„Na Wszystkich Świętych zamiast staropolskiego bigosu przy stole była awantura. Sekret zmarłego męża wyszedł na jaw”

mężczyzna na cmentarzu fot. Getty Images, Cavan Images
„Przez lata idealizowałam Adama, widziałam w nim człowieka bez skazy. A teraz dowiadywałam się, że całe nasze małżeństwo było splamione kłamstwem. Był dla mnie dobry, był dobrym ojcem dla Kasi i Bartka, ale co z tą tajemnicą? Jak mogłam przez te wszystkie lata nie dostrzec żadnych oznak?”.
/ 15.10.2024 16:00
mężczyzna na cmentarzu fot. Getty Images, Cavan Images

Staliśmy w trójkę przy grobie Adama, jak co roku. Kasia przyniosła ulubione kwiaty ojca, białe lilie, a Bartek, jak zawsze, stał milczący, trzymając ręce w kieszeniach. Wiatr przeszywał powietrze, a ja czułam tę samą pustkę, którą nosiłam w sobie od dnia, kiedy Adam zmarł. Myślałam, że nic już nie zmieni tego uczucia – do momentu, gdy zobaczyłam nieznajomego mężczyznę, zbliżającego się powoli do nas. Zatrzymał się przed grobem, wyciągnął kwiaty i położył je obok tych, które już tam były.

Nigdy wcześniej go nie widziałam

Przyjrzałam się mu uważnie. Wysoki, dobrze zbudowany, ubrany w szary płaszcz. Jego ciemne włosy były przyprószone siwizną, a oczy wydawały się spokojne, choć ukrywały coś, czego nie potrafiłam odczytać. Poczułam, że coś w jego obecności jest nie na miejscu. Dlaczego nigdy wcześniej o nim nie słyszałam? Adam był towarzyski, miał wielu znajomych, ale zawsze dzielił się ze mną wszystkim. Kim jest ten człowiek?

– Nigdy wcześniej pana nie widziałam – powiedziałam cicho, ale stanowczo. – Skąd znał pan  mojego męża?

– Byliśmy bliskimi przyjaciółmi – odpowiedział mężczyzna z lekkim uśmiechem. – Nasze drogi często biegły równolegle.

Kasia stała obok mnie, patrząc na niego z nieufnością. Wiedziałam, że podobnie jak ja, nie rozumiała tej sytuacji.

– Skoro byliście tak blisko, dlaczego nigdy o tobie nie wspominał? – zapytała Kasia, patrząc na niego spod zmrużonych oczu. – Ani razu?

Wiktor, bo tak później się przedstawił, wzruszył ramionami.

Nie wszystko da się opowiedzieć w jednej historii – odparł, wymijając pytanie.

Bartek nie odezwał się, ale widziałam, że jego mięśnie były napięte. Nie spodobała mu się ta odpowiedź. Mój syn nigdy nie lubił niejasnych sytuacji.

– Może się napijemy kawy i porozmawiamy w spokojniejszym miejscu – zaproponował Wiktor.

Nie odpowiedzieliśmy, ale atmosfera zaczynała się zagęszczać. Czułam, że ten mężczyzna ma coś do ukrycia. Ale nie wiedziałam jeszcze, jak wielką bombę zaraz zrzuci na nasze życie.

Czekałam na jego słowa

Tego samego wieczoru spotkaliśmy się w moim domu, jakbyśmy chcieli rozwiązać tę tajemnicę, która zawisła nad naszymi głowami. Przygotowałam tradycyjną kolację, którą organizowałam zawsze z okazji Wszystkich Świętych. Wiktor wydawał się spokojny, podczas gdy my ledwo siedzieliśmy na swoich miejscach. Bartek zaciskał szczęki, a Kasia bawiła się nerwowo obrączką na palcu. Ja siedziałam cicho, czekając na odpowiedzi, które nie chciały przyjść.

– Powiesz nam w końcu, kim naprawdę jesteś? – zaczął Bartek, patrząc Wiktorowi prosto w oczy.

Wiktor spuścił wzrok na talerz, jakby szukał odpowiednich słów.

– To nie takie proste – zaczął, ale Bartek przerwał mu gwałtownie. 

