„Syn zgolił włosy, by wesprzeć chorego kolegę. Niby to tylko dzieci, ale czasem moglibyśmy się od nich wiele nauczyć”

mama dumna z syna fot. Adobe Stock, Dragana Gordic
„Z jednej strony przestraszyłam się tego, co chciał zrobić, a z drugiej pomyślałam, że jest wspaniałym, odważnym facetem”.
/ 18.06.2023 09:15
mama dumna z syna fot. Adobe Stock, Dragana Gordic

Moje pierwsze spotkanie z Maciusiem? Kłąb ciał na szkolnym podwórku i krzyk nauczycielki:

– Chłopcy! Natychmiast przestańcie się bić!

– Karol! – rzuciłam się, aby rozdzielić chłopców i oderwałam ich od siebie.

Brudne buzie ziały nienawiścią.

– On zaczął! – krzyknął mój synek.

To nie gadaj głupot o mojej mamie! – syknął tamten.

Spojrzałam na jego inteligentną twarz i zobaczyłam w oczach zranioną dumę. Wyczułam, że siedmiolatek mówi prawdę.

– Karol, jeśli to prawda, to natychmiast przeproś! – zażądałam.

Syn, wystraszony nieco moim stanowczym tonem i chyba pełen winy, bez sprzeciwu wymamrotał przeprosiny, a obrażony chłopiec popatrzył na mnie z wdzięcznością.

– Dziękuję – powiedział i przedstawił mi się z imienia i nazwiska, zupełnie jak dorosły.

I tak właśnie poznałam Maciusia

Najlepszego przyjaciela mojego syna. Bo, oczywiście, po tamtej kłótni zostali nierozłącznymi kumplami na śmierć i życie.

Byli jak ogień i woda. Karol porywczy i pomysłowy, Maciek spokojny, studzący jego zapędy. Do dzisiaj nie wiem, o co im poszło wtedy w szkole, ale z pewnością mój syn musiał bardzo urazić Maciusia, że ten rzucił się na niego z pięściami. Normalnie załatwiłby tę sprawę na zimno, jak urodzony dyplomata.
Razem jak burza przeszli przez podstawówkę i dostali się do dobrego gimnazjum.

I tak w drugiej klasie z Maciusiem zaczęły się dziać niepokojące rzeczy… Nigdy nie był specjalnie wysportowanym dzieckiem, ale nagle na WF-ie zaczął mdleć. Początkowo jego bladość
i kłopoty z oddychaniem wiązano z dojrzewaniem i szybkim wzrostem. Miał prawie 170 centymetrów wzrostu i lekarze utrzymywali, że wolniej rosnące serce nie nadąża za resztą organizmu.

Potem pojawiły się nawracające infekcje i wreszcie postawiono straszną, lecz prawdziwą diagnozę: białaczka limfatyczna.

Wiedziałam, że syn przeczytał w Internecie wszystko na temat białaczki, sprawdził, jakie będą metody leczenia i rokowania. Razem ze mną i moim mężem byliśmy więc wsparciem dla rodziców Maćka. Często ich odwiedzaliśmy, jednak pilnowaliśmy, żeby za bardzo nie angażować chłopca w te spotkania - był i tak osłabiony.

Agata i Tomek byli nam bardzo wdzięczni i często powtarzali, że gdyby nie my, rozsypaliby się na drobne kawałeczki. W końcu Maciusiowi zapisano doustną chemię, czego konsekwencją była utrata włosów.

Z tego powodu Maciek bał się powrotu do szkoły

– Rozwalę każdego, kto będzie się z niego wyśmiewał! – Karol był nastawiony bojowo. – Nie pozwolę, aby Maciek czuł się jak jakiś odmieniec.

Wieczorem, w przeddzień tego wydarzenia, Karol przyszedł do mnie, trzymając w rękach maszynkę do strzyżenia włosów.

– Ogolisz mnie. Na łyso! – powiedział.

Zamarłam.

– Jeśli tego nie zrobisz, zrobię to sam!

Wzięłam głęboki oddech i z całych sił powstrzymałam się, aby nie wybuchnąć płaczem. Z jednej strony przestraszyłam się tego, co chciał zrobić, a z drugiej pomyślałam, że jest wspaniałym, odważnym facetem.

Następnego dnia wrócili ze szkoły we dwóch – Karol i Maciek. Obaj łysi jak kolano i wyraźnie szczęśliwi.

– Nie uwierzy pani! – gorączkował się Maciek. – My wszyscy teraz jesteśmy łysi!

– Jak to wszyscy?

– No, chłopaki. Bo kiedy przyszedłem rano do szkoły i mnie takiego zobaczyli, uznali że to doskonały pomysł i popędzili do fryzjera. Tego na rogu. Pana Waldka.

I tak, kiedy wystraszony Maciuś wszedł do klasy, zobaczył przed sobą… rzędy łysych głów, takich samych jak jego. I wtedy się roześmiał, po raz pierwszy od kilku miesięcy.

– Teraz naprawdę wierzę, że wyzdrowieję! – powiedział mi.

Ja też w to wierzę.

Czytaj także:
„Od kiedy muszę zajmować się chorą żoną, miewam napady smutku. Czuję się przytłoczony, ale kocham Krysię nad życie”
„Synowa wścieka się na swojego męża, bo poszedł w tango... Czy ona nie rozumie, że dorosły facet też musi czasem zaszaleć?”
„Wyszłam za Włocha, bo marzyłam o bajkowym życiu w słonecznej Italii. Teraz siedzę w domu, sprzątam, gotuję i umieram z nudów”

Redakcja poleca

REKLAMA