„Pokochałam ojca mojego eks i rozbiłam jego rodzinę. Ludzie wieszają na mnie psy, bo myślą, że zrobiłam to dla kasy”

Kobieta, która kocha ojca swojego chłopaka fot. Adobe Stock, LIGHTFIELD STUDIOS
„Znajomi odwrócili się ode mnie, ojciec nie chce mnie znać, przyjaciółka zamknęła przede mną drzwi i nie odbiera moich telefonów. Nie mam nikogo, oprócz Adama, który podobnie, jak ja został wyklęty przez całą społeczność naszego miasteczka. A przecież nie zrobiliśmy nic złego!”.
/ 22.10.2021 12:34
Kobieta, która kocha ojca swojego chłopaka fot. Adobe Stock, LIGHTFIELD STUDIOS

Wieszają na mnie psy, wyzywają od najgorszych: kobiet bez skrupułów i od pazernych bab, które połaszczyły się na kasę. Znajomi odwrócili się ode mnie, ojciec nie chce mnie znać, mama po kryjomu dzwoni, pyta o zdrowie, ale w jej głosie czuję dezaprobatę. Moja przyjaciółka zamknęła przede mną drzwi i nie odbiera moich telefonów. Nie mam nikogo, oprócz Adama, który podobnie, jak ja został wyklęty przez całą społeczność naszego miasteczka. A przecież nie zrobiliśmy nic złego!

Adama poznałam trzy lata temu, zaledwie kilka miesięcy po tym, jak poderwał mnie Krzyś, jego syn. Poderwał to dobre słowo, bo w tamtym czasie nie miałam ochoty na żaden związek. Ledwie udało mi się pozbyć chłopaka, który terroryzował mnie swoją zazdrością. Zabronił chodzić do pracy i spotykać się ze znajomymi. Dosłownie zamknął mnie w domu, a w każdym pomieszczeniu zamontował kamery, by po powrocie z pracy rozliczać mnie z minut spędzonych bez niego. Udało mi się od niego uciec z pomocą przyjaciółki i jej męża. Oni także pomogli znaleźć mi pokój u starszej pani i nową pracę, gdzie poznałam Krzyśka.

Wpadał do mojego salonu fryzjerskiego przystrzyc włosy. Lubiłam z nim rozmawiać, bo na każdy temat miał coś ciekawego do powiedzenia, ale nawet kiedy zaprosił mnie na piwo, nie uznałam tego za randkę, lecz zwyczajną chęć wygadania się. Bo chociaż Krzyś uchodził za duszę towarzystwa i z każdym się kumplował, to niewielu wiedziało, jaki jest naprawdę. Nie wiem czemu wybrał akurat mnie. Może spodobała mu się rezerwa, z jaką odnosiłam się do mężczyzn? Może fakt, że nie straciłam dla niego głowy?

W którymś momencie zauważyłam, że zaczyna mu na mnie zależeć i z kumpelki od piwa staję się kimś więcej. Zaskoczona takim obrotem sprawy próbowałam zakończyć tę znajomość, ale to jeszcze bardziej spodobało się Krzyśkowi. I chociaż mu uległam, to zawsze czułam, że jemu bardziej zależy na mnie niż mnie na nim. Ale to nie oznacza, że traktowałam go z przymrużeniem oka. Lubiłam go, ceniłam jego oddanie, sposób bycia i ciekawość świata. Po zamkniętym i nieufnym Grześku, Krzysiek był jak powiew świeżego powietrza. Razem zwiedziliśmy pół Polski, pewnie poznalibyśmy i tę drugą część, gdyby nie wypadek.

Krzysiek uwielbiał motocykle. Pierwszy złożył sam, mając zaledwie 13 lat. Drugi kupił już za zaoszczędzone pieniądze. Ten trzeci był wreszcie jego wymarzonym. Szybki i głośny.

– Słyszysz, jak mruczy? – mawiał, podkręcając silnik.

Akurat tej jego pasji nie rozumiałam. Przerażały mnie motocykle. Uważałam je za zbyt niebezpieczne i nie kusiła mnie szybka i ryzykowna jazda. Może właśnie swojej nieufności zawdzięczam życie? Krzysiek miał wiele szczęścia, że ze zderzenia z busem wyszedł tylko z połamanymi nogami. Niestety, źle zrastające się kości i zakażenia, jakie wdały się wokół założonych mu śrub spowodowały, że odtąd musiał poruszać się o kulach.

Cierpiał, nie mogąc wybaczyć sobie, że nie zginął na miejscu i do końca swoich dni będzie już niepełnosprawny. Stał się cyniczny i zgryźliwy. Coraz bardziej zamykał się w swoim świecie. Przestał wychodzić z domu, odsunął się od ludzi i mnie też próbował odtrącić.

Nie było dnia, żeby nie podejrzewał mnie o jakiś wymyślony romans. Wystarczyło, żebym rano pomalowała usta, a już się wściekał. Całe dnie spędzał w łóżku, zasypując mnie SMS-ami. Na przemian pytał, czy jeszcze do niego wrócę, by po chwili w wulgarny sposób opisywać, z kim właśnie uprawiam seks. Na nic zdały się moje tłumaczenia i łzy.

