„Na wakacjach w Grecji miałam wskrzesić małżeństwo, a je pogrzebałam. Mąż sam się prosił o nauczkę”

Kobieta z mężem nad morzem fot. iStock by Getty Images, nataljagolubova
„Wreszcie Igor starał się zbliżyć do mnie, organizując wycieczki i romantyczne kolacje, ale moje myśli krążyły gdzieś indziej. Mąż próbował być czuły i wyrozumiały, choć może było już na to za późno. Nie da się naprawić kilku lat w tydzień”.
/ 15.07.2024 14:30
Kobieta z mężem nad morzem fot. iStock by Getty Images, nataljagolubova

Codzienność z Igorem była jak stąpanie po cienkim lodzie. Niby wszystko grało, ale gdzieś w głębi duszy czułam, że coś jest nie tak. Byliśmy małżeństwem od pięciu lat, ale ostatnie miesiące pełne były na zamianę kłótni i milczenia. Zastanawiałam się, gdzie to wszystko się podziało.

Nasze życie toczyło się według rutyny, a ja nie mogłam się pozbyć wrażenia, że stajemy się dla siebie obcy. Igor, zaledwie pięć lat starszy ode mnie, wydawał się być coraz bardziej oddalony. Praca, zmęczenie, wieczorne siedzenie przed telewizorem – to była nasza codzienność. Tęskniłam za bliskością, śmiechem i czasami, gdy byliśmy nierozłączni.

Wiedziałam, że musimy coś zmienić. Wakacje w Grecji miały być naszą szansą na odbudowanie tego, co straciliśmy. Wyobrażałam sobie ciepłe wieczory na plaży, rozmowy przy winie i długie spacery po malowniczych uliczkach. Liczyłam na to, że ta podróż pozwoli nam odnaleźć siebie na nowo.

Igor, spakowałeś już swoje rzeczy? – zapytałam, przeszukując szafki w poszukiwaniu kremu do opalania. – Musimy się zbierać, samolot mamy za kilka godzin.

Igor siedział na kanapie z gazetą, jakby nasz wyjazd w ogóle go nie obchodził. Odłożył ją niechętnie i spojrzał na mnie z irytacją.

– Spokojnie, Zosia. Mamy jeszcze czas – jego ton był obojętny, jakby moje zmartwienia były bez znaczenia.

– Mamy czas? – niemal wrzasnęłam. – Igor, zawsze wszystko robisz na ostatnią chwilę. Potem będziemy biegać jak szaleni po lotnisku, a ja tego nie zniosę!

Przestań histeryzować – odpowiedział chłodno. – Spakuję się, kiedy będę gotowy.

Wkurzona, rzuciłam krem na łóżko i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Próbowałam opanować gniew, ale każde jego słowo tylko pogłębiało moją frustrację. W końcu nie wytrzymałam.

Czy ty w ogóle chcesz tam jechać? – zapytałam, starając się nie krzyczeć.

Igor spojrzał na mnie przez moment, a potem westchnął, jakby zrezygnowany.

– Oczywiście, że chcę. Po prostu... nie widzę sensu w robieniu z tego wielkiego zamieszania.

– Zamieszania? – poczułam, jak łzy napływają mi do oczu. – Te wakacje mają nam pomóc. Chcę, żebyśmy znów byli blisko, żebyśmy się dogadywali, jak kiedyś. A ty zachowujesz się, jakby to było dla ciebie bez znaczenia.

Igor wstał z kanapy i podszedł do mnie. Wziął mnie za ręce, ale jego dotyk był zimny i obcy.

– Przepraszam, Zosia – powiedział cicho. – Po prostu mam dużo na głowie. Obiecuję, że na wakacjach będę się starał.

Spojrzałam na niego, próbując odnaleźć w jego oczach dawne uczucie. Ale widziałam tylko zmęczenie i obojętność. Przez moment zastanawiałam się, czy te wakacje naprawdę mogą coś zmienić.

– Dobrze – odpowiedziałam, choć nie byłam pewna, czy mu wierzę. – Będę się tego trzymać.

Przeszłość nagle wróciła

Pierwszy dzień w Grecji upłynął nam na zwiedzaniu okolicy. Piękne plaże, urokliwe uliczki i niesamowite widoki – wszystko to sprawiało, że na chwilę zapomniałam o naszych problemach. Wieczorem postanowiłam wyjść na spacer po okolicy, podczas gdy Igor został w pokoju, zmęczony po długim dniu.

Znalazłam małą, przytulną kawiarnię nad brzegiem morza. Usiałam przy stoliku i zamówiłam kawę, delektując się chwilą samotności. Siedziałam tak, patrząc na fale rozbijające się o brzeg, kiedy usłyszałam za sobą znajomy głos.

– Zosia? To naprawdę ty?

Odwróciłam się i zamarłam. Przede mną stał Jacek, moja dawna miłość z liceum. Serce zabiło mi mocniej, a w głowie natychmiast pojawiły się wspomnienia.

