Lubię włoską kuchnię, więc ucieszyłam się, kiedy Honorata i Zbyszek zaprosili mnie na kolację do nowej knajpki, w której gotował szef kuchni pochodzący ze słonecznej Italii.
– O rany, ale dym, co za cholerny zbieg okoliczności – jęknęła Honorata, kiedy wchodziliśmy do restauracji. – Nie patrz w lewo – syknęła, widząc, że wykręcam szyję, próbując zobaczyć to co ona.
– O, Xawery przez x. Siedzi koło okna z jakąś dziewczyną – zdziwił się prostodusznie Zbyszek, który nie wziął zakazu żony do siebie. – Patrzcie, moje drogie, tak się żyje. Żona w domu, on na mieście w towarzystwie jakiejś gówniary. O co zakład, że nie jest to spotkanie biznesowe?
– Ty masz lepiej, towarzyszą ci aż dwie piękne damy – Honorata pociągnęła go do stolika. – Nie patrz na niego, bo cię zobaczy!
– To się jakoś wiąże? Myślałem, że nie.
– Zbyszek potraktował z pełną powagą żądanie żony. – Mleko się wylało, jeśli Xawery przez x chciał ukryć nową podrywkę, to mu nie wyszło. Wszystko widzieliśmy.
Nic wcześniej nie wiedziałam
– Jak to „nową”? – zainteresowałam się. – To jest ich więcej?
Honorata spojrzała na mnie jak na niedoinformowaną sierotę.
– Całe chmary, Ksawery lubi zmieniać kobiety, zawsze współczułam jego żonie.
– Xawery przez x – poprawił ją Zbyszek ze złośliwym błyskiem w oku. – Tak się kazał nazywać, odkąd wynajęty historyk wywiódł jego pochodzenie od Radziwiłłów. Całkiem mu odbiło, jak się wzbogacił.
Tak sobie gawędziliśmy, od czasu do czasu zerkając na Ksawerego.
Zajęty towarzyszką, jeszcze nas nie zauważył, za to ja dostrzegłam, że tych dwoje nie może się doczekać, kiedy zostaną sam na sam. Zbyszek miał rację, to nie było spotkanie biznesowe.
– Iskrzy między nimi – Honorata pochyliła się do mnie. – Biedna Zosia, od lat musi znosić wybryki Ksawerego, jego wyskoki i jakoś zdołała ocalić małżeństwo. On zawsze do niej wraca, a nawet powiem więcej, nigdy zbyt daleko nie odchodzi. Zna swoje obowiązki, wie, ile mu wolno. Mają niepisany układ, Zosia nie czepia się i nie rozlicza go z czasu spędzonego poza domem. To jakieś wariactwo.
– Nie mogę tego słuchać. Masz rację, biedna ta Zosia – wzięłam duży łyk wina, żeby spłukać gorzki posmak, który pozostawiły słowa Honoraty.
– Nie bądź taka nowoczesna – prychnęła przyjaciółka, – Co by Zośce przyszło z okazywania zazdrości? Żona musi czasem przymknąć oko na to i owo.
– Ty tak robisz? – zainteresowałam się gwałtownie.
Honorata wydęła usta.
– Mnie to nie dotyczy. Gdybym wiedziała, że Zbyszek mnie zdradza, nie potrafiłabym udawać, że nic się nie dzieje. Zosia to co innego, Ksawery robi jej te numery od dawna, miała czas się przyzwyczaić.
Miała dużo do stracenia
– Z początku o niczym nie wiedziała – wtrącił przysłuchujący się z boku Zbyszek. – Długo wierzyła, że mąż rozwija firmę, i dlatego nie ma dla niej czasu. Sprawa się posypała, kiedy któraś ze zdobyczy Ksawerego zadzwoniła do niej, żądając, żeby nie stała na drodze ich miłości i dała rozwód mężowi. Pociotek Radziwiłłów wyparł się znajomości z tą panią. Zdławił aferę w zarodku, można powiedzieć.
Zofia jednak nie była naiwna, nie uwierzyła, że Ksawery nie zna tej kobiety. Bardzo przeżyła tę historię, załamała się, więc Ksawery zafundował jej terapię, żeby szybciej rozliczyła się z faktami i doszła do siebie. To był dobry ruch, pomógł Zofii zrobić bilans i zrozumieć, co może stracić, rozwodząc się z niewiernym.
– A ty skąd o tym wiesz, zwierzała ci się? – Honorata spojrzała nieufnie na męża.
– Pamiętasz grilla w sierpniu? Zofia przyszła sama, Ksawery prosił, żeby zaopiekować się jego żoną, więc kiedy powiedziała, że boli ją głowa i chce wracać do domu, odwiozłem ją. Tak się świetnie bawiłaś, że nie zwróciłaś na to uwagi?
Honorata prędko zapewniła, że pamięta, ale nie byłam tego taka pewna. Moi przyjaciele stanowili uroczą parę, doskonale czuli się w swoim towarzystwie, nie musieli w kółko zapewniać się o miłości. Zbyszek mógł odwieźć Zofię, wrócić, i nikomu z tego powodu nie było przykro.
– Po drodze rozpłakała się, a potem zaczęła opowiadać o Ksawerym i jego kobietach – ciągnął Zbyszek. – Żal mi jej było, ale przecież nie musiała przy nim tkwić. Spytałem, dlaczego nie zostawiła tego typa i nie ułożyła sobie życia od nowa. Wtedy powiedziała mi, że nie może, bo Ksawery to miłość jej życia, już nigdy nikogo tak nie pokocha, więc musi się męczyć z jego zdradami. Nie jest gotowa, żeby się z nim rozstać.