Po roku stałam się cieniem samej siebie

Ze stresu przestałam sypiać, schudłam, nie miałam ochoty dbać o siebie i podobnie, jak mój chłopak, zaczęłam unikać ludzi. Tyle że ja wybrałam samotność dla świętego spokoju. Mimo wszystko może trwałabym w tym związku, gdyby nie spotkanie z Adamem. Chciałam prosić ojca Krzyśka, żeby przemówił synowi do rozsądku. Jako emerytowany wojskowy, mający na swoim koncie misję w Iraku, był jedyną osobą, która mogła jeszcze na niego wpłynąć. Wiedziałam, jakim szacunkiem darzył go kiedyś syn i liczyłam, że wciąż szanuje ojca.

Tamtego dnia wcześniej zwolniłam się z pracy i pobiegłam do pobliskiej kawiarni, gdzie czekał na mnie Adam. Podczas rozmowy z nim, coś we mnie pękło i opowiedziałam mu, jakim koszmarem jest życie z jego synem. Rozpłakałam się, a on, biedak, tak nieporadnie mnie pocieszał. Obiecał pomóc, poruszyć niebo i ziemię, żebym znowu była szczęśliwa.

Wolałam nie wspominać o spotkaniu Krzyśkowi, obawiając się kolejnej awantury, ale jakaś życzliwa dusza zobaczyła nas razem i dała znać mojemu chłopakowi, a ten urządził mi karczemną awanturę, po której wyrzucił mnie z domu. W środku nocy stałam na dworze i płakałam, gdy zadzwonił do mnie Adam. Powiedział, że miał złe przeczucia, i postanowił się upewnić, czy nic złego mi się nie stało.

– Zaraz do ciebie przyjadę – oznajmił, nie zważając na moje protesty. – Niczym się nie przejmuj, być może mój syn nie zasługuje na ciebie. Jesteś wspaniałą kobietą i masz prawo być szczęśliwa.

Kilkanaście minut później już parkował pod klatką i pakował moje torby do bagażnika. Nie zdążyłam nawet zapiąć pasów, gdy zadzwonił Krzysiek. Sądziłam, że chce mnie przeprosić, ale on wyzwał mnie od najgorszych. Przez cały czas obserwował mnie przez okno i widział, jak Adam pomógł mi zabrać moje rzeczy. Nie przejął się moimi łzami. Interesowało go tylko, czy spałam z jego ojcem.

– Jesteś chory! Powinieneś się leczyć! – wrzasnęłam i rozłączyłam się.

Przez całą drogę Adam daremnie próbował porozmawiać z synem. Zawiózł mnie do swojego mieszkania, a pani Ewa ugościła mnie najlepiej, jak umiała. Następnego dnia jej mąż pomógł mi wynająć kawalerkę. Oboje nalegali, bym została u nich, ale ja potrzebowałam spokoju, żeby przemyśleć swój związek.
Adam otoczył mnie iście ojcowską opieką. Przynajmniej tak to odbierałam na początku. Dwoił się i troił, żebym poczuła się dobrze. Przywoził zakupy, pilnował, żebym jadła, wyciągał na spacery… Ani się obejrzałam, jak wypełnił moje życie. Mówił, że wreszcie od bardzo dawna nie czuje się samotny.

– Nie jesteś mi obojętna – wyznał któregoś dnia, gdy chodziliśmy po parku.

– Wiem, że to głupie i nie powinienem się łudzić, ale chyba się w tobie zakochałem... Mam gdzieś, co powiedzą ludzie. Nigdy nie czułem czegoś podobnego, zrozumiem jednak, jeśli ty się wahasz.

Szczęśliwa rzuciłam mu się w ramiona

Zdaję sobie sprawę, że nie powinnam się angażować. Wszystko przeczyło temu uczuciu – dzieląca nas różnica wieku, Ewa, Krzysiek, nasze dotychczasowe relacje – ale nie umieliśmy się powstrzymywać. Zbyt długo oboje byliśmy nieszczęśliwi, a ja tak bardzo pragnęłam tak dojrzałego uczucia.

Podobno kiedy Adam powiedział Ewie, że odchodzi, omal nie zemdlała. Krzysiek tylko się zaśmiał, że już dawno to przewidział i zerwał wszelkie kontakty z ojcem. Adam wciąż pomaga Ewie finansowo, mimo że ta nie chce dać mu rozwodu. Nie zgodziła się nawet na separację. Nie przyjmuje do wiadomości naszego związku. Wciąż wielu dalszych krewnych nie wie, że nie mieszka już z mężem. Mnie to nie przeszkadza. Przecież od papierka ważniejsze jest uczucie.

– Przetrzymamy to – mawia Adam, kiedy kpią za naszymi plecami.

Straciliśmy wielu znajomych, odwróciły się od nas rodziny, mnie uznano za ladacznicę, która od kalekiego syna wolała ojca z pokaźną emeryturą, a przecież to nieprawda. Nigdy nie czułam do Krzyśka czegoś równie silnego. Z Adamem łączy nas silna więź, porozumienie dusz.

Czytaj także:
„Wyrzekłem się córki, ale po 15 latach chcę odzyskać z nią kontakt. Jej matka mi to uniemożliwia”
„Urodziłam w wieku 17 lat i wychowuję córkę sama. Boję się, że dzieci w szkole będą nazywały ją bękartem i podrzutkiem”
„Okradłem swoje rodzeństwo ze spadku po rodzicach. Okłamałem ich, że ojciec obiecał dom mnie. Nie dostali niczego”

Redakcja poleca

REKLAMA