„Oskarżyłam przełożonego o mobbing. On śmieje mi się w twarz, a ja wylądowałam na bruku bez środków do życia”

Załamana młoda kobieta fot. iStock by GettyImages, Olga Rolenko
„Przez wiele lat moja kariera układała się dobrze, a ja cieszyłam się dobrą reputacją w firmie. Jednak pewnego dnia, na mojej drodze pojawił się Grzegorz, a moje życie zawodowe stało się koszmarem. Zareagowałam na przemoc, ale niezbyt mi się to opłaciło. Teraz na nowo muszę układać sobie życie”.
/ 14.09.2023 09:45
Załamana młoda kobieta fot. iStock by GettyImages, Olga Rolenko

Mniej więcej dwa lata pracowałam już w dużej korporacji jako specjalistka ds. marketingu. Na początku wszystko było w porządku i nic nie zapowiadało moich późniejszych negatywnych doświadczeń.

Odnalazłam swoje miejsce w zespole i pracowałam dokładnie tyle, ile chciałam. Nie musiałam brać nadgodzin i ślęczeć po nocach, jak bywało to w mojej starej pracy. Czułam, że jestem na dobrej drodze do tego, by zawodowo rozwinąć skrzydła.

Niestety wszystko zmieniło się na gorsze, gdy moim działem zaczął kierować Grzegorz. Pewny siebie czterdziestolatek, który słynął ze swojego ciętego języka.

Inni pracownicy jakoś zaciskali zęby i znosili upokorzenia

Nie potrafił trzymać nerwów na wodzy i lubił czepiać się o każdą najmniejszą pierdołę. A to źle postawiony przecinek w raporcie, a to ktoś zapomniał o krótkim mailu do klienta. Nie dało się funkcjonować... Ale inni pracownicy jakoś zaciskali zęby i znosili upokorzenia w imię obietnic premiowych i awansowych. Pamiętam też pewną rozmowę z koleżanką.

— Daj spokój, Agnieszka — mówiła mi. — Grzesiek jak Grzesiek, za chwilę się zwolni i tyle będziemy go widzieć. Tacy jak oni długo w jednej firmie nie siedzą. Wytrzymamy, a w zamian za to dostaniemy fajną kasę na koniec kwartału. Nie ma co dramatyzować — radziła mi po tym, jak wyznałam je swoje obawy.

— Ale naprawdę w ogóle nie wkurzają cię te jego dziwne odzywki i ten chamski ton głosu? No daj spokój, żeby w tych czasach tak się odnosić do ludzi?

— Ja też już któryś raz zmieniam pracę i nigdzie nie jest idealnie. Dopóki jest znośnie, ja nie zamierzam się wychlać.

A więc wyglądało na to, że w mojej walce byłam osamotniona.

Dlaczego Grzegorz zaczął mnie dręczyć i nękać?

W pierwszych miesiącach współpracy z moim szefem byłam jeszcze w stanie znosić różne niedogodności, ponieważ zwykle nie dotyczyły one wyłącznie mnie, tylko ogółu zespołu. Ale już wkrótce to się zmieniło. Mężczyzna zaczął atakować mnie personalnie.

Nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego Grzegorz zaczął mnie dręczyć i nękać. Zaczęło się od niewłaściwych uwag i komentarzy. Ale szybko to przekształciło się w coś znacznie gorszego. Zaczęłam otrzymywać niemiłe wiadomości e-mailowe, w których wyśmiewano moją pracę i wyzywano mnie od niekompetentnej. W trakcie spotkań Grzegorz nie tylko mnie ignorował, ale również często upokarzał publicznie. Moje prace były celowo niszczone, a projekty, nad którymi pracowałam, przekazywane innym osobom bez mojej wiedzy.

— Agnieszka za niedługo nie będzie tu mieszkać — zaśpiewał kiedyś w mojej obecności. Gdy poprosiłam go o wyjaśnienie tego komentarza, on udawał głupiego. Że niby coś mi się przesłyszało.

Chcę, by dobrze mnie traktowano

Czułam się upokorzona. Jednocześnie jednak cały czas w pracy trzymała mnie bardzo wysoka pensja i możliwości rozwoju. Poza tym był to czas, gdy na rynku pracy nie potrafiłam znaleźć dla siebie lepszej alternatywy. Więc musiałam jakoś przetrwać. Nie chciałam być jednak zupełnie bezczynna. Skoro mam tu pracować, to chcę, by dobrze mnie traktowano.

Nie miałam już siły znosić tej sytuacji, więc postanowiłam podjąć działania. Zebrałam dowody na wszystkie przypadki mobbingu, w jakie się u mnie dopuszczał, i zgłosiłam sprawę do wyższych instancji w firmie. Miałam nadzieję, że kierownictwo zrozumie moją sytuację i podejmie odpowiednie kroki. Może chociaż przeniosą mnie do innego działu, przypiszą mi inne obowiązki i wreszcie uwolnię się od toksycznego Grzegorza...

Czułam się sfrustrowana do granic możliwości

Niestety, ale rozmowa wcale nie napełniła mnie optymizmem.

— Mobbing? Nie słyszeliśmy o czymś takim. O co dokładnie chodzi? — zdziwiła się kobieta w garsonce.

—  Jestem systematycznie nękana przez Grzegorza. Otrzymuję niemiłe wiadomości e-mailowe, moje prace są niszczone, a na spotkaniach publicznie się mnie upokarza.

—  To muszą być jakieś zwyczajne zawodowe nieporozumienia. Grzegorz jest doświadczonym pracownikiem i zawsze wydawał się uczciwy. Nie widzimy problemu w twojej sytuacji.

—  Ale mam dowody na to, co się dzieje. Zebrałam e-maile, które otrzymywałam. Mam świadków, którzy widzieli, jak Grzegorz mnie traktuje — nie dawałam za wygraną.

— Rozumiemy, że jesteś zaniepokojona, ale to pewnie tylko przejściowe sytuacje, jak w każdej korporacji. Może staraj się lepiej dogadywać z Grzegorzem i unikać konfliktów? Nie jesteśmy pewni, co możemy zrobić. Może warto przemyśleć, czy ta praca jest dla ciebie odpowiednia.

A więc nic nie wskóram... Czułam się sfrustrowana do granic możliwości.

Nikt nie zamierzał mi pomóc

Kierownictwo firmy zareagowało o wiele gorzej, niż się spodziewałam. Wtedy właśnie zrozumiałam, że jestem sama. Nikt nie zamierzał mi pomóc. Moje doniesienie o mobbingu zostało potraktowane jako atak na firmę, a nie jako próba obrony moich praw. Grzegorz pozostał bezkarny, a ja zostałam osamotniona.

W kolejnym tygodniu dowiedziałam się o planach zwolnień. Oczywiście byłam na liście. Nie mając innej opcji, musiałam odejść z pracy. Wyrzucono mnie na bruk bez żadnych środków do życia. To był najtrudniejszy okres mojego życia.

Najgorsze było to, że nie miałam żadnych perspektyw na to, by coś zmieniło się na lepsze. Pracowałam mimo wszystko w dość wąsko sprecyzowanym obszarze, a branża przeżywała od niedawna kryzys.

Coś mi się zdaję, że szefostwo doskonale o tym wiedziało i to dlatego nie podejmowano żadnych skutecznych kroków przeciwko mobbingowi w firmie. Może uznali, że lepszy taki specjalista jak Grzegorz, który zmusi wszystkich do działania, niezależnie od tego, jaki byłby psychiczny koszt tego wszystkiego.

Bo przecież liczą się wyniki i cyferki, prawda? Niedobrze mi było na samą myśl o tak toksycznym środowisku pracy. I cóż... Nie pozostało mi nic innego, jak tylko pogodzić się z decyzją przedsiębiorstwa.

Pierwsze dni po zwolnieniu były koszmarem

Zastanawiałam się, jak mam opłacić rachunki i zapewnić sobie dach nad głową. Szukanie nowej pracy było trudniejsze, niż się spodziewałam. Wysyłałam dziesiątki aplikacji, uczestniczyłam w wielu rozmowach kwalifikacyjnych, ale wszędzie dostawałam odmowy. Było to ciężkie, ale nie zamierzałam się poddawać.

Miałam wsparcie bliskich przyjaciół, którzy pomagali mi emocjonalnie i materialnie. To oni przekonywali mnie, że jestem silna i potrafię to przezwyciężyć. W międzyczasie zaczęłam korzystać z terapii, która pomagała mi poradzić sobie z traumą mobbingu i odzyskać pewność siebie.To bardzo mi pomogło i cieszę się, że odnalazłam w sobie siłę chociaż do tego.

Myślę o tym, że kiedyś znajdę w sobie siłę, by złożyć pozew przeciwko mojej poprzedniej firmie, ale wiem, że najpierw muszę stanąć na nogi i odzyskać równowagę. Przede wszystkim tą materialną, finansową.

Wiem, że to będzie długi proces, ale mam nadzieję, że kiedyś będę mogła podjąć tę walkę i dowieść sobie samej oraz innym pracownikom firmy, że mobbing jest nie do zaakceptowania. Teraz skupiam się na tym, by dbać o siebie i odbudować swoje życie po tych strasznych przeżyciach.

Czytaj także:
„Szef romansował z młodą sekretarką za plecami wspólnika. Nie wiedział, że ten w tym czasie pociesza jego żonę”
„Zakochałem się w młodszej o 30 lat sekretarce. Ryzykowałem dla niej całą swoją reputacją, aż posunąłem się o krok za daleko…”
„Miesiącami mnie dręczył i prześladował. Osaczał i wyznawał chorą miłość, ale policja i tak miała to gdzieś. Co, jeśli dojdzie do tragedii?"
 

Redakcja poleca

REKLAMA