„Nikt nie może się dowiedzieć, że się kochamy. Oboje wtedy stracilibyśmy pracę przez tę zawistną babę…”

kobieta która musi ukrywać swój związek fot. Adobe Stock
Żyję w strachu. Ukrywam swój związek, bo gdyby się wydało, z kim jestem, musiałabym odejść z pracy.
/ 16.04.2021 15:25
kobieta która musi ukrywać swój związek fot. Adobe Stock

Agata od pierwszego dnia naszej znajomości działała na mnie jak płachta na byka. Może dlatego ona również nie zapałała do mnie sympatią. Widziała, że ją ignoruję, nie zachwycam się jej urodą ani ciuchami. Nie robiły na mnie wrażenia jej egzaltowane opowieści o biznesmenach, którzy podobno obsypywali ją prezentami. Śmieszyły opowiastki o światowym życiu, jakie prowadzi – ona, nauczycielka polskiego w gimnazjum. Jednak Agata roztaczała wokół siebie aurę niczym hollywoodzka gwiazda.

Starałam się nie nakręcać, nie wchodzić jej w drogę, nie komentować głupot, które co dzień klepała w pokoju nauczycielskim. Względnie dobre relacje między nami były też w moim interesie. Uczyłyśmy tego samego przedmiotu, przez co byłyśmy skazane na współpracę. Akademie szkolne, apele, przedstawienia z okazji narodowych rocznic… Kłótnie i intrygi nie miały więc sensu.

Czasem, gdy moi uczniowie zdobywali nagrody na olimpiadach i w konkursach, wpadała w furię i próbowała mnie poniżać przed szefową. Na szczęście, dyrektorka poznała już jej skłonności do przesady i intryg, które z wiekiem zaczęły się nasilać. Bo co tu kryć, Agata dobiegała już czterdziestki. I wciąż była sama. Miała jedynie ośmioletnią córkę, owoc przelotnego romansu z dyrektorem oddziału największego banku, który – jak jego poprzednicy – oprócz zasobnego konta miał jeszcze… żonę.

Kiedyś w przypływie szczerości, gdy siedziałyśmy same po godzinach i układałyśmy program akademii, moja koleżanka powiedziała, że czuje się bardzo nieszczęśliwa i ma już dość romansów. Chciałaby spotkać normalnego faceta, który nie zostawi jej po trzeciej randce.
– Nie musi być bogaty – uznała. – Tylko żeby pokochał mnie i Karinkę.

Cudny anglista, rodzynek w damskim gronie

Dlatego polowała. Cały czas węszyła. Umawiała się każdym mężczyzną, który zdradził choćby odrobinę zainteresowania jej wdziękami. Choć niewiele to zmieniało, ona się nie zrażała. Za każdym razem była coraz bardziej zawzięta. A gdy od nowego roku przyszedł do nas nowy anglista, wprost oszalała.
Każda nauczycielka zwróciła na niego uwagę. Przystojny. Wysoki, dobrze zbudowany blondyn, w modnych okularach. Miał 35 lat i wygląd intelektualisty.
Od pierwszego dnia Agata zaczęła swój taniec godowy. Wysokie szpilki, krótka sukienka, rozpuszczone włosy. Kokietowała go, zadawała mnóstwo pytań, śmiała się głośno tym swoim sztucznym, perlistym śmiechem. Patryk, niestety, wyglądał na zachwyconego.

„Chyba dał się złapać” – pomyślałam kiedyś, czując ukłucie w sercu. Bo i na mnie zrobił wrażenie. Ale szybko odpuściłam. Po pierwsze, niedawno zakończyłam toksyczny związek. Po drugie, uczciwie przyznałam, że nie mam jak konkurować z Agatą. Uważałam ją za idiotkę, lecz dużo ładniejszą ode mnie.

Po kilku tygodniach Agata wiedziała o Patryku prawie wszystko.
– Jest rozwiedziony – szeptała mi na przerwie podekscytowana. – Od trzech lat. To żona go zdradziła, odeszła z ich wspólnym kolegą ze studiów. Załamał się. To strasznie wrażliwy facet. I ma córkę, tak jak ja. Na pewno świetnie się dogadają z moją Karinką – już układała ich wspólne życie.

Stawała na rzęsach, żeby go zdobyć

I zaczęło się. Wspólne obiady, kawy na przerwie, zaproszenia do kina. Agata wrzuciła drugi bieg. Inicjowała, co się dało, a następnego dnia opowiadała, jak to romans się rozwija i jakim cudownym mężczyzną jest Patryk. Raz tylko wróciła skwaszona ze wspólnego obiadu. Dowiedziała się od matematyczki, że podobno wypytywał o mnie.
„Pewnie chce mnie podejść, złapać kontakt przez Agatę, bo wystawiłam w jego klasie aż siedem zagrożeń na semestr” – pomyślałam od razu.

