„Matka porzuciła mnie, a po latach wróciła jako wyluzowana babcia mojej zbuntowanej córki. Spotykały się za moimi plecami”

Kobieta, która kontroluje córkę fot. Adobe Stock, fizkes
Wiedziałam, że mama urodziła mnie, kiedy miała osiemnaście lat i dziadkowie uważali, że przyniosła wstyd rodzinie. O moim ojcu nie chciała rozmawiać, po latach dopiero powiedziała mi, że był starszy i do tego żonaty. Nigdy go nie poznałam i nigdy nawet tego nie pragnęłam.
/ 05.01.2022 08:31
Kobieta, która kontroluje córkę fot. Adobe Stock, fizkes

Czasami miałam ochotę wpaść do pokoju Natalii i przetrząsnąć jej rzeczy. Wiedziałam, że popala papierosy i podejrzewałam, że może też sięgać po coś innego ale dowodów nie miałam.

– No to skąd to wiesz? – zapytał Sergiusz, kiedy skarżyłam mu się, że moja szesnastoletnia córka coś przede mną ukrywa.

Spojrzałam na niego z politowaniem.

– A ty nigdy nie ukrywałeś się przed rodzicami z paleniem? – zapytałam. – To naprawdę nie jej pokolenie wymyśliło obsesyjne żucie gumy miętowej i pryskanie włosów perfumami, żeby nie śmierdziały papierochami. A co do trawki, to jestem prawie pewna, bo wczoraj wróciła do domu podejrzanie wesoła.

Sergiusz nie za bardzo mógł mi pomóc. Miał zupełnie inną historię życia niż ja.

– Wiesz, ja nie paliłem i nie piłem alkoholu chyba gdzieś do osiemnastki – wyznał. – Nie to, że rodzice mi kategorycznie zabraniali, po prostu nie miałem z kim. Nie miałem żadnego towarzystwa, bo ciągle siedziałem w książkach. No i znałem zagrożenia płynące z palenia i nadużywania alkoholu, sporo o tym czytałem.

Westchnęłam, bo zazdrościłam mu takiego dzieciństwa. Poznałam jego rodziców – byli ciepłymi, miłymi ludźmi, którzy zawsze wspierali i bardzo kochali trójkę swoich dzieci. Sergiusz opowiadał mi o rodzinnych wycieczkach rowerowych, wakacjach pod namiotem, o tym, jak mama uszyła mu kostium Rycerza Jedi, a tata codziennie woził jego siostrę do szkoły muzycznej.

Matka mnie porzuciła. Byłam zagubiona

Ja swojego ojca nie znałam, a mama zostawiła mnie, kiedy miałam piętnaście lat. Najpierw zajęła się mną babcia, potem, kiedy ciężko zachorowała, zamieszkałam u cioci i jej okropnego męża, który usiłował się do mnie dobierać albo obleśnie komentował moje rozwijające się ciało.

Robiłam wtedy wszystko, żeby jak najmniej bywać w domu, więc znalazłam sobie towarzystwo, które piło, paliło i sięgało po marihuanę. Ciotka albo była naprawdę naiwna, albo po prostu niewiele obchodziło ją, z kim się zadaję i co robię, bo nigdy nie odkryła, że uzależniłam się od nikotyny w wieku 15 lat i praktycznie w każdy weekend wracałam do domu pod wpływem trawki.

Nie zaskoczyło jej też, że zaszłam w ciążę niedługo po swoich osiemnastych urodzinach. Wyprowadziłam się wtedy do ojca Natalii i przez sześć kolejnych lat nawet jej nie odwiedziłam. Dopiero Sergiusz zapytał mnie, dlaczego tak się zachowałam, a ja powiedziałam mu o molestowaniu przez wujka i o tym, że obwiniałam ciotkę, że przymykała na to oko.

– Ale chyba najbardziej miałam jej za złe, że była siostrą mojej matki – przyznałam po namyśle. – Wiesz, nigdy nie zrozumiałam, dlaczego matka mnie tak po prostu porzuciła. Jak w ogóle można zrobić coś takiego?! Zostawić swoje dziecko i zerwać z nim wszelki kontakt??