– Jacek? – zapytałam z niedowierzaniem. – Co ty tu robisz?

– Mieszkam tu od kilku lat – odpowiedział, uśmiechając się szeroko. – A ty? Co cię tu sprowadza?

Opowiedziałam mu o naszych wakacjach i o próbach naprawienia małżeństwa. Jacek słuchał uważnie, a ja czułam, jak dawne emocje zaczynają we mnie budzić się na nowo.

To niesamowite, że na siebie trafiliśmy – powiedział Jacek, siadając naprzeciwko mnie. – Pamiętasz, jak spędzaliśmy razem czas w liceum? Te długie spacery, rozmowy do późna w nocy?

Poczułam, jak ciepło rozlewa się po moim ciele. Rozmowa z Jackiem była jak powrót do przeszłości, do czasów, kiedy wszystko wydawało się prostsze.

– Tak, pamiętam – odpowiedziałam z uśmiechem. – To były piękne chwile.

Było mi tak dobrze

Spędziliśmy razem kilka godzin, rozmawiając o starych czasach i o tym, co wydarzyło się w naszych życiach od tamtej pory. Jacek opowiedział mi o swojej pracy, o podróżach, które odbył, a ja czułam, jak między nami znów rodzi się więź, która kiedyś była tak silna.

– Muszę wracać – powiedziałam w końcu, zauważając, że słońce zaczyna zachodzić. – Igor pewnie się martwi.

– Oczywiście, rozumiem – odpowiedział Jacek, choć w jego oczach dostrzegłam cień smutku. – Może spotkamy się jutro? Pokażę ci kilka miejsc, które na pewno ci się spodobają.

Wahałam się przez chwilę, ale w końcu przystałam na jego propozycję. Obiecałam sobie, że to tylko spotkanie z dawnym przyjacielem. Nic więcej.

Następnego dnia wstałam wcześnie, próbując zająć się przygotowaniami do wyjścia, zanim Igor się obudzi. Po cichu ubrałam się i wyszłam z pokoju, zostawiając mu wiadomość, że poszłam na spacer. Spotkanie z Jackiem budziło we mnie mieszane uczucia – ekscytację i niepokój.

Wmawiałam sobie, że to przyjaźń

Jacek czekał na mnie przy kawiarni, w której się spotkaliśmy. Uśmiechnął się szeroko na mój widok i podał mi rękę.

– Cześć, Zosia. Gotowa na małą wycieczkę?

– Jasne, prowadź – odpowiedziałam, starając się ukryć swoje nerwy.

Spacerowaliśmy po urokliwych uliczkach, Jacek pokazywał mi miejsca, które szczególnie polubił. Przewodnik z niego był doskonały – znał wiele ciekawostek i historii związanych z miastem. Czułam, jak między nami odradza się dawna więź. Rozmawialiśmy swobodnie, śmialiśmy się, a czas mijał niepostrzeżenie.

Zatrzymaliśmy się na małej, ukrytej plaży. Słońce świeciło jasno, a woda mieniła się w jego blasku. Usiedliśmy na piasku, ciesząc się chwilą spokoju.

– Zosia, tęskniłem za tobą – powiedział Jacek nagle, przerywając ciszę. – Często myślałem o tobie przez te wszystkie lata.

Spojrzałam na niego zaskoczona. Jego szczerość była zaskakująca, a ja nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Czułam, jak serce bije mi szybciej.

– Jacek... – zaczęłam niepewnie. – To wszystko jest takie... skomplikowane.

– Wiem – przyznał, patrząc mi prosto w oczy. – Ale nie mogę udawać, że nic nie czuję. Zawsze byłaś dla mnie kimś wyjątkowym.

Milczałam przez chwilę, próbując uporządkować myśli. Wiedziałam, że to, co się dzieje, jest niebezpieczne, ale nie mogłam zaprzeczyć emocjom, które we mnie wzbierały.

– Zosia, chcę, żebyś wiedziała, że zawsze będę cię wspierał, niezależnie od tego, co się stanie – dodał Jacek cicho.

To było silniejsze ode mnie

Spojrzałam na niego, czując, jak dawne pragnienia powracają. Zanim zdążyłam się powstrzymać, nachyliłam się i pocałowałam go. Jego usta były ciepłe i znajome, a ja czułam, jak cała przeszłość wraca do mnie.

– Co to znaczy? – zapytał Jacek, gdy oderwaliśmy się od siebie.

– Nie wiem – odpowiedziałam szczerze. – Naprawdę nie wiem. Ale muszę to wszystko przemyśleć.

Jacek przytaknął, a ja czułam, jak rodzi się we mnie jeszcze większy chaos. Powrót do hotelu był trudny. Wiedziałam, że muszę spojrzeć w oczy Igorowi i udawać, że wszystko jest w porządku.

