Kamila była moją najlepszą przyjaciółką od dzieciństwa. Nasi rodzice przyjaźnili się, przez co znam ją właściwie od zawsze. Nawet w wieku 27 lat, gdy skończyłyśmy studia, wyprowadziłyśmy się z rodzinnych domów i każda z nas miała swoje sprawy, byłyśmy w stałym kontakcie. Liczyłam, że będzie tak zawsze, a na starość będziemy razem jeździć do sanatorium i robić tam najlepsze imprezy. Jednak moja najlepsza przyjaciółka zniszczyła naszą relację budowaną przez lata.
Obie byłyśmy szczęśliwymi singielkami
Chodziłyśmy razem na imprezy i nigdy nie narzekałyśmy na powodzenie, choć jesteśmy z Kamilą totalnymi przeciwieństwami. Ja jestem brunetką, a ona ma naturalne rude włosy, które mają tak żywy kolor, że najczęściej kierowane do niej pytanie to to o numer farby. Ona jest wysoka i ma smukłą, wysportowaną sylwetkę. Ja za to należę do tych filigranowych. Jednak nie było imprezy lub wieczorku, na którym ktoś by do nas nie podszedł. Tym razem też tak było. Poszłyśmy do naszego ulubionego klubu i oprócz mnóstwa znajomych twarzy zauważyłam wysokiego, wysportowanego bruneta, na oko koło trzydziestki.
– Stara, co za ciacho! – powiedziała Kamila, kiedy tylko pokazałam jej moje nowe źródło westchnień.
Nie musiała mi tego mówić. Wyglądał jak model Calvina Kleina. Nikt od dawna tak bardzo mi się nie spodobał. Jednak nigdy nie podchodziłam pierwsza do mężczyzn i nie zamierzałam tego zmieniać nawet dla takiego przystojniaka. Na szczęście nie musiałam długo czekać. Po jakichś dwóch godzinach nasze spojrzenia zdążyły spotkać się kilka razy. Chyba ja też wpadłam mu w oko, bo w końcu podszedł do nas, gdy usiadłyśmy na chwilę przy barze.
– Cześć dziewczyny, jestem Michał i chętnie napiję się z wami drinka – największe ciacho wieczoru zdecydowanie nie należało do nieśmiałych chłopaków.
Choć wtedy jeszcze o tym nie wiedziałam, to zdanie rozpoczęło najszczęśliwszy czas mojego życia. Okazało się, że spodobałam się Michałowi z wzajemnością i umówiliśmy się na kawę już następnego dnia. Dowiedziałam się szybko, że jest nie tylko przystojny, ale też bardzo inteligentny. Miał 30 lat i był wziętym prawnikiem w jednej z największych warszawskich kancelarii. Dawno nie spotkałam kogoś, z kim czas mijał by mi tak szybko jak z nim. Z Michałem byłam już pół roku, choć wciąż nie zamieszkaliśmy razem.
Oboje byliśmy bardzo wygodni
Mając prace na dwóch końcach miasta woleliśmy mieszkać w swoich dotychczasowych mieszkaniach, ale tak naprawdę niemal cały wolny czas spędzaliśmy razem. Starałam się jednak nie zapominać o swoim życiu i spędzać czas także z Kamilą, choć relacje między nami od momentu poznania Michała trochę się osłabiły. Miałam czasem nawet wrażenie, że przyjaciółka zazdrości mi partnera. Po pół roku postanowiłam, że powinnam zaproponować Michałowi zamieszkanie razem.
W końcu jesteśmy dorośli, mamy wspólne plany i spędzamy ze sobą mnóstwo czasu. Byłam w stanie nawet przeprowadzić się do niego i dojeżdżać codziennie do pracy, stojąc w godzinnych korkach. Jednak Michał nie podzielał mojego entuzjazmu i dość dziwnie zareagował na pomysł wspólnego mieszkania. Powiedział, że nie jest jeszcze na to gotowy, bo wciąż potrzebuje przestrzeni i poprosił o powrót do tej rozmowy za jakiś czas. Oczywiście nie mogłam przyjąć spokojnie tej wiadomości i od razu umówiłam się na spotkanie z Kamilą. Nie miała dla mnie zbyt wiele czasu, ale wyskoczyłyśmy na szybką kawę i opowiedziałam jej wszystko.
Reakcja mojej przyjaciółki była zadziwiająca. Zawsze w takich sytuacjach Kamila obierała moją stronę, a tym razem przyznała rację Michałowi. Powiedziała, że pół roku to wcale nie tak długo i nie powinnam tak szybko rzucać swojego życia dla mężczyzny. Przecież ja wcale nie zamierzałam porzucać dla niego dotychczasowego życia, tylko zmienić mieszkanie! Ale po rozmowie z przyjaciółką postanowiłam nie obrażać się na Michała i wszystko wyjaśnić.
Pojechałam do niego porozmawiać. Wyjaśniliśmy sobie wszystko i postanowiliśmy, że poczekamy jeszcze pół roku z podjęciem decyzji o wspólnym mieszkaniu. Musiałam jednak wracać do siebie, bo Michał spieszył się na spotkanie z kolegami. Cieszyłam się, że wszystko przegadaliśmy i jutro znów mogliśmy spotykać się w normalnej atmosferze.
