Poważnie zawiodłam się w moim życiu dwa razy. I dwa razy na ludziach, których kochałam. To bardzo bolesne, gdy rozczarowują nas najbliżsi.
Tamtego dnia posiałam mój telefon! Położyłam go gdzieś w mieszkaniu i za nic nie mogłam znaleźć. Ale jest przecież na to skuteczny sposób – trzeba zadzwonić „do siebie”, a wtedy sygnał zdradzi, gdzie się przed nami „ukrywa” komórka. I tak też zrobiłam.
Tata golił się właśnie w łazience, skorzystałam więc z jego telefonu, który leżał jak zwykle na kredensie.
Przejrzałam listę adresową i znalazłam słowo „córuś”
Jestem jedynaczką, więc bez wahania zadzwoniłam, nawet nie patrząc, jaki numer się wybiera. I nagle w słuchawce usłyszałam mruczący damski głos.
– Tak, Tygrysie?
Byłam w szoku i błyskawicznie się rozłączyłam. Rzuciłam komórkę ojca z powrotem na kredens, jakby mnie parzyła! W mojej głowie kłębiły się myśli, a wśród nich szczególnie wyraziście pojawiła się jedna: to nie mógł być przypadek!
Jeśli mój ojciec ukrył telefon jakiejś kobiety pod hasłem „córuś” to znaczy, że nie chciał, aby ktoś go odkrył. Ja także bym nie zwróciła na niego uwagi, gdyby nie fakt, że… to ja jestem jego córką, a to nie był numer mojej komórki!
Więc to oznacza, że… tata ma romans!
Kiedy dotarła do mnie ta przykra prawda, po prostu zmartwiałam! A potem dzięki przebłyskowi rozsądku porwałam jeszcze raz telefon ojca i… przepisałam z niego numer komórki ukryty pod hasłem „córuś”.
No i skasowałam połączenie z listy, aby tata nie zobaczył, że ktoś rano dzwonił na tamten numer. Dlaczego to zrobiłam? Nie mam pojęcia, bo potem natychmiast oklapłam i pomyślałam, że nie wiem, co z tym wszystkim począć. Siedziałam na fotelu w dużym pokoju, pogrążona w letargu, kiedy ojciec wyszedł z łazienki i zdziwił się na mój widok.
– A ty jeszcze nie wyszłaś do szkoły? Spóźnisz się! – wykrzyknął.
– Nie mogę znaleźć swojej komórki! – odparłam machinalnie.
– Ależ kochanie, to przecież nie problem! – wykrzyknął i sięgnął po swoją.
Po chwili w przedpokoju rozległa się dobrze mi znana melodia dzwonka.
– I po kłopocie! – tata był z siebie bardzo zadowolony. – Jeśli poczekasz minutkę, to mogę cię podwieźć – zaoferował.
Normalnie bardzo bym się z tego ucieszyła, ale tamtego dnia poczułam, że chyba uduszę się z nim w jednym samochodzie! Świadomość faktu, że zdradza mamę, była dla mnie nie do zniesienia. Szłam na przystanek autobusowy, ale co chwilę musiałam się zatrzymywać, aby nabrać tchu, a łzy cisnęły mi się do oczu.
„Kim jest ta krowa? I jak ojciec może robić coś takiego mamie? Przecież ona jest najwspanialszą kobietą na świecie i taką mu… oddaną!”.
Moja mama jest piękną, zadbaną czterdziestolatką
Kiedy idziemy na zakupy, widzę, że niejeden facet się za nią ogląda. A w dodatku bardzo kocha tatę, wiem to na pewno, bo… to widać. Gotuje mu jego ulubione dania, prasuje koszule i cieszy się, że ładnie w nich wygląda.
A kiedy tata ostatnio przez rok nie mógł znaleźć pracy, to ani razu nie miała do niego pretensji, chociaż dobrze wiem, jak jej było ciężko utrzymywać cały dom. Teraz zresztą też zarabia więcej od niego, a się nie skarży. Szanuje tatę, a on jej się tak odwdzięcza? Mam tylko 19 lat i może jestem jeszcze naiwna, ale w głowie mi się nie mieści taka podłość.
Może i świat nie jest miejscem idealnym i jeden robi tutaj świństwo drugiemu, ale żeby mój ojciec mamie?
„I co ja mam teraz z tym zrobić?” – zastanawiałam się. „Przecież jej nie powiem o tym, co odkryłam, bo to by ją zraniło! Szczera rozmowa z ojcem? To nie wchodzi w grę! Wyśmieje mnie, starannie zatrze ślady, a potem nadal będzie robił swoje, tylko dyskretniej”.
