„Przez mój długi jęzor wszyscy wiedzą, że moja przyjaciółka była molestowana przez ojca. Straciłam jej zaufanie i miłość"

Dwie przytulające się kobiety fot. Adobe Stock, Prostock-studio
Niestety przez moją głupotę historię przyjaciółki znało już chyba pół miasta. Wszyscy znajomi gadali o jej nieszczęściu. Niektóre dziewczyny były tak wścibskie i bezczelne, że dzwoniły do mnie i domagały się szczegółów.
/ 05.07.2021 15:01
Dwie przytulające się kobiety fot. Adobe Stock, Prostock-studio

Rany boskie, co ja najlepszego zrobiłam! Przez swój długi jęzor chyba straciłam najlepszą przyjaciółkę. Zaufała mi, zwierzyła się ze swojego problemu. A ja? Szkoda gadać…

Nikomu nie mów. Przysięgnij...

Wszystko zaczęło się dwa tygodnie temu. Aneta zadzwoniła do mnie i poprosiła o spotkanie w naszej ulubionej kawiarni. O siedemnastej. Trochę nie odpowiadał mi ten termin, bo planowałam zrobić porządki w szafkach, ale poszłam.

Przyjaciółka od pół roku spotykała się z moim kuzynem, Rafałem. Cieszyłam się, bo do tej pory, biedaczka, jakoś nie miała szczęścia w miłości. Jej związki, z zupełnie dla mnie niezrozumiałych przyczyn, rozpadały się po dwóch, trzech miesiącach. Tymczasem ten ciągle trwał. Byłam ciekawa, jak się rozwija, czy będzie z tego coś poważniejszego. Gdy zjawiłam się w kawiarni, Aneta już tam była. Siedziała zasmucona, ze wzrokiem wbitym w blat stolika. Kiedy mnie zobaczyła, trochę się ożywiła. Zamówiłyśmy po kawie i ciastku.

– Widzę, że coś cię trapi – zagaiłam, gdy kelnerka przyniosła zamówienie.

– Tak… Niestety… Chodzi o Rafała…

– O Rafała? Chcesz z nim zerwać? Dlaczego? – jęknęłam zawiedziona.

– Nic podobnego! – aż podskoczyła. – To najwspanialszy facet pod słońcem. I myślę, że jesteśmy dla siebie stworzeni.

– To o co chodzi? – odetchnęłam.

– A nie powiesz nikomu? – spojrzała mi w oczy.

– Nie powiem, no gadaj wreszcie!

– Przysięgnij! – zażądała nagle stanowczym tonem.

– Przysięgam! Przysięgam! – ciekawość wprost mnie zżerała.

– No dobrze. Wiesz, że spotykamy się prawie od pół roku… – zawiesiła głos.

– Jasne. I mam nadzieję, że jesteście szczęśliwi.

– Jesteśmy… Ale nie do końca. Mamy jeden problem – znowu posmutniała.

– Jaki? – Nie wiem, jak ci to powiedzieć…

– Najlepiej wprost. Błagam cię, przestań mnie męczyć, bo za chwilę zwariuję! – ponaglałam ją.

Wzięła głęboki oddech.

– Chodzi o seks. Jeszcze nigdy nie byliśmy razem w łóżku. Przeze mnie.

– Nie chciałaś? – zdziwiłam się.

– Chciałam i to bardzo. Ale w ostatniej chwili się wycofywałam… Teraz i w poprzednich związkach…

– Składałaś kiedyś jakąś przysięgę w kościele, że zachowasz dziewictwo do ślubu? – zachichotałam.

– Nie w tym rzecz! Nie jestem dziewicą.

– Nie? To w czym problem, bo teraz to już naprawdę nie rozumiem – byłam trochę zniecierpliwiona.

– W tym, że nie potrafię się przełamać!

