„Nie rozumiałam, czemu przyjaciółka ukrywała przede mną ciążę. Wszystko się wyjaśniło, gdy wyszło, kto jest ojcem smroda”

Rodzice całe życie mnie upokarzali fot. Adobe Stock, Pixel-Shot
„Wszyscy bawiliśmy się świetnie. Jednak kiedy tańczyłam z koleżankami na parkiecie, zauważyłam, że mój narzeczony przynosi drinka Sylwii i siada koło niej. Wyglądali jakby już wcześniej zaczęli rozmowę, ale pewnie tego nie zauważyłam. Choć oboje darzyłam dużym zaufaniem, poczułam delikatne ukłucie widząc jak Kamil patrzy na moją przyjaciółkę”.
/ 22.05.2023 10:30
Rodzice całe życie mnie upokarzali fot. Adobe Stock, Pixel-Shot

Nasza znajomość z Kamilem nie zapowiadała tego, że będzie on kiedyś moją największą miłością. Był jednym z kolegów mojego brata i znałam go od dzieciństwa. Jedna impreza zmieniła wszystko i zaczęłam patrzeć na Kamila zupełnie inaczej. Po latach okazało się też, że jego wcześniejsze zaczepki w moją stronę miały zupełnie inny cel, niż myślałam. Tak naprawdę podobałam mu się od lat. Zresztą z wzajemnością, ale nigdy nie sądziłam, że najbardziej arogancki kolega mojego brata może zostać moim chłopakiem. Po dwóch latach związku oświadczył mi się i od razu zaczęliśmy planować ślub. Nie miałam pojęcia, że Kamil jest aż tak cudownym człowiekiem.

Od początku imponowała mi jego zaradność

Założył firmę i od zera doprowadził ją do świetnie funkcjonującego przedsiębiorstwa. Kupił duże mieszkanie, które wspólnie urządziliśmy, już z myślą o naszej rodzinie i dzieciach, będących naszym marzeniem. Mimo, że nasz związek trwał już trzy lata, za rok planowaliśmy ślub i od roku mieszkaliśmy razem, nigdy nie nudziliśmy się. Uwielbialiśmy wspólnie wychodzić na miasto, spacerować, czy nawet chodzić na siłownię. Oczywiście mieliśmy w tym również swoją przestrzeń, w której Kamil widywał się z kolegami, a ja nie zapominałam o swoich przyjaciółkach. Oboje często wychodziliśmy też z naszymi wspólnymi znajomymi. Moje koleżanki od razu polubiły Kamila. Nic dziwnego, był bardzo przystojny, czarujący i zabawny. Swoim urokiem potrafił załatwić każdą sprawę. Może czasem bywałam o niego zazdrosna, jednak swoim dziewczynom ufałam jak nikomu. Znałam je jeszcze z liceum. Nigdy nie pokłóciłyśmy się ani nie robiłyśmy sobie żadnych świństw. Tworzyłyśmy od lat zgraną i zgodną paczkę. Marta i Ola były już mężatkami, Ania niedawno weszła w nowy związek i tylko Sylwia była singielką. Mówiąc szczerze, nie potrafię sobie wyobrazić Sylwii w stałym związku. Jest bardzo atrakcyjną kobietą, która korzysta ze swoich atutów, robi karierę i bawi się życiem. Jest świetną prawniczką i na pewno powierzyłabym jej wszystkie swoje sprawy - ma ogromną wiedzę i język jak brzytwa. Choć Sylwia jest zdecydowanie moją najatrakcyjniejszą koleżanką, nigdy bym nawet nie pomyślała, że mogę być o nią zazdrosna. Znałam ją od lat i wiedziałam, że mogę jej ufać.

