„Po śmierci rodziców znalazłam tajemnicze dokumenty. Byłam w szoku, bo takiego spadku się nie spodziewałam”

zaskoczona dziewczyna fot. Adobe Stock, Krakenimages.com
„– Spójrz tylko – siostra wskazała na plik dokumentów. – Tu są jakieś urzędowe pisma sprzed wielu lat. Wiesz coś na ten temat? –zapytała. Podeszłam i zajrzałam jej przez ramię. Rodzice nigdy nie wspominali, że trzymają w sekretarzyku coś ważnego i chyba nie chcieli, żebyśmy znalazły te papiery, bo były schowane w skrytce pod blatem”.
/ 01.11.2023 15:17
zaskoczona dziewczyna fot. Adobe Stock, Krakenimages.com

Wiadomość o śmierci rodziców była dla mnie jak uderzenie obuchem w głowę. Byli najbliższymi mi ludźmi, którzy kochali mnie bezwarunkowo. Nie potrafiłam wyobrazić sobie życia bez nich. Z kim pójdę teraz na ryby? Do kogo zadzwonię, aby ponarzekać na pracę i chłopaka? Kogo poproszę o przepis na najlepsze na świecie placki ziemniaczane? I w końcu, na czyim ramieniu się wypłaczę, jak będzie mi źle? Mój świat runął. 

Siostra się wszystkim zajęła

Moja siostra znosiła śmierć rodziców znacznie dzielniej niż ja. Nie twierdzę, że ich nie kochała, ale miała z nimi zdecydowanie trudniejsze relacje. Szybko wyprowadziła się z domu, potem wyjechała do innego miasta, wplątywała się w beznadziejne związki, aż w końcu została samotną matką. Miała swoje życie z dala od nas i przyjeżdżała nie częściej niż kilka razy do roku.

Teraz to właśnie ona wzięła na siebie wszystkie obowiązki związane z pogrzebem. Ja nie byłam w stanie tego zrobić. Zresztą niewiele pamiętam z tamtego okresu. Większość czasu przepłakałam, brałam też silne leki uspokajające. I potrzebowałam bardzo dużo czasu, aby przeżyć żałobę i zrozumieć, że życie toczy się dalej.

Muszę przyznać, że Marta w tym trudnym dla mnie czasie bardzo mnie wspierała. Wzięła długi urlop i robiła wszystko, abym jak najmniej odczuwała stratę po rodzicach. Jednak nie mogła mieszkać ze mną w nieskończoność. Dlatego któregoś dnia poinformowała mnie, że będzie już musiała wyjechać . 

Musiałyśmy zrobić porządek

– Jednak zanim wyjadę, to chciałabym pozałatwiać wszystkie sprawy po rodzicach – poinformowała. – Wiesz, chodzi o posprzątanie rzeczy po nich – dodała. Spojrzałam na nią zaskoczona.

– To chyba trochę za wcześnie – odpowiedziałam. I poczułam, że zbiera mi się na płacz. A Marta doskonale wyczuła mój nastrój, bo podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła. A potem chwyciła mnie za ramiona i spojrzała mi prosto w oczy.

– Malwina, posłuchaj mnie – powiedziała. – Musimy to zrobić, przejrzeć rzeczy po nich. Wiem, że dla ciebie jest to bardzo trudne, ale nie mamy wyjścia. Nie można odkładać tego w nieskończoność. W ten sposób nigdy nie zamkniemy za sobą przeszłości – przekonywała mnie.

Doskonale wiedziałam, że ma rację. Ale wiedza to jedno, a serce i sentyment to zupełnie coś innego. Irracjonalnie bałam się, że posprzątanie po mamie i tacie będzie oznaczało to, że pozbywam się ich ze swojego życia. A przecież to nie była prawda. 

– To tylko rzeczy – powiedziała Marta. Tak jakby wiedziała, co chodzi mi po głowie. – Najważniejsze jest to, aby zachować ich w sercu i w pamięci.

Nie mogłam się z nią nie zgodzić. Poza tym zdawałam sobie sprawę z tego, że musimy to wszystko uporządkować także w innym celu. Czekała nas sprawa spadkowa i podział majątku po rodzicach. Nie było tego zbyt wiele, a my z siostrą już ustaliłyśmy, że podzielimy się po równo. Dlatego też kiwnęłam głową na znak zgody.

Odkryłyśmy rodzinną tajemnicę

Do mieszkania rodziców pojechałyśmy następnego dnia. I chociaż było to dla mnie bardzo trudne przeżycie, to chciałam zrobić to jak najszybciej. Rodzice nie mieli zbyt wielu rzeczy, więc ich porządkowanie nie zajęło nam dużo czasu. Postanowiłyśmy zabrać kilka pamiątek, a resztę rzeczy oddać potrzebującym. 

– Ja bym chciała zabrać ulubiony sekretarzyk mamy – powiedziałam do Marty i wskazałam ręką wspomniany mebel. – Będzie mi o niej przypominał – chlipnęłam.

Marta tylko kiwnęła głową i podeszła do rogu, w którym stał sekretarzyk. Może nie był najpiękniejszy, ale dla mnie miał wartość sentymentalną. Szybko zaczęła przeglądać jego zawartość. W pewnym momencie zamarła.

– Coś się stało? – zapytałam. Marta odwróciła się do mnie, trzymając w ręku jakieś papiery.

