„Odkąd jestem na emeryturze, syn ciągle pyta o testament. A ja zamiast na cmentarz, wybieram się do Afryki”

zamyślony starszy mężczyzna fot. Adobe Stock, Lumos sp
„– Mam znajomego notariusza, który mógłby szybko załatwić tę sprawę – powiedział syn. – Nie musiałbyś czekać w kolejce. – To miłe z twojej strony – powiedziałem chłodno. – Jednak nigdzie się nie wybieram. Jedyna podróż, jaką obecnie planuję, to ta do Afryki”.
/ 02.02.2024 14:30
zamyślony starszy mężczyzna fot. Adobe Stock, Lumos sp

Po wielu latach pracy w jednej firmie postanowiłem w końcu przejść na emeryturę. I chociaż pracodawca namawiał mnie do kontynuowania kariery zawodowej jeszcze przez jakiś czas, to ja stwierdziłem, że mam już dość. Chciałem w końcu odpocząć i zacząć realizować swoje pasje, na które nigdy nie było czasu.

Jednak nigdy nie przypuszczałem, że dobry humor emeryta popsuje mi własny syn, który ciągle przypominał mi o konieczności spisania testamentu. Chyba nie chciał przyjąć do wiadomości, że jego ojciec nie wybiera się jeszcze na cmentarz.

Miałem swoje plany

Dzień przejścia na emeryturę był jednym z najszczęśliwszych w moim życiu. Owszem, bardzo lubiłem i ceniłem swoją pracę, ale najzwyczajniej w świecie miałem już dość. Chciałem wreszcie odpocząć. Dodatkowo miałem plan na resztę swoich dni.

– I co zamierzasz robić jako szczęśliwy emeryt? – zapytał mnie kolega z pracy, z którym przez kilka ostatnich lat dzieliłem pokój.

Uśmiechnąłem się tajemniczo, a potem z szuflady biurka wyjąłem folder biura podróży.

– Zamierzasz zostać agentem wycieczkowym? – usłyszałem śmiech Franka. 

– Oczywiście, że nie – odpowiedziałem zgodnie z prawdą. – Zamierzam podróżować.

Kolega był zdziwiony

Franek na chwilę zamilkł, a potem powiedział. 

– Przecież to kosztuje kupę kasy – powiedział.

I oczywiście miał rację, bo jedna taka wycieczka przekraczała wartość przeciętnej wypłaty.

– I co z tego – wzruszyłem ramionami. – Przez te wszystkie lata zdołałem zgromadzić niezłe oszczędności. A przecież nie zabiorę ich ze sobą do grobu – odpowiedziałem.

– Masz przecież syna – powiedział kolega.

– Mój syn jest dorosły i sam umie o siebie zadbać – odpowiedziałem koledze.

Nigdy nie przyszło mi do głowy, że swoje oszczędności mam oddać Filipowi, który miał dobry zawód, zarabiał przyzwoite pieniądze i nie potrzebował mojej pomocy. Przynajmniej tak mi się wydawało. Zresztą mój jedyny syn i tak miał po mojej śmierci odziedziczyć mieszkanie, które było warte naprawdę spore pieniądze.

– Rób, jak uważasz – powiedział kolega. – W końcu to twoje pieniądze – dodał.

A ja zamierzałem je wydawać po swojemu.

Syn mnie zaskoczył

– Jak się czujesz jako emeryt? – zapytał mnie Filip kilka dni później.

Właśnie wpadł do mnie na kawę, bo chciał omówić jakiś ważny temat.

– Doskonale – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

Od kilku dni przeglądałem foldery biur podróży, aby wybrać swoją pierwszą zagraniczną wycieczkę. I coraz bardziej skłaniałem się ku Afryce, która była moim marzeniem od wczesnych lat młodości.

– O czym chciałeś porozmawiać? – zapytałem wreszcie syna i odłożyłem na bok przeglądane foldery.

Początkowo myślałem, że zostanę dziadkiem. On i Aneta byli już małżeństwem od pięciu lat i po cichu liczyłem na to, że ich rodzina w końcu się powiększy. Jednak nie naciskałem, bo nie chciałem sprawiać wrażenia starego dziada, który wtrąca się w życie młodych.

– O testamencie – odpowiedział Filip po kilku sekundach milczenia.

Myślałem, że się przesłyszałem.

– O jakim testamencie? – zapytałem osłupiały.

Nie wiem, czy chodziło o troskę

Do głowy zaczęły przychodzić mi całkiem absurdalne myśli – na przykład takie, że mój syn jest śmiertelnie chory i w związku z tym zamierza spisać ostatnią wolę.

– O twoim. Facet w twoim wieku powinien już pomyśleć o spisaniu takiego dokumentu – usłyszałem wreszcie.

Spojrzałem na Filipa, który starał się nie patrzeć mi w oczy. A potem roześmiałem się i powiedziałem zgodnie z prawdą.

– Synku, to nie czas na testament. Nie wybieram się jeszcze na tamten świat.

Filip spojrzał na mnie zdzwionym wzrokiem, a potem odchrząknął.

– Oczywiście, że się nie wybierasz – odpowiedział w końcu. – Ale o takie rzeczy należy zadbać odpowiednio wcześniej.

Oczywiście, miał trochę racji. Ale ja jeszcze nie myślałem o tym. Chciałem jeszcze trochę pożyć.

Nie odpuszczał

Tego dnia syn wyszedł ode mnie w nienajlepszym humorze. Chyba miał nadzieję, że jeszcze przy nim spiszę odpowiedni dokument, w którym cały swój majątek przepiszę na niego. Muszę przyznać, że taka postawa Filipa nieco mnie rozczarowała. Byłem przekonany, że razem z nieżyjącą już żoną dobrze wychowaliśmy naszego jedynaka. A tymczasem on myślał tylko o spadku, który według niego mu się należał.

– Mam znajomego notariusza, który mógłby szybko załatwić tę sprawę – powiedział syn kilka dni później. – Nie musiałbyś czekać w kolejce.

Miałem nadzieję, że mój syn odpuści. Jednak on dalej próbował namówić mnie do przepisania na niego swoich oszczędności.

– To miłe z twojej strony – powiedziałem chłodno. – Jednak ja nie wybieram się do notariusza. Jedyną podróż, jaką obecnie planuję, to ta do Afryki.

Teraz ja go zaskoczyłem

Siedzący na kanapie Filip, zamilkł. A potem usłyszałem jego zdziwiony głos. 

– Gdzie?!

– Do Afryki – odpowiedziałem spokojnie. – Taka wycieczka to moje marzenie, które w końcu mogę spełnić.

Filip przez chwilę się nie odzywał, a potem nieco obrażony zapytał:

– A nie uważasz, że w twoim wieku wycieczka do Afryki może być niebezpieczna? – zapytał. – Pomyślałbyś raczej o sanatorium w Ciechocinku, a nie o safari w jakimś dzikim kraju.

Spojrzałem zdzwionym wzrokiem na syna, a potem poczułem, jak do głosu zaczyna dochodzić złość.

– Byłoby miło, jakbyś nie robił ze mnie zramolałego starca – powiedziałem oburzony. – Wyobraź sobie, że jeszcze mam sporo siły i energii, aby pozwiedzać trochę świata –dodałem.

Filip chyba zrozumiał, że się trochę zagalopował, bo rozłożył ręce w geście rezygnacji.

– Ja się tylko o ciebie martwię – powiedział głosem, w którym zabrzmiała nutka usprawiedliwienia. 

– Chyba bardziej niż o mnie martwisz się o moje oszczędności – zarzuciłem synowi.

I chociaż nie chciałem być niemiły, to w moim głosie pojawiła się nutka sarkazmu. Syn tylko na mnie spojrzał, a potem powiedział, że źle go zrozumiałem. Ja jednak nie do końca uwierzyłem w jego zapewnienia.

Spełniłem swoje marzenie

Wyjazd do Afryki był spełnieniem moich marzeń. Nigdy w życiu tak dobrze się nie bawiłem. A to nie wszystko. Na wycieczce poznałem Tereskę, która okazała się mieszkanką mojego miasta. Po śmierci żony nigdy już nie myślałem, że jeszcze uda mi się kogoś poznać. Ale los się do mnie uśmiechnął i postawił na mojej drodze kobietę o takich samych pasjach jak moje. Świetnie się dogadywaliśmy i bardzo lubiliśmy spędzać czas w swoim towarzystwie.

– Gdzie wybierzemy się następnym razem? – zapytała Teresa.

Wspólnie przeglądaliśmy kolejne foldery z biura podróży i próbowaliśmy podjąć jakąś decyzję.

– Może Meksyk? – zaproponowałem.

Ten kraj był kolejny na liście moich podróżniczych marzeń.

– Doskonały wybór – powiedziała moja znajoma i od razu przystąpiła do planowania podróży.

Syn poczuł konkurencję do spadku

I kiedy tak planowaliśmy naszą kolejną wycieczkę, to rozległ się dzwonek do drzwi. W progu stanął Filip, a jego wzrok od razu padł na Teresę.

– Poznajcie się – powiedziałem szybko. – Teresko, to jest mój syn Filip. A to jest Tereska, moja znajoma i towarzyszka przyszłych podróży.

Filip podał rękę Teresce, ale w jego oczach ujrzałem niepokój. Jego przyczyna była dla mnie oczywista – pewnie zastanawiał się, czy moja nowa znajoma nie pozbawi go majątku. Roześmiałem się w duchu, ale na zewnątrz nie dałem po sobie poznać, że przejrzałem jego myśli.

– Dobrze się znacie? – zapytał.

I chociaż starał się, aby jego głos brzmiał neutralnie, to nie był w stanie pozbyć się pewnej niechęci.

– Jeszcze nie – odpowiedziałem i mrugnąłem okiem do swojej znajomej. – Ale w trakcie kolejnych podróży zamierzamy się poznać nieco lepiej – dodałem.

Filip tego nie skomentował, ale szybko się pożegnał i wyszedł.

Na razie nic mu nie powiem

W ciągu kilku kolejnych tygodni Filip ani razu nie wspomniał o testamencie. Pewnie nie bardzo wiedział, jak wrócić do tematu. Jednak ja widziałem, że bardzo niepokoi się tym, że moja nowa znajoma pozbawi go spadku po mnie. Trochę mnie to bawiło. Z drugiej strony cieszyłem się z tego, że Filip odpuścił nagabywanie mnie o testament, bo dzięki temu mogłem oddać się swojej pasji.

Razem z Teresą zwiedziliśmy kilka egzotycznych krajów, a w planach mamy kolejne. Nigdy nie sądziłem, że na stare lata będę jeszcze tak dobrze się bawił. I to w tak doborowym towarzystwie. Jednak nie zamierzam zostawić Filipa na lodzie. Jeszcze przed wyjazdem do Meksyku sporządziłem testament, w którym przepisałem na syna cały swój majątek. Jednak nic mu nie powiedziałem – niech chłopak jeszcze trochę się pomartwi. 

Czytaj także: „Wstyd mi przed moją kobietą, że zarabiam marne grosze. Boję się, że zostawi mnie dla jakiegoś bogatego chłystka”
„Mój facet nie chciał się żenić, gdy zaszłam w ciążę. Bez łaski, wolałam być samotną matką, niż z takim tchórzem”
„Mąż myślał, że mam siano w głowie i nic nie potrafię. W ukryciu pięłam się po drabinie, by w końcu zostać jego szefową”

Redakcja poleca

REKLAMA