Zastanawiałam się, jaki prezent dostanę w tym roku od męża na urodziny. Zawsze potrafił wymyślić coś oryginalnego: kolację w eleganckim lokalu, karnet na basen, raz nawet weekend w najprawdziwszym SPA. Karol nigdy nie zapomniał o moim święcie, miałam więc nadzieję, że i w tym roku będzie podobnie.
Dwa dni przed uroczystością poczułam się źle w pracy i koleżanka odwiozła mnie do domu. Kręciło mi się głowie, czułam nudności, pewnie więc zatrułam się bufetowym jedzeniem. Wieczorem poczułam się na tyle dobrze, że postanowiłam nie wspominać Karolowi o mojej niedyspozycji. Jednak następnego dnia historia się powtórzyła. Tym razem wzięłam taksówkę.
W drodze do domu kupiłam test ciążowy. Nerwowe chwile w łazience i wszystko stało się jasne – byłam w ciąży! „Wspaniały prezent na urodziny! Karol nie wie nawet, jaką niespodziankę zgotował mi w tym roku” – uśmiechnęłam się w duchu. Bez namysłu postanowiłam zostawić mu test na biurku. Karol nie lubił, kiedy zaglądałam do jego królestwa. Tylko on doskonale się odnajdywał w bałaganie, jaki tam panował. Prosił więc, abym nigdy mu niczego nie ruszała i nie próbowała sprzątać.
Położyłam test i już miałam wychodzić, gdy mój wzrok padł na eleganckie pudełko stojące za fotelem. Domyśliłam się, że to mój prezent. Nie mogłam oprzeć się pokusie i zajrzałam. W środku zobaczyłam piękną bieliznę – koronkowe figi, biustonosz i gorset w cudownym ciemnobrzoskwiniowym odcieniu. Karol zawsze miał świetny gust, potrafił mi kupić fantastyczne ciuchy, ale czegoś tak pięknego dawno nie widziałam. Po zerknięciu do pudełka starannie odłożyłam wszystko na miejsce i poszłam się położyć.
Wieczorem Karol wpadł do sypialni z testem i wykonał na środku pokoju dziki taniec radości. Był w siódmym niebie. Od pięciu lat staraliśmy się o dziecko i wreszcie odnieśliśmy sukces. Szczęśliwi gadaliśmy prawie do północy. Karol snuł barwne plany na przyszłość.
Czekałam długo, aż usnęłam
W dniu moich urodzin, 13 marca, wzięłam wolne. Karol także. Postanowiliśmy uczcić to wyjątkowe wydarzenie w naszym życiu. Rano wręczył mi paczkę wielkości książki. Zdziwiłam się – nie było to kwadratowe pudełko, które zobaczyłam za fotelem. Rozwiązałam wstążeczkę, otworzyłam wieczko i ujrzałam najnowszy czytnik e-booków – ten, o którym marzyłam. Domyśliłam się, że bieliznę dostanę wieczorem.
To był jeden z najradośniejszych dni, jakie pamiętam. Właściwie niczego specjalnego nie robiliśmy, lecz buzie nam się nie zamykały i śmialiśmy się z byle powodu jak uczniaki. Wieczorem w sypialni czekałam na męża. Słyszałam, jak pracuje w gabinecie, minuty mijały i w końcu usnęłam.
Rano oboje zaspaliśmy. W pośpiechu opuściliśmy mieszkanie, nie było czasu na wyjaśnienia. Wieczorem po kolacji mąż znowu dość długo pracował. Postanowiłam przemóc senność. W końcu wszedł do sypialni. Nie miał jednak ze sobą żadnego pudełeczka! W łóżku spytałam prowokacyjnie.
– Koteczku, ładnie mi w tej koszulce? Lubisz koronki? Podobam ci się?
– Wiesz, że najbardziej podobasz mi się bez koszulki – zamruczał.
– Ale kobiety uwielbiają piękną bieliznę – odparłam.
Zareagował jedynie czułościami. Rano też nie czekała na mnie żadna paczka. „To niemożliwe, żeby zapomniał. Nie Karol!” – uznałam i gdy mąż wyszedł, pognałam do jego gabinetu. Pudełko zniknęło.
– Karol mnie zdradza – wykrzyknęłam na cały głos i rozpłakałam się. Z pewnością bielizna była przeznaczona dla kochanki…
Poczułam, jak ziemia usuwa mi się spod nóg. Usiadłam na fotelu. Nie znajdowałam innego logicznego wytłumaczenia. Nigdy, ale to nigdy Karol nie dał mi powodu do zazdrości. I właśnie teraz, kiedy zaszłam w ciążę odkryłam jego niewierność. „Co robić?” – pytałam, zanosząc się szlochem. Potem zasnęłam. Obudził mnie Karol. Z troską w głosie spytał, czy się źle czuję.
