Każdemu prawdziwemu mężczyźnie powinno zależeć na finansowym zabezpieczeniu rodziny, ale mój mąż ma najwyraźniej inne zdanie na ten temat.
Odkąd Janusz stracił pracę, stał się leniem do kwadratu. Całymi dniami przesiaduje w fotelu, gapi się w telewizor i popija piwo. Najpierw trochę mnie to bawiło, później zaczęło niepokoić, a teraz czuję złość. Wkurzam się, że to na mnie spoczął ciężar utrzymania rodziny, a on twierdzi, że wreszcie może sobie odpocząć. Dosyć tego! Już czas coś z tym zrobić.
Różniliśmy się od siebie
Niektórzy mężczyźni zachwycają pięknymi włosami, inni przyciągają kobiece spojrzenia idealnie wyrzeźbioną muskulaturą lub onieśmielającym uśmiechem. Janusz nie jest typem przystojniaka. Już jako dwudziestolatek miał brzuszek i lekką łysinkę. Jest niższy ode mnie, nawet gdy nie zakładam butów na obcasie. A jednak oczarował mnie. Bo o ile nie przypomina Brada Pitta, to potrafi czarować słowami, jak żaden inny. „Złotousty czaruś” – tak go nazywałam. Zawsze śmiałam się, że bez problemu mógłby sprzedawać piach na pustyni i na pewno zbiłby fortunę. Umiał sprzedaż siebie tak skutecznie, że wzięłam go sobie za męża.
Swój talent gawędziarza mógł wykorzystać na wiele sposobów. Janusz świetnie sprawdziłby się jako radiowiec, konferansjer i w wielu innych zawodach. On jednak wybrał inną drogę. Został przedstawicielem handlowym i muszę przyznać, że był w tym świetny. Regularnie plasował się w ścisłej czołówce najlepszych sprzedawców w kraju. Przynajmniej raz na kwartał dostawał ofertę pracy od konkurencji, jednak on pozostawał wierny firmie, w której pracował i był za to odpowiednio wynagradzany.
Ja nigdy nie miałam takiego daru, jak on. Nie potrafiłam hipnotyzować słowami i nie miałam talentu do sprzedaży. Nic nie szkodzi, bo i tak zawsze ciągnęło mnie do służby zdrowia. Studiowałam stomatologię i dzięki pomocy rodziców niedługo po studiach udało mi się otworzyć własną praktykę. Dziś zarabiam naprawdę dobrze, a mój mąż nie zawahał się tego wykorzystać.
Nagle stracił pracę
– Już wróciłeś z pracy? – zapytałam pewnego dnia Janusza, gdy zjawił się w domu wcześniej, niż powinien. – Myślałam, że dziś wrócisz dopiero wieczorem.
– Ja też, ale pozwolili mi wyjść wcześniej i nigdy już nie przychodzić.
– Jak to? – zapytałam zdziwiona.
– A tak to. Zwolnili mnie. Prezes ogłosił dziś, że zamykają dział narzędzi warsztatowych, a że pozostałe sekcje są już obsadzone, wywalili mnie na bruk.
– I mówisz to z takim spokojem?
– A czym mam się przejmować? Jeżeli dzisiaj wyślę CV do kilku firm, jutro będę miał pracę. Zero problemu, zero stresu.
Miał rację. Przecież konkurencja od lat starała się go pozyskać. Mogłam spać spokojnie.
– Zamierzasz zająć się tym jeszcze dziś?
– Nie. Chyba zrobię sobie tydzień przerwy.
– I bardzo dobrze. Należy ci się trochę odpoczynku.
Janusz kładł się późno i wstawał późno. Całymi dniami siedział w fotelu i oglądał seriale w serwisach streamingowych. Nie miałam do niego pretensji. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz mieliśmy urlop, a muszę przyznać, że zanim stracił pracę, harował jak wół. Rzeczony tydzień przerwy zaczął się jednak przedłużać. Najpierw do dwóch, trzech, później do czterech tygodni. Po dwóch miesiącach zaczęłam mieć tego dosyć.
Myślałam, że ma depresję
– Jak się czujesz, kochanie? – zapytałam go pewnego dnia, gdy wróciłam z pracy.
– Bardzo dobrze. Dziękuję za zainteresowanie.
– Na pewno? Nastrój OK? Nie czuje się smutny albo przybity?
– Co to za przesłuchanie? – zirytował się.
– Żadne przesłuchanie. Chcę tylko ustalić, czy nie masz objawów depresji.
– Malwina, coś ty znowu wymyśliła?
– Już drugi miesiąc nie podnosisz się z fotela, chyba że do lodówki po kolejną butelkę piwa. Dalej nie masz pracy i najwyraźniej nie zamierzasz tego zmieniać. Więc pytam, coś ci dolega? Bo jeżeli źle się czujesz, znajdziemy ci pomoc.
– Nie mam żadnej depresji i nie potrzebuję psychiatry.
– A kto mówi o psychiatrze? Miałam na myśli terapeutę. Skarbie, rozumiem, że utrata pracy mogła cię dobić, ale jeżeli nie zaczniemy nad tym pracować, problem będzie się pogłębiać.
– Proszę cię, nie wymyślaj mi chorób. Czuję się wyśmienicie.
Zatkało mnie
– Więc dlaczego tak długo siedzisz bezczynnie?
– Bo potrzebuję odpoczynku. Przecież na nic nam nie brakuje. Nie narzekasz na deficyt pacjentów, a każdego kasujesz przynajmniej na trzy stówki. Jesteś zaradna, więc dla odmiany przez jakiś czas to ty możesz ponosić spodnie w tej rodzinie.
A więc tak to sobie wymyślił. Ja miałam urabiać sobie ręce po łokcie, podczas gdy on będzie gapił się w szklany ekran i raczył się zimnym piwem. Niedoczekanie! Nie chodziło o pieniądze, bo tych rzeczywiście nam nie brakowało. Ale to nie oznaczało, że może pozwolić sobie na bycie leniem.
Nie mogłam na to pozwolić
Mamy dwóch synów. Jaki przykład daje im ojciec nierób? Antoś i Krzyś są w takim wieku, że potrzebują dobrego męskiego wzorca. A tata, któremu nie chcę się chodzić do pracy nie może być stawiany za wzór do naśladowania. Mogłabym to zrozumieć, gdyby próbował coś znaleźć. Ale on nie wysłał nawet jednej aplikacji. Póki co jest na niego popyt, ale gdy wypadnie z obiegu, może już do niego nie wrócić.
– Ubieraj się, jedziemy na zakupy – powiedziałam pewnego dnia.
– Świetnie. Akurat kończy mi się piwo.
Po powrocie poprosiłam, żeby usiadł ze mną przy stole. Wyjęłam paragon i zaczęłam zakreślać wszystkie pozycje zakupowe, które wybrał dla siebie.
– Co ty robisz? – zapytał zdziwiony.
– Obliczam, ile kosztowały twoje zakupy.
– A niby po co?
– Bo chcę wiedzieć, ile jesteś mi winny.
Podzieliłam budżet
– Jak to winny? A od kiedy mamy w domu dwa odrębne budżety?
– Od dzisiaj. Od teraz będę zapisywała każdy twój wydatek. Podliczę ci nawet zużycie prądu i wody. Pod koniec miesiąca będziesz mi za wszystko płacił.
– Nic trudnego – powiedział i zaczął się śmiać. – Zapomniałaś, że mam drugą kartę do twojego konta?
– Już nie masz – oznajmiłam.
– Ale jak to?
– Dzisiaj zablokowałam ci dostęp. Nie wiem, skąd weźmiesz pieniądze i nie interesuje mnie to. Ale pod koniec miesiąca masz mi zwracać tyle, ile wyliczę.
– Malwinko, stajesz się zołzą.
– Nie próbuj zbić mnie z tropu swoimi żarcikami. I tak nie zmienię zdania.
– Dlaczego taka jesteś?
– Bo nie mogę już patrzeć, jak całymi dniami przesiadujesz w fotelu z piwem w ręku. Zachowujesz się jak bohater kiepskiego sitcomu. To nie serial, Januszku. To życie. Fakt, nie grozi nam głód, ale pomyślałeś, jaki przykład dajesz dzieciom? Nie jest ci wstyd, że utrzymuje cię żona?
Mój plan zadziałał
Chyba potrzebował takiego zimnego prysznica, bo na te słowa nie zareagował. Nazajutrz wstał z łóżka przede mną, Gdy się obudziłam, zastałam go w salonie, z laptopem na kolanach.
– Co robisz? – zapytałam.
– Wysyłam aplikacje. Miałaś rację. Troszkę się zasiedziałem. Dziękuję ci, że mi to uzmysłowiłaś.
– Od tego masz żonę – powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
Czytaj także: „Syn podrzucał mi wnuki, ja musiałam je niańczyć. Chciałam, by mi za to płacił, a on się obraził i tyle go widziałam”
„Teściowie testują moją wytrzymałość. Najpierw kpili z mojej kuchni, potem pracy, a teraz chcą odebrać mi dzieci”
„Miałam nadzianego faceta i pieniędzy jak lodu, lecz nie byłam szczęśliwa. Radość odnalazłam w biedzie”