„Po urodzeniu dziecka straciłam pewność siebie i bałam się, że mąż odejdzie do innej. On za to miło mnie zaskoczył”

smutna kobieta płacze fot. Adobe Stock, LIGHTFIELD STUDIOS
„Musieliśmy z Frankiem pojechać do jego sędziwej ciotki, do innego miasta, pomóc jej w jakichś urzędowych sprawach. Syn został z moją mamą, więc nie musieliśmy jechać do domu na złamanie karku. Wracaliśmy powoli, rozkoszując się naszym sam na sam. Było późne popołudnie, słońce chyliło się ku zachodowi".
/ 24.04.2023 15:15
smutna kobieta płacze fot. Adobe Stock, LIGHTFIELD STUDIOS

Długo marudziłam w łazience, udając, że coś tam robię. Puszczałam wodę, trzaskałam drzwiczkami szafki nad umywalką. Kiedy już byłam pewna, że mój mąż zasnął, cichaczem wysunęłam się z łazienki i na palcach podreptałam do sypialni. Ledwo jednak wśliznęłam się pod chłodną jeszcze kołdrę, poczułam na swoich biodrach dłoń Franka.

Duża i ciepła, pełzła nieśpiesznie, podciągając mi nocną koszulę. Momentalnie zesztywniałam z zakłopotania! Tymczasem dłoń przesunęła się na moje udo, co zwykle było sygnałem, że powinnam odwrócić się w stronę męża i opleść go nogami. Ale nie zrobiłam tego.

Nie robiłam tego już od dawna…

Jeszcze pięć lat temu byłam szczupluteńka i uwielbiałam seks z mężem. Ale podczas ciąży zaczął nas rozdzielać mój coraz większy brzuch, który wcale nie zniknął po urodzeniu Adrianka. Tyle że z twardej piłeczki zamienił się w miękki wór tłuszczu.

Przytyłam dramatycznie. Musiałam zmienić garderobę na większą o trzy numery! Moje kuse spódniczki w rozmiarze 36 zastąpiły bezkształtne namioty rozmiar 42. Wyglądałam w nich jak wieloryb. I tak się czułam. Ale najgorsze, że zaczęłam się samej siebie koszmarnie wstydzić. Kiedyś uwielbiałam, gdy Franek gładził mnie po moim płaskim brzuchu; dzisiaj martwiałam na samo wyobrażenie, że mógłby macać te wszystkie fałdy.

– Kochanie, dla mnie jesteś piękna w każdym rozmiarze! – zapewniał mnie mąż, ja jednak wiedziałam swoje.

Byłam nieatrakcyjna. Czułam zakłopotanie, gdy kochaliśmy się w klasycznej pozycji, bo wyobrażałam sobie, jak musi się czuć Franek – jakby leżał na wielkim wodnym łóżku przewalającym się pod nim falistymi ruchami!

W żadnym wypadku nie mogliśmy się już także kochać w mojej ulubionej pozycji – mąż brał mnie w ramiona i unosił do góry, a ja oplatałam jego szczupłe biodra nogami, przyciągając go do siebie mocno, jak najmocniej… Dzisiaj dostałby przepukliny, gdyby miał mnie tak podnieść!

Dlatego właśnie nie chciałam się kochać

Teraz także, zawstydzona, delikatnie strząsnęłam ze swojego biodra dłoń Franka i nieznacznie odsunęłam się od niego.

– Jestem zmęczona, a jutro muszę wcześnie wstać – wygłosiłam swój standardowy tekst, pod którym kryło się odprowadzenie synka do przedszkola i bieg na przystanek, żeby zdążyć na autobus jadący do pracy.

Niestety, trafiłam jak kulą w płot.

– Kochanie, przecież jutro jest sobota – wymruczał mi Franek prosto w ucho. I obie jego gorące i ciekawskie dłonie rozpoczęły wędrówkę po moim ciele.

– Ale ja nie chcę! – wykrzyknęłam zdenerwowana, że moja wypróbowana argumentacja tym razem zawiodła.