Dużo o tym myślałam. Wiedziałam, że mama urodziła mnie, kiedy miała osiemnaście lat i dziadkowie uważali, że przyniosła wstyd rodzinie. O moim ojcu nie chciała rozmawiać, po latach dopiero powiedziała mi, że był starszy i do tego żonaty. Przysyłał jej pieniądze, ale nie chciał, by ktoś go z nami kojarzył. Nigdy go nie poznałam i nigdy nawet tego nie pragnęłam.

– Ja z Natalią miałam dużo łatwiej – opowiadałam o sobie Sergiuszowi, kiedy się poznaliśmy trzy lata temu. – Jej ojciec w sumie zachował się porządnie, chciał się nawet ze mną ożenić. To ja powiedziałam „nie”, bo nic do niego nie czułam. To było pięciominutowe zauroczenie zakończone wpadką. Ale naprawdę doceniam go za to, że ma dobry kontakt z Natalią i zawsze zachowywał się wobec nas przyzwoicie.

Sergiusz nawet poznał Adama i to była jedyna osoba z mojej przeszłości, którą mu przedstawiłam. Od ciotki i wujka się odcięłam, babcia zmarła wiele lat temu, ojca nie znałam. A moja mama przez te wszystkie lata nawet nie raczyła mnie poinformować, gdzie mieszka i co robi. Wiedziałam, że mieszka w Polsce i ma nową rodzinę, bo któraś z moich głupich kuzynek nie wytrzymała i mi o tym doniosła.

Naskoczyłam wtedy na nią, że nic mnie to nie obchodzi i cała rodzina, nawet jeśli coś wie o mojej matce, ma przy mnie nie wymawiać jej imienia. Co zresztą było łatwe, bo przestałam utrzymywać kontakty z krewnymi. Dla mnie liczyła się tylko Natalia, a potem też Sergiusz.

Niestety, między mną a córką sprawy miały się coraz gorzej. Praktycznie nie rozmawiałyśmy, tylko się kłóciłyśmy o wszystko. Natalia była wiecznie nadąsana, zbuntowana i rozgoryczona. Ja starałam się do niej dotrzeć, przerażona, że nie zdołam uchronić ją przed błędami, które najpierw popełniała jej babka, a potem ja.

– Przestań mnie przesłuchiwać! Moje życie osobiste to nie twoja sprawa! – wydzierała się na mnie córka, kiedy usiłowałam dowiedzieć się, z kim spędziła sobotni wieczór.

– Moja także, dopóki ze mną mieszkasz! – ripostowałam, czując, że to naprawdę słaby argument.

– A co? Boisz się, że się będę puszczać jak ty i zajdę w ciążę? – pyskowała dalej młoda, a ja chciałam płakać i wrzeszczeć jednocześnie, bo nie wiedziałam, jak sprawić, żebyśmy ze sobą normalnie rozmawiały.

Nie umiałam jednak odpowiedzieć na jej zarzut. Bo miała rację! Panicznie bałam się, że powtórzy rodzinną historię i zajdzie w ciążę jako nastolatka, bo będzie poszukiwać ciepła i zrozumienia poza domem.

– Ma do mnie żal, że nie utrzymujemy kontaktów z rodziną – zwierzyłam się Sergiuszowi. – Wiem, że to pewnie trudne, ale co mam zrobić? Nie chcę mieć z tymi ludźmi nic wspólnego! Ale nie chcę też, żeby to mnie od niej odsuwało…

Mój biedny partner niewiele mógł jednak zrobić. Owszem, Natalia go szanowała, ale nie była z nim blisko i nie traktowała go jak członka rodziny. Z kolei jej ojciec miał już żonę i małe dzieci, więc siłą rzeczy nie mógł poświęcać najstarszej córce tyle uwagi, ile potrzebowała.

A ona ewidentnie miała potrzebę bliskości i wsparcia. Wiedziałam, że ciągle z kimś się komunikuje przez różne aplikacje na telefonie, czasami była mentalnie zupełnie nieobecna, konwersując z nieznanymi mi ludźmi, którym najwyraźniej ufała bardziej niż mnie. Smuciło mnie to, ale nie umiałam tego zmienić, a kiedy próbowałam ją pytać, z kim tak pisze, wybuchały kolejne awantury o to, że naruszam jej prywatność.

– Ja marzyłam o tym, żeby moja mama sobie o mnie przypomniała… – mówiłam wieczorem, przytulając się do mojego partnera. – Tak strasznie chciałam, żeby się zainteresowała, co robię i z kim się zadaję… A Natalia ma kochającą matkę i uważa ją za intruza. To cholernie niesprawiedliwe!

