„Na szlaku spotkałam swoją dawną miłość. Ale męskie uczucia zmieniają się szybciej niż pogoda w Tatrach”

kobieta fot. iStock by Getty Images, Yulia Shaihudinova
„W którymś momencie zorientowałam się, że Michał coraz częściej dotyka mojej dłoni, a ja nie mogłam powstrzymać się przed odwzajemnieniem tych gestów. Flirtowaliśmy, choć podświadomie wiedziałam, że to nie powinno się dziać”.
/ 07.07.2024 18:30
kobieta fot. iStock by Getty Images, Yulia Shaihudinova

Praca w bibliotece zawsze była dla mnie ukojeniem. Wśród półek pełnych książek odnajdywałam spokój, którego tak często brakowało mi w codziennym życiu. Każdy dzień zaczynał się od porannej kawy i przeglądu nowości wydawniczych. Uwielbiałam ten moment, kiedy mogłam zatopić się w opowieściach z innych światów, zapomnieć na chwilę o swoich własnych problemach.

Nie spodziewałam się go spotkać

Jako trzydziestoczterolatka często zastanawiałam się nad tym, czego naprawdę chcę od życia. Marzenia o podróżach, miłości i spełnieniu zawodowym wciąż były żywe, choć czasem przysłaniane przez codzienne obowiązki i rutynę. Zdawałam też sobie sprawę, że mój czas płynie i założenie rodziny za chwilę będzie bardzo trudne.

Miałam swoje ulubione miejsce, gdzie mogłam się na chwilę oderwać od rzeczywistości – góry. Tegoroczną wyprawę, jak wszystkie poprzednie, zaplanowałam z ogromną precyzją. Wreszcie spakowałam plecak i ruszyłam w drogę. W pociągu do Zakopanego czułam rosnącą ekscytację i to, jak bardzo tęskniłam za przestrzenią, która rozlewała się za oknem.

Rano byłam na miejscu. Z dworca skierowałam się do busa, który miał mnie zawieźć do Doliny Kościeliskiej.

Wschodzące słońce delikatnie muskało szczyty gór, a ja szłam dnem doliny w stronę schroniska, gdzie miałam już zamówiony nocleg. Przystanęłam na chwilę, aby napawać się widokiem szczytów, kiedy nagle usłyszałam za sobą znajomy głos.

– Hanka? To ty?

Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam przed sobą Michała. Nie widzieliśmy się od dziesięciu lat, odkąd skończyliśmy studia. Zmienił się. Włosy mu posiwiały, ale uśmiech pozostał ten sam.

– Michał? Co za niespodzianka!

Poczułam się jak za dawnych lat

– Co tutaj robisz? – zapytałam, kiedy usiedliśmy na pobliskim kamieniu, aby porozmawiać.

– Przyjechałem na krótki urlop. Potrzebowałem odpocząć od wszystkiego – odpowiedział, patrząc na mnie z nieco melancholijnym wyrazem twarzy.

Opowiedział mi, że po studiach wyjechał na jakiś czas za granicę, ale ostatecznie wrócił do Polski. Pracuje teraz w dużej firmie technologicznej. Postanowiliśmy kontynuować wędrówkę razem. Podczas drogi Michał zaczął mówić o swoim życiu osobistym.

– Moja żona Agnieszka jest naprawdę wspaniałą osobą – powiedział, choć w jego głosie wyczułam jakby pewien cień żalu. – Ale nasze małżeństwo nie jest takie, jak sobie wyobrażałem. A co z tobą? Co cię tutaj przywiodło?

– Przyjeżdżam tu co roku. Potrzebowałam chwili wytchnienia. Praca w bibliotece jest cudowna, ale czasami czuję, że czegoś mi brakuje. – Próbowałam ująć w słowa to, co czułam, ale wciąż miałam wątpliwości.