Postanowiłam nie wracać jeszcze do mieszkania, tylko wykorzystać ten piękny wiosenny wieczór na spacer nad Wisłą. Po drodze zahaczyłam jeszcze o galerię handlową i kupiłam nowy komplet bielizny na jutro. Kiedy dotarłam nad Wisłę było już późno, ale lubiłam tamtejszy wieczorny klimat. Tym bardziej, że ta część miasta tętniła życiem, a kluby i bary przy rzece były pełne.
Lubiłam chodzić, obserwować ludzi
Jednak nie spodziewałam się kogo spotkam podczas tego spaceru. W jednym z klubów na leżaku zauważyłam Michała. Jednak nie był tam z kolegami, ale z moją przyjaciółką. Choć siedziała odwrócona do mnie tyłem, wiedziałam, że to Kamila. Jej rudych włosów i sylwetki nie mogłam pomylić z nikim innym. Pili drinki i wesoło rozmawiali. Nie wiedziałam co robić, ale czułam, że serce rozpada mi się na tysiąc kawałków. Początkowo planowałam pójść pod mieszkanie Michała i czekać tam na niego, ale chyba nie zniosłabym widoku mojego chłopaka i najlepszej przyjaciółki razem. Wróciłam do domu i oczywiście przez całą noc nie mogłam zasnąć. Kiedy spojrzałam rano na zegarek, była 6.30.
Normalnie w soboty przewracam się wtedy na drugi bok. Dziś wiedziałam, że muszę zrobić wszystko, by przetrwać do wieczora i dojść do konfrontacji z Michałem. Zajęłam się sprzątaniem mieszkania, bieganiem i robieniem sobie najładniejszego makijażu, jaki potrafiłam. Poszłam do Michała z przydymionym okiem, perfekcyjną kreską, pokręconymi włosami, w jego ulubionej krótkiej czarnej sukience i cienkich kozakach za kolano. Kiedy mnie zobaczył oniemiał z wrażenia. Właśnie o to chodziło. Próbował od razu zaciągnąć mnie do łóżka, jednak powstrzymałam go, mówiąc, że musi zaczekać na najlepsze.
– Jak minął Ci wczorajszy wieczór? – zapytałam, udając że nic nie wiem.
– Nic specjalnego. Z Tobą byłoby o wiele lepiej. Pochodziliśmy trochę z chłopakami po mieście i po północy byłem w domu – kłamał jak rasowy kłamca.
– Tak? A nie spotkałeś może wczoraj Kamili?
Michał był tak zdezorientowany, że nie wiedział co odpowiedzieć i patrzył na mnie swoimi ogromnymi brązowymi oczami. Opowiedziałam mu co wczoraj widziałam. Próbował tłumaczyć, że spotkali się przypadkiem nad Wisłą i tylko rozmawiali. On chyba myślał, że jestem idiotką. Powiedziałam, że chętnie zapytam Kamili o jej wersję zdarzeń. Wtedy przyznał się do tego, że... zdradza mnie z moją najlepszą przyjaciółką.
Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszałam
Michał opowiedział mi o tym, że dwa miesiące temu spotkał Kamilę na siłowni i dostał od niej zaproszenie na kawę. Skorzystał z niego, myśląc że to niezobowiązujące koleżeńskie wyjście. Jednak rozmawiało im się tak dobrze, że organizowali kolejne spotkania i dość szybko po kilku drinkach wylądowali w łóżku w mieszkaniu Kamili. Nie mogłam uwierzyć, że moja najlepsza przyjaciółka mogła zrobić mi coś takiego. Michał przyznał, że to przez nią nie chciał ze mną zamieszkać.
Był przekonany, że tylko na mnie mu zależy, ale od miesiąca sam nie wie, co powinien zrobić, bo spotyka się z nami obiema i z żadną nie potrafi zerwać. Postanowiłam mu to ułatwić i sama zakończyłam nasza relację. Facet grający na dwa fronty zdecydowanie nie jest wart mojego czasu. Od razu po wyjściu zadzwoniłam do Kamili i poprosiłam ją o spotkanie. Dziewczyna, z którą rozmawiałam nie przypominała już mojej przyjaciółki. O ile Michał okazał jakąkolwiek skruchę, nie mogę tego powiedzieć o niej. Patrzyła na mnie z dumą w oczach i przyznała się do romansu z moim partnerem. Nie chciałam więcej widzieć żadnego z nich.
Po kilku dniach zabrałam swoje rzeczy z mieszkania Michała i na zawsze odcięłam się od niego. Z Kamilą i moim byłym nie mam kontaktu już od dwóch miesięcy. Zresztą nawet nie próbowali go szukać i pewnie żyją sobie teraz razem. Wciąż próbuję się pozbierać i zastanawiam ile warta była nasza przyjaźń od piaskownicy, skoro mógł zburzyć ją jeden mężczyzna.
Czytaj także:
„Przyjaciółka zaczęła się umawiać z moim byłym. Chciałam ją ostrzec, ale nie chciała mnie słuchać, więc niech cierpi!”
„Wiedziałam, że przyjaciółka wyleci z pracy i zrobiłam coś strasznego. Przeze mnie Beatka miesiącami żyła w nędzy”
„Przyjaciółka wprosiła się i zrobiła z mojego mieszkania hotel. Nie miała dla mnie czasu, bo uganiała się za facetami”