W moim domu nigdy się nie przelewało. Pamiętam, jak byłam mała i nie mogłam jechać na szkolną wycieczkę, bo rodzice nie mieli pieniędzy. Pamiętam jednak także to, że bardzo się kochali. Na spacerach zawsze trzymali się za ręce. Przy ognisku czy nad jeziorem siadali blisko siebie. Naturalnie dla mnie, ich córeczki, oczka w głowie, miłości też nie zabrakło. Wspaniale wspominam dzieciństwo, choć osoba z zewnątrz mogła pomyśleć, że klepaliśmy biedę, i nie powinno nam być do śmiechu.
Sytuacja zmieniła się, kiedy poszłam na studia
Oczywiście studia były bezpłatne, ale musiałam zamieszkać w oddalonym o osiemdziesiąt kilometrów mieście. Rodzice stanęli przed problemem opłat za wynajem i kieszonkowego. Czułam się winna, że przeze mnie muszą jeszcze bardziej zacisnąć pasa. Myślałam o znalezieniu pracy, ale na pierwszym roku miałam mnóstwo zajęć, więc praca, nawet na pół etatu, była niemożliwa.
– Córcia, nie przejmuj się – uspokajali mnie rodzice. – Ktoś z rodziny musi zdobyć porządne wykształcenie. Nie pozwolimy, byś w dorosłym życiu ledwo wiązała koniec z końcem jak my.
Tylko że z pustego i Salomon nie naleje. Stało się więc to, co stać się musiało. Tata zdecydował się na zarobkowy wyjazd. Do Anglii. Szybko znalazł pracę jako mechanik samochodowy w Leeds. Zamieszkał w szeregowcu z pięcioma Polakami, zarabiał całkiem nieźle. Większość pieniędzy przesyłał do domu. Sobie zostawiał na czynsz i jedzenie. Dzięki niemu zdałam na drugi rok, nie przejmując się finansami. Mama nawet trochę odłożyła, gdy więc tata przyjechał na drugie Boże Narodzenie, cieszyliśmy się wyjątkowymi prezentami. Ja dostałam tablet, tata zegarek, mama złotą bransoletkę. Można powiedzieć, że wyszliśmy na prostą. Lata mijały. Tata mieszkał w Leeds już czwarty rok. Odwiedzał nas na święta i latem. Tęskniłam za nim, ale tak bardzo zaangażowałam się w studia ekonomiczne, że nie miałam czasu na smutek. Na szczęście na czwartym roku miałam już mniej zajęć i od października mogłam podjąć dorywczą pracę w sekretariacie. Rodzice uzgodnili jednak, że tata na razie zostanie w Anglii. Mama odłożyła pokaźną sumkę, on był zdrowy, stwierdzili więc, że jeszcze trzy, cztery lata i będą w stanie wybudować domek na spokojną starość.
Ale los nie ułożył spraw po naszej myśli
Pod koniec roku wszystko się zawaliło. Zaczęło się od tego, że tata po raz pierwszy nie przyjechał do Polski na Boże Narodzenie. Tłumaczył, że praca w święta, gdy inni wyjeżdżają do domu, wiąże się z wysoką premią. Ale najgorsze okazało się to, że tata postanowił pracować również w sylwestra. Zadzwoniłyśmy do niego z życzeniami o północy i wyraźnie było słychać, że jest pijany. Najwyraźniej zamiast do pracy poszedł na jakąś imprezę. Następnego dnia twierdził, że się przesłyszałyśmy. Mama bardzo chciała wierzyć tacie, ale nabrała podejrzeń. Zaczęła dzwonić do niego o nietypowych porach, również na telefon stacjonarny do domu w Leeds, żeby przyłapać go na kłamstwie. Raz odebrał niczego nieświadomy kolega, a ona się nie przedstawiła.
– Witek? Jest u Elżbiety. Nie wróci na noc. Coś przekazać? – usłyszała.
Mama natychmiast się rozłączyła.
– Córcia, co to za baba?! – płakała, gdy mi o tym opowiadała. – Nie wierzę, po prostu nie wierzę, że Witek mógłby mnie zdradzić. Przecież tak bardzo się kochamy!
Mnie również wydawało się to niemożliwe. Wręcz absurdalne. Poradziłam jej, żeby zadzwoniła do taty, kiedy już się uspokoi, i spytała wprost, czy ma jakąś kobietę. Mama posłuchała mojej rady. Pamiętam, że popłakała się do słuchawki.
– Powiedz mi, Wituś, błagam, powiedz, że to nieprawda – prosiła.
A on, cóż, on, słysząc jej błagania, do wszystkiego się przyznał. Obu nam się to nie mieściło w głowie. Sama do ojca zadzwoniłam i, niestety, wszystko potwierdził.
– Przykro mi, córcia – wyraźnie słyszałam żal w jego głosie. – Od tygodni zastanawiam się, jak wam to powiedzieć. Ulżyło mi, że nie muszę już kłamać… Z Elżbietą spotykam się od października. Wiem, jak to zabrzmi, ale zakochałem się i… nie wrócę do Polski. A jeśli już, to z nią. Powiedz mamie, że może zatrzymać pieniądze.
