„Partner wścieka się, że sprawdzam mu maile i nasyłam na niego detektywów. Nie dopuszczę, żeby ktoś znowu mnie zdradził”

Mąż przed ślubem ukrywał przede mną swoje prawdziwe oblicze fot. Adobe Stock, New Africa
„Mój poprzedni związek tak się skończył Dobra koleżanka wślizgnęła się jak żmija do naszego gniazdka i fiuu… Ptaszek odfrunął. Prosiłam ją: >>Nie rozwalaj mi życia. Jest tylu wolnych facetów<<. Nie posłuchała. Przysięgłam sobie, że następnym razem będę ostrożniejsza. I dotrzymuję słowa. Sprawdzam, myszkuję, robię rentgeny, zastawiam pułapki…”.
/ 28.03.2023 20:31
Mąż przed ślubem ukrywał przede mną swoje prawdziwe oblicze fot. Adobe Stock, New Africa

Wezmę proszek na sen, może trochę poczytam i jakoś zleci. Telewizja wykluczona, bo tam od rana lecą te łzawe kawałki o Jezusie i drodze krzyżowej… Nie na moje nerwy! Jeśli przeżyję ten dzień, będzie z górki. Rodzinę okłamałam, że jadę w góry. Po co mają jojczyć: „oj, biedna ty jesteś! Taka samiutka w święta. Może byś do nas przyszła, jedno miejsce przy stole zawsze się znajdzie!”.

Bez łaski

Niech się nie litują, że mój związek się rozpadł jak domek z kart. Fałszywe biadolenie mnie wkurza. Nie lubię krokodylich łez! Prawie miesiąc mija, a ja ciągle widzę wściekłe oczy Łukasza i słyszę, jak wrzeszczy:

– Dosyć tego! Nie jestem małym chłopcem. Mam prawo do swojego życia. Jeśli jeszcze raz włamiesz się do mojej poczty, albo będziesz grzebała w moich rzeczach, odejdę!

Nie przejęłam się tymi groźbami. Wiedziałam, że mnie kocha i że nie wytrzyma nawet jednego dnia rozłąki. Tyle razy się złościł, trzaskał drzwiami, a raz spakował torbę i prawie wyszedł! Nie znosił, kiedy mu prześwietlałam portfel, szperałam w SMS-ach i przetrząsałam kieszenie. Miał bzika na tym punkcie:

Mam prawo do prywatności. To szczyt chamstwa, tak komuś włazić z butami do kieszeni! – krzyczał. – Czego szukasz? Oszalałaś?

Wiedziałam swoje. Nigdy nie znalazłam najmniejszego śladu zdrady, nie wywęszyłam obcej baby na naszym terytorium, ale byłam czujna. Mało koleżanek przejechało się na swojej łatwowierności i zaufaniu? Nie miałam zamiaru powtarzać ich błędów. Łukasz podoba się wszystkim kobietom. Jest super! Nieraz słyszałam, że różne na niego lecą, że się podstawiają i nie miałyby żadnych oporów, żeby mi go odbić. Teraz są takie czasy, że babki biorą sobie facetów jak jabłka z koszyka. Nie ma znaczenia, że ten koszyk jest cudzy! Kradną i już!

Mój poprzedni związek tak się skończył

Dobra koleżanka wślizgnęła się jak żmija do naszego gniazdka i fiuu… Ptaszek odfrunął. Prosiłam ją:

Nie rozwalaj mi życia. Jest tylu wolnych facetów.

Nie posłuchała. Przysięgłam sobie, że następnym razem będę ostrożniejsza. I dotrzymuję słowa. Sprawdzam, myszkuję, robię rentgeny, zastawiam pułapki… Na przykład, wyjeżdżam służbowo na parę dni.

– Będziesz grzeczny, kochanie? – pytam słodko i niewinnie, ale nie słucham jego zapewnień, bo już wcześniej ustaliłam z panią Henią, co i jak.

Pani Henia mieszka naprzeciwko. Ma bystre oko i doskonały słuch. Jest ciekawa, nie przegapi żadnego szelestu. Za bombonierkę i paczkę kawy sprawdza się lepiej niż detektyw!

Może pani spać spokojnie – melduje. – Ten paniny chłop jest bez grzechu. Jak anioł jakiś! Tyle wychodził, co do roboty i do sklepu. Nikogo nie wpuszczał.

