„Moja żona wdała się w romans z naszym mechanikiem. Miał jej wymienić panewki, a nie zaglądać pod sukienki”

mechanik samochodowy fot. Getty Images, boonchai wedmakawand
„Przeszukując półki, natknąłem się na coś nietypowego. Pod stertą starych gazet leżała koperta ubrudzona smarem. Zaintrygowany, otworzyłem ją i zobaczyłem list. Jego treść była jednoznaczna”.
/ 03.07.2024 17:30
mechanik samochodowy fot. Getty Images, boonchai wedmakawand

Życie czasami ma sposób na to, żeby dać ci kopa, kiedy najmniej się tego spodziewasz. Myślałem, że moje małżeństwo z Magdą, moją piękną żoną, było idealne. Pracowałem jako programista, co dawało nam stabilność finansową, a Magda prowadziła własną małą firmę cateringową. Niespodziewanie odkryłem coś, co zmieniło wszystko.

Zachowywała się inaczej niż zwykle

Od kilku miesięcy zauważałem drobne zmiany. Magda stała się bardziej zamyślona, częściej nieobecna duchem. Mówiła, że to stres związany z rozwijaniem biznesu, ale coś mi nie grało. Odkrywałem coraz więcej momentów, w których była niedostępna, jej telefon zbyt często milczał, a noce, kiedy wracała później niż zazwyczaj, zaczęły wzbudzać moje podejrzenia. Czasem w pracy myślałem tylko o niej i o tym, co się dzieje między nami. Ale nigdy nie byłem gotów na to, co miało się wydarzyć.

Pewnego dnia wszedłem do garażu, szukając narzędzi, żeby naprawić skrzypiące drzwi wejściowe. Przeszukując półki, natknąłem się na coś nietypowego. Pod stertą starych gazet leżała koperta ubrudzona smarem. Zaintrygowany, otworzyłem ją i zobaczyłem list. Jego treść była jednoznaczna:

Kochana Magdo, tęsknię za Tobą każdego dnia. Nasze spotkania są dla mnie jak powietrze, bez którego nie mogę żyć. Czekam na moment, gdy będziemy mogli być razem, bez ukrywania się.
Zawsze Twój, Jacek

Jacek. Nasz mechanik. Facet, który naprawiał nasz samochód i który zawsze wydawał się miłym gościem. Poznałem jego charakter pisma, bo znałem go z naszej książeczki serwisowej. Poczułem, jak moje serce zaczyna szybciej bić, a w głowie kłębiły się myśli. Czy to możliwe, że moja żona, z którą spędziłem ostatnie dziesięć lat życia, zdradza mnie z naszym mechanikiem? Jak mogłem tego nie zauważyć?

Usiadłem na krześle w garażu, trzymając list w dłoni. Wspomnienia zaczęły napływać jak lawina. Dziwne telefony, tajemnicze uśmiechy, wymówki, że musi zostać dłużej w pracy. Wszystko nabierało sensu. Czułem, jak gniew i rozpacz mieszają się w mojej głowie, a obraz szczęśliwego małżeństwa zaczyna się kruszyć.

Musiałem wiedzieć, czy to prawda, czy może istnieje jakieś racjonalne wytłumaczenie. Ale w głębi duszy czułem, że odpowiedź już znam. Trzymając list, który wydawał się ważyć tonę, wstałem i skierowałem się do domu. To nie będzie łatwa rozmowa, ale nie mogłem dłużej żyć w niepewności.

Zażadałem od niej prawdy

– Magda, zobacz, co znalazłem w garażu – powiedziałem, kładąc list na stole. Jej twarz pobladła, a ręce zaczęły się trząść.

– Paweł... To nie tak, jak myślisz... – zaczęła, ale przerwałem jej, czując, jak gniew narasta we mnie coraz bardziej.

– Więc jak jest? Bo wygląda na to, że mój mechanik ma z tobą więcej wspólnego niż naprawy samochodów – syknąłem.

– Proszę, daj mi wyjaśnić – powiedziała, próbując złapać mnie za rękę, ale odsunąłem się, czując odrazę i ból.

–  Chcę wiedzieć jedno. Czy mnie zdradziłaś? – wykrzyczałem, patrząc jej prosto w oczy. Łzy zaczęły spływać po jej policzkach.

– Tak, zdradziłam cię. Ale to nie jest tak proste. Jacek... on był dla mnie... – Magda próbowała mówić, ale nie mogłem już słuchać. Słowa uderzały we mnie jak młot, niszcząc wszystko, co zbudowaliśmy razem.

– Był dla ciebie kim? Lepszym mężem? Lepszym kochankiem? – krzyczałem, czując, jak moje serce pęka na kawałki. – Jak mogłaś mi to zrobić? Po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiłem!

Magda załamała się, upadła na kolana, łkając.

– Przepraszam... Byłam zagubiona. Nie chciałam cię zranić... – jej głos drżał, ale dla mnie to były tylko puste słowa.

– Nie chciałaś mnie zranić? Ty chyba ze mnie kpisz! – wyrzuciłem z siebie, czując, jak moja miłość do niej zmienia się w czystą nienawiść. – Zabierz swoje rzeczy i wynoś się stąd! Nie chcę cię więcej widzieć!

Zostawiłem ją tam, w kuchni, płaczącą na podłodze. Wyszedłem z domu, trzaskając drzwiami, a moje kroki skierowały mnie w nieznane. Nie wiedziałem, co dalej robić, ale jedno było pewne – moje życie właśnie legło w gruzach.

Ja tego tak nie zostawię

Włócząc się po ulicach, rozmyślałem o wszystkim, co się wydarzyło. Moje małżeństwo, które wydawało się solidne jak skała, rozpadło się w mgnieniu oka. Zdrada Magdy bolała, ale jeszcze bardziej bolała myśl o Jacku. O tym, jak śmiał wplątać się w nasze życie i zniszczyć to, co było dla mnie najważniejsze.

Zatrzymałem się na moment przed małym parkiem. W głowie kotłowały mi się różne pomysły, ale jeden z nich zaczął dominować. Zemsta. Tak, muszę się zemścić na Jacku. Nie mogłem pozwolić, żeby uszło mu to na sucho.
Wróciłem do domu późnym wieczorem. Magdy już nie było, a jej rzeczy zniknęły z naszej sypialni. Wziąłem głęboki oddech i usiadłem przy komputerze.

Wysłałem kilka wiadomości do znajomych z prośbą o radę, a potem wpadłem na pomysł. W naszej lokalnej społeczności istniało popularne forum internetowe, gdzie ludzie dzielili się informacjami, plotkami i opiniami. To tam zamierzałem opublikować listy Jacka do Magdy.

Zrobiłem zdjęcia listów, które znalazłem. Otworzyłem forum i zacząłem pisać post.

Czy wiecie, kim naprawdę jest wasz mechanik? Jacek, który naprawia wasze samochody, okazał się być kłamcą i złodziejem. Miał romans z moją żoną, niszcząc nasze małżeństwo. Oto dowody jego podłości – listy miłosne do mojej żony.

Załączyłem zdjęcia listów i kliknąłem „opublikuj”. Przez chwilę czułem ulgę, jakby ciężar spadł z moich ramion. Wiedziałem, że to wywoła chaos, ale w tej chwili nie obchodziło mnie to. Chciałem, żeby Jacek zapłacił za to, co zrobił.

Reakcje na moją publikację przyszły szybciej, niż się spodziewałem. Forum zapłonęło od komentarzy, a ludzie zaczęli dzielić się swoimi historiami i podejrzeniami na temat Jacka. Niektórzy go bronili, twierdząc, że to musiał być jakiś błąd, ale większość była oburzona. Czułem, jak rośnie wśród nich gniew, i wiedziałem, że Jackowi nie będzie łatwo się z tego wywinąć.

Warsztat Jacka opustoszał. Ludzie przestali przyjeżdżać, wiedziałem, że jego telefon milczy. Jego reputacja, budowana przez lata, legła w gruzach w ciągu kilku dni. Satysfakcja, jaką odczuwałem, była ogromna. Czułem, że w jakiś sposób odzyskałem kontrolę nad swoim życiem.

Mam ją teraz przepraszać?

– Paweł, co ty zrobiłeś?! – usłyszałem krzyk Magdy, gdy pewnego wieczoru wróciła do domu. – Zniszczyłeś mu życie! Zniszczyłeś nasze życie!

Naszego życia już nie ma– odpowiedziałem zimno. – To ty je zniszczyłaś, a Jacek tylko dobił resztki. Chciałem, żeby ludzie wiedzieli, kim naprawdę jest.

– Nie masz pojęcia, co teraz się dzieje! Jacek traci warsztat, a ja... ja straciłam wszystko – mówiła, jej głos drżał od emocji. – Jak mogłeś być tak okrutny?

– Okrutny? A co ze mną? Czy twoje kłamstwa nie były okrutne? Czy myślałaś o tym, co ja czułem, kiedy znalazłem te listy? – wykrzyczałem, czując, jak gniew ponownie przejmuje kontrolę nad moim umysłem.

– Paweł, proszę... To nie naprawi tego, co się stało – szlochała, ale ja nie czułem już litości. – Po prostu chciałam... chciałam czegoś więcej. Nasze małżeństwo nie było takie, jak kiedyś.

– Więc postanowiłaś zdradzić mnie z pierwszym lepszym facetem? – odparłem, nie mogąc uwierzyć w to, co słyszę. – Może powinnaś była po prostu ze mną porozmawiać.

– Próbowałam, ale ty nigdy nie słuchałeś! – Magda wybuchnęła, a ja zamilkłem.