Nic nie jest proste, jeśli się coś ukrywa. Więc powiem to wprost. Kim jesteś? I co miałeś wspólnego z moim ojcem?

Wiktor podniósł wzrok, a jego twarz stała się napięta. Był wyraźnie zdenerwowany, ale starał się nad sobą panować. Zamilkł na chwilę, a potem westchnął.

– Nie byłem tylko przyjacielem waszego ojca – powiedział cicho. – Jestem jego synem.

Kasia zamarła, a Bartek poderwał się z krzesła. Czułam, jakby świat na chwilę przestał się kręcić. Patrzyłam na Wiktora, nie wierząc w to, co właśnie usłyszałam.

– Co ty mówisz? – wydusiłam z siebie. – Jak to możliwe?

Wiktor milczał. Wiedziałam, że ta chwila zmieni wszystko. Myślałam, że znam Adama lepiej niż ktokolwiek. A teraz stałam przed mężczyzną, który twierdził, że jest owocem romansu mojego zmarłego męża.

Mąż miał drugie życie

Siedziałam w milczeniu, czując, jakby podłoga pod moimi stopami nagle zapadła się w nicość. Syn Adama? Ten mężczyzna przed nami... był jego synem? Kasia milczała, a Bartek wyglądał, jakby zaraz miał wybuchnąć. W głowie miałam setki pytań, ale żadne z nich nie potrafiło znaleźć drogi do moich ust.

– Jak to możliwe? – wydusiła w końcu Kasia. – Nasz ojciec... miał inne dziecko? Z kim? Dlaczego nigdy nam o tym nie powiedział?

Wiktor spojrzał na nią z lekkim smutkiem.

– Moja matka była miłością jego młodości – powiedział. – Spotkali się jeszcze zanim poznał ciebie, Mario. Byli razem przez krótki czas, ale ich drogi się rozeszły. Potem Adam ułożył sobie życie z tobą, ale... spotkał moją matkę ponownie wiele lat później. Wtedy właśnie przyszedłem na świat.

Bartek uderzył pięścią w stół, aż kawa rozlała się na blat.

– To jakieś bzdury! – krzyknął. – Nasz ojciec był lojalnym mężem, kochającym ojcem! Nie miałby romansu, nie zdradziłby naszej matki!

Wiktor westchnął ciężko, wyraźnie zmęczony całą sytuacją.

– Rozumiem, że to trudne – powiedział spokojnie. – Ale taka jest prawda. Adam nigdy nie miał odwagi powiedzieć wam o mnie. Zawsze wybierał was. Byłem tym, którego ukrywał w cieniu.

Czułam, jak łzy napływają mi do oczu. Przez lata idealizowałam Adama, widziałam w nim człowieka bez skazy. A teraz dowiadywałam się, że całe nasze małżeństwo było splamione kłamstwem. Był dla mnie dobry, był dobrym ojcem dla Kasi i Bartka, ale co z tą tajemnicą? Jak mogłam przez te wszystkie lata nie dostrzec żadnych oznak?

– Dlaczego teraz? – zapytałam, starając się utrzymać głos w ryzach. – Dlaczego pojawiasz się dopiero teraz, po jego śmierci?

Wiktor odwrócił wzrok.

– Przez całe życie chciałem poznać swoją rodzinę. Ale Adam nigdy nie pozwolił mi się zbliżyć. Miałem nadzieję, że po jego śmierci znajdę u was choć trochę zrozumienia. Że... może uda nam się to jakoś naprawić.

Bartek wstał gwałtownie, rzucając na nas wszystkich gniewne spojrzenie.

– Naprawić?! – wybuchnął. – Jak chcesz to naprawić? Myślisz, że możemy to wszystko wybaczyć? Że możemy po prostu zapomnieć, że nasz ojciec nas oszukał?

Wiktor milczał. Bartek wyszedł z kawiarni, trzaskając drzwiami. Patrzyłam za nim, nie wiedząc, co teraz zrobić.

Jak dalej żyć po tej informacji?

Po wyjściu Bartka zapadła cisza. Kasia siedziała obok mnie, trzymając moją rękę, jakby starała się dodać mi otuchy. Wiedziałam, że ona również była w szoku, ale próbowała zachować spokój. Wiktor natomiast wyglądał na zmęczonego, jakby nosił ten ciężar od lat i w końcu miał szansę go zrzucić.

