Siedziałam w kuchni z kubkiem zimnej już herbaty, bezmyślnie wpatrując się w okno. Deszcz siąpił miarowo, ale jego stukot wcale mnie nie uspokajał. Może to przez te cholerne randki... Każda z nich, bez wyjątku, okazywała się totalną klapą. Z każdym nowym facetem czułam coraz większe zmęczenie i coraz głębszą samotność. A przecież miało być inaczej. Po rozwodzie wierzyłam, że w końcu znajdę kogoś, kto mnie zrozumie, kto nie potraktuje mnie jak przelotną przygodę.
Każda randka była niewypałem
– Kasia, obudź się! – wparowała Ania, jak zwykle pełna energii, której mogłaby mi oddać przynajmniej połowę. Usiadła naprzeciwko i spojrzała na mnie badawczo. – Co się z tobą dzieje? Znowu myślisz o tych kretynach?
Milczałam przez chwilę, wpatrując się w kubek, jakby odpowiedź miała się tam ukrywać. Oczywiście, nie było tam żadnej odpowiedzi.
– Nie mogę już, Ania. Każda randka kończy się tak samo. Oni wszyscy chcą tylko przygód, a ja szukam czegoś... no wiesz, stabilnego.
– A nie mówiłam? – przewróciła oczami. – Nie angażuj się tak szybko. Zadbaj najpierw o siebie, zanim zaczniesz szukać faceta.
Przyznałam jej rację w duchu, ale co z tego? To nie było takie proste, jak mówiła. Samotność potrafiła być okrutna. Ale... jak się nie angażować, kiedy każda nowa osoba wydaje się być tą właściwą?
– Naprawdę już nie mogę. Mam wrażenie, że coś ze mną jest nie tak. Może po prostu nie zasługuję na miłość...
– Przestań gadać głupoty – przerwała mi ostro Ania, wstając od stołu. – Zasługujesz na wszystko, co najlepsze. Tylko musisz przestać szukać miłości na siłę.
Ale co ona mogła o tym wiedzieć? Od lat była szczęśliwie zakochana. Nie pamiętała już, jak to jest być samą.
Paweł wydawał się normalny
Poznałam Pawła zupełnie przypadkiem, na jednym ze spotkań ze znajomymi. Siedziałam cicho w kącie, nie licząc na nic więcej niż kilka godzin w miłym towarzystwie, kiedy nagle usiadł obok mnie. Był inny niż reszta mężczyzn, z którymi miałam do czynienia. Uśmiechnął się ciepło i zapytał, jak mi mija dzień. Zamiast rzucać puste komplementy, słuchał uważnie. Wydawało się, że naprawdę interesuje się moim życiem.
– Tak ciężko dziś o normalną rozmowę – powiedział w pewnym momencie, spoglądając na mnie z uśmiechem. – Wiesz, tyle czasu szukam kogoś, kto po prostu będzie sobą. Chyba nie trafiłem jeszcze na „tę jedyną”.
W tamtej chwili poczułam, jak moje serce bije mocniej. Czy to możliwe, że trafiłam na kogoś, kto jest inny? Nie mogłam się powstrzymać i opowiedziałam mu o rozwodzie, o nieudanych randkach, o tym, jak trudno jest mi znaleźć kogoś, kto szuka czegoś więcej niż tylko przelotnej zabawy.
Paweł słuchał uważnie, przytakując w odpowiednich momentach. Czułam, jakbyśmy mieli ze sobą coś wspólnego. Gdy wracałam do domu, myślałam tylko o nim. Może w końcu trafiłam na kogoś, kto zrozumie, przez co przeszłam? Kogoś, kto naprawdę jest inny.
Czułam, że to dobrze trafiłam
Związek z Pawłem rozwijał się szybko. Zaledwie kilka dni po naszym pierwszym spotkaniu zadzwonił do mnie, proponując spontaniczną kawę. Pamiętam, jak siedzieliśmy w małej kafejce, a on opowiadał mi o swoich pasjach, podróżach i planach na przyszłość. Z każdą minutą czułam, że to człowiek, którego szukałam. Był uprzejmy, czuły, zawsze gotowy wysłuchać. A co najważniejsze – sprawiał wrażenie kogoś, kto chce czegoś więcej niż tylko przelotnej przygody.