– Spójrz tylko – siostra wskazała na plik dokumentów. – Tu są jakieś urzędowe pisma sprzed wielu lat. Wiesz coś na ten temat? – zapytała. Podeszłam i zajrzałam jej przez ramię. Rodzice nigdy nie wspominali, że trzymają w sekretarzyku coś ważnego i chyba nie chcieli, żebyśmy znalazły te papiery, bo były schowane w skrytce pod blatem.

– Nie mam pojęcia, co to jest – powiedziałam zgodnie z prawdą. Ale Marta już mnie nie słuchała. Zaczytała się w dokumentach, a na jej twarzy malowało się coraz większe zdziwienie.

– Co to za dokumenty? – zapytałam. Marta nic nie mówiła, a ja coraz bardziej się denerwowałam.

– Malwina... – powiedziała w końcu. A potem spojrzałam na mnie w dziwny sposób. Wtedy przestraszyłam się na dobre. Szybko wyrwałam jej papiery z ręki i zaczęłam czytać. 

Myślałam, że zemdleję

Słowa przelatywały mi przed oczami. Początkowo nie mogłam zrozumieć, co czytam, ale potem prawda zaczęła do mnie docierać. Okazało się, że nie jestem biologiczną córką moich rodziców. Zostałam adoptowana 24 lata temu.

W teczce były dokumenty dotyczące adopcji ze wskazaniem, raporty psychologa, kuratora i ośrodka adopcyjnego. Z nich wszystkich wynikało, że proces adopcyjny przebiegł szybko i sprawnie. I w ten oto sposób trafiłam do rodziny, która okłamywała mnie przez 24 lata.

Wybiegłam z mieszkania, nie odwracając się za siebie. Słyszałam głos Marty, ale w tamtej chwili nie chciałam z nią gadać. Bo niby o czym miała być ta rozmowa? Nie mogłam zrozumieć, dlaczego najbliższe mi osoby nie powiedziały mi prawdy. Przez tyle lat żyłam w całkowitej nieświadomości. A teraz, w spadku, dostałam dosłownie emocjonalną bombę. 

Czułam się oszukana

Wróciłam do swojego mieszkania i ukryłam się w sypialni. Siostra doskonale wiedziała, gdzie mnie szukać.

– Oni chcieli dobrze – powiedziała siostra, stojąc pod drzwiami sypialni – Kochali cię najbardziej na świecie i za wszelką cenę chcieli cię chronić. 

– Wiedziałaś o tym? – gwałtownie otworzyłam drzwi i stanęłam oko w oko z siostrą, która, jak się okazało, wcale nią nie była.

Marta była ode mnie starsza o pięć lat, więc mogła pamiętać wydarzenia sprzed niemal ćwierćwiecza.

– Pamiętam tylko, jak mama przyniosła cię do domu – powiedziała cicho. – Oznajmiła mi, że teraz będę mieć siostrzyczkę, którą powinnam się opiekować – dodała. A potem zamilkła.

– Myślisz, że miałam pojęcie, skąd się wzięłaś? – spojrzała na mnie. – Miałam zaledwie pięć lat. I nagle dowiedziałam się, że nie będę już najukochańszą córeczką rodziców. Że teraz będzie dodatkowe dziecko, dla którego rodzice całkowicie stracą głowę.

Spojrzałam na nią z niedowierzaniem.

– Przecież kochali nas tak samo – powiedziałam.

Marta gorzko się zaśmiała.

– Nie, nie kochali nas tak samo – powiedziała cicho. – To ty zawsze byłaś ich ulubienicą i oczkiem w głowie. To z ciebie zawsze byli dumni. I to ciebie zawsze stawiali za wzór. A ja? Byłam tylko dodatkiem do tej idealnej rodziny.

Podeszła do okna i zapatrzyła się w dal. A potem odwróciła się do mnie.

– Nie powinnaś mieć do nich pretensji. Kochali cię jak własną córkę. A może nawet i bardziej – powiedziała.

Potem założyła płaszcz i powiedziała, że musi się przejść. Zostałam sama. Musiałam to sobie przemyśleć. Niewątpliwie odkrycie, że jestem adoptowana sprawiło, że mój świat runął. Czułam się oszukana. Ale w jednym Marta miała rację – zawsze czułam się kochana. Moi adopcyjni rodzice zapewnili mi dom, o którym wiele dzieci mogło tylko marzyć. Więc dlaczego było mi tak źle?

Po powrocie Marty usiadłyśmy przy kuchennym stole i spędziłyśmy noc na rozmowie. W końcu zrozumiałam, dlaczego moja siostra całe życie ucieka i dlaczego tak nie po drodze jej z rodzinnym domem. A przecież ja przez te wszystkie lata tak bardzo ją kochałam.

Jednocześnie próbowałam pogodzić się z faktem, że żyłam w kłamstwie. I chociaż byłam w stanie zrozumieć motywy takiego postępowania, to mimo wszystko pozostał żal. Ale czasami nie warto wracać do przeszłości. Mam cudowną starszą siostrę, z którą zamierzam naprawić relacje. I chociaż przed nami długa droga, to zrobię wszystko, aby nam się udało. 

Czytaj także: „Zaniepokoiło mnie, że brat nagle ma kupę kasy, modne ciuchy i gadżety. Byłam w szoku, gdy odkryłam, jak zarabia”
„Pracuję w zakładzie pogrzebowym na nocki. Nigdy nie spodziewałem się, że przeżyję taki horror”
„Szwagier chwalił się kumplom, że zdradza moją siostrę z kochanką. Wściekł się, gdy odkrył, jak wykorzystałam tę wiedzę”

 

Redakcja poleca

REKLAMA