Gdy tylko ma do czegoś dojść, wspomnienia tamtych strasznych chwil wracają…

Byłam molestowana w dzieciństwie. Przez… własnego ojca. Zaczęło się, gdy miałam dwanaście lat. Płakałam, prosiłam, żeby mi tego nie robił, ale on był nieubłagany. Jak się broniłam, to mnie gwałcił. W końcu powiedziałam mamie… Nawrzeszczała na mnie, że to moja wina, kazała mi milczeć i wysłała do babci do Krakowa. Od tamtej pory miałam spokój, ale uraz pozostał. Gdy tylko jakiś chłopak próbował się do mnie zbliżyć, od razu stawała mi przed oczami twarz ojca. I uciekałam.

Myślałam, że to z czasem przejdzie, że zapomnę, ale nie. Gdy tylko ma do czegoś dojść, wspomnienia tamtych strasznych chwil wracają… byłam w ciężkim szoku. Nie potrafiłam sobie nawet wyobrazić, co przeżywa moja przyjaciółka.

– To potworne. Naprawdę nie mam pojęcia, co powiedzieć… Bardzo ci współczuję. Mogę ci jakoś pomóc? – udało mi się wykrztusić.

– Możesz. Wymyśl, co mam zrobić, bo ja już naprawdę czuję się bezsilna i zagubiona. Bardzo zależy mi na Rafale, nie chcę go stracić. Ale to facet z krwi i kości… Na razie jest cierpliwy i wyrozumiały, ale kto wie, jak długo jeszcze wytrzyma.

– Mówiłaś mu o tym, co cię spotkało w dzieciństwie?

– Nie. A powinnam?

– Cholera, sama nie wiem… W sumie to mądry i czuły facet, ale…

– No właśnie… Nie wiadomo, jak zareaguje… Też się tego boję – spuściła głowę.

Zastanawiałam się przez chwilę.

– A próbowałaś pogadać z jakimś specjalistą?

– Chodzi ci o psychologa albo seksuologa?

– Dokładnie.

– Prawdę mówiąc, nie. Nikomu do tej pory nie opowiadałam o swoich przeżyciach. Ty jesteś pierwsza. To takie trudne i wstydliwe.

– Wstydliwe? Nie masz powodu do wstydu! To twój ojciec i matka powinni zapaść się pod ziemię.

– Niby tak, ale…

– Żadnego „ale”. Jutro poszukam ci jakiegoś rozsądnego terapeuty. Popytam ludzi, poszperam w internecie. Umówisz się na spotkanie, pogadasz, dowiesz się, jak sobie poradzić z tym, co cię spotkało.

– No nie wiem…

– Ale ja wiem. Musisz jak najszybciej rozpocząć terapię, uporać się z przeszłością. Wtedy wszystko się ułoży.

– No dobrze. Poszukaj tego terapeuty. Tylko pamiętaj, dyskretnie. Nikomu nie mów o naszej rozmowie. Nie chcę, żeby pół miasta poznało moją tajemnicę.

– Oczywiście, że dyskretnie! Obiecuję, że ode mnie nikt niczego się nie dowie – zapewniłam gorąco.

Nie zamierzałam złamać danego słowa

Przysięgam. Ale gdy wracałam do domu, spotkałam naszą wspólną przyjaciółkę, Jolkę. Ta też wyciągnęła mnie na kawę. Gdybym grzecznie poszła do domu, sprzątać w tych cholernych szafkach, to nie byłoby tej całej afery. A tak… gadałyśmy, jak zwykle o wszystkim i o niczym. W pewnym momencie jednak temat zszedł na Anetę.

– A wiesz, widziałam się z nią przed chwilą – pochwaliłam się Jolce.

– Poważnie? To masz najświeższe wiadomości. Jak jej się układa z Rafałem? Miłość kwitnie? – zasypała mnie pytaniami.

– Kwitnie, tylko… – ugryzłam się w język, bo przypomniałam sobie o obietnicy.

– Tylko co? – Jolka przewiercała mnie wzrokiem.

– Nic! – fuknęłam.

– Akurat! Przecież widzę, że ukrywasz jakąś bombę. Mów, bo za chwilę umrę z ciekawości – naciskała. Tak mnie prosiła, tak nalegała, że w końcu opowiedziałam jej o tragedii naszej wspólnej przyjaciółki. Była oburzona.

– Biedna Anetka… Wyobrażam sobie, co musi czuć. Jak można zrobić coś takiego własnemu dziecku? – zacisnęła pięści.

– Tylko pamiętaj, nikomu ani słowa. To wielka osobista tragedia, a nie temat do plotek dla sensatek! Gdyby Aneta dowiedziała się, że coś chlapnęłam, to chyba by mnie zabiła.

– Za kogo ty mnie masz? Będę milczeć ja grób. Nawet przy niej będę udawać, że o niczym nie mam pojęcia – przyrzekła. Miałam nadzieję, że dotrzyma słowa. Niestety, nie dotrzymała. Najpierw wygadała wszystko Patrycji, potem Andżeli. A te puściły wiadomość dalej.

Po trzech godzinach historię Anety znało już chyba pół miasta. Wszyscy znajomi gadali o jej nieszczęściu. Niektóre dziewczyny były tak wścibskie i bezczelne, że dzwoniły do mnie i domagały się szczegółów. W pierwszej chwili wściekłam się na Iwonę. Zastanawiałam się, jak mogła być tak wredna? Przecież prosiłam, by zachowała wiadomość dla siebie. Chwyciłam nawet za komórkę, by do niej zadzwonić i powiedzieć, co myślę o jej zbyt długim jęzorze, ale się powstrzymałam.

Przypomniało mi się, że ja też obiecałam Anecie dyskrecję i nie dotrzymałam słowa. Zrobiło mi się potwornie głupio. Czułam, że przyjaciółka będzie na mnie wściekła i jak nic zrobi mi awanturę. Nie zamierzałam się bronić.

– Takiej zdrady tak ławo się nie wybacza

Postanowiłam, że po prostu padnę przed nią na kolana i przeproszę. Przez następne trzy dni czekałam na wizytę lub telefon od Anety. Przyjaciółka nie dawała jednak znaku życia. Czułam się coraz bardziej nieswojo. Chciałam mieć już za sobą tę trudną rozmowę, więc w końcu czwartego dnia sama do niej zadzwoniłam.

– Cześć, to ja… – zaczęłam niepewnie.

– Słyszę… O co chodzi? – zapytała. Trochę mnie to zaskoczyło, bo myślałam, że od razu na mnie napadnie. Czyżby więc nie wiedziała o tym, że się wygadałam? Wydawało mi się to mało prawdopodobne, ale cuda się przecież zdarzają.

– Dlaczego się nie odzywasz? Tak jak obiecałam, wynalazłam ci terapeutę. Cieszysz się? Zaraz wyślę ci kontakt…

– Nie tylko to mi obiecywałaś – przerwała lodowatym tonem. Zrozumiałam, że cudu nie będzie.

– O rany, wiem… Jestem idiotką. Ale Jolka tak mnie jakoś podpuściła, że powiedziałam trzy słowa za dużo. A potem już nie mogłam się wycofać. Wybaczysz mi? – jęknęłam.

Po drugiej stronie zapadła cisza.

– Nie wiem… Na razie nie – usłyszałam.

– Ale dlaczego? Przecież przeprosiłam – zdziwiłam się.

– Takiej zdrady tak ławo się nie wybacza. Zwłaszcza gdy dopuściła się jej najlepsza przyjaciółka – odparła i natychmiast się rozłączyła.

Od tamtej rozmowy minął miesiąc. Aneta ciągle się do mnie nie odzywa. Zresztą nie tylko ona. Rafał też. Od znajomych wiem, że nadal są razem, chodzą na terapię i się wspierają. Można by powiedzieć, że ta historia zakończyła się happy endem. Tylko dlaczego tak podle się czuję? Nie zamierzałam złamać danego słowa. Przysięgam. Czy kiedyś mi wybaczy?

Czytaj także:
„Nie będę miała męża i dzieci, a jedyną rodziną będzie moja... niepełnosprawna siostra. Przeraża mnie myśl, że zostanę sama"
„Gdy odkryłam romans męża, nie poddałam się. Udowodniłam jego kochance, że jesteśmy idealnym małżeństwem”
„Namawiałam córkę na dziecko i naiwnie oferowałam swoją pomoc. Teraz jestem nianią na cały etat i mam... serdecznie dość"

Redakcja poleca

REKLAMA