Nie mogłam się powstrzymać

Następne dni były pełne napięcia. Wreszcie Igor starał się zbliżyć do mnie, organizując wspólne wycieczki i romantyczne kolacje, ale moje myśli krążyły wokół Jacka. Wiedziałam, że muszę się z nim zobaczyć, żeby poukładać sobie wszystko w głowie.

Jednego ranka, gdy Igor poszedł na ryby z miejscowym przewodnikiem, postanowiłam znowu spotkać się z Jackiem. Umówiliśmy się w tej samej kawiarni.

– Zosia, nie chcę cię do niczego zmuszać – powiedział cicho. – Ale musisz wiedzieć, że wciąż cię kocham. Nie potrafię tego zmienić.

Jego słowa były jak balsam na moje zranione serce. Poczułam, że potrzebuję więcej czasu z nim, żeby zrozumieć, co naprawdę czuję. Zaczęliśmy spotykać się codziennie, spędzając razem coraz więcej czasu. Nasze rozmowy stawały się coraz bardziej intymne, a ja czułam, jak dawne uczucia odżywają.

Mąż coś zauważył

Igor chyba czuł, że oddalam się od niego, ale nie wiedział, dlaczego. Starał się być czuły i wyrozumiały, ale ja coraz częściej wymykałam się na spotkania z Jackiem. W końcu doszło do konfrontacji.

– Zosia, co się dzieje? – zapytał Igor pewnego wieczoru, gdy wróciłam późno do hotelu. – Jesteś inna. Coś ukrywasz.

Przysiadłam obok niego, gotowa stawić czoła prawdzie. Igor zaczął mówić, a ja słuchałam, starając się zrozumieć jego uczucia.

– Zosia, wiedziałem, że coś jest nie tak – powiedział cicho. – Widziałem, jak się zmieniasz, jak się oddalasz. Próbowałem cię zrozumieć, ale teraz widzę, że to coś więcej niż tylko kryzys. Widziałem cię wczoraj z kimś w kawiarni. Czy ty mnie zdradzasz?!

Spojrzałam na niego ze strachem.

– Igor, ja... naprawdę chciałam, żeby te wakacje nam pomogły – odpowiedziałam, a mój głos drżał. – Ale spotkanie z Jackiem wszystko skomplikowało. Nie wiem, co czuję. Jestem rozdarta.

Igor westchnął ciężko, a potem spojrzał mi prosto w oczy.

Nie możemy tak dalej żyć. Albo spróbujemy naprawić nasze małżeństwo, albo... zakończymy to.

Miałam mętlik w głowie

Poczułam, jak mój świat się wali. Wiedziałam, że Igor ma rację. Musiałam podjąć decyzję, niezależnie od tego, jak trudna by była. Spojrzałam mu prosto w oczy, próbując znaleźć odpowiednie słowa.

– Igor, spotkanie z Jackiem sprawiło, że zaczęłam zastanawiać się nad naszym małżeństwem – zaczęłam, czując, jak głos mi drży. – Nie chcę cię zranić, ale muszę być szczera. Czuję się zagubiona, nie wiem, co dalej.

Igor westchnął ciężko, a jego twarz stężała.

– Zosia, zawsze cię kochałem – powiedział z determinacją. – Ale jeśli czujesz, że nasze małżeństwo nie ma już przyszłości, muszę to zaakceptować.

Łzy spływały mi po policzkach, ale wiedziałam, że muszę być odważna.

– Igor, chcę, żebyś wiedział, że zawsze będę cię kochać – powiedziałam cicho. – Ale myślę, że potrzebujemy czasu, żeby zrozumieć, czego naprawdę chcemy. Może to nie koniec, może to tylko przerwa, ale teraz muszę odnaleźć siebie.

Igor przytaknął, choć widziałam, jak bardzo go to boli.

– Jeśli to jest to, czego potrzebujesz, Zosia, będę to szanował – odpowiedział, a ja czułam, jak moje serce pęka na pół.

Spędziliśmy resztę wieczoru w milczeniu, każde z nas pogrążone w myślach. Wiedziałam, że podjęłam trudną, ale właściwą decyzję. Potrzebowałam czasu, żeby zrozumieć swoje uczucia i zastanowić się nad przyszłością.

Spotkanie z Jackiem było jak przebudzenie. Zdałam sobie sprawę, że moje życie jest pełne niewypowiedzianych pragnień i niezaspokojonych potrzeb. Wiedziałam, że muszę być uczciwa wobec siebie i swoich uczuć, nawet jeśli to oznaczało bolesne decyzje.

Zofia, 32 lata

Czytaj także:
„Żona pojechała w delegację i słuch po niej zaginął. Po 5 latach przypadkiem spotkałem ją z nową rodziną i dzieckiem”
„Eksmałżonek przepadł jak kamień w wodę. Zostawił mi na głowie dzieci i swoją matkę. Zadbałam, by go zabolało"
„Po śmierci męża teść chodził za mną jak cień. Myślałam, że to z troski, a on miał zupełnie inne powody do wizyt”

Redakcja poleca

REKLAMA