Aż do jednego wieczoru. Nasza przyjaciółka Marta organizowała huczną trzydziestkę w wynajętym lokalu. Zaprosiła tam mnóstwo gości i całą naszą paczkę z osobami towarzyszącymi. Oczywiście nie mogło nas z Kamilem zabraknąć w tak ważnym dla niej dniu. Frekwencja dopisała i były tam wszystkie nasze koleżanki, w tym Sylwia, która musiała skraść show już od wejścia. Jak zawsze ubrana najlepiej z całego towarzystwa - w obcisłą czerwoną mini i beżowe szpilki. Na piersi opadały jej długie i zadbane blond włosy, a dekolt był widoczny z drugiego końca sali. Jednak jej strój nikogo nie dziwił, to była cała Sylwia. Choć nigdy nie byłam zazdrosna o Kamila, bo wiedziałam że mogę mu ufać, to trochę zazdrościłam Sylwii. Od zawsze miała świetną figurę, piękne włosy, duże piersi, a przy tym była tak inteligentna, że mężczyźni przepadali po kilku minutach rozmowy i założę się, że złamała niejedno serce. Jej nie interesowały stałe związki i nie planowała dzieci.

Wolała spotykać się bez zobowiązań

Choć według mnie takie relacje nigdy nie oznaczają tego samego z obu stron. Marta postarała się, żeby ta impreza była naprawdę dobra. Wynajęła DJa, barmana i klubowe oświetlenie. Wszyscy bawiliśmy się świetnie. Jednak kiedy tańczyłam z koleżankami na parkiecie zauważyłam, że mój narzeczony przynosi drinka Sylwii i siada koło niej. Wyglądali jakby już wcześniej zaczęli rozmowę, ale byłam zbyt skupiona na tańcu i pewnie tego nie zauważyłam. Choć oboje darzyłam dużym zaufaniem, poczułam delikatne ukłucie widząc jak Kamil patrzy na moją przyjaciółkę. Może nie było to zbyt rozsądne, ale postanowiłam od razu interweniować i podeszłam do nich. Usiadłam koło Kamila i sporą część wieczoru spędziliśmy we troje, rozmawiając. Pewnie alkohol wpłynął na moje przewrażliwienie na parkiecie. Po moim przyjściu, zarówno Sylwia, jak i Kamil zachowywali się jak zwykle i bardzo miło spędzaliśmy razem czas. Następnego dnia było mi wstyd, że w ogóle pomyślałam o mojej przyjaciółce i narzeczonym w taki sposób. Przecież Kamil nigdy nie dawał mi powodów do zazdrości, mimo że podobał się wielu kobietom.

Od urodzin Marty minął już miesiąc i w sumie nic szczególnego w tym czasie nie wydarzyło się. Aż do jednego wieczoru, kiedy Kamil poszedł wziąć prysznic i zostawił telefon na łóżku. Po paru minutach zaczął dzwonić, a na ekranie wyświetliło się imię Sylwii. Kiedy to zobaczyłam, byłam w szoku, ale postanowiłam zachować zimną krew. Najpierw myślałam, żeby odebrać telefon, ale ostatecznie odpuściłam i powiedziałam Kamilowi po powrocie spod prysznica, że dzwoniła do niego Sylwia. Mój narzeczony wyglądał na speszonego, ale wytłumaczył, że nawiązał współpracę z kancelarią, w której pracuje Sylwia i na pewno dzwoniła w tej sprawie. Wierzyłam mu, tym bardziej, że kilka dni później spotkałam się z koleżankami. Na wspólnej kawie była także Sylwia, która sama wspomniała o współpracy z Kamilem. Zachowywała się normalnie, a gdyby miała coś do ukrycia, na pewno by tak nie było. Przez ostatnie miesiące rzadko widywałam się z koleżankami, bo każda z nas miała sporo na głowie. Kamil też był bardzo zapracowany, ale liczyłam, że to okres przejściowy. Pewnego dnia wracając z pracy zobaczyłam Sylwię.