– Myślałam, że Adam był lojalny – szepnęłam, bardziej do siebie niż do Wiktora. – Kochaliśmy się, ufałam mu... Jak mogło do tego dojść?

Wiktor pokręcił głową.

– Nie jestem tutaj, żeby bronić jego decyzji – odparł. – Nie wiem, dlaczego nigdy wam nie powiedział. Moja matka też nie rozumiała. Ale on zawsze mówił, że chce was chronić. Że nie chce niszczyć waszego życia.

– Niszczyć? – parsknęła Kasia, podnosząc głos. – To właśnie robi teraz! Po jego śmierci odkrywamy, że miał inne życie, o którym nigdy nie wiedzieliśmy! Jak mamy sobie z tym poradzić?

Wiktor spuścił głowę, jakby ciężar tych słów był dla niego zbyt wielki.

– Zrozumiem, jeśli nie chcecie mieć ze mną nic wspólnego – powiedział w końcu. – Nie oczekuję, że przyjmiecie mnie z otwartymi ramionami. Ale chciałem, żebyście wiedzieli. Żeby ta tajemnica w końcu przestała wisieć nad naszymi głowami.

Zaczęłam się zastanawiać, ile razy Adam patrzył na mnie, mając w głowie tę tajemnicę. Ile razy trzymał w sobie prawdę, bo bał się, że straci nas wszystkich? Jak mogłam tak długo niczego nie podejrzewać?

– Co teraz? – zapytałam cicho, bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego.
Kasia odpowiedziała za mnie.

Musimy to jakoś przepracować, mamo. Zrozumieć, co się stało. To nie jest wina Wiktora, że ojciec nas okłamywał. Ale nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie to wybaczyć.

Spojrzałam na nią i kiwnęłam głową. To była prawda. Niezależnie od tego, jaką decyzję podejmiemy, nasza rodzina już nigdy nie będzie taka sama.

Powinniśmy to wszystko poukładać

Po tamtym wieczorze wróciliśmy nie mogliśmy dojść do siebie. Bartek nie odezwał się do nikogo ani słowem, zamknął się w swoim pokoju, trzaskając drzwiami. Kasia próbowała mnie pocieszyć, ale sama była rozbita. Widząc to, nie miałam już siły udawać, że damy sobie z tym radę. Wiedziałam, że nic nie będzie takie samo, ale nie wiedziałam, jak mamy sobie z tym poradzić.

– Mamo, co teraz? – zapytała Kasia, siedząc na kanapie z kubkiem herbaty, który ledwo trzymała w dłoniach. – Bartek jest wściekły, ty jesteś w rozsypce, a ja... ja nie wiem, co powinnam teraz czuć. Czy powinnam nienawidzić ojca? Czy powinnam próbować zrozumieć, dlaczego to zrobił?
Spojrzałam na nią, a potem na zamknięte drzwi pokoju Bartka.

– Nie wiem, Kasiu – odpowiedziałam szczerze. – Myślę, że każdy z nas będzie musiał sam znaleźć odpowiedź.

Cisza między nami była ciężka. Przez lata Adam był dla nas wzorem. Zawsze mogłam na niego liczyć, nigdy nie dał mi powodów do podejrzeń. A teraz, po jego śmierci, czułam się tak, jakby zdradził mnie nie tylko raz, ale wielokrotnie. Jakby całe nasze życie razem było jednym wielkim kłamstwem.

Po chwili drzwi od pokoju Bartka otworzyły się z hukiem, a mój syn wyszedł do salonu, z twarzą czerwoną od gniewu.

– Naprawdę mamy udawać, że ten cały Wiktor to część naszego życia? – zaczął z ironią w głosie. – Ojciec miał romans, zdradzał nas wszystkich, a teraz co? Powinniśmy zaprosić tego faceta na Wigilię?

– Bartek, uspokój się – odezwała się Kasia, próbując powstrzymać eskalację konfliktu. – To nie jest wina Wiktora.

Bartek spojrzał na nią, jakby powiedziała coś zupełnie absurdalnego.

