„Mąż zdradził mnie z przyjaciółką. Chciałam rozwodu, a on śmiał mi się w twarz, że nie wyżyję z pensji przedszkolanki”

żona zdrada.png fot. Adobe Stock, nicoletaionescu
„Tego dnia postanowiłam wcześniej wyjść z pracy. Czułam się dosyć kiepsko — bolała mnie głowa, miałam katar i chyba łapało mnie przeziębienie. Poprosiłam koleżankę o zastępstwo i udałam się do domu. A gdy stanęłam w progu sypialni, to zobaczyłam coś, czego długo nie zapomnę”.
/ 27.07.2023 22:00
żona zdrada.png fot. Adobe Stock, nicoletaionescu

Moje małżeństwo już od wielu lat było fikcją. Żyliśmy razem, ale tak naprawdę osobno.

Niewiele już nas łączyło

Nie sypialiśmy ze sobą, nie spędzaliśmy razem czasu, a nawet niewiele ze sobą rozmawialiśmy. Nasze codzienne wymiany zdań dotyczyły jedynie tego, co będzie na obiad, kto zapłaci rachunki, kiedy kończy się przegląd samochodu lub kto kupi prezent na urodziny moich rodziców bądź teściów. Już nawet nie ukrywaliśmy, że nasz związek istnieje jedynie na papierze.

Dodatkowo podejrzewałam Janka o zdrady, chociaż tak naprawdę nigdy niczego mu nie udowodniłam. Ale czułam, że moja kobieca intuicja w tych sprawach mnie nie zawodzi.

Czułam się w tym małżeństwie po prostu źle. Tak naprawdę wielokrotnie myślałam o rozwodzie. Powstrzymywały mnie jedynie kwestie finansowe. To Janek zarabiał zdecydowanie więcej niż ja i to on był właścicielem mieszkania, samochodu i domku na Mazurach.

Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że w przypadku rozwodu nie będę mogła liczyć na szczodrość swojego męża, który po prostu zostawi mnie z niczym. Dlatego też tkwiłam w tym związku i nie miałam żadnych perspektyw na jakiekolwiek zmiany. Jednak los przyszedł mi z pomocą, a ja wykorzystałam szansę na zakończenie tego etapu życia

Nie mogę się z nim rozwieść, bo zostanę z niczym

Tego dnia Janek wrócił do domu bardzo późno. Tłumaczył się pracą, ale ja poczułam od niego zapach damskich perfum i zobaczyłam ślad szminki na kołnierzyku koszuli. Szczerze mówiąc niewiele mnie to obchodziło. Bardziej denerwowało mnie to, że daję się tak poniżać.

— Przecież możesz się z nim rozstać — powiedziała mi siostra, gdy zwierzyłam się jej z moich podejrzeń względem Janka. — Z tego co mówisz, to jest ci on zupełnie obojętny, więc raczej nie będziesz rozpaczać po rozstaniu — słusznie dodała to, o czym ja wiedziałam już od dawna. Jednak to nie było takie proste.

— Nie mogę się z nim rozstać, bo zostanę z niczym — powiedziałam Aśce. — To on ma pieniądze i na pewno wynajmie tabun adwokatów, którzy pozbawią mnie jakichkolwiek praw do majątku. Z czego będę żyć? — zadałam retoryczne pytanie.

Aśka popatrzyła na mnie z niedowierzaniem.

— I z tego powodu jesteś gotowa znosić takie upokorzenia? — zapytała mnie ze zdziwieniem. — Ewka, opanuj się. Masz dwie ręce, zdrowie i pracę. Na pewno byś sobie poradziła — dodała z przekonaniem.

Jednak ja nie miałam takiej pewności. Jak miałam się utrzymać z pensji przedszkolanki? Przecież nie wystarczyłaby nawet na wynajęcie mieszkania, nie mówiąc już o rachunkach i jedzeniu. Nie, nie, zostawienie Janka to nie był najlepszy pomysł.

To nie jest tak jak myślisz

Pomimo wielu obaw myśl o rozwodzie nie dawała mi spokoju. Z jednej strony marzyłam o uwolnieniu się od niekochanego męża, ale z drugiej miałam w sobie mnóstwo strachu i wątpliwości.