Wyglądała jakoś inaczej niż zwykle

Jakby trochę przytyła i zrezygnowała ze szpilek, a to do niej niepodobne. Wydawała się zmęczona, a może chora. Zmartwiłam się i postanowiłam zadzwonić do Marty i zapytać czy wie co z Sylwią. To, co usłyszałam od Marty zszokowało mnie. Okazało się, że Sylwia jest w ciąży. Przecież ona nie chciała mieć dzieci. To musiała być wpadka z którymś z tych jej kochanków. Od razu po powrocie do domu opowiedziałam Kamilowi co widziałam. Jednak dziwnie zareagował. Najpierw zamilkł, a później powiedział, że pewnie zrobiła sobie dziecko z jakimś facetem z Tindera. Spieszył się i zaraz wyszedł do firmy. Przez ostatni tydzień myślałam nad tym czy skontaktować się z Sylwią, Z jednej strony chciałam zapewnić ją o moim wsparciu. Z drugiej zastanawiałam się, czy powinnam to robić, skoro ona nawet nie poinformowała mnie o tym, że spodziewa się dziecka. Jednak o wiele bardziej martwiło mnie zachowanie Kamila, który prawie cały czas był w pracy. Od tygodnia rozmawialiśmy ze sobą jedynie chwilę przy porannej kawie, którą pił w pośpiechu. Nie miałam pojęcia co się dzieje z moim narzeczonym, aż do dnia, w którym postanowiłam napisać mu, że musimy porozmawiać po jego powrocie z pracy. Jednak Kamil mnie ubiegł i to on po powrocie poprosił o rozmowę. Nie spodziewałam się, że powie mi coś takiego. Wolałabym tego nigdy nie usłyszeć.

Kamil wyznał, że to z nim Sylwia spodziewa się dziecka. Tak naprawdę nie zaczęli współpracy, a po urodzinach Marty nawiązali ze sobą kontakt i spotykali się przez kilka miesięcy. Kiedy Sylwia zaszła w ciążę chciała, by Kamil mnie zostawił i zajął się nią i ich dzieckiem. Jednak on twierdził, że jej nie kocha i nie chce z nią być, a ich relacja była tylko pomyłką. Sylwia zaczęła go szantażować, że jeśli on nie powie mi o wszystkim to sama to zrobi.

Ta historia mnie przeraziła

Nie spodziewałam się, że najważniejszy dla mnie mężczyzna może zrobić coś takiego. Kamil powiedział, że kocha tylko mnie i nie zamierza wiązać się z Sylwią, a na dziecko będzie płacić alimenty. Myślał chyba, że jestem idiotką, skoro liczył, że to nic nie zmieni. Na dodatek powiedział mi o tym dopiero po szantażu Sylwii. Oddałam mu pierścionek i wyprowadziłam się z jego mieszkania. Od zerwania z Kamilem minęły trzy miesiące. W tym czasie wynajęłam mieszkanie i starałam się od niego odciąć. Próbował kontaktować się ze mną, ale byłam nieugięta, choć nie było to dla mnie łatwe.

Wciąż go kocham, ale wiem, że nigdy mu nie wybaczę. Chodzę na terapię i staram się to wszystko jakoś poukładać. Wiem już, że nie powinnam ignorować nawet najmniejszych sygnałów ani ufać nikomu bezgranicznie. Sylwia już więcej się do mnie nie odezwała. Nie wiem, co u niej i czy jest z Kamilem.

Czytaj także:
„Działałam jak lep na nieudaczników, którzy bawili się moim kosztem. Dopiero, gdy jeden wrobił mnie w dziecko, otrzeźwiałam"
„Zaszłam w ciążę w wieku 15 lat. Liczyłam, że mama pomoże mi wychować dziecko. Jej propozycja mnie przeraziła”
„Niczego nie pragnęłam bardziej niż macierzyństwa. Gdy moja siostra urodziła, uknułam plan, żeby odebrać jej syna”

Redakcja poleca

REKLAMA