Mój ukochany mnie pocieszał, że córce to minie i jeszcze będziemy najlepszymi przyjaciółkami, ale ja widziałam tylko zamknięte drzwi do jej pokoju i zaciśnięte usta, kiedy oczekiwałam odpowiedzi.

Kontrolowałam ją dla jej własnego dobra

Któregoś dnia nie wytrzymałam i zakradłam się do jej pokoju. Telefon zawsze nosiła przy sobie, ale spróbowałam z jej komputerem. Nastolatki są naprawdę mocno przewidywalne, więc po kilkunastu próbach odgadłam jej hasło do laptopa i mogłam zobaczyć, czym się zajmowała ostatnimi czasy. Oczywiście weszłam na jej konto na Facebooku i, tłumiąc palące poczucie winy, sprawdziłam listę jej znajomych, ostatnie wiadomości oraz informacje na „ścianie”.

Dowiedziałam się, że moja córka niedawno rozstała się z niejakim Marcelem, jest bardzo zaangażowana w obronę praw zwierząt oraz wyznaje kilka teorii spiskowych. Na liście jej znajomych znalazłam kilka znanych twarzy, parę – należących do osób sporo starszych – nieco mnie zaniepokoiło, ale na widok jednej aż krzyknęłam.

Nie widziałam jej od dwudziestu lat, ale ludzie aż tak się nie zmieniają… Poza tym ten podbródek i grymas ust – codziennie oglądałam je w lustrze. Tak, moja córka miała w „Znajomych” moją matkę. Jakim cudem się znalazły? Zamierzałam to wyjaśnić!

To jednak nastręczało pewnych problemów. Wiedziałam, że przyznanie się do szpiegowania i szperania w komputerze Natalii byłoby gwoździem do trumny naszej relacji. Nie, nie mogłam jej o tym powiedzieć.
Wybrałam więc inną drogę. Zapamiętałam nowe nazwisko mamy i napisałam do niej z własnego profilu. O dziwo, odpisała natychmiast.

„Przepraszam – pisała. – Chciałam ci o tym powiedzieć, ale Natalia była pewna, że nie pozwolisz mi się z nią kontaktować”.

I miała rację! – pomyślałam z gniewem. Tak naprawdę nie wiedziałam, na kogo wściekam się bardziej – na Natalię, że odszukała babkę i sobie z nią rozmawiała przez internet, czy na matkę, która po tym wszystkim, co mi zrobiła, dołożyła jeszcze teraz kolejną cegiełkę w postaci stawania między mną a moim dzieckiem.

„Spotkajmy się, porozmawiajmy” – prosiła mama, a ja, chociaż miałam ochotę wysłać ją do wszystkich diabłów, uznałam, że muszę to zrobić. Zamierzałam jej wyklarować, że w mojej rodzinie nie ma już dla niej miejsca i zażądać, żeby zostawiła moją córkę w spokoju.

To nie było fair, że mnie zostawiła, kiedy byłam młodsza od Natalii i nigdy potem się mną nie zainteresowała, a teraz zgrywała wyluzowaną babcię, z którą można – jak przeczytałam w wiadomościach córki – pogadać o chłopakach i różnych problemach.

Wyznaczyłam jej spotkanie w jej mieście, bo nie chciałam zapraszać jej bliżej mojego domu. Nie chciałam też, żeby Sergiusz jechał ze mną.

– To będzie krótka piłka – zapewniłam go. – Powiem jej, że ma się wycofać z życia Natalii i przestać mieszać! Miała swój czas! Gdzie była, kiedy ja byłam w ciąży? Kiedy rodziłam? Kiedy Natalia była mała, a ja wyłam, bo moje życie wyglądało jak jedna wielka porażka?? Teraz się zjawia?! I jest niby taka świetna i fajna?! Nie, do cholery! Tak nie będzie!

Mój luby starał się mnie uspokajać, ale byłam nieprzejednana. Fakt, że córka utrzymywała tę znajomość przede mną w tajemnicy, dodatkowo mnie dobijał. Byłam przekonana, że matka wróciła wyłącznie po to, żeby kolejny raz mnie skrzywdzić i namieszać mi w życiu.

