„Ojciec zdradził mamę, a siostra przespała się z moim narzeczonym. Nie umiałam im wybaczyć, że zniszczyli naszą rodzinę”

smutna kobieta fot. Adobe Stock, Tatyana Gladskih
„– Nie pompuj sztucznie tej sytuacji, Aneta – machnęła ręką. – Nic takiego się nie stało, byłam pijana i na pocieszenie powiem ci, że twój Igor też. A przecież po pijaku się nie liczy, prawda? – zachichotała idiotycznie”.
/ 30.09.2023 21:16
smutna kobieta fot. Adobe Stock, Tatyana Gladskih

Już w dzieciństwie byłyśmy ze sobą bardzo mocno związane. Ta nić, która nas oplatała, wrzynała się czasem w ciało i sprawiała ból, ale nie mogłyśmy ani nawet nie chciałyśmy jej zerwać. Trzej muszkieterowie w wersji żeńskiej. Olka, Renata i ja, Aneta. Jedna za wszystkie, wszystkie za jedną.

Niezły babiniec

Gdy Ola miała siedem lat, a ja cztery, rodzice oznajmili nam, że  w domu pojawi się kolejna dziewczynka. Mała, czerwona, krzycząca wniebogłosy Renatka. Ojciec kochał nas wszystkie i miałam wrażenie, że  jest  szczęśliwy z posiadania trzech księżniczek i królowej. Mama z kolei pogodziła się z faktem, że – jak to ujmowała – wprawdzie nie ma księcia, za to kiedyś potrójnego zięcia.

Renata, gdy z podlotka niepostrzeżenie zmieniła się w młodą kobietę, była po prostu piękna i jej naturalna uroda nie potrzebowała żadnych mazideł. Bez makijażu wyglądała nawet lepiej, bo każdy dodatkowy upiększacz dodawał jej twarzy nachalnej teatralności. Łapałam się czasem na tym, że jestem zwyczajnie zazdrosna o tę jej urodę. Miałam za złe matce naturze, że to nie mnie potraktowała z taką hojnością. Ola kiedyś przyznała mi po cichu, że ma tak samo.

Jeśli chodzi o Olę, to na naszą najstarszą siostrę zawsze obie mogłyśmy liczyć, a i rodzice byli z niej bardzo dumni. Robiła za naszą drugą mamę przez całą podstawówkę,  liceum, a nawet w czasie studiów. 

Rodzice starali się nas nie faworyzować i nikogo nie wyciągać przed szereg, ale i tak dało się wyczuć, że to o naszą dwójkę, o mnie i Renatę martwią się bardziej. Nic dziwnego – wiedzieli, że ich najstarsza córka sobie poradzi.

Ola zgodnie z precyzyjnie wyrysowanym przez siebie planem cierpliwie i metodycznie wpinała kolejne pinezki na mapie swojego życia. Wszystko, co sobie założyła, wkrótce realizowała. Dopiero ciąża, która przytrafiła się jej dość niespodziewanie, uświadomiła mojej starszej siostrze, że nie wszystko w życiu da się zaplanować.

Tata nas zostawił

Potem przyszły kolejne niespodziewane wydarzenia. Bolesne, niechciane, a jednak prawdziwe. To one nauczyły nas, że życie bardziej przypomina grę hazardową niż bajkę. Nawet jeśli wygrywasz kilka razy z rzędu, to potem i tak tracisz wszystko. 

Tata zdradził mamę i odszedł od nas, kiedy miałam dwadzieścia cztery lata. Uznał, że wspólne mieszkanie na kredyt, trójka dorosłych córek i trzydzieści lat wspomnień to nie powód, by dotrwać z żoną do późnej starości. Wolał kogoś młodszego. Dziś myślę, że dobiła go codzienność, nuda, powtarzalność obowiązków, brak wyzwań i burzliwych uczuć. A może po prostu dopadł go kryzys wieku średniego?

Oszczędził nam biegania po sądach, wywlekania rodzinnych brudów, wyszarpywania sobie garnków, mebli i telewizora. Po prostu wyprowadził się do wynajętego nieopodal mieszkania i jeśli w ogóle
może być o tym mowa w takich okolicznościach – zachował pełną klasę. Mama i tak była załamana, a my nie umiałyśmy mu wybaczyć. Co z tego, że byłyśmy dorosłe?

Renata była gorsza od ojca

Najmłodsza siostra mimo swojej ponadprzeciętnej urody nie miała szczęścia w miłości. Nie narzekała na brak powodzenia, natomiast, delikatnie rzecz ujmując, nie trafiały jej się zbyt dobre partie. Już w liceum swoim zachowaniem dawała powody do tego, aby nie darzyć jej szacunkiem i nie traktować poważnie. I tak postępowali jej kolejni chłopcy. Pojawiali się i znikali. Żaden nie miał chęci zostać z nią na dłużej.