Jednak Patryk ani razu nie nawiązał do tego tematu. Był miły i jak zawsze zagadywał inteligentnym żartem, lecz wobec mnie zachowywał dystans.
Tym bardziej byłam zaskoczona, gdy odebrałam telefon w piątkowy wieczór. Nieznany numer. W pierwszej chwili zawahałam się czy go nie zignorować. Czasem uczniowie robią sobie głupie żarty… Ale nie było jeszcze bardzo późno i zaryzykowałam.
– Cześć – usłyszałam niepewny męski głos. – Tu Patryk. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Chciałem zapytać czy nie wybrałabyś się ze mną do kina.

Zamurowało mnie. Serce zaczęło ni bić jak oszalałe. To jakieś żarty? Ktoś mnie podpuszcza? Nie wiedziałam co powiedzieć.
– Halo… Jesteś tam? – przerwał, krępujące milczenie.
– Tak, jestem.
– Bo jeśli nie chcesz… To się nie przejmuj. Dostałem od znajomych dwa bilety na maraton filmów włoskich, a wiem, że je lubisz i pomyślałem…
Skąd on wiedział, że uwielbiam włoskie kino? To mój konik, fakt. Ale przecież nigdy o tym nie rozmawialiśmy! Strasznie mnie zaintrygował… A jednocześnie ogarnęła mnie radość. Przyznaję, Patryk bardzo mi się podobał, chociaż on sam nigdy nie okazał mi zainteresowania. Wszyscy wiedzieli od Agaty, że to nią jest zachwycony i w zasadzie chyba już są parą.

Nie mogłam odmówić sobie tego spotkania. Następnego dnia pod kinem stałam na miękkich nogach. „A co będzie, jeśli Patryk nie przyjdzie? Oszuka mnie, wystawi do wiatru, upokorzy? Jak ja się w pracy pokażę?” – zamartwiałam się. Jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie. Patryk przyszedł przed czasem. Nie był za to zainteresowany filmami włoskimi, bo już po pierwszym seansie, gdy sączyliśmy colę, wyznał, że nie może przestać o mnie
myśleć od pierwszego dnia pracy.
– Zaraz, zaraz – przerwałam mu.
– Przecież nawet ze mną nie rozmawiałeś! I romansujesz z Agatą…
– Przestań – powiedział. – Nie wiem, co zrobić z tą dziewczyną ani gdzie przed nią uciekać. Chociaż mi pomogła, bo opowiedziała mi mimochodem o twojej namiętności do włoskiego kina. To już było coś!

Reszta wieczoru minęła nam na zupełnie czymś innym niż oglądnie aktorskich popisów. Gadaliśmy, gadaliśmy… W pewnej chwili Patryk wziął mnie za rękę, a ja mocno ją uścisnęłam.
Od pół roku jesteśmy parą. Mój chłopak niedawno wprowadził się do mnie. Nie mogliśmy już znieść rozłąki, życia między jego domem a moim, zwłaszcza, że w pracy wciąż udajemy obcych sobie ludzi. To ja tak zdecydowałam. Boję się reakcji Agaty.

Odkąd Patryk związał się ze mną, unika jej jak ognia. Zauważyła to i wypytuje w szkole, kogo może, nawet uczniów. Wszystkich zadręcza pytaniami. Czy kogoś poznał? Z kimś jest? Czy coś wydarzyło się w jego życiu? Pyta do dziś, nawet mnie, ale ja udaję, że nie wiem, o co chodzi. Jest mi coraz trudniej, bo bardzo kocham Patryka i chciałabym móc powiedzieć światu, jaka jestem szczęśliwa. Tylko wiem, że kiedy dowie się o nas Agata, stanę się jej wrogiem numer jeden. A pamiętam doskonale, jakie ma układy w kuratorium.

Marzę o jednym: żeby Agata wreszcie się w kimś zakochała. Wtedy da nam spokój.

Więcej prawdziwych historii:
„Poprzedni chłopak mojej ukochanej zostawił ją dla innej. Cierpiała, ale… mimo to zostawiła dla niego mnie”
„Nie ma odpowiedniego momentu, by powiedzieć komuś, że jest zdradzany. Niestety to ja miałam ten przykry obowiązek”
„Gdy straciłam ciążę, moje małżeństwo zaczęło się rozpadać. On zostawił mnie z tym samą i nawet nie próbował pomóc”

Redakcja poleca

REKLAMA