– Nic mi nie jest! – krzyknęłam. – Zostaw mnie, idź do swojej kochanki!
– Słucham? – zdziwienie w jego głosie było tak szczere, że się zawahałam.
A jeśli niesłusznie go posądziłam? Ale przecież widziałam na własne oczy!
– Idź spać na kanapę! – zawołałam.
– Kobiety w ciąży mają podobno zmienne nastroje – powiedział Karol i powędrował na wskazane miejsce.
Nazajutrz słowem się do niego nie odezwałam. Poszłam do lekarza i wzięłam tydzień zwolnienia. Postanowiłam przeprowadzić prywatne śledztwo. Spotkałam się z najbliższym kolegą męża. Janusz kategorycznie zaprzeczył, jakoby Karol mnie zdradzał.
– To jest absolutnie niemożliwe. On cię uwielbia. Wierz mi, nie masz się o co martwić – zapewnił mnie.
Żadna pociecha. Przecież widziałam tę bieliznę! To mi się nie przyśniło… Rozmawiałam jeszcze z jego dwoma przyjaciółmi i koleżanką – wszyscy zgodnie twierdzili, że Karol jest mi wierny. Byli szczerze o tym przekonani. Postanowiłam rozmówić się z mężem. Uznałam, że jeśli nie powie mi prawdy, wyprowadzę się z domu.
– Widziałam bieliznę twojej kochanki – rzuciłam, gdy usiedliśmy do kolacji. – Znalazłam ją u ciebie za fotelem. Od kiedy mnie zdradzasz? Mów prawdę.
– Kochanie, nigdy cię nie zdradziłem. Nigdy! A bielizna… – zawiesił głos. – Nie kupiłem jej dla innej kobiety.
– Posłuchaj sam siebie, gadasz bzdury. Wynoś się z domu, jeżeli nie potrafisz nawet przyznać się do winy – oznajmiłam mu bliska płaczu.
Karol wyprostował się, jego twarz była blada jak ściana. Poszedł się spakować. Przynajmniej tak sądziłam. Ukryłam twarz w dłoniach. Jednak po chwili ze zdziwieniem usłyszałam stukot damskich obcasów. Poczułam zapach cudownych perfum… Uniosłam głowę. Pośrodku kuchni stał niewątpliwie mój mąż. Ale jakże był odmieniony! W szykownych klapeczkach i bieliźnie w kolorze brzoskwiniowym…
Powiedział, że zrozumie, jeśli zażądam rozwodu
– Co to znaczy? – zająknęłam się. Nie mogłam pojąć co się dzieje.
– Oto moja wielka tajemnica i ogromny wstyd – zaczął Karol. – Lubię przebierać się w damską bieliznę. Nikt nie wie o tej przypadłości oprócz ciebie. Bardzo cię przepraszam. Zrozumiem, jeśli będziesz chciała się z mną rozwieść.
– Jesteś gejem? – spytałam kompletnie zdezorientowana.
– Nie! – krzyknął. – Nie jestem też transseksualistą. Po prostu kręcą mnie damskie ciuchy.
– I nie masz kochanki?
– Oczywiście, że nie.
Musiałam to przetrawić. Następnego dnia poszukałam w internecie informacji na ten temat. Upodobania Karola okazały się nie takie znowu rzadkie wśród mężczyzn. Właściwie skoro do tej pory nie miałam do niego zastrzeżeń jako mężczyzny i męża, to mogłam pogodzić się z tą dziwną stroną jego osobowości.
Karol przeniósł się na kilka dni do rodziców. Dał mi czas, bym oswoiła się z sytuacją, zanim podejmę decyzję. Ale ja już po trzech dniach zatęskniłam za nim. Co mnie obchodzi, w co się przebiera. Kocham Karola najbardziej na świecie! Będziemy mieli dziecko i tylko to się liczy!
Zobacz więcej prawdziwych historii:
Nie dawałam sobie rady z jednym dzieckiem, a gdy urodziłam drugie, zaczął się obóz przetrwania
Zazdrościłem Jackowi, że jest kawalerem - u mnie tylko kupki i zupki...
Podczas pandemii najgorsza jest samotność. Chciałabym wyjść do ludzi. Ale może wcześniej umrę