Gryzłam się przez kilka dni tą sytuacją, aż w końcu postanowiłam porozmawiać z kimś zaufanym, kto zna oboje moich rodziców – z panią Edytą, którą od urodzenia nazywam ciocią.
Dla mojej mamy jest jak siostra, studiowały razem i nigdy nie straciły kontaktu
Widujemy się z ciocią kilka razy do roku, wyjeżdża z nami na wakacje i w ogóle jest mi chyba bliższa niż niejedna osoba z mojej prawdziwej rodziny. Kiedy usłyszała, że mam problem, od razu się ze mną umówiła. Pojechałam do niej i wszystko jej opowiedziałam. Z każdym wypowiadanym słowem coraz bardziej szlochając.
– Kochanie, wszystko będzie dobrze! – przytuliła mnie. – Porozmawiam najpierw z twoim tatą, bo chyba nie powinnyśmy od razu niepokoić mamy. Może to tylko chwila jego słabości, nic poważnego, miłostka. Wiesz, podobno każdego faceta dopada kryzys wieku średniego i czasami lepiej odnieść się do tego z wyrozumiałością, niż wywracać do góry nogami całe życie.
Mówiła tak mądrze, że trudno mi było się z nią nie zgodzić. Obiecała, że zda mi relację z rozmowy z tatą, któremu oczywiście nie wyjawi, że o jego romansie dowiedziała się ode mnie. Przez kilka dni czekałam z niecierpliwością na wynik jej rozmowy.
Wreszcie ciocia zakomunikowała mi, że to była oczywista moja pomyłka, bo jego znajoma, po prostu nazywa się „Córuś”, jak ta aktorka Bachleda-Curuś, tylko że przez „ó”. A że zwróciła się do niego Tygrysie? Ona już ma taki styl i tatę także to denerwuje, ale co ma na to poradzić?
Poczułam się głupio, bo sytuacja była po prostu absurdalna
Córuś! Taki przypadek! No, co za kuriozum! Z jednej strony poczułam się uspokojona, a z drugiej… ta historia wydawała mi się zbyt dziwna, aby była prawdziwa! Ale potem na biurku ojca zobaczyłam jakieś firmowe dokumenty, i faktycznie była na nich podpisana Małgorzata Córuś!
A więc to była jednak prawda…
Dni mijały, a małżeństwo moich rodziców wyglądało na szczęśliwe. Ja zdałam maturę, dostałam się na studia i wyjechałam do innego miasta. Tam właśnie dopadła mnie wiadomość, że… moi rodzice się rozwodzą.
Z inicjatywy taty, który poznał jakąś kobietę i chce z nią spędzić resztę życia. Byłam załamana. A więc jednak miałam rację, że coś się święci! Skoro Córuś okazała się niewinna, to kim była ta larwa, która poderwała ojca?
Wyjaśnienie prawie przyprawiło mnie o zawał
Mama powiedziała mi bowiem, że kochanką ojca jest kuzynka cioci Edyty... To nie mógł być zbieg okoliczności.
– Ciocia nie ma z tym nic wspólnego! Sama jest zszokowana i oburzona tym, co się stało – utrzymywała mama, ale ona przecież nie wiedziała o mojej rozmowie z ciotką i tajemniczej Córuś.
– Mamo, rozmawiałaś z tą kobietą? – zapytałam.
– Tak, zniżyłam się nawet do tego, że błagałam ją, aby nie rozbijała mi rodziny... A ona mi na to, że czekali z Januszem, twoim tatą, aż się usamodzielnisz i to wystarczy.
A więc mama miała telefon do tej babki. Znalazłam go w jej notesie, kiedy poszła się kąpać. Był identyczny z tym, który ojciec miał zapisany w swojej komórce pod hasłem „córuś”.
Byłam wstrząśnięta jego postępowaniem i kłamstwem cioci Edyty. Korzystając z tego, że jej ufałam, wyprowadziła mnie na manowce, uśpiła moją czujność i zrobiła ze mnie idiotkę, po to, aby jej kuzynka mogła romansować z moim tatą. I ona uważa się za przyjaciółkę mamy? Fałszywa tarantula! Nie chcę jej znać!
Czytaj także:
„Po ślubie moja Kalinka zmieniła się w jędze nie do wytrzymania. Szkoli mnie jak w wojsku. Ktoś mi podmienił żonę"
„Urodziłam i mąż stracił na mnie ochotę. Woli po nocach oglądać porno niż pójść ze mną do łóżka. Czuję się jak śmieć"
„Po 12 latach pracy, dzięki której wzbogacił się on, jego dzieci i jego była żona, ja nie mam nic”