Ostatecznie postanowiłam nie podejmować żadnych radykalnych kroków i dalej tkwiłam w tym fikcyjnym związku. I chociaż czułam względem siebie odrazę, to jednak strach przed nieznanym był zdecydowanie większy.

— Podjęłaś jakąś decyzję? — zapytała mnie siostra kilka dni później.

Co miałam jej powiedzieć? Nawet jej zapewnienia o tym, że mi pomoże nie przekonały mnie do podjęcia radykalnych kroków. I kiedy już myślałam, że nigdy nie zakończę tego małżeństwa, to nieprzewidywalny los przyszedł mi z pomocą.

Tego dnia postanowiłam wcześniej wyjść z pracy. Czułam się dosyć kiepsko — bolała mnie głowa, miałam katar i chyba łapało mnie przeziębienie. A ponieważ w mojej pracy trzeba być całkowicie zdrowym, to nie pozostało mi nic innego, jak zakończenie swojego dyżuru w przedszkolu.

Poprosiłam koleżankę o zastępstwo i udałam się do domu. Od razu po otwarciu drzwi usłyszałam chichoty dochodzące z głębi mieszkania. „Co to u licha jest?” — pomyślałam. A gdy stanęłam w progu sypialni, to zobaczyłam widok, którego długo nie zapomnę — mój mąż baraszkował w łóżku z moją przyjaciółką...

I o ile zachowanie Janka jakoś szczególnie mnie nie zabolało, to postępowanie Moniki już tak. Jeszcze kilka dni temu opowiadałam jej o problemach małżeńskich, a ona wycięła mi taki numer. Zrobiło mi się słabo. Wybiegłam z sypialni i zamknęłam się w łazience.
Gdy tylko z niej wyszłam, to Janek podszedł do mnie i próbował się tłumaczyć.

— Ewa, to nie tak jak myślisz — powiedział spokojnie.

Ale mi daleko było do spokoju. Chociaż Moniki już nie było, to wciąż czułam zapach jej perfum, które tak dobrze znałam.

— A jak? — zapytałam z trudem powstrzymując złość.

Patrzyłam na Janka i czułam jedynie obrzydzenie.

— To jednorazowy wyskok, który nic nie znaczy. Najważniejsze dla mnie jest nasze małżeństwo — próbował mnie przekonać.

Jednak ja mu nie wierzyłam. Za dobrze go znałam, aby zaakceptować jego kłamstwa. Jednocześnie przypomniało mi się zachowanie mojej przyjaciółki, które w ostatnim czasie było nieco dziwne. Często mnie unikała, a gdy rozmawiałam z nią o swoim małżeństwie, to szybko starała się zmienić temat.

Wtedy myślałam, że nie chce się wtrącać, ale teraz wiem, że powód jej dziwnego zachowania był zupełnie inny.

— Nie wierzę w ani jedno twoje słowo — powiedziałam Jankowi i wyszłam z mieszkania.

Pojechałam do siostry, której wypłakałam się w rękaw.

Możesz to wykorzystać w sądzie

Przez kilka kolejnych dni nie byłam w stanie wrócić do domu. Pod nieobecność Janka spakowałam kilka najpotrzebniejszych rzeczy i zamieszkałam u Aśki. Przez jakiś czas pozwalała mi się użalać nad sobą, ale potem postawiła mnie do pionu. I podsunęła pewien pomysł.

— Nawet nie wiesz, jakie masz szczęście — powiedziała mi któregoś dnia, gdy kolejny raz wypłakiwałam się jej na ramieniu.

Początkowo nie rozumiałam, co ma na myśli. Jakie szczęście, co też ona mówi? Ale potem Aśka wyjaśniła.

— Przecież możesz to wykorzystać przeciwko Jankowi — powiedziała. A ja dalej nie rozumiałam.

— Jeżeli złożysz pozew o rozwód, to możesz wnioskować o to, aby był on z winy Janka. Przecież to on ciebie zdradzał — powiedziała po chwili. — W takiej sytuacji masz szansę na sprawiedliwy podział majątku, a nawet na alimenty. Możesz wyjść na tym naprawdę dobrze — dodała i znacząco się uśmiechnęła.

Przyznam szczerze, że wcześniej o tym nie pomyślałam. Tak bardzo byłam zrozpaczona zdradą Moniki, że zupełnie nie zauważyłam szansy, jaka się przede mną zarysowała. Popatrzyłam uważnie na siostrę.

