Moja teściowa uważała byłą dziewczynę Łukasza za ideał. Próbowałam to zaakceptować, wierząc, że z czasem się do mnie przekona. Niestety, od dnia, w którym się poznaliśmy, teściowa nieustannie porównywała mnie do Marty. Słyszałam, jaka to była elokwentna, zorganizowana, a przede wszystkim lepiej pasowała do rodziny.
Czekałam, aż jej przejdzie
Ela nie mogła powstrzymać się od porównań. Kiedy podczas pierwszych wizyt z nią rozmawiałam, zaczynała od niewinnych wspomnień, ale zawsze wplatała Martę, jakby była wzorem do naśladowania. Gdy zorganizowałam kolację dla rodziny, Ela tylko się uśmiechnęła i rzuciła:
– Marta zawsze przygotowywała takie wykwintne dania, pamiętasz, Łukasz? – powiedziała, spoglądając na mojego męża. – Wszystko było takie eleganckie, idealne na każdą okazję.
Poczułam, jak złość narasta we mnie, ale nie dałam po sobie nic poznać. Spojrzałam na Łukasza, mając nadzieję, że zareaguje, ale on jedynie przytaknął, lekko się uśmiechając.
– Tak, pamiętam. Ale Kinga też świetnie sobie radzi – powiedział, próbując załagodzić sytuację, ale nie kryjąc, że wspomnienie Marty było dla niego czymś normalnym.
– Oczywiście, oczywiście – dodała Ela, po czym uśmiechnęła się, jakby chciała powiedzieć: „Tylko że Marta była wyjątkowa”.
To bolało. Te słowa miały być niby subtelne, ale każdy taki komentarz sprawiał, że czułam się mniej wartościowa. Wciąż próbowałam tłumaczyć sobie, że to tylko niewinne uwagi, ale z każdą kolejną kolacją, każdym spotkaniem, moje poczucie wartości malało.
Raniła mnie każdym słowem
Z każdym spotkaniem Ela coraz częściej wracała do wspomnień o Marcie. Nawet jeśli temat nie dotyczył bezpośrednio jedzenia czy organizacji spotkań, Ela potrafiła znaleźć sposób, by wpleść Martę w rozmowę. Czułam, że zaczynam tracić cierpliwość, zwłaszcza że Łukasz nic z tym nie robił. Dla niego te wspomnienia były normalne, w końcu Marta była częścią jego życia, zanim się poznaliśmy. Ale dla mnie to było podkopywanie mojej pozycji jako jego żony.
Po jednym z rodzinnych spotkań wróciliśmy do domu, a ja nie mogłam dłużej tłumić emocji.
– Czy naprawdę nie widzisz, co robi twoja matka? – zapytałam Łukasza, gdy tylko zamknęliśmy za sobą drzwi. – Te ciągłe porównania do Marty... czuję się, jakby chciała mi powiedzieć, że nigdy nie będę wystarczająco dobra.
Łukasz spojrzał na mnie zdziwiony, jakby nie rozumiał, o co mi chodzi.
– Ale przecież to tylko wspomnienia. Marta była częścią naszego życia, nie możemy udawać, że nigdy jej nie było – odpowiedział, jakby to było coś oczywistego.
W mojej głowie zapaliło się ostrzegawcze światło. Dla Łukasza to było normalne, ale ja czułam, że te komentarze zaczynają mnie niszczyć.
– Nie chodzi o to, że była – powiedziałam z rozgoryczeniem. – Chodzi o to, że twoja matka wciąż mi przypomina, że Marta była lepsza. A ty nie robisz nic, żeby mnie bronić.
Łukasz westchnął, jakby ta rozmowa była dla niego czymś niewygodnym, ale niezbędnym.
– Przepraszam, nie zdawałem sobie sprawy, że to tak cię boli – powiedział, ale w jego głosie nie było pewności.
Tego już nie wytrzymałam
Kolejne spotkanie z rodziną było dla mnie kolejnym testem cierpliwości. Ela przyniosła coś, czego się nie spodziewałam – stare zdjęcia Marty i Łukasza. Pokazała je rodzinie przy stole, jakby nie dostrzegała, że jestem tam obecna. Przysiadła obok Łukasza, uśmiechając się szeroko.
– Spójrzcie, jakie to piękne wspomnienia! – powiedziała, pokazując zdjęcia z wakacji w górach, na których byli razem Łukasz i Marta. – Taką wspaniałą parą byliście, prawda, Łukaszku?
Patrzyłam na to z niedowierzaniem. To już nie były tylko słowa – to było namacalne wspomnienie przeszłości, które teraz przyniosła, jakby celowo chciała mnie zranić. Poczułam, jak krew odpływa mi z twarzy, a w środku rodziła się fala gniewu. Spojrzałam na Łukasza, oczekując, że w końcu zareaguje, ale on znów milczał, spoglądając na zdjęcia bez słowa.
– Dlaczego wciąż wracasz do przeszłości, kiedy ja tu jestem? – zapytałam, ledwo powstrzymując emocje. – Może to był dobry moment, ale teraz to ja jestem twoją synową.
Ela spojrzała na mnie z udawanym zdziwieniem.
– Och, kochanie, nie miałam nic złego na myśli – powiedziała z fałszywą niewinnością. – To tylko wspomnienia... nie bądź taka przewrażliwiona.
Przewrażliwiona? Czy ona naprawdę nie rozumiała, jak bardzo mnie rani? A może dokładnie to chciała osiągnąć.
Musi coś z tym zrobić
Po powrocie do domu nie mogłam dłużej powstrzymywać emocji. Wszystko we mnie kipiało, a Łukasz siedział spokojnie, jakby nic się nie stało.
– Dlaczego nic nie powiedziałeś?! – wybuchnęłam. – Twoja matka pokazuje zdjęcia ciebie i Marty, a ty tylko siedziałeś cicho. Czy naprawdę myślisz, że to było w porządku?
Łukasz spojrzał na mnie zmieszany.
– Nie chciałem robić sceny – odpowiedział, jakby to wszystko było błahostką. – To tylko stare zdjęcia...
Poczułam, jak łzy napływają mi do oczu.
– Dla ciebie to tylko zdjęcia, ale dla mnie to kolejny dowód na to, że nigdy nie będę wystarczająco dobra – powiedziałam z trudem, powstrzymując łzy. – Nie widzisz, jak bardzo mnie to rani?
Łukasz westchnął ciężko, jakby w końcu zaczynał rozumieć.
– Przepraszam, nie zdawałem sobie sprawy, że to aż tak cię dotknie – powiedział cicho. – Powinienem coś powiedzieć. Naprawdę mi przykro.
Nie dam sobą pomiatać
Po tej rozmowie postawiłam sprawę jasno – albo Łukasz zacznie reagować na zachowanie swojej matki, albo nasze małżeństwo będzie miało poważne problemy. Wiedziałam, że jeśli nie postawimy granic teraz, nigdy nie będziemy mogli budować wspólnej przyszłości bez cienia Marty. Łukasz zrozumiał powagę sytuacji i postanowił porozmawiać z Elą.
– Mamo, musimy porozmawiać – powiedział pewnego dnia, kiedy odwiedziliśmy ją razem. – To, co robisz, rani Kingę. Ciągłe porównania do Marty muszą się skończyć.
Ela spojrzała na niego z oburzeniem.
– Ale ja tylko wspominam, co w tym złego? – zapytała z niedowierzaniem.
– Wspominasz, ale sprawiasz, że Kinga czuje się gorsza. Ona jest moją żoną i zasługuje na szacunek. Od teraz chcę, żebyś przestała mówić o Marcie, szczególnie przy Kingi – odpowiedział Łukasz stanowczo.
Ela nie mogła w to uwierzyć.
– Nigdy nie myślałam, że będziesz mnie tak traktować. Robię to dla waszego dobra – powiedziała z bólem w głosie.
– Jeśli naprawdę chcesz naszego dobra, weźmiesz sobie do serca to, co powiedziałem – zakończył Łukasz.
Po tej rozmowie relacje między mną a Elą stały się chłodniejsze, ale mniej toksyczne. Łukasz stanął po mojej stronie, co było dla mnie najważniejsze. W końcu czułam, że moje uczucia są ważne, że mój głos został wysłuchany. Choć teściowa nie była zadowolona z postawionych granic, zaczęła powoli akceptować, że Marta jest przeszłością, a ja – przyszłością Łukasza. Wiedziałam, że przed nami jeszcze długa droga, ale to był pierwszy krok ku normalności.
To nie był łatwy krok, ale teraz wiem, że nasza relacja ma szansę na przetrwanie. Najważniejsze jest to, że Łukasz w końcu zrozumiał, co jest dla mnie ważne. Teraz możemy budować przyszłość bez cienia przeszłości.
Kinga, 28 lat
Czytaj także:
„Uwierzyłam, że mąż od lat zdradza mnie z kochanką. A okazało się, że we troje jesteśmy ofiarami podłego manipulatora”
„Na wycieczkach szkolnych zająłem się nie tylko dziećmi. Niejedna mama wpadała do mnie na korepetycje”
„Zawsze czułem, że rodzice coś przede mną ukrywają. Nie sądziłem jednak, że ich tajemnica okaże się takim skandalem”