W którymś momencie zorientowałam się, że Michał coraz częściej dotyka mojej dłoni, a ja nie mogłam powstrzymać się przed odwzajemnieniem tych gestów. Flirtowaliśmy, choć podświadomie wiedziałam, że to nie powinno się dziać.

Wiedziałam, że to niewłaściwe

Michał odprowadził mnie do schroniska i pożegnaliśmy się na noc, ale w sercu czułam, że ten dzień zmienił wszystko. Leżałam w łóżku, wpatrując się w sufit i analizując każde słowo, każdy gest Michała. Jakby dawne uczucia, które kiedyś zepchnęłam na margines, teraz zaczynały na nowo się budzić.

Z jednej strony byłam podekscytowana tym, że Michał znów jest w moim życiu. Jego obecność sprawiała, że czułam się młodsza. Z drugiej jednak wiedziałam, że to, co się między nami działo, było moralnie wątpliwe. Michał był żonaty, a ja nie chciałam być powodem, dla którego jego małżeństwo mogłoby się rozpaść.

Przez cały następny dzień starałam się skupić na wędrówce, ale myśli o Michale nie dawały mi spokoju. Wciąż wracałam do naszych rozmów, do jego uśmiechu i spojrzeń, które wywoływały we mnie tak wiele emocji. Wiedziałam, że muszę coś z tym zrobić, ale nie byłam pewna, co.

Wieczorem zdecydowałam się napisać do niego. Krótka wiadomość, nic zobowiązującego: „Cześć, może jutro spotkamy się na szlaku? Hanka”. Odpowiedź przyszła niemal natychmiast: „Chętnie, spotkajmy się przy wejściu na szlak o dziewiątej”.

Następnego ranka czekał na mnie z kubkiem kawy w ręku. Uśmiechnęliśmy się do siebie, a ja poczułam, że wszystkie moje wątpliwości na chwilę zniknęły. Szliśmy razem, rozmawiając o różnych rzeczach, ale unikaliśmy tematu jego małżeństwa.

Byliśmy coraz bliżej

– Myślałaś kiedyś o tym, co by było, gdybyśmy nie stracili kontaktu? – zapytał nagle Michał, przerywając moje myśli.

– Tak, czasem o tym myślę – odpowiedziałam, patrząc mu prosto w oczy. – Ale przecież życie potoczyło się inaczej.

– Może to dobrze, że spotkaliśmy się teraz – powiedział z lekko melancholijnym uśmiechem. – Może potrzebowaliśmy czasu, żeby zrozumieć, czego naprawdę chcemy.

Czułam, jak serce zaczyna mi szybciej bić.

– Michał, ja… – zaczęłam, ale przerwał mi, kładąc palec na moich ustach.

– Wiem. Też to czuję – powiedział cicho i pocałował mnie.

Szliśmy dalej w milczeniu, każde z nas pogrążone w swoich myślach. Wiedziałam, że Michał też nie jest obojętny na moje uczucia. Każdy jego gest, każde spojrzenie mówiło mi, że czuje to samo. Ale jak mogłam to zaakceptować, wiedząc, że w jego życiu jest inna kobieta?

Pod koniec dnia usiedliśmy na skale, patrząc na zachodzące słońce. Michał wziął moją dłoń w swoją i zaczął mówić.

Chciałam być z nim

– Muszę być z tobą szczery. Moje małżeństwo z Agnieszką nie jest takie, jak powinno być. Jesteśmy razem, ale coś się wypaliło. Przyjechałem tu sam, żeby przemyśleć decyzję o rozwodzie. Bałem się tego, bo nie chciałem zostać sam. Spotkanie z tobą uświadomiło mi, że nadal mogę czuć coś prawdziwego.

Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Słowa Michała były jak ból i ukojenie jednocześnie. Czułam, że nasze uczucia stają się coraz silniejsze.

Każdego dnia nasze spotkania stawały się coraz dłuższe. Było coś magicznego w tym, jak łatwo odnajdowaliśmy wspólny język, jakbyśmy nigdy się nie rozstali. Czułam, że jesteśmy coraz bliżej, choć wiedziałam, że ten związek jest skomplikowany.

Pewnego wieczoru, po całym dniu wędrówki, usiedliśmy na tarasie schroniska. Michał zamówił dla nas gorącą herbatę, a ja patrzyłam na rozgwieżdżone niebo. Cisza była pełna niewypowiedzianych słów, a atmosfera między nami gęstniała.

– Muszę ci coś powiedzieć – Michał przerwał ciszę, patrząc na mnie z powagą.

– Słucham – odpowiedziałam, czując, że to, co usłyszę, może zmienić wszystko.

– Moje małżeństwo z Agnieszką nie jest szczęśliwe. Przez długi czas próbowałem to naprawić, ale zrozumiałem, że coś między nami się wypaliło. Podjąłem decyzję, że rozwód z nią jest najlepszym, co mogę zrobić. Chciałbym żebyśmy spróbowali razem, ty i ja.

Wiedziałam, że czuje to samo

Patrzyłam na Michała z mieszanymi uczuciami. Wiedziałam, że jego słowa są szczere, ale to nie zmieniało faktu, że mógł kogoś skrzywdzić. Jak bym się czuła, wiedząc, że moje szczęście jest kosztem czyjejś rozpaczy?

– Nie wiem, co powiedzieć. Czuję się z tobą szczęśliwa, ale czy jesteś pewien, że twoja żona zaakceptuje twoją decyzję?

– Nasze uczucia są zbyt silne, żeby je zignorować – powiedział, delikatnie biorąc moją dłoń w swoje.

Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu, trzymając się za ręce. Michał przesunął się bliżej, a ja nie mogłam oprzeć się temu, co czułam.

– Nie możemy pozwolić, żeby to uczucie nas ominęło – powiedział, patrząc mi głęboko w oczy.

Pocałował mnie w usta, a ja nie mogłam się oprzeć. Nasze uczucia wybuchły, jakby nagle wszystkie bariery zostały zburzone. Tej nocy spędziliśmy razem więcej czasu niż kiedykolwiek wcześniej. Oboje tego potrzebowaliśmy.

Nie tak się to miało potoczyć

Rankiem obudziłam się w jego ramionach. Michał spał, a ja patrzyłam na niego, czując jednocześnie radość i lęk. Wiedziałam, że to, co się stało, zmieniło wszystko. Nie mogłam już cofnąć czasu ani zignorować swoich uczuć.

Michał obudził się i spojrzał na mnie z uśmiechem.

– Dzień dobry. Jak się czujesz? – zapytał, delikatnie dotykając mojej twarzy.

– Cudownie – odpowiedziałam z uśmiechem.

To był ostatni dzień wspólnego pobytu w górach. Wieczorem Michał wrócił do domu, obiecując, że załatwi sprawę rozwodową jak najszybciej.

Od trzech tygodni czekam na jakikolwiek sygnał od niego. Nie odpowiada na moje SMS-y, odrzuca połączenia, gdy próbuję się do niego dodzwonić. Zaczynam podejrzewać, że po prostu dał się ponieść chwilowym emocjom, podobnie zresztą jak ja. Tylko że on wrócił do żony, a ja zostałam sama ze złamanym sercem i niepewnością, co będzie dalej.

Hanna, 34 lata

Czytaj także:
„Zapragnęliśmy z mężem romantycznych wakacji tylko we dwoje. Miały być Malediwy, a był brud, smród i robaki”
„Na wakacjach przystojny ratownik podbił moje serce. Dobrze ukrywał, że nie ja jedna zatonęłam w jego oczach”
„Michał nie tylko obrabiał mój ogródek, ale też nawoził serce. Z każdym dniem chciałam więcej”

Redakcja poleca

REKLAMA