Dłonie Franka znieruchomiały

– Dlaczego? Przecież jesteś piękna! Pragnę cię jak nikogo na świecie! – stwierdził zdziwiony i nagle kompletnie obudzony.

– Nie czuję się piękna… – przyznałam się. – Czuję się gruba! Jakbym ważyła tonę! Jakbym w ciągu kilku lat z szybkiego sportowego autka zamieniła się w przewożącą gruz ciężarówkę – wyrzuciłam zgnębionym tonem.

– Nie jesteś żadną ciężarówką! Jeśli już, to luksusową limuzyną – podchwycił mąż, miłośnik motoryzacji.

I całując nieśpiesznie każdy centymetr mojego wielkiego ciała, obudził we mnie zapomnianą namiętność. Kochał się ze mną czule, a potem zasnęłam w jego bezpiecznych ramionach. Wciąż budziłam się jednak nieszczęśliwa. Aż pewnego dnia…

Musieliśmy z Frankiem pojechać  do jego sędziwej ciotki, do innego miasta, pomóc jej w jakichś urzędowych sprawach. Syn został z moją mamą, więc nie musieliśmy jechać do domu na złamanie karku.

Wracaliśmy powoli, rozkoszując się naszym sam na sam

Było późne popołudnie, słońce chyliło się ku zachodowi. W pewnym momencie Franek skręcił w boczną dróżkę i wjechał w las.

– Co robisz? – ocknęłam się z zadumania.

– Szukam… – odparł skupiony na jeździe.

Po chwili las się przerzedził i wyjechaliśmy prosto nad piękne jezioro.

– Wiedziałem! – ucieszył się mąż. – Chodź!

Posłusznie wysiadłam z auta i stanęłam na brzegu jeziora porażona jego pięknem.

– Jest niesamowite! A te krzaki wokół to… – odwróciłam się w końcu do Franka i zamarłam; mój mąż stał przede mną goły, jak go Pan Bóg stworzył!

– Co ty robisz? – zapytałam zdumiona.

– Idę się kąpać! Przyłączysz się? – zapytał.

– Ja? Przecież nie mam kostiumu! – wykrzyknęłam, zanim dotarł do mnie cały absurd tego stwierdzenia.

– Ja też nie mam! – stwierdził rozbawiony Franek. – No już, wyskakuj z tej sukienki!

Zrobiłam to niechętnie, po czym prowadzona przez męża za rękę

Weszłam do jeziora. Chłodna woda otoczyła natychmiast moje ciało, w magiczny sposób ujmując mu ciężaru. Zafascynowana zamknęłam oczy. Czułam, jak mnie unosi, nagle lekką jak piórko; pieści moje biodra, uda, brzuch… Łagodnie wpływa między nogi… Nagle zdałam sobie sprawę, że to nie woda, tylko Franek! To on mnie tak delikatnie pieści, unosząc do góry!

Instynktownie oplotłam jego biodra swoimi nogami, poddałam się jego kołyszącym ruchom. Pomarańczowa kula słońca zapadła w jezioro, oświetlając je czerwonym blaskiem, kiedy z mojego gardła wyrwał się jęk rozkoszy. I ja zapadłam w siebie i w to magiczne jezioro.

Otworzyłam oczy, spojrzałam w jaśniejąca spełnieniem twarz Franka.

Kocham cię, skarbie – wyznałam.

A kiedy już wyszliśmy z wody, byłam innym człowiekiem. Może i moje ciało nadal ważyło tyle samo, lecz moja dusza była lekka jak piórko i śpiewała z miłości.

Czytaj także:
„Rodzinie nie podobało się, że związałem się z Basią jeszcze w trakcie żałoby po żonie. A niech sobie gadają, co chcą"
„Byliśmy jak papużki-nierozłączki, ale ja wybrałam życie w wielkim mieście, u boku prawnika. Bardzo szybko tego pożałowałam”
„Moi teściowie to zwykłe świnie. Oddali nam działkę, zaczekali, aż zbudujemy na niej dom, a potem sprzedali komuś innemu”

Redakcja poleca

REKLAMA