Kiedy pewnego dnia moja ciotka Mariola zapytała, czy może u nas pomieszkać przez jakiś czas jej syn Romek, zgodziłem się. Wiedziałem, że jako samotnej matce nie było jej łatwo. Gdyby młody, który chciał porozglądać się u nas za jakąś pracą, znalazł stałe zajęcie, odciążyłby matkę.
– Jak tylko zacznie zarabiać, wynajmie sobie jakiś kąt – zapewniła ciocia.
Byłem pewien że jako informatyk nie powinien mieć żadnych kłopotów ze znalezieniem etatu w dużym mieście, dlatego powiedziałem do niej ciepło, że na pewno wszystko pójdzie po jej myśli. Od niedawna mieszkałem razem ze swoją dziewczyną na osiedlu w centrum Krakowa. Oboje byliśmy jednak tak pochłonięci pracą, że rzadko bywaliśmy w domu.
Praca przedstawicieli handlowych nie jest łatwa
Danusia zajmowała się branżą kosmetyczną, ja pracowałem w farmaceutykach. Ciągle żyliśmy w biegu. Byłem pewien, że nawet nie odczujemy, że mieszka z nami dodatkowa osoba. Nasze mieszkanie było duże. Wygospodarowaliśmy dla Romka oddzielny pokój. Wprowadził się z początkiem lata. Był sympatyczny, a ja od razu znalazłem z nim wspólny język, bo tak samo jak ja lubił zajęcia na siłowni. Musiałem przyznać, że jak na takiego młodego faceta był świetnie zbudowany. Nie to, co ja. Ostatnio bardzo się opuściłem. Rzadko zaglądałem na siłownię, w dodatku jadłem co popadło. Nie mogłem już patrzeć na siebie w lustrze. Byłem zupełnie nie w formie. Moja dziewczyna parę razy zagadywała, żebyśmy razem wyszli na rower czy poszli pobiegać, ale wiadomo jak trudno w praktyce znaleźć na to czas. Ostatnio miałem prawdziwe urwanie głowy. Do domu wracałem późno i z reguły zmęczony jak pies. Jednak mimo tego zmęczenia, coś rzuciło mi się w oczy… Moja dziewczyna, która jeszcze kilka tygodni wcześniej utyskiwała, że za dużo pracuję, teraz tylko się uśmiechała. Od razu wydało mi się to podejrzane, bo która kobieta cieszy się z tego, że jej mężczyzny nie ma w domu?
– Tylko taka, która ma coś za uszami! – powiedział mój dobry kolega, któremu przy porannej kawie się zwierzyłem. – Moja żona, nim wyszło na jaw, że ma kochanka, była słodka jak miód – wyjaśnił mi.
Postanowiłem baczniej przyjrzeć się Danusi. Nie wierzyłem, żeby miała kogoś, bo po pracy od razu przyjeżdżała do domu, ale byłem zdania, że ostrożności nigdy za wiele. Obserwowałem ją przez parę dni, ale nic nie wzbudziło moich podejrzeń. Pewnego dnia musiałem jednak podjechać do domu dużo wcześniej niż planowałem. Spostrzegłem, że pod blokiem stoi służbowy samochód Danki.
– Musiało się coś stać, że nie pojechała do pracy – pomyślałem zdenerwowany.
Jednak nim wsunąłem klucz w zamek, stanąłem na moment przed drzwiami.
Usłyszałem perlisty śmiech Danusi…
– Z czego ona się tak śmieje i z kim? – pomyślałem zupełnie zbity z tropu, bo z tego co wiedziałem Romek od rana miał szukać roboty.
Tymczasem zacząłem podejrzewać, że ta dwójka zrobiła sobie wolne i teraz bawi się w najlepsze. Powoli otworzyłem drzwi i niemal bezszelestnie wszedłem. Miałem najgorsze przeczucia, jednak to, co zobaczyłem, mimo że nie zastałem ich w negliżu, wcale mnie nie uspokoiło. Otóż w naszym dużym pokoju stał prężący się Romek z ogromnymi hantlami w dłoniach, a naprzeciwko niego – perliście śmiejąca się moja dziewczyna! Udałem, że w ogóle mnie to nie obeszło, tylko szybko wziąłem potrzebne dokumenty i bez słowa wyszedłem. Jadąc do pracy, podjąłem decyzję! Romek musi się wynieść!
– Nie złapałeś ich na niczym – uspokajał mój przyjaciel, ale ja wiedziałem swoje: lepiej dmuchać na zimne.
Zgodziłem się, żeby Romek u nas mieszkał, ale nie brałem wtedy pod uwagę, że to młody i przystojny mężczyzna, który przecież może wpaść w oko mojej dziewczynie. Co prawda może się to zdarzyć w każdym innym miejscu: w banku, restauracji albo w sklepie, ale po co zwiększać ryzyko? Tym bardziej, że Danka patrzyła na niego maślanym wzrokiem. Romek wcale nie był zaskoczony. Obiecał, że zacznie rozglądać się za jakimś tanim lokum.
– Dostałem niedawno zupełnie niezłą propozycję pracy – uspokoił mnie.
Najbardziej zaskoczona była Danusia. Podpytywała, dlaczego tak niespodziewanie kazałem mu się wyprowadzić, ale ja zmieniłem temat. Nie pokazałem po sobie, że byłem zwyczajnie w świecie zazdrosny. Jestem po prostu zdania, że lepiej dmuchać na zimne i nie powodować takich sytuacji. Po co moja dziewczyna ma patrzeć powłóczystym wzrokiem na innego mężczyznę?
Czytaj także:
„Rozwiodłem się po 8 miesiącach małżeństwa. Teraz ta zołza chce 50 tysięcy złotych za wesele, którego nie chciałem”
„Rozwiodłam się z mężem, by szukać przygód i szybko tego pożałowałam. Znalazł sobie młodą lafiryndę, a mnie zakłuła zazdrość”
„Zaledwie pół roku po swoim ślubie, mój brat wdał się w romans z moją przyjaciółką. Szybko uznał, że nie kocha żony”