Może miała rację, może rzeczywiście zbyt często byłem nieobecny duchem, zbyt skupiony na pracy i codziennych obowiązkach, ale zdrada nie była rozwiązaniem. Magda oskarżyła mnie o zniszczenie życia Jackowi, co prowadziło do kolejnej eskalacji emocji. Czułem, że nie ma już dla nas żadnej przyszłości, a nasze małżeństwo to już tylko wrak. Nie czułem winy, jedynie zimną satysfakcję z mojej zemsty.

Doszło między nami do konfrontacji

Kilka dni później spotkałem Jacka na ulicy. Widziałem go z daleka, jak idzie z pochyloną głową, jakby świat na jego barkach ważył więcej niż kiedykolwiek. Kiedy się zbliżyłem, podniósł wzrok i nasze spojrzenia się spotkały. W jego oczach widziałem gniew, ale też coś więcej – może wyrzuty sumienia?

– Słuchaj, nie chciałem cię skrzywdzić. To wszystko wymknęło się spod kontroli – Jacek mówił, a jego głos drżał. – Nie planowałem tego, naprawdę.

– Nie planowałeś? A co planowałeś, kiedy pisałeś te listy do mojej żony? Kiedy spotykałeś się z nią za moimi plecami? – moje słowa były ostre jak brzytwa. – Myślisz, że twoje tłumaczenia cokolwiek zmienią?

– Proszę, posłuchaj mnie... – próbował mówić dalej, ale mój gniew osiągnął punkt krytyczny.

– Nie chcę cię słuchać! – krzyknąłem i rzuciłem się na niego, uderzając go pięścią w twarz.

Jacek zatoczył się, a ja czułem, jak mój gniew eksploduje. Zaatakował mnie, a potem zaczęliśmy się bić. Wymienialiśmy ciosy, a ja czułem, jak ból fizyczny miesza się z bólem emocjonalnym. Ludzie zaczęli się gromadzić wokół nas, ale nie obchodziło mnie to. Chciałem tylko, żeby Jacek poczuł choćby ułamek tego, co ja czułem.

W końcu ktoś nas rozdzielił, odciągając mnie na bok. Dysząc ciężko, spojrzałem na Jacka. Był poraniony i zakrwawiony, ale w jego oczach nadal widziałem coś, czego nie mogłem zrozumieć.

– Paweł... Przepraszam... – wyszeptał, zanim odwrócił się i odszedł.

Stałem tam jeszcze przez chwilę, próbując złapać oddech. Ludzie wokół mnie zaczęli się rozchodzić, a ja poczułem, jak opadają emocje. Zrozumiałem, że ta bójka niczego nie zmieniła. Moje małżeństwo było w ruinie, a zemsta, choć słodka na początku, nie przyniosła mi ulgi.

Może trochę przesadziłem

W domu spotkałem Magdę. Siedzieliśmy w ciszy przez dłuższą chwilę, każdy z nas pogrążony w swoich myślach. W końcu podniosła wzrok, a w jej oczach zobaczyłem ból i żal.

– Przepraszam za wszystko – powiedziała cicho. – Wiem, że cię zraniłam i zniszczyłam nasze małżeństwo. Może to za późno, ale naprawdę mi przykro.

– Też mi jest przykro – odpowiedziałem, czując, jak moja złość powoli ustępuje miejsca smutkowi. – Może oboje popełniliśmy błędy. Ale teraz nie wiem, co dalej.

– Myślisz, że moglibyśmy zacząć od nowa? – spytała, choć w jej głosie nie było wiele nadziei.

Spojrzałem na nią i poczułem, że choćbyśmy oboje tego chcieli, nasze zaufanie zostało zbyt mocno naruszone. Zdrada, gniew, zemsta – to wszystko zostawiło zbyt głębokie rany.

– Nie wiem, Magda. Może potrzebujemy czasu, żeby się z tego wyleczyć. Ale teraz... – zawahałem się, szukając odpowiednich słów – teraz każde z nas musi iść w swoją stronę.

Magda skinęła głową, a łzy spłynęły po jej policzkach. Wstała i skierowała się do drzwi, zostawiając mnie samego w naszym domu, który nagle stał się obcy i pusty. Gdy drzwi zamknęły się za nią, usiadłem na kanapie i pozwoliłem sobie na pierwszy raz od długiego czasu poczuć pełnię smutku.

Moje małżeństwo się rozpadło, a zemsta nie przyniosła mi ulgi. Zrozumiałem, że muszę znaleźć sposób, żeby odbudować swoje życie, ale najpierw muszę zacząć od samego siebie.

Paweł, 35 lat

Czytaj także:
„Liczyliśmy na spadek po dziadku, ale obeszliśmy się smakiem. Zamiast tego odkryliśmy, że miał sporo na sumieniu”
„Żona szasta moją kasą, ale mnie nie szanuje. Zapomniała, kto ją wyciągnął z biedy i płaci za wszystkie fanaberie”
„Mąż pojechał na samotny urlop i moczył wędkę nie tylko w morzu. W mojej głowie kiełkuje plan na zemstę za tę zdradę”

Redakcja poleca

REKLAMA