Jak dla mnie, nie miało to sensu za grosz, zdaje się, że jej to powiedziałem, a ona zaczęła się śmiać jak szalona. Mówię wam, nie ma to jak histeryczka w samochodzie. Przestraszyłem się, ale Zosia prędko się uspokoiła i zaczęła mówić trochę bardziej rozsądnie. Że jeśli rozwiedzie się z mężem, wiele straci. Przyjaciele znikną, bo to na ogół koledzy biznesowi Ksawerego z małżonkami. Skończą się rytualne wyjazdy weekendowe do chatki Nowaków, pikniki i wiosenne grille z zaprzyjaźnionymi rodzinami. Runie świat, który znała, i zostanie zupełnie sama. Mówiła też o dzieciach, bała się ich reakcji na odejście ojca. Już kilka razy przymierzała się do decydującej rozmowy z Ksawerym i zawsze rezygnowała.
Mieli dziwny układ
– Dlaczego? – Honorata umoczyła kawałek świeżego pieczywa w ciepłej oliwie z ziołami, wyglądało to tak apetycznie, że natychmiast poszłam w jej ślady.
Jednocześnie słuchałam uważnie Zbyszka, który okazał się niewyczerpanym źródłem informacji. Widać odwożona do domu Zofia miała rzadki przypływ szczerości.
– Bała się, że ułatwi mu odejście. Siedziała jak na bombie, niepewna tego, co stanie się za chwilę. Do tej pory Ksawery bawił się kobietami na boku, ale dbał o rodzinę, częścią niepisanej umowy była dyskrecja. Nigdy nie rozmawiali o jego wyskokach, ona o nic nie pytała, tak było wygodniej. Nauczyła się mocno przymykać oczy, z czasem tak udoskonaliła tę umiejętność, że zdrady Ksawerego prawie jej nie dotykały.
– Tak? To dlaczego płakała w samochodzie? – Honorata niczego nie zapominała.
– Nie mam pojęcia, nieodgadniona jest dusza kobiety.
Zbyszek spróbował przyniesionego jedzenia i wzniósł w górę widelec na znak aprobaty. W tym samym momencie przy stoliku pod oknem zrobił się ruch. Ksawery zauważył nas i zaczął się ewakuować, mówiąc coś szeptem do towarzyszki. Ta wzruszyła ramionami i, jak na złość, zaczęła powoli szukać czegoś w torebce. Nie miała zamiaru uciekać, Ksawery stał koło niej, przebierając niecierpliwie nogami. Gest Zbyszka potraktował jak powitanie, pomachał nam z krzywym uśmiechem, ale nie podszedł. Honorata dusiła się ze śmiechu, zasłoniwszy twarz serwetą.
Tym razem to chyba coś więcej
Reszta wieczoru upłynęła nam bardzo wesoło, lecz już bez potomka Radziwiłłów i jego kochanki. O Zosi oraz jej małżeńskich problemach całkiem zapomnieliśmy, aż do kolejnej soboty, kiedy to sprawy przybrały niespodziewany obrót. Honorata zadzwoniła i wszystko mi opowiedziała.
– Zosia martwi się, że tym razem Ksawery nie romansuje jak zwykle, boi się, że to coś poważniejszego. Znowu zwierzyła się mojemu mężowi, chyba będę musiała bliżej się przyjrzeć ich przyjacielskiej relacji. Podejrzewam, że Zbyszek doniósł jej, kogo widzieliśmy we włoskiej knajpce, a ona wyciągnęła wnioski i postarała się zobaczyć tę kobietę. No i przestraszyła się, bo zamiast tradycyjnej blond lali po maturze, zobaczyła świadomą swojej wartości babkę w naszym wieku. Twierdzi, że to inna sprawa, podobno tego jeszcze nie grali. Jeśli Ksawery poleciał na wdzięki niewiele młodszej od żony kobiety, musi kryć się w tym coś więcej – zakończyła.
– Co zamierza?
– To co zawsze, chce ratować swoje małżeństwo. Będzie milczeć, to dobra strategia, która do tej pory nie zawodziła. Jednak tym razem Zośka się boi. Mówi, że ma przeczucie. Kobieta, z którą spotyka się jej mąż nie będzie wiecznie czekać, postawi sprawę jasno: ona albo ja. Kogo wybierze Ksawery?
Rok później Ksawery nadal był w podwójnym związku, o rozwodzie nie wspominał, kochanki nie zmieniał, dbał o żonę. Z daleka wyglądało, że żyją szczęśliwie, nie wtrącając w swoje sprawy, ale czy tak było naprawdę? Nigdy nie zrozumiem tego ich dziwacznego układu. A najbardziej Zosi, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że jej to nie rusza.
Czytaj także: „W obcej dziewczynce widziałam swoją zmarłą córkę. Kiedy chciałam się do niej zbliżyć, odkryłam rodzinne tajemnice”
„Teściowe łaskawie pozwolili nam budować dom na ich działce. Gdy był już urządzony, cichcem go sprzedali” „Na moim ślubie ukradli mi samochód, siostra rzuciła faceta, a wujek wylądował w szpitalu. Tak wyglądał mój wymarzony dzień”