– Jurek, widziałeś gdzieś mój stanik? Ten czarny, z koronką! – zawołałam, przeszukując szufladę
z bielizną.
Już po raz trzeci w tym tygodniu nie mogłam go znaleźć. Nie wiem, co się stało, bo zazwyczaj odkładam rzeczy na miejsce. Ostatni raz włożyłam go pod małą czarną, kiedy wybieraliśmy się z Jurkiem do teatru… Dziś do wyjścia z domu zostało mi parę minut, a ja wciąż nie byłam kompletnie ubrana.
– Jurek! – znów wydarłam się na męża. – Możesz mi pomóc? Jak się spóźnię drugi raz w tym tygodniu, to mnie chyba wyleją.
– Spokojnie, Renatko – szybko pojawił się przy mnie mąż. – Jesteś spakowana?
– Jestem, tylko co z tego, skoro nie mam na sobie ubrania – odparłam, wyrzucając wprost na podłogę zawartość naszej szafy.
– Proszę – zobaczyłam przed sobą dłoń Jurka, w której trzymał czarny biustonosz.
– Dziękuję! – cmoknęłam go w policzek. – Gdzie był? – zainteresowałam się przelotnie.
– W szafie – odparł krótko, odwracając wzrok.
– W szafie? – zdziwiłam się. – Przecież właśnie wszystko z niej wywaliłam.
– Nieważne, gdzie był. Ważne, że jest i możesz nareszcie się ubrać. Chociaż wolałbym nie. Uuu, jak pięknie pachniesz – wyszeptał, przytulając się do mnie.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
– Spóźnię się – powiedziałam, odsuwając Jurka od siebie.
– No dobrze, leć – poddał się.
Pomachałam mu na pożegnanie, wybiegając z domu.
Nie wierzyłam w to, co widzę
W duchu modliłam się, żeby tylko nie trafić na korki. Miałam kwadrans na dotarcie do pracy, a punkt dziewiąta rozpoczynałam swoją prezentację. Mój ulubiony czarny stanik miał mi dodać odwagi. Od tej prezentacji zależał mój awans.
Trzy godziny później skakałam z radości. Udało się! Zostałam kierownikiem zespołu! A gdy okazało się, że wreszcie mogę zarządzać swoim czasem, postanowiłam dzisiejszy dzień pracy skrócić. Miałam wielką ochotę na czułe chwile z mężem. W sklepiku koło firmy kupiłam butelkę czerwonego wina i szczęśliwa wsiadłam do samochodu. Postanowiłam zrobić mężusiowi czułą niespodziankę.
Otworzyłam drzwi własnym kluczem i na palcach weszłam do kuchni, stawiając wino na stole. Zdjęłam buty i powoli skradałam się w stronę sypialni. Doskonale wiedziałam, że o tej porze Jureczek lubi sobie uciąć małą drzemkę. I wiedziałam też, że po takiej drzemce zawsze ma ochotę na figle. Otworzyłam drzwi sypialni i… stanęłam jak wryta. Mój mąż, mój Jurek, mój stuprocentowy facet siedział na łóżku w mojej bieliźnie i robił… Wiecie, co mam na myśli.
Zakręciło mi się w głowie. Odwróciłam się na pięcie chwyciłam buty w garść i wybiegłam z domu. Chwilę jeździłam po parkingu, żeby uspokoić nerwy. W końcu wróciłam na górę.
Zaakceptuję to, ale na moich zasadach
Jurek siedział w kuchni. Na szczęście, już w swoim ubraniu. Tylko oczy miał jakieś dziwne.
Podeszłam bliżej.
– Umalowałeś się? – spytałam z bezbrzeżnym zdumieniem.
– Renatko… – zaczął.
– Co, Renatko?! – wkurzyłam się. – Chcesz mi powiedzieć, że przez sześć lat naszego małżeństwa ukrywałeś swoje prawdziwe potrzeby?! – krzyknęłam.
– To nie tak…
– A jak?!
– Widzisz, to się zaczęło parę miesięcy temu – zaczął powoli. – Układałem twoje ciuchy, które jak zwykle zostawiłaś rozrzucone, spiesząc się do pracy, i nagle… No, nie mogłem się powstrzymać. Przymierzyłem twoją koszulkę i się bardzo podnieciłem. A potem już nie mogłem bez nich funkcjonować.
– Chodzisz w moich sukienkach i szpilkach? – zapytałam ze zgrozą.
– Nie, tylko w bieliźnie – skulił się jeszcze bardziej. – Słuchaj, ja nie jestem nienormalny, nadal pociągają mnie tylko kobiety, to znaczy ty, ale dodatkowo kręci mnie też twoja bielizna…
– Nie mogę tego słuchać – przerwałam mu i rozpłakałam się.
Podszedł do mnie, chciał mnie przytulić, ale się odsunęłam. Naprawdę nie wiedziałam, co o tym sądzić. Czułam się dziwnie, jakbym pierwszy raz poznała człowieka, który jest moim mężem od tylu lat! Tej nocy spaliśmy osobno. A następnego dnia po przyjściu do pracy wpisałam parę kluczowych haseł do internetu…
Następnego dnia w domu czekała na mnie kolacja. Jednak ja nie chciałam jeść. Chciałam najpierw coś mu wyjaśnić.
– Tylko raz w tygodniu. Żadnych wyjść w mojej bieliźnie, możesz używać jej wyłącznie w domu. I nie waż się tykać moich butów. Ani sukienek. A nad makijażem to jeszcze musisz sporo popracować – roześmiałam się na koniec.
Kocham Jurka. Zawsze było mi z nim dobrze, w życiu i w łóżku. Dlatego postanowiłam zaakceptować jego fetysz, tyle że na moich warunkach. W końcu każdy z nas ma jakieś fantazje. Nie od razu trzeba je potępiać.
Czytaj także:
„Po 25 latach małżeństwa mąż wyznał mi, że kocha mężczyzn. Płakałam jak dziecko. Jak mogłam tego nie zauważyć?!”
„Córka miała dać mi schronienie na starość, a zrobiła ze mnie służbę. Uciekłam. Wolę dom starców niż to piekło”
„Wolę kobiety i podróże, niż nudne zaobrączkowane życie z płaczącymi dziećmi. Jak Marii to nie pasuje, znajdę sobie inną”