W domu nocowała w kratkę. Często gdy już do niego docierała, była transportowana pod ramię przez jakiegoś bardziej uczynnego kolegę, który widocznie nie miał sumienia zostawić jej pijanej gdzieś w krzakach. Każdy za młodu robi rzeczy, z których później niekoniecznie jest dumny, ale jeśli przyjąć, że Renata była przeciętną nastolatką, to ja przeżyłam młodość jak zapięta pod szyję uczennica surowego liceum tylko dla dziewcząt, a Ola jak zakonnica w zamkniętym klasztorze.

Wyglądało na to, że większość cech takich jak rozsądek, łagodność, prawdomówność, skromność, którymi rodzice chcieliby obdarować swoje córki, trafiła do Oli. Na mnie skapnęły resztki, a dla Reńki nie zostało już nic. No poza niesamowitą urodą i pewnością siebie. Dzięki  tym dwóm cechom, sprzężonym ze sobą i potęgującym się nawzajem, zrobiła w końcu to, co zrobiła.

Bez skrupułów zaciągnęła mojego narzeczonego go do łóżka, a gdy wszystko wyszło na jaw, nawet nie próbowała się wypierać.

– Nie pompuj sztucznie tej sytuacji, Aneta – machnęła ręką. – Nic takiego się nie stało, byłam pijana i na pocieszenie powiem ci, że twój Igor też. A przecież po pijaku się nie liczy, prawda? – zachichotała idiotycznie.

Ponieważ milczałam, przybrała inny ton:

– Nie jestem od was gorsza, a to was rodzice zawsze woleli! – wrzasnęła. – Mam tego dość! Zawsze miałyście lepszych facetów, a do mnie lgną jakieś przygłupy!

Chciałam jej odpowiedzieć, że w przeciwieństwie do niej my swoich chłopaków nie szukałyśmy w dyskotekowych kiblach, ale po prostu wyszłam. Wróciłam do swojego łódzkiego akademika i od tej pory unikałam mojej młodszej siostry jak ognia i to przez lata. Wiedziałam, że nigdy jej tego nie wybaczę.

Wszystko wciąż bolało

– Aneta! No powiedz coś! Wszystko będzie dobrze, słyszysz mnie?!
– jakiś natrętny głos w mojej głowie nie dawał za wygraną.

Dopiero po kilku chwilach zaczęło do mnie docierać, że ktoś coś mówi.
Szpital. Poczekalnia. Olka, krzycząca Renata, na krześle obok tata z twarzą ukrytą w dłoniach. Pstryk! Już wiem. Odpłynęłam we wspomnienia. Myślałam o tym, jacy byliśmy kiedyś i jak nasze życie wygląda teraz.

Siedziałyśmy w szpitalnej poczekalni. Trzy siostry, niegdyś tak sobie bliskie, a dziś niemal dla siebie obce. Pełne żalu i wzajemnych pretensji. A obok nas ojciec, który nie potrafił dotrzymać małżeńskiej przysięgi. Jemu też nie umiałyśmy wybaczyć. Za ścianą zaś właśnie umierała mama i to było chyba najgorsze ze wszystkiego.

Tylko czemu Renata uwiesiła mi się na szyi? Czemu krzyczała, płakała i co chwilę całowała mnie po bliźnie na czole? Ta blizna to jej sprawka. Rąbnęła mnie z całej siły metalowym kubkiem w dzieciństwie. Ta rana się zagoiła, ale inne rany już nie… Fakt, że Renata dla zabawy odebrała mi Igora, wciąż tkwił głęboko w moim sercu.

– Wiem, że mi tego nigdy nie zapomnisz, ale błagam wybacz mi… – szeptała Renia, jakby czytała w moich myślach. – Daj mi szansę. Chcę, żeby mama zobaczyła, że znów jesteśmy razem. Nie wiadomo, ile to jeszcze potrwa, może to jej ostatnie chwile… Jeśli nie chcesz zrobić tego dla mnie, to zrób to dla niej, proszę cię.

Olka podniosła się z krzesła, stanęła przed nami i wyciągnęła do nas obie dłonie.

– Lekarz powiedział, że mama właśnie się ocknęła. Chodźcie, przywitamy się z nią.

Moja starsza siostra, tak jak kiedyś, gdy byłyśmy małymi dziewczynkami, wzięła nas obie za ręce i wprowadziła do sali. Za nami wszedł tata. Spojrzał na mamę tak, jak patrzył na nią na zdjęciu ślubnym. Na tym, które cały czas stało na segmencie w jego wynajmowanym mieszkaniu. Znów wyglądaliśmy jak normalna rodzina, tylko od środka zżerał nas żal i pretensje. Tylko dla mamy stworzyliśmy pozory, że wszyscy wszystko sobie wybaczyli. A prawda była zupełnie inna.

Czytaj także: „Mąż Zosi uwodził baby na potęgę, a potem wracał do rodzinnego gniazdka. Nie rozumiałam, czemu ona przymyka na to oko”
„Ojciec romansował z przyjaciółką córki pod jej nosem. Dla dobra rodziny nie pisnęła ani słowa i uciekła z domu”
„W obcej dziewczynce widziałam swoją zmarłą córkę. Kiedy chciałam się do niej zbliżyć, odkryłam rodzinne tajemnice”

Redakcja poleca

REKLAMA