– Nie jego wina? – parsknął. – Ten gość. Nasze życie, wspomnienia o ojcu. A ty myślisz, że to nie ma znaczenia?

– On jest ofiarą tak samo jak my – przerwałam mu, starając się zapanować nad drżeniem głosu. – Wiktor nigdy nie wybrał, by być w tej sytuacji. Ojciec ukrywał prawdę przed nami wszystkimi. To on nas zawiódł.

Bartek wzburzony wziął głęboki oddech, jakby chciał coś jeszcze powiedzieć, ale zrezygnował. Przez chwilę patrzył na mnie, potem na Kasię, a następnie skierował się do drzwi.

– Dla mnie ta rozmowa skończona – rzucił, wychodząc z domu.

Spojrzałam na Kasię, a ona na mnie. Żadne z nas nie wiedziało, co teraz zrobić. Zrozumiałam, że ta sytuacja nie tylko zniszczyła moje wyobrażenie o Adamie, ale także zagroziła moim relacjom z dziećmi. Bartek był pełen gniewu, a Kasia, choć próbowała nas pogodzić, była zagubiona.

Życie w nowych realiach

Minęły tygodnie, a nasze życie wciąż było w rozsypce. Bartek nie spęzał w domu tyle czasu, jak wcześniej. Czułam, że unika mnie, a także Kasi, jakby nie potrafił znieść myśli, że jego ojciec, wzór, na którym opierał całe swoje życie, okazał się kimś innym. Kasia natomiast próbowała zachować pozory normalności, ale widziałam, że również cierpi. Nasza rodzina była podzielona, a ja nie wiedziałam, jak to naprawić.

Wiktor próbował się z nami kontaktować. Wysłał kilka wiadomości, w których przepraszał za to, że wprowadził chaos do naszego życia, ale ja nie miałam siły odpowiadać. Każda jego wiadomość przypominała mi o Adamie – mężczyźnie, którego myślałam, że znam.

Któregoś wieczoru, siedząc w kuchni z filiżanką herbaty, poczułam, że muszę coś zrobić, by odzyskać choć trochę kontroli nad swoim życiem. Pomyślałam o wszystkich tych latach, które spędziłam z Adamem. O chwilach, które wydawały się prawdziwe i szczere, a które teraz stały pod znakiem zapytania. Czy można wybaczyć coś takiego? Czy można dalej kochać kogoś, kto przez lata ukrywał przed tobą tak wielką część swojego życia?

Spojrzałam na zdjęcie, które stało na kuchennym stole – Adam, Kasia, Bartek i ja, uśmiechnięci, szczęśliwi, z wakacji sprzed kilku lat. Przez dłuższą chwilę patrzyłam na to zdjęcie, zastanawiając się, co teraz zrobić. Zdałam sobie sprawę, że nie mogę żyć przeszłością. Musiałam znaleźć sposób, żeby to przetrawić, żeby pogodzić się z prawdą, niezależnie od tego, jak bolesna była. Ale co najważniejsze, musiałam odbudować relacje z moimi dziećmi, zanim te tajemnice rozdzielą nas na zawsze.

Nie wiedziałam, czy kiedykolwiek będę w stanie całkowicie wybaczyć Adamowi, ale wiedziałam jedno: musiałam to zrobić dla siebie, dla Kasi i dla Bartka. To była jedyna droga, by odzyskać chociaż cień normalności.
Wiktor postanowił wycofać się na jakiś czas, dając nam przestrzeń do przepracowania naszych emocji. A ja? Musiałam odbudować moje życie na nowo, już bez Adama, ale z tą nową prawdą, która zmieniła wszystko.

Maria, 53 lata

Czytaj także:
„W Dzień Nauczyciela uczeń wyznał mi miłość i zrobił ze mnie pośmiewisko. Chciałam zapaść się pod ziemię”
„Myślałam, że życie w willi z bogatym mężem to bajka. Wolę się kisić w M1, niż co dzień szorować podłogi na 300 metrach”
„Z zapuszczonej wsi udało mi się wskoczyć na salony. Przekonałam się, że życie w luksusie to iluzja i ciągłe kłamstwa”

Redakcja poleca

REKLAMA