— Nie pomyślałam o tym wcześniej — przyznałam szczerze.

— Ale od czego masz mnie? — zaśmiała się Aśka.

Potem mnie objęła i powiedziała, że wszystko będzie dobrze. A ja pierwszy raz od wieli dniu uwierzyłam, że tak właśnie będzie.

Możemy dogadać się poza salą sądową

Postanowiłam porozmawiać z Jankiem. Jednak musiałam wszystko przemyśleć i zaplanować, bo wiedziałam, że nie będzie to łatwa rozmowa. Umówiłam się z nim jeszcze tego samego dnia.

— Postanowiłaś wrócić do domu? — zapytał mnie Janek ironicznie, gdy tylko weszłam do mieszkania.

Kolejny raz poczułam, że mam dosyć swojego męża.

— Nie, nie wrócę do ciebie. Chcę rozwodu — powiedziałam z największym spokojem, na jaki było mnie stać.

Tym wyznaniem zaskoczyłam Janka.

— Rozwodu? — zaśmiał się. — A z czego będziesz żyć? Z pensji przedszkolanki? — zapytał mnie po chwili.

Wtedy trochę się zawahałam i poczułam wątpliwości, czy mój plan się uda. Ale nie było już odwrotu.

— Podzielimy majątek po równo — poinformowałam Janka.

Widziałam na jego twarzy zaskoczenie. A potem wybuchnął śmiechem.

— Nie żartuj sobie. Nie zamierzam oddawać ci swoich pieniędzy. Jeżeli zdecydujesz się na rozwód, to zostaniesz z niczym — powiedział zimno.

„Teraz albo nigdy” — pomyślałam. Wzięłam głęboki oddech.

— Tak myślisz? — próbowałam zachować spokój. — Przypominam ci, że to ty mnie zdradzałeś, więc rozwód byłby z twojej winy. A ja mam dowody, że to nie pierwszy raz. Chcesz się przekonać, jak na to zareaguje sąd? — dodałam.

Nie wiedziałam, czy mój blef przyniesie jakikolwiek skutek. Jednak nie miałam nic do stracenia, a do zyskania bardzo dużo.

Postanowiłam nie czekać na odpowiedź Janka. Obróciłam się na pięcie i zostawiłam go samego.

Po kilku dniach oddzwonił. Byłam przekonana, że poinformuje mnie, że nie mam z nim żadnych szans i żebym przestała się wygłupiać. Dobry adwokat na pewno wygrałby mu tę sprawę. Jednak się myliłam.

— Przemyślałem sprawę i postanowiłem załatwić wszystko poza salą sądową — usłyszałam w słuchawce głos męża

 „Ciekawe co wymyślił”— pomyślałam pełna obaw. Okazało się, że nie miałam się czym martwić.

— Odstąpię ci mieszkanie i przez pięć lat będę płacił ci alimenty — zaproponował. — Ale w zamian rozstaniemy się za porozumieniem stron i nie będziesz chciała ode mnie nic więcej — dodał.

To była uczciwa propozycja, z której nie mogłam nie skorzystać. Jednak Janek musiał się czegoś obawiać, bo w przeciwnym razie nigdy nie zdecydował by się na coś takiego. Dla mnie był to jak wygrany los na loterii.

Nasz rozwód przebiegł bez żadnych niespodzianek. Janek dotrzymał słowa i podpisał wszystkie niezbędne dokumenty. A ja wreszcie poczułam się wolna. Wychodząc z sądu odetchnęłam pełną piersią i poczułam, że zaczynam nowe życia.

kto by pomyślał, że romans męża z przyjaciółką otworzy mi drzwi do lepszego życia. I chociaż wciąż czuję żal do Moniki, to wiem, że kiedyś mi przejdzie. To w końcu dzięki niej zakończyłam swoje nieudane małżeństwo.

Czytaj także:
„Od lat kocham męża przyjaciółki. Gdy go zdradziła, widziałam w końcu szansę dla siebie. Ale on jej wybaczył…”
„Mąż zdradził mnie z młodą kochanką, odszedł i szybko pożałował. Przyjęłam go z powrotem, bo i tak już dostał za swoje”
„Gdy mąż zdradził mnie i odszedł do kochanki, uparłam się, że tego pożałuje. Moja zemsta była słodka jak miód”

Redakcja poleca

REKLAMA