– Ona ma gdzieś forsę! – krzyknęłam wściekła. – Co jej po kasie bez ciebie? Tato, proszę, opamiętaj się. To jakiś… nie wiem, kryzys wieku średniego. Przejdzie ci, nie przekreślaj tylu lat! Nie niszcz naszej rodziny.
– Przykro mi, córcia.
Od feralnego telefonu minął miesiąc
Rodzice przeprowadzili ze sobą dziesiątki rozmów, ale tata nie zmienił zdania. Cóż, jakaś hetera owinęła go sobie wokół palca. I pewnie nie dla pieniędzy, tylko dlatego, że tata jest niezwykle ciepłym człowiekiem, pracowitym, młodym duchem. Kochanka mojego ojca okazała się o piętnaście lat młodsza od niego, co do reszty załamało mamę. Byłam u niej niedawno i ledwo ją poznałam. Schudła, snuła się po domu jak duch. Zapłakane oczy, zaniedbane włosy, poszarzała cera, spuszczone ramiona – aż nazbyt czytelny obraz cierpienia. Tata zamierza przyjechać na Wielkanoc, ale mama nie chce go widzieć; w tej sytuacji nie potrafiłaby spędzić z nim świąt. Zwłaszcza że on chce rozmawiać o rozwodzie. Co do mnie – nie wiem, jak się zachować. Kocham oboje rodziców. Próbuję zrozumieć tatę, który wyjaśnił mi, że nie planował romansu.
– Wiesz, ta miłość spadła na mnie nieoczekiwanie. Kocham was obie, jednak długa rozłąka i odległość zdezorganizowały mi życie. Elżbieta pojawiła się w momencie, gdy potrzebowałem kogoś bliskiego.
Strasznie mnie tym zdenerwował. Nakrzyczałam na niego.
– Skoro potrzebowałeś kogoś bliskiego, dlaczego nie wróciłeś do domu? Do żony, która cię kocha! Do mnie. Przecież nie musiałeś już dłużej mieszkać w Leeds. Zarobiłeś dość.
– To nie takie proste… – westchnął w słuchawkę. – Wizja zarobków zaślepiła nas oboje. Wciąż chcieliśmy więcej. A ciągłe myślenie o pieniądzach, o domu i wyższym statusie zmieniło nasze spojrzenie na życie, oddaliło od siebie, a przede wszystkim od tego, co nas kiedyś połączyło. Mnie i mamę… Uczucie przesunęło się w dół na liście priorytetów. Poza tym, cóż… – znowu westchnął – na początku ubiegłego roku chciałem wrócić, mówiłem mamie, że tęsknię, że mam dość. Ale wtedy to ona namówiła mnie, żebym jeszcze trochę został. Wymarzyła sobie nową kuchnię…
Popłakałam się. To było takie okropne. Czasami człowiek chciałby cofnąć czas, zdusić w zarodku to, co doprowadziło do katastrofy. Najgorsze, że ja też czuję się winna. Bo przecież gdyby nie moje studia, tata by w ogóle nie wyjechał z kraju. Kiedy rozmawiałam z mamą, potwierdziła słowa taty.
– Żałuję, nawet nie wiesz, jak bardzo teraz żałuję – wyszeptała. – Gdybym nie naciskała, gdybym pozwoliła mu wrócić na początku ubiegłego roku, nie poznałby tej kobiety. Wciąż bylibyśmy szczęśliwi. Gdyby…
Ale stało się, jak się stało
I moi rodzice już nie będą żyli długo, szczęśliwie i spokojnie. Nie ze sobą. Ich małżeństwo przestało istnieć. Tata ma mnie uprzedzić, kiedy dokładnie przyjedzie. Oboje poprosili, żebym była przy ich spotkaniu. Nie wiem, czy powinni mnie o to prosić, mieszać do swoich spraw. Są dorośli, niech sami wypiją piwo, którego nawarzyli. Jednak bardzo ich kocham i chciałabym dla nich obojga jak najlepiej. Poza tym boję się, że widok taty, takiego odmienionego, może być dla mamy ciosem nie do zniesienia. Pojadę na spotkanie, aby wspierać ich oboje.
Nie mam pojęcia, jak to się skończy, jak zniosę cierpienie rodziców i swoje, jak poukładam sobie to wszystko w głowie, jak odnajdziemy się w nowej sytuacji. Jednego jestem pewna: nigdy nie zaakceptuję Elżbiety. Jeśli tata definitywnie się wyprowadzi i zwiąże z tą kobietą na stałe, może z upływem czasu kiedyś mu wybaczę, zrozumiem jego wybór. Ale nic więcej.
Czytaj także:
„Rozwiodłem się po 8 miesiącach małżeństwa. Teraz ta zołza chce 50 tysięcy złotych za wesele, którego nie chciałem”
„Rozwiodłam się z mężem, by szukać przygód i szybko tego pożałowałam. Znalazł sobie młodą lafiryndę, a mnie zakłuła zazdrość”
„Zaledwie pół roku po swoim ślubie, mój brat wdał się w romans z moją przyjaciółką. Szybko uznał, że nie kocha żony”