„Moja siostra jest żenująca. Zawsze przechwala się swoimi dziećmi. Kiedyś kazała nam nawet podziwiać kupę syna!”

kobieta która popisuje się sukcesami córki fot. Adobe Stock
To było wiele lat temu, ale nadