„Kumpel szefa rzuca do mnie obleśnymi tekstami, a ja milczę i przyjmuję bicze. Wylecę na zbity pysk, jeżeli się postawię”

Załamana kobieta fot. Adobe Stock, dragonstock
„Powinnam go trzasnąć w pysk, lecz to kumpel szefa. Mam terminową umowę o pracę. Nie mogę ryzykować, więc się pozwalam obrażać, a później beczę w łazience. W domu planuję, co mu powiem następnym razem, jak go zgaszę i zrównam z glebą. Tylko tyle mi pozostaje”.
/ 08.05.2022 20:54
Załamana kobieta fot. Adobe Stock, dragonstock

– Pożycz dwie stówki – prosi kolega, a ja, że nie, nie pożyczę. No to on, robiąc zaskoczoną minę, pyta dlaczego.

– Nie masz? – rzuca.

– Mam.

– To dlaczego?

– Bo nie oddajesz – mówię wprost. – Kręcisz, migasz się, uciekasz przede mną. Wtedy mnie jest głupio, że cię ścigam!

Od niedawna uczę się sztuki odmawiania. Do dzisiaj kiepsko mi szło. Robiłam wszystko, żeby inni byli zadowoleni, nawet wbrew sobie, chociaż mnie skręcało w środku. To się nazywa brak asertywności!

Jest letnie sobotnie przedpołudnie… Mam zamiar dłużej sobie pospać, połazić po mieszkaniu w szlafroku, obejrzeć powtórki seriali. Piję kawę, ziewam, przeglądam kolorowe gazety. Spokój, cisza, raj.

Przez to traciłam kasę i swój wolny czas W pewnej chwili dzwoni komórka. „Może nie odbierać?” – myślę. Ale wyświetla się jakiś nieznany numer. Ciekawość wygrywa.

– Co ty, śpisz jeszcze? – słyszę energiczny głos znajomej, za którą nie przepadam. – Mam nowy telefon… Pogadamy?

Powinnam ją posłać do diabła, jednak wiem, jaka z niej obrażalska i na dodatek plotkara, więc kładę uszy po sobie

– No, co słychać? – pytam, a ona oświadcza, że nie będzie wydzwaniała impulsów, tylko proponuje spotkanie na mieście.

Ależ ja nie mam na to ochoty!

Zaczynam się migać.

– Ząb mnie pobolewa – kłamię. – Chyba zostanę w domu.

– To ja przyjadę do ciebie – słyszę. – I tak nie mam co robić! Będę za pół godziny. Możesz szykować jakąś kawusię.

Szlag mnie trafia, ale fałszywie ją zapraszam i udaję zadowoloną. Co z tego mam? Zepsutą sobotę, ciężki ból głowy od jej trajkotania i pewność, że i tak mnie obgada w robocie. Wystarczyło powiedzieć: „Nie, mam inne plany”. A tak zmarnowałam sobie cały weekend. Z głupiego strachu, że się okażę niemiła i nieuprzejma…

Jeszcze w niedzielę przeżywałam tę nieszczęsną wizytę! Oto inny przykład.

Kupuję buty. Ze znudzoną miną obserwuje mnie młoda ekspedientka. Zapytała wprawdzie,
w czym może pomóc, ale widać, że się do tej pomocy nie pali. Znajduję fajne baleriny.

– Uprzedzam – oświadcza dziewczyna z wyniosą miną – są bardzo drogie! I chyba będą na panią za wąskie, chociaż na nogach wyglądają świetnie. To hit sezonu! Tylko naprawdę eleganckie dziewczyny je noszą…

Gotuję się ze złości. Chcę być elegancka i bogata!

– Proszę przynieść rozmiar 38 – mówię z miną księżniczki. – Jednak je przymierzę.

Buty są faktycznie ciasne i rzeczywiście kosztują majątek! Ekspedientka obserwuje mnie
z ironią na twarzy. Co robię?

– Proszę zapakować – decyduję, wyciągając kartę kredytową, na której zwiększę debet. – Właśnie takich szukałam. Są idealne. Kolor taki śliczny…

Oczywiście, nigdy tych butów nie włożę. Już ich nie lubię, są niewygodne i naprawdę nie dla mnie. Co mnie opętało? Weszłam w sidła zastawione przez cwaniarę – pewną, że moja pycha zwycięży. Wygrała!

Mam nadzieję, że uda mi się komuś je wcisnąć. Mam kolegę, który od miesięcy proponuje mi randkę. Nie podoba mi się. Zachowuje się jak obleśny burak.

– Ej, Maryla! – woła głośno na korytarzu, chociaż wie, że tego nie znoszę. – Dziewczyno, ale ty masz fajny tyłek!

Powinnam go trzasnąć w pysk, lecz to kumpel szefa. Mam terminową umowę o pracę. Nie mogę ryzykować, więc się pozwalam obrażać, a później beczę w łazience. W domu planuję, co mu powiem następnym razem, jak go zgaszę i zrównam z glebą!

Wtedy jestem pewna siebie i wygadana, lecz kiedy znowu mnie zaczepia, stoję jak głupia.
Wreszcie robię, co chcę. Jaka ulga! W necie znajduję dawną koleżankę z liceum. Wiem, że skończyła psychologię. Przyjaźniłyśmy się, więc pytam: Co robić z kalectwem polegającym na nieumiejętności mówienia NIE?

To długi proces 

– Zacznij od poznania własnych wad i zalet. Naucz się siebie.

– A dalej? – drążę.

– Dalej? Przyjmij do wiadomości, że jesteś tak samo ważna jak ten gamoń, który cię poniża – tłumaczy mi.

– Bądź sobą! Czujesz wściekłość na durnia, to mu to powiedz! Zobaczysz, jak spuści z tonu!

– Nie przedłużą mi umowy – jęczę. – Już on się o to postara!

– Znajdziesz inną pracę. Przestań się bać, Marylko!

Następnego dnia on chce pożyczyć dwie stówy. Jest pewien, że wyciągnę z portfela kasę, więc baranieje, kiedy mówię: NIE! Gapi się z miną durnia, a ja wiem, że panuję nad sytuacją.

Czytaj także:
„Kolega męża chciał rozbić nasze małżeństwo. Wmówił mi, że Darek zabawia się z kochanką i dlatego nie odbiera telefonów”
„Przez pomyłkę prawie straciła miłość życia. Jej ukochany założył, że wróciła do męża i nie chciał mieć z nią nic wspólnego”
„Naiwna Jadzia uwierzyła bratanicy i przepisała jej mieszkanie za opiekę. Smarkula robi wszystko, by wykończyć staruszkę”

Redakcja poleca

REKLAMA