„Myślałam, że się przyjaźnimy, a ona widziała we mnie tylko źródło gotówki. Dałabym się oskubać, ale mama ją przejrzała”

fałszywa przyjaciółka fot. Adobe Stock, Drobot Dean
„Wróciłam do domu jak zbity pies. Mama natychmiast wyczuła, że coś jest na rzeczy i tym razem ona przyparła mnie do muru. – Jezus Maria! – jęknęła. – Powiedz, że to nieprawda! – Stało się. – A wiesz na pewno, że ona chce za to kupić mieszkanie? – Tak mówi… Moja mama, nie zdejmując fartucha, wrzuciła kurtkę na grzbiet i złapała kluczyki od samochodu. – Zuzia, jedziemy! – zakomenderowała”.
/ 07.06.2023 11:15
fałszywa przyjaciółka fot. Adobe Stock, Drobot Dean

Mama nie znosiła Wioli, mojej najlepszej przyjaciółki. Uważała ją za cwaniarę i jędzę. Kręciła mi dziurę w brzuchu, żebym z Wiolą zerwała znajomość…

– Co ty widzisz w tej dziewczynie? – złościła się. – Masz bielmo na oczach? Przekonasz się w końcu! – przepowiadała. – Ona tak cię załatwi, że się nie pozbierasz!

A ja Wiolę lubiłam! Byłam w nią wpatrzona jak w obraz, bo to piękna dziewczyna i moje całkowite przeciwieństwo. Chciałabym wyglądać tak jak ona: mieć długie nogi, sześćdziesiąt centymetrów w pasie, biust DD i lśniące włosy. Poza tym Wiola jest wygadana, pewna siebie, nikt jej nie podskoczy. I zawsze dostaje to, czego chce…

Była gwiazdą w naszej korporacji. Wszyscy ją znali, chociaż nie wszyscy lubili. Szczególnie dziewczyny plotkowały, że potrafi być wyrachowana i bezwzględna.

– Idzie po trupach! Jeśli jej staniesz na drodze, to cię zdepcze – obmawiała Wiolę dawna przyjaciółka. – Zero moralności. Ile ja się przez nią napłakałam!

Nie rozumiałam tego gadania, bo dla mnie Wiola to prawdziwy ideał. Wszystko mi się w niej podobało… Ona na takie myszki jak ja nie zwracała uwagi, więc o mało się nie przewróciłam, kiedy tamtego dnia zatrzymała swoje autko.

– Wskakuj, Zuzka! – zawołała. – Podrzucę cię. Co masz moknąć.

Faktycznie pogoda była kiepska. Lało od rana, a autobus nie przyjeżdżał.

Nie miała przy sobie kasy, to jej pożyczyłam

Stałam w powiększającym się z minuty na minutę tłumie pasażerów, przewidując, że się nie wepchnę do środka i na sto procent spóźnię do pracy. Propozycja Wioli była wybawieniem i zaszczytem!

– Dzięki – wyjąkałam. – Fajnie, że mnie zauważyłaś. Jesteś super.

– Nic takiego – powiedziała. – Tylko po drodze zahaczymy jeszcze o stację benzynową. Muszę zatankować.

Podjechałyśmy pod dystrybutor i Wiola lekko jak tancerka wyskoczyła z auta. Zaczęła czegoś szukać w przepastnej torbie. Szukała i szukała… Zrobiła płaczliwą minę i z powrotem dobiegła do samochodu.

Słuchaj, poratuj mnie – zawołała. – Nie wzięłam portfela. Nie mam ani kasy, ani karty kredytowej, a bak pusty. Nie dojedziemy do roboty!

– Jasne, oczywiście, nie ma sprawy – cieszyłam się, że mogę jej pomóc.

Trochę się zdziwiłam wprawdzie, że zażyczyła sobie „do pełna”, ale trudno. Na szczęście miałam pieniądze, bo było zaraz po wypłacie. Wiola ani słowem nie wspomniała, kiedy odda dług. Rozumiałam, że zrobi to na drugi dzień, jednak się pomyliłam. W ogóle nie było tematu!

Wstydziłam się upominać, tym bardziej że Wiola zaczęła być miła dla mnie. Uśmiechała się, pytała, co u mnie słychać, wyciągała na zwierzenia. Dwa czy trzy razy podrzuciła mnie do domu, raz przyniosła kawę z automatu. Wszyscy zauważyli, że mnie wyróżnia.

Kiedyś przypadkowo spotkałyśmy się w markecie. Wiola była z jakimś facetem, robili wielkie zakupy.

– Pozwól, Zuzka – przedstawiła nas.

Mój znajomy, moja przyjaciółka.

Myślałam wtedy, że zemdleję z radości. „Przyjaciółka”! To było coś!

Wiola miała niezłą pensję, ale jakoś ciągle brakowało jej kasy.

– Jestem rozrzutna – śmiała się. – Nie to co ty, dusigroszu… Znowu musisz mnie poratować, bo nie wyrabiam.

– Tylko nie mogę za dużo, bo zrobię debet – zastrzegłam nieśmiało.

– No i co z tego? Kto dziś nie ma debetu na koncie? Oddam ci i spłacisz.

Oddawała albo nie oddawała. Czasami pożyczyła dwie stówki, a zwracała dwadzieścia złotych, mówiąc ze śmiechem:

– Więcej nie mam. Bierz, ile daję, bo za chwilę nawet tego nie dostaniesz!

Często wyjeżdżała służbowo i zawsze przywoziła mi jakiś upominek.

– Naprawdę głupia jesteś! – moja mama jak zwykle znajdowała dziurę w całym. – Z czego się cieszysz?

Przecież to zwykła reklamówka. Takie dają w hotelach albo u kosmetyczki. Grosza na ciebie nie wydała. Rzuca ci ochłap jakiś, a ty myślisz, że Bóg wie co dostałaś!

Kiedyś Wiola przybiegła rozentuzjazmowana i zaczęła opowiadać, że za niezbyt duże pieniądze może kupić mieszkanie, które aktualnie wynajmuje.

– Gospodarze wyjeżdżają do dzieci za granicę i potrzebują kasy – mówiła. – Śpieszą się, więc muszą błyskawicznie załatwić kredyt. Potrzebuję żyranta… Mam nadzieję, że nie odmówisz?

Znałam to mieszkanie: duże, ładne, w dobrej dzielnicy, cena była rzeczywiście przystępna, ale żyrowanie kredytu wydawało mi się jednak ryzykowne.

Zawlokła mnie do banku, podsunęła papiery

– Wiesz, zastanowię się, pogadam z mamą – zaczęłam.

Ale Wiolka mnie zakrzyczała:

– Twoja mama mnie nie znosi. Nie zgodzi się, a ja mam nóż na gardle! Albo jedziemy zaraz do banku, albo nici z chałupy. Umówiłam się, że dziś złożę wniosek o kredyt. Tylko w takim wypadku moi gospodarze zgodzili się poczekać. Inaczej wystawiają chatę na rynku wtórnym i koniec. Ktoś mi ją sprzątnie!

Najgorsze, że wcale mnie tak bardzo nie prosiła. Po prostu przyparła do muru, a ja ani zipnęłam. Jak przestraszony zając!

Dałam się zaciągnąć do banku i podpisałam, co było trzeba. Suma kredytu przyprawiła mnie o palpitacje serca, ale obie z Wiolą dobrze zarabiamy, więc bank nie miał wątpliwości. Za dwa dni miał nastąpić przelew…

Wróciłam do domu jak zbity pies. Mama natychmiast wyczuła, że coś jest na rzeczy i tym razem ona przyparła mnie do muru.

– Jezus Maria! – jęknęła. – Powiedz, że to nieprawda!

– Stało się.

– A wiesz na pewno, że ona chce za to kupić mieszkanie?

– Tak mówi…

Moja mama, nie zdejmując fartucha, wrzuciła kurtkę na grzbiet i złapała kluczyki od samochodu.

– Zuzia, jedziemy! – zakomenderowała.

– Wiesz, gdzie ta Wiolka mieszka?

– Jasne, że wiem.

Był już wieczór. W oknach Wioli ciemno, znak, że jej nie ma w domu. Moja mama odetchnęła z ulgą.

– Mamy szczęście – powiedziała. – Dzwonimy do sąsiadów.

Mama umie gadać z ludźmi. Z tą starszą panią, która nam otworzyła swoje drzwi, też porozmawiała od serca.

Zapytała, czy coś wie o sprzedaży mieszkania obok, bo słyszała o takiej możliwości i jest bardzo zainteresowana. Sąsiadka zrobiła wielkie oczy i dziwiła się:

– Co pani mówi. Niemożliwe! Chcą sprzedawać? Nic nie mówili!

– Może sama zapytałabym? – mama nie odpuszczała. – Daleko mieszkają?

– Gdzie tam. Dwa bloki stąd. Zaraz zadzwonię do nich…

Tak się wszystko wydało!

Wiola nie tylko nie kupowała mieszkania, ale i od trzech miesięcy nie płaciła czynszu za wynajem. Była zadłużona w gazowni i elektrowni. Kłamała, zwodziła właścicielkę mieszkania, zamykała przed nią drzwi, nie odbierała telefonów.

– Pani, nie daj Boże takiego lokatora! – usłyszałyśmy. – Na szczęście wkrótce kończy się umowa najmu i zaraz ją stąd wyrzucę! Tylko kto mi jej długi popłaci?!

Na drugi dzień czekałam przed bankiem na długo przed otwarciem. Mama siedziała w aucie. Pilnowała mnie. Wspierała…

Wycofałam swoje żyrowanie kredytu Wioli. Napisałam wszystkie pisma, jakich chcieli. Wędrowałam od urzędnika do urzędnika i tłumaczyłam, dlaczego to robię. Dotarłam bardzo wysoko.

Po dwóch godzinach do banku wpadła Wiola. Już otwierała usta, żeby na mnie nawrzeszczeć, ale zza moich pleców wyłoniła się mama. I Wiola przycichła, skurczyła się, zmalała… Jak przekłuty balonik taka się zrobiła mała i brzydka.

Dzisiaj mam w niej śmiertelnego wroga, ale mnie na razie nie rusza. Boi się, że wszystko rozgadam, więc daje mi spokój.

A kiedy mnie pytają: „Jak tam twoja Wiolka idolka?” odpowiadam: „Dziękuję, źle!”. O dziwo, dalszych pytań nie ma.

Czytaj także:
„Myślałem, że mamy szansę na wspólną przyszłość, ale ona wykorzystała mnie, by odegrać się na swoim chłopaku”


„Syn narzeka, że go kontroluję. Mam do tego prawo, bo całe życie od ust sobie odejmowałam, by jemu nic nie zabrakło”
„Związałem się ze straszną kobietą. Wszyscy mówią, że nie ma szans na poprawę. Ja wciąż wierzę, że się zmieni”

Redakcja poleca

REKLAMA