Zaprosiła mnie do swojego domu, ale nie chciałam tam jechać. Zażądałam, żeby spotkała się ze mną na rynku, w kawiarni. Kiedy weszłam, już tam była. Na jej widok poczułam mieszankę złości i… straszliwej tęsknoty. Miałam ochotę się do niej przytulić i spoliczkować ją jednocześnie.

– Klaudia… jaka ty jesteś piękna! – powiedziała i nie umiałam znaleźć na to złośliwej riposty.

Chociaż byłam na nią wściekła, pozwoliłam jej mówić. Zaczęła od przeprosin. Tłumaczyła, że nie mogła wytrzymać swojego życia i musiała uciec, żeby nie zrobić czegoś złego sobie albo mi. Dziwne, jak dobrze ją rozumiałam.

– A potem ciocia Dorota cię wzięła do siebie i kazała mi przysiąc, że nie będę się wtrącać – wyznała. – Uważała mnie za degeneratkę i powiedziała, że lepiej będzie, jeśli wychowasz się beze mnie…

Najpierw jej nie wierzyłam, uważałam, że stara się wybielić, ale potem pokazała mi listy, które do mnie pisała.

– Możesz je zabrać i przeczytać w domu – szepnęła. – Nie wysłałam ich, bo Dorota i tak by je wyrzuciła…

Zapytałam, dlaczego w takim razie później mnie nie odszukała.

– Poznałam kogoś, dwa razy poroniłam… Leczyłam się z depresji, przez jakiś czas byłam bezrobotna, mieszkałam w piwnicy, miałam sprawę o kradzież. Nie chciałam, żebyś o tym wiedziała. Lepsza była żadna matka niż taka jak ja…

Nie wiem, w którym momencie to nastąpiło

Po prostu nagle przestałam chcieć, żeby ona znowu zniknęła z mojego życia. Tak, wciąż było we mnie mnóstwo złości i żalu, ale chciałam móc z nią o tym jeszcze porozmawiać. Chciałam się z nią spotykać…
Powiedziałam jej, że myszkowałam w komputerze Natalii i nie mogę się z tym zdradzić. Mama obiecała, że będzie nalegać, by córka sama mi powiedziała o ich kontaktach, tak by wszystko mogło dalej odbywać się jawnie.

Namówienie wnuczki na wyznanie mi prawdy zajęło jej kilka tygodni. W końcu Natalia powiedziała, że znalazła babcię na Facebooku i chciałaby ją do nas zaprosić. Zaskoczyłam ją odpowiedzią, że nie mam nic przeciwko temu

Kiedy mama nas odwiedziła, na początku było dziwnie, ale mój kochany Sergiusz rozładował sytuację, i wspólny obiad można było nazwać sukcesem. Mama zaproponowała, żeby Natalia przyjechała do niej i jej męża na weekend, a ja się zgodziłam.

Dzisiaj wiem, że to była dobra decyzja

Natalia jest szczęśliwa, że poznała babcię i że ma z nią wiele wspólnego. Potrzebowała kontaktu z rodziną i wreszcie go ma, bo mama poznała ją z jej kuzynami, z którymi utrzymują kontakt. Dzisiaj moja córka jest w klasie maturalnej i rozważa studiowanie na uczelni w mieście mamy.

Ja jestem za, bo – o dziwo! – mama ma na nią zbawienny wpływ; młoda chyba przestała palić, zmądrzała, ma fajnego, rozsądnego chłopaka. Myślę, że dużo jej daje to, że może porozmawiać z babcią o tym, o czym się krępuje albo nie chce rozmawiać ze mną. Może moja matka nie zdała egzaminu jako rodzicielka, ale najwyraźniej jest wspierającą i kochającą babcią. Jak dla mnie to dobry początek, żeby i między nami wszystko się jeszcze poukładało.

Czytaj także:
„Wybierałam suknię ślubną, a on zabawiał się z moją matką. Nakryłam ich na gorącym uczynku w moim rodzinnym domu”
„Narzeczony rzucał wszystko, gdy tylko ktoś prosił o przysługę. Przypuszczam, że nawet seks by przerwał, by kota ratować”
„Mężczyźni mają mnie za gorszy sort, bo chodzę o kulach. Liczą, że jestem zdesperowana i z każdym pójdę do łóżka”

Redakcja poleca

REKLAMA