Paweł dbał o mnie w sposób, jakiego nie doświadczyłam od lat. Kiedyś przyszedł do mnie po pracy z obiadem, który sam przygotował. W weekendy planował wyjazdy za miasto, gdzie mogliśmy odpocząć od codzienności. Pamiętam, jak leżeliśmy na trawie, patrząc w niebo, a on opowiadał mi o swoim dzieciństwie. Czułam się przy nim bezpiecznie, jakby wreszcie moje życie nabierało sensu.
– Wiesz, Kasia – powiedział pewnego dnia, kiedy siedzieliśmy przy kominku w wynajętym domku nad jeziorem – z tobą czuję, że mogę być sobą. Chciałbym, żeby to trwało jak najdłużej.
W tamtej chwili uwierzyłam, że wreszcie znalazłam to, czego tak długo szukałam – miłość, bezpieczeństwo, kogoś, na kim mogę polegać. Ania wprawdzie ostrzegała mnie, żebym nie angażowała się tak szybko, ale ja byłam pewna, że tym razem wszystko będzie inaczej.
Byłam w szoku
Kilka tygodni później, zupełnie przypadkiem, odkryłam coś, co przewróciło mój świat do góry nogami. Paweł przyszedł do mnie po pracy, zostawiając na stole swojego laptopa. Nigdy nie byłam typem kobiety, która węszy i sprawdza, co robi jej partner. Zauważyłam jednak, że Paweł zostawił otwartą przeglądarkę, a mój wzrok przyciągnął tytuł strony: „Zdobycze”. Coś mnie tknęło. Serce przyspieszyło, ręce zaczęły drżeć, ale kliknęłam.
Na początku nie mogłam uwierzyć w to, co widziałam. Z każdą linijką czułam, jakby ktoś wbijał mi nóż prosto w serce. Opisywał kobiety, które spotykał, jakby były trofeami, jedną po drugiej, opisując najdrobniejsze szczegóły ich wyglądu i zachowania. Z niedowierzaniem scrollowałam dalej, aż natrafiłam na wpis zatytułowany: „Kasia”.
Nie mogłam oddychać, kiedy zaczęłam czytać. Paweł opisał naszą relację, nasze intymne chwile, bez cienia emocji, jakby byłam tylko kolejnym punktem na jego liście „zdobyczy”. Opisywał mnie w sposób chłodny, jak trofeum, które miał zdobyć i przechowywać w pamięci, nie w sercu. Każde słowo było jak cios.
Siedziałam tam, otępiała, patrząc na ekran. Paweł, ten czuły i troskliwy mężczyzna, którego zaczynałam uważać za kogoś wyjątkowego, traktował mnie jak zabawkę. Wszystkie moje marzenia o wspólnej przyszłości legły w gruzach w jednej chwili.
Dla niego to była zabawa
Z zamglonym wzrokiem siedziałam przy stole, patrząc na laptopa. Czułam, jak w mojej głowie rodzi się burza. Z jednej strony złość, z drugiej – ogromny ból. Jak on mógł? Paweł wszedł do kuchni, uśmiechnięty, jakby nic się nie stało.
– Hej, co tam? – zapytał, podchodząc, żeby mnie pocałować.
– Co to jest? – wycedziłam przez zaciśnięte zęby, wskazując na laptop.
Paweł zastygł w pół ruchu, widząc ekran. Jego twarz lekko pobladła, ale próbował zachować spokój.
– Kasia, to nie tak, jak myślisz...
– Nie tak, jak myślę? – przerwałam mu, czując, jak gniew narasta. – Naprawdę? Wpisy o innych kobietach to też "nie tak, jak myślę"? O mnie? O NAS?
Paweł westchnął, po czym usiadł naprzeciwko mnie. Widząc jego spokojną twarz, poczułam jeszcze większą złość. Jak mógł być taki obojętny?
– To tylko blog, Kasia – zaczął, unikając mojego wzroku. – Nie ma w tym nic osobistego. To... forma wyrażania siebie. Tak, może nie powinienem o nas pisać, ale to tylko zabawa. Nie ma to znaczenia.
Patrzyłam na niego, nie mogąc uwierzyć w to, co mówił. Jak mógł traktować moje uczucia, naszą relację, jako coś bez znaczenia? Oczekiwał, że to po prostu zaakceptuję? Że wszystko, co przeżyliśmy, to tylko materiał na bloga?
– Zabawa? – powtórzyłam z niedowierzaniem. – Traktowałeś mnie jak przedmiot, jak jedną z tych... licznych kobiet, którymi się chwaliłeś! Jak mogłeś?!
Paweł próbował mnie uspokoić, mówiąc, że przesadzam, że to tylko słowa, ale ja już wiedziałam – nic nie będzie takie samo. Byłam dla niego jedynie kolejnym trofeum, kolejną zdobyczą.
Nie wierzyłam w jego uczucia
Nie mogłam na niego patrzeć. Gniew i rozczarowanie wręcz wypalały mnie od środka. Bez słowa wstałam od stołu i poszłam do sypialni. Paweł za mną, próbując tłumaczyć się na wszystkie możliwe sposoby, ale ja już go nie słuchałam. Każde jego słowo odbijało się ode mnie, jakby było już zupełnie bez znaczenia.
– Kasia, przestań, porozmawiajmy – mówił, kiedy zaczęłam zbierać swoje rzeczy z szafki nocnej. – Przecież wiesz, że cię kocham. To był tylko głupi blog, nic więcej. Chciałem po prostu pisać, zrelaksować się. To nie miało cię zranić.
Zamarłam, słysząc to słowo – "kochać". Wydawało się tak puste, tak fałszywe w jego ustach. Jak mógł mówić o miłości, kiedy traktował mnie jak zabawkę?
– Paweł, przestań – powiedziałam cicho, ale stanowczo. – To koniec.
Jego twarz nagle spochmurniała. Przez chwilę widziałam, że zrozumiał, że nic nie da się już naprawić. Spojrzał na mnie, jakby chciał coś jeszcze powiedzieć, ale nic nie wydusił. Odwróciłam się i wyszłam z mieszkania, zostawiając za sobą to, co miało być moją nową przyszłością.
Czułam się oszukana
Godzinę później siedziałam u Ani na kanapie, z oczami pełnymi łez. Opowiedziałam jej wszystko, chociaż słowa ledwo przechodziły mi przez gardło. Ania przytuliła mnie mocno, ale wiedziałam, że nawet ona nie potrafi ukoić tego bólu.
– Mówiłam ci, żebyś nie ufała tak szybko – powiedziała łagodnie, choć w jej głosie nie było śladu wyrzutu.
– Wiem – odpowiedziałam cicho. – Ale... ja chciałam wierzyć, że tym razem będzie inaczej.
– Może następnym razem będzie lepiej – powiedziała, ale w mojej głowie huczała myśl, że może nigdy już nie będę potrafiła nikomu zaufać.
Może jednak będę sama
Minęło kilka tygodni, a ja wciąż nie mogłam wyrzucić z głowy tego, co się stało. Każda rozmowa z Anią kończyła się na tym samym – że muszę dać sobie czas, że nie wszyscy mężczyźni są tacy jak Paweł. Ale im więcej czasu mijało, tym bardziej wątpiłam, że to prawda.
Paweł próbował się kontaktować. Pisał wiadomości, dzwonił, przepraszał. Za każdym razem kasowałam jego wiadomości, bez odczytywania. W głowie miałam jedno – jeśli ktoś, kto wydawał się tak idealny, tak czuły i pełen zrozumienia, okazał się kłamcą, to jak mogę zaufać komukolwiek innemu? Mężczyźni podrywali mnie, nie mogłam na to narzekać, ale żaden nie był warty tego, by się z nim wiązać.
Siedząc w mojej cichej, pustej kuchni, czułam, że coś we mnie pękło. Może miłość, której szukałam, po prostu nie istnieje. Może to tylko iluzja, którą ludzie tworzą, żeby nie czuć się samotnymi. A ja? Byłam gotowa się z tym pogodzić.
Ale nie dzisiaj.
Kasia, 37 lat
Czytaj także: „Żona przepuszcza kasę na głupoty. Boję się odezwać, więc patrzę na konto, które kurczy się jak wełniany sweterek w praniu”
„Wredna babcia całe życie ciosała mi kołki na głowie. Nie pisnęłam słówka. Czekałam, aż umrze, a ja dostanę spadek”
„Bogata siostra nie dała ani złotówki chorej matce, ale na pogrzebie płakała najgłośniej. To było żałosne”