Niby się uspokajam, ale nie do końca. Znam kobiety i wiem, jak potrafią omotać faceta. Żaden pająk takiej sieci nie uprzędzie, jak baba, która ma oko na jakąś ofiarę! Zanim się chłop połapie, już jest po balu! Więc, nawet gdyby Łukasz był bez winy, trzeba uważać, bo zaraz jakaś lisica porwie koguta i każe mu piać na innym płocie.

– Nie mam prywatności – wkurzał się Łukasz. – Gdybyś mogła, zajrzałabyś mi w kiszki, żeby sprawdzić, co jadłem poza domem! Pies na krótkim łańcuchu – to ja!

– Tak ci źle?

– Żebyś wiedziała! W niewoli i pełna micha nie smakuje!

Kroplą, która przelała czarę goryczy, był prezent na mikołajki. Niby niespodzianka, ale ja wiedziałam, co dostanę, bo przecież przepatrzyłam wszystkie schowki i znalazłam pudełeczko z bransoletką. Nie podobała mi się. Proste, dosyć szerokie srebrne kółko jakby podrapane czarnym rylcem. Nie lubię takiej biżuterii; wolę wszystko, co błyszczy, lśni i migoce. Dlatego postanowiłam wziąć sprawę w swoje ręce. Na paragonie był adres salonu jubilerskiego i nazwa firmy. Powiedziałam, że dostałam prezent, ale chcę go wymienić na inny. Może kolczyki albo pierścionek… W każdym razie coś wesołego, pasującego do mnie. Jeśli trzeba, dopłacę.

Wybrałam wisior etno

Wielki i rzucający się w oczy. Turkusy, koral robaczywka i jadelity. Bardzo piękny. Wróciłam do domu i cichutko spakowałam zamieniony prezent w takie samo pudełko. Ledwo się zmieścił! Czekałam na chwilę, kiedy Łukasz wręczy mi swój prezent i wyobrażałam sobie jego minę. Koło południa zadzwonił, że jedzie do swojej mamy, więc mam nie czekać z obiadem. Zezłościłam się. „Co jest? Na wizyty u mamusi ma czas, a mnie zostawia samą w taki dzień?!”.

Byłam w złym humorze i planowałam, że mu dam do wiwatu, kiedy wróci. Ale to on się trząsł ze złości! Miał oczy jak żbik.

– Znowu zrobiłaś ze mnie idiotę! – zawołał od progu. – Ale bądź pewna, że to ostatni raz!

Okazało się, że ta bransoletka to był prezent dla jego mamy. Nie o to miał pretensje, że zamieniłam zawartość pudełek, ale o to, że przeszukiwałam jego rzeczy. Zaraz zaczął się pakować… Naprawdę byłam pewna, że wróci. Dopiero te świąteczne klimaty mi uświadomiły, jak się pomyliłam. Tłukę się po pustym mieszkaniu. Nie zapalam światła, bo jest jasno od neonów i dekoracji wielkanocnych na ulicy. Ale... Znajoma sylwetka powoduje skurcz w gardle. Stoi nieruchomo, potem robi dwa kroki w stronę mojego domu, ale zatrzymuje się, waha, zawraca… Łukasz?!

Pędzę po schodach na złamanie karku

Nie czuję chłodu, choć mam na sobie tylko legginsy i cieniutką koszulkę. Zresztą zaraz tonę w jego ramionach i czuję pocałunki na włosach, szyi i oczach. Nie może mi być zimno!

– Kochanie – szepcę. – Przysięgam, że już nigdy… Wierzysz mi?

– Nie wierzę za grosz – śmieje się Łukasz. – Co mam robić? Muszę żyć z twoimi wadami, skoro chcę żyć z tobą!

– A chcesz?

– Nie wyobrażam sobie, żeby mogło by być inaczej. Kocham cię.

Jaka cudna Wielkanoc! Jaka piękna jest wiosna. Jak wspaniała jest miłość, która wybacza.

Czytaj także:
„Rozwiodłem się po 8 miesiącach małżeństwa. Teraz ta zołza chce 50 tysięcy złotych za wesele, którego nie chciałem”
„Rozwiodłam się z mężem, by szukać przygód i szybko tego pożałowałam. Znalazł sobie młodą lafiryndę, a mnie zakłuła zazdrość”
„Zaledwie pół roku po swoim ślubie, mój brat wdał się w romans z moją przyjaciółką. Szybko uznał, że nie kocha żony”

Redakcja poleca

REKLAMA