Wyszłam za mąż z miłości, choć mieszkanie, które narzeczonemu kupili rodzice, nie powiem - ułatwiło nam start. Po ślubie zamieszkaliśmy w nim razem, bo na to, że wprowadzę się tam wcześniej, nie było szans. Maciek tłumaczył, że jego mama ma swoje zasady i nigdy się na to nie zgodzi. Więc ustąpiłam.
Teściowa całe życie pracowała w banku
Mama Maćka całe swoje zawodowe życie przepracowała w banku. Maciek wspomina, że kiedy jako dziecko chorował, to jego ojciec brał wolne, by się nim zająć.
Ojciec odbierał go z przedszkola, a później szykował kanapki do szkoły, bo mama wciąż była w pracy.
W tamtych czasach kobieta pracująca na wysokim stanowisku należała do rzadkości, a jednak jej się udało.
Dzięki temu mogli pozwolić sobie na wakacje nawet za granicą, na prywatną szkołę dla synów i na pomoc domową.
Ja na takie luksusy nie wydaję, ciężko pracuję, żeby razem z mężem utrzymać dwójkę dzieci. W tamtym roku kupiliśmy samochód, na który musieliśmy wziąć nieduży kredyt.
Teściowa dobrze wiedziała, że potrzebujemy drugiego auta, sama jej o tym mówiłam kilka razy, ale do głowy jej nie przyszło, żeby nam pomóc finansowo.
Sama jest już na emeryturze, ma duży dom i w zasadzie żadnych wydatków.
Pieniądze, które latami odkładała, teraz wydaje na swoje „przyjemności”. Odkąd została wdową, zachowuje się jak nastolatka.
Nie wiem, na co dokładnie wydaje pieniądze i niby co może sobie fundować 70-letnia kobieta? Jeśli inwestuje w urodę, to wcale tego nie widać... lepiej kupiłaby coś wnukom, ale gdzie tam.
Gdy urodziłam dzieci, teściowa poszła na emeryturę
Problemy zdrowotne sprawiły, że mama Maćka poszła na wcześniejszą emeryturę. Od 8 lat, bo wtedy urodziłam córkę, zajęła się naszym dzieckiem może raz.
Sama nigdy nie wyszła z inicjatywą, że zostanie z nią, gdy ja wrócę do pracy. Musieliśmy posłać Kaję do żłobka, gdzie choroba goniła chorobę, a ja praktycznie co kilka tygodni lądowałam na L4.
Niedawno urodziłam synka, a w niej nic się nie zmieniło. Nigdy nie sprawiła swoim wnukom porządnego prezentu. Jedyne, co od niej dostały, to książki, maskotki, czasem jakieś ubranie.
Ośmiolatek już nie cieszy się z książek, wolałby tablet, lepszy komputer, hulajnogę elektryczną.
Wstyd mi, że jako babcia nie potrafi dać im czegoś porządnego. Chyba jest na to zbyt skąpa... Ciekawa jestem tylko, czy coś jeszcze po niej zostanie, czy do swojej śmierci wyda wszystko, co odłożyła.
Byle tylko nie zadłużyła domu, w którym mieszka. Niby jest jeszcze brat Maćka, ale to prawdziwa willa i wtedy wreszcie żylibyśmy na jakimś poziomie. Na razie mogę tylko o tym marzyć...
Czytaj więcej prawdziwych historii:
„By załatwić mu pracę, przespałam się z jego potencjalnym szefem. Mam nadzieję, że nigdy się o tym nie dowie…”
„Teściowa wydzwania do mnie z każdą pierdołą i robi ze mnie sługusa. To dobra kobieta, ale ja mam dość”
„Teściowa kazała nam oddać psa. Mówiła że jest brudny, roznosi bakterie i zarazi czymś dziecko”