Weronika zwróciła moją uwagę od razu. Miała wiele dziewczęcego uroku, swobody i bezpretensjonalności. Siedziała na kamiennym parapecie, trzymała w ręku jakąś książkę i machała nogami jak małe dziecko. Nie podejrzewałem nawet, że za chwilę ją poznam.
I wtedy przypadkiem dostrzegłem Rafała, dawnego kolegę, który chodził do równoległej klasy w liceum. Nie był zbyt rozgarnięty i maturę zdał z ogromnym trudem, podobno zresztą tylko dzięki pomocy kilku koleżanek i nauczycielki. Bo Rafał miał opinię bawidamka, bardzo lubianego przez płeć przeciwną, która nie potrafiła mu niczego odmówić. Nie widziałem go od czasu matury, nie byliśmy ze sobą specjalnie blisko. Ale teraz zatrzymał się przy mnie na chwilę. Widać jemu też się nie spieszyło. Pogadaliśmy chwilę o starych znajomych.
Kątem oka zobaczyłem, że twarz Weroniki na widok Rafała wykrzywia się w nieprzyjemnym grymasie. Sekundę później dziewczyna zeskoczyła z parapetu i podeszła do nas. Kolega zauważył moje zaciekawienie i odwrócił się.
– O! Cześć, dawno się nie widzie…
Głośny policzek wymierzony przez Weronikę nie dał Rafałowi dokończyć.
– Cham! – wrzasnęła i poszła sobie.
– Kto to? – spytałem.
– A taka jedna ostra laska – machnął lekceważąco ręką. – Ma na imię Karolina czy jakoś tak. Nie pamiętam…
Dzięki tamtej przypadkowej sytuacji poznałem Weronikę, choć wtedy jeszcze myślałem, że ma na imię „Karolina czy jakoś tak”. I nie przypuszczałem, że jeszcze ją kiedyś zobaczę.
Droga do niej wiodła przez dawnego kolegę
A jednak tak się stało – i to zaledwie tydzień później. W innym miejscu, na przystanku autobusowym. Poznałem ją od razu, ona chyba mnie nie. Przynajmniej tak wyglądała. Ale gapiłem się na nią, więc w końcu zwróciła na mnie uwagę.
– Przepraszam, my się znamy? – zapytała, patrząc mi prosto w oczy.
– Nie… To znaczy widziałem panią tydzień temu, jak dawała pani w twarz mojemu znajomemu – odparłem.
– Ach tak, pan jest znajomym Rafała?! – po jej minie poznałem, że lepiej było powiedzieć, że widzę ją pierwszy raz w życiu, a zacząłem jej się przyglądać, bo po prostu mi się podoba. – No to niech mu pan przekaże… Niech mu pan przekaże… – chyba nic sensownego nie przychodziło jej do głowy.
– Co, pani Karolino? – spytałem.
– Nie jestem Karolina, tylko Weronika, niech pan sobie zapamięta! A jemu proszę przekazać, że nie chcę go więcej widzieć! – i wskoczyła do autobusu, który właśnie podjechał na przystanek, a ja nie zdążyłem powiedzieć, że w życiu bym nie zapomniał ani nie pomylił jej imienia.
Pomyślałem, że trzeci raz już jej raczej nie spotkam przypadkiem. Dlatego jeśli chcę ją ponownie zobaczyć, muszę sam się o to postarać. Jedyna droga wiodła przed dawnego kolegę. Zdobyłem przez wspólnych znajomych numer telefonu do Rafała i zadzwoniłem. Przez chwilę gadałem o jakiś głupotach, udając, że kończę rozmowę sprzed tygodnia, przerwaną przez siarczysty policzek Weroniki. On się jednak gdzieś spieszył.
– Słuchaj, stary, jeśli to nic pilnego, to może zdzwonimy się kiedy indziej? – zaproponował. – Bo teraz muszę...
– Jasne, tylko wiesz, ostatnio spotkałem Weronikę i chciałbym…
– Kogo? – nie skojarzył.
– No, tę laskę, co ci dała po twarzy. Myślałeś, że ma na imię Karolina.
– A, rzeczywiście – przypomniał sobie. – Ale blisko byłem. Te imiona brzmią identycznie, prawda? Coś chciała?
– Prosiła, żeby ci przekazać, że więcej nie chce cię widzieć – odparłem.
– Aha. I po to dzwonisz?
– W zasadzie tak. Pomyślałem, że może ty też jej chcesz coś przekazać, to ja mógłbym… – zacząłem głupio.
– Widujesz się z nią? – przerwał mi.
– Nie. Ale tak sobie pomyślałem…
– A, rozumiem stary. Podoba ci się. No to droga wolna. Tylko uważaj, bo ona po tygodniu znajomości już by chciała brać ślub! – roześmiał się.
– A mógłbyś mi dać jej namiary?
– Z tym gorzej – zafrasował się. – Kiedyś pewnie miałem do niej telefon, ale raczej go już wyrzuciłem. Adresu też nie pamiętam… Za to mogę ci z grubsza wytłumaczyć, jak do niej dojść od metra!
Ich związek nie trwał zbyt długo
Tłumaczenie Rafała było bardzo nieprecyzyjne, jednak dawało możliwość pewnego zawężenia obszaru poszukiwań. Dzięki temu po kilku dniach udało mi się ustalić, gdzie dokładnie mieszka Weronika. Teraz mogłem ją odwiedzić i…
No właśnie, nie bardzo wiedziałem, co dalej. Wymyślanie tego zajęło mi dłuższy czas. W końcu stwierdziłem, że może po prostu przekażę jej przeprosiny i tyle. A potem może samo jakoś pójdzie...
Dlatego któregoś wieczoru po prostu zapukałem do drzwi jej domu.
– Naprawdę mnie przeprasza?! – ucieszyła się Weronika. – Ale dlaczego po prostu nie zadzwonił, tylko wysłał pana?
– Pewnie się bał, że nie będzie pani chciała z nim rozmawiać. A osobistego spotkania też wolał nie ryzykować.
– Nie dziwię mu się – fuknęła, lecz w jej głosie nie było specjalnej złości. – Może pan wejdzie? Tyle się pan fatygował, żeby mi przekazać tę wiadomość. Proszę wejść, zrobię jakąś herbatę albo kawę.
Przez chwilę krygowałem się, że było mi właściwie po drodze, więc to dla mnie żaden kłopot. Jednak gdy poczułem, że jeszcze chwila i Weronika przestanie nalegać, przyjąłem zaproszenie.
Mieszkała z koleżanką, Cecylią, z którą razem pracowały „na słuchawkach” w jakimś call center, a której akurat nie było w domu. Dlatego mogliśmy spokojnie pogadać. Bardzo nam się zresztą miło rozmawiało. Prawie natychmiast przeszliśmy na „ty”. Na koniec spytałem, czy nie chciałaby czegoś przekazać Rafałowi, mając nadzieję, że w ten sposób podtrzymam z nią kontakt.
– Powiedz mu… Może powiedz... – zastanawiała się przez chwilę. – Właściwie to nic mu nie mów. Wiem, że to twój dobry znajomy, ale, nie gniewaj się, nie jest wart, żeby mu cokolwiek mówić. W sumie dziwię się, że tak miły facet jak ty koleguje się z kimś takim jak Rafał.
– To stara znajomość, jeszcze z czasów liceum – wytłumaczyłem się. – No, ale skoro nie masz mu nic do przekazania, to ja już będę się zbierał...
– Może jeszcze kiedyś wpadniesz na kawę? – spytała szybko.
Byłem jej wdzięczny za tę inicjatywę, bo z moją śmiałością do kobiet sam bym się na nią na pewno nie zdobył.
Odtąd coraz częściej odwiedzałem Weronikę. Poznałem nawet jej koleżankę, Cecylię, która okazała się bardzo sympatyczną osobą. To od niej dowiedziałem się nieco szczegółów o związku Weroniki i Rafała, który trwał niezwykle krótko. Jak to określiła Cecylia:
– Załatwili się z tym szybciej niż pan Bóg. W sześć dni stworzyli swój świat, a potem go kompletnie rozwalili.
To dla niego się tak wystroiła...
Uznałem, że to pewnie przez Weronikę, która lubiła narzucać szybkie tempo znajomości, co musiało przestraszyć Rafała. Chłopak ewidentnie nie lubił się wiązać na stałe, więc zwyczajnie zwiał. Mnie natomiast bardzo się podobało, że już po kilku dniach znajomości byliśmy parą. Zacząłem wierzyć, że nie spotkałem jej przez przypadek. Tak, to musiało być przeznaczenie! Śmieszne, że facet myśli w ten sposób? Cóż, zawsze miałem takie naiwne wyobrażenie o miłości. Jestem po prostu romantykiem.
Dużo bywaliśmy z Weroniką na imprezach. Głównie u moich znajomych, bo, jak twierdziła, „zależy jej, żeby mieć z nimi dobry kontakt”. Ale o imieninach drugiego kumpla z liceum powiedziałem jej tylko dla porządku, bo byłem pewien, że akurat tam nie miałaby ochoty pójść. Dodałem, że oczywiście nie musimy tam iść ze względu na prawdopodobieństwo spotkania Rafała.
Jej reakcja bardzo mnie zaskoczyła.
– Właśnie koniecznie trzeba się pojawić! – zawołała. – Nie ma sensu się przed nim ukrywać. Rafał to skończony rozdział w moim życiu i nie pozwolę, żeby w czymkolwiek mnie ograniczał.
Zapowiedziałem się więc u znajomego na imieninach i w sobotę wieczorem wpadłem po Weronikę. Zastałem jednak tylko Cecylię, bo moja dziewczyna jeszcze nie wróciła z wizyty u fryzjera, manikiurzystki i kogoś tam jeszcze. Musiałem na nią chwilę zaczekać.
Usiadłem i zacząłem gawędzić z Cecylią. Zauważyłem, że odpowiada na moje pytania niechętnie, trochę półgębkiem. Powiedziałem więc, że do czasu przyjścia Weroniki będę w jej pokoju.
– Poczekaj, ja… – zawahała się. – Chciałam ci coś powiedzieć. Pewnie nie powinnam… Musisz mi obiecać, że zachowasz to w tajemnicy, okej?
– Jasne – zgodziłem się zaciekawiony.
– Weronika tak się dzisiaj szykuje, żeby zrobić wrażenie na Rafale – wypaliła.
– No cóż, jakoś tam ją rozumiem – wzruszyłem ramionami. – Chce pokazać mu, że świetnie sobie radzi.
– Nie... – westchnęła Cecylia. – Chce do niego wrócić. Od początku o tym myślała. Dlatego związała się z tobą. Przepraszam, jeśli sprawiłam ci przykrość. Ale jesteś miłym facetem i uważam, że Weronika źle robi, bo cię oszukuje.
Nie zdążyłem zareagować, gdyż akurat wróciła moja dziewczyna. Wyglądała wystrzałowo i wprost nie mogła się doczekać, aż wyjdziemy na te imieniny. Ja natomiast najchętniej w ogóle bym tam nie szedł. Wprawdzie nie wiedziałem, czy to, co mówiła Cecylia, było prawdą, lecz nie miałem ochoty tego sprawdzać.
Niestety, wszystko się samo potwierdziło. Po przyjściu na imprezę Weronika od razu zaczęła się interesować wyłącznie tym, kiedy przyjdzie Rafał. Gdy usłyszała, że się rozchorował i go nie będzie, kompletnie straciła humor. Po godzinie zażądała, żebym ją odwiózł do domu, bo boli ją głowa i czuje się nie najlepiej.
A więc to ona była moim przeznaczeniem
Zamówiłem taksówkę i pojechaliśmy. Pod jej blokiem wysiadłem na moment z samochodu i powiedziałem:
– To nie ma sensu, Weronika.
– Słucham? – zdziwiła się
– Przecież widzę, że chodzi ci o Rafała. Chcesz go odzyskać, a ja jestem tylko narzędziem. Pewnie mam wzbudzić w nim zazdrość i ułatwić ci dotarcie do niego. Teraz rozumiem, czemu chciałaś ciągle chodzić na imprezy do moich znajomych. Pewnie zawsze liczyłaś na to, że będą to również znajomi Rafała.
– Skąd ci to nagle przyszło do głowy?! – spojrzała na mnie zdumiona i nagle zrozumiała. – Wiem, pewnie to Cecylia ci nagadała tych bzdur! – wrzasnęła z wściekłością i, nie czekając na moją odpowiedź, pobiegła do domu.
Nie odzywała się do mnie przez kilka dni. Po tygodniu jednak zadzwoniła. Próbowała mnie przekonać, że nie powinienem słuchać jakiejś głupiej intrygantki, która chciała wbić pomiędzy nas klin, bo jej się spodobałem. Była bardzo przekonująca. Dodała jeszcze, że wyrzuciła ją z domu. Mogła to zrobić, bo mieszkanie formalnie wynajmowała ona.
Zrobiło mi się żal Cecylii, która musiała szukać nowego lokum. Nie wierzyłem w jej złe intencje ani w to, że jej się podobam. Weronika powiedziała to, abym łatwiej jej uwierzył. Jednak ja już przejrzałem na oczy i dostrzegłem własne zaślepienie. I to, jak bardzo chciałem wierzyć, że przypadek, dzięki któremu ją poznałem, był przeznaczeniem. Dlatego powiedziałem Weronice, żeby sobie odpuściła, bo ja już jej nie zaufam. Wtedy się wkurzyła i w gniewie przyznała się do wszystkiego, śmiejąc się przy okazji z tego, jak łatwo jej uwierzyłem.
Kiedy myślałem już, że ta cała historia jest za mną, spotkałem na jednej z imprez Rafała. Wiedział najwyraźniej, że byłem z Weroniką, bo nawet zapytał, co u niej słychać. Oczywiście, powiedziałem mu prawdę. Nie jesteśmy już ze sobą.
– I bardzo dobrze – poklepał mnie po ramieniu. – To nienormalna babka jest. Tylko problemy byś z nią miał. Co innego ta jej współlokatorka, Cecylia.
– Już nie mieszkają razem.
– Naprawdę? Czemu? Cecylia nic mi nie mówiła – zdziwił się.
– Utrzymujesz z nią kontakt?
– No. Czasem ją widuję – odparł. – Od paru miesięcy pracuję z jej bratem w sklepie. Wpada do niego. O, nawet mnie ostatnio o ciebie pytała. Powiedziałem, że nie mam z tobą kontaktu.
– Przecież masz mój telefon.
– No mam – podrapał się po głowie. – Ale wiesz, nie sądziłem, że chciałbyś...
– Podasz mi jej numer?
Kiedy dzwoniłem do Cecylii, nie byłem pewien, czy coś z tego wyjdzie. Ale tak sobie pomyślałem, że warto spróbować. Bo ciąg przypadków, jaki doprowadził do naszego poznania, mógł być chyba wyłącznie przeznaczeniem. Tym razem miałem rację.
Od tamtych wydarzeń minęło już kilka lat. Pobraliśmy się, mamy syna. I teraz nie mam już wątpliwości, że to właśnie ona była przeznaczeniem, do którego doprowadziły mnie kręte ścieżki przypadku.
Czytaj także:
„Dziewczyna kumpla to lafirynda, która zdradza go na lewo i prawo. Na moich oczach obściskiwała się z jego przyjacielem”
„Zakochałam się w nowym sąsiedzie, lecz on wylał mi na głowę kubeł zimnej wody. To wcale nie na mnie mu zależało”
„Agnieszka miała kiedyś wielu facetów. Ale czy to oznaczało, że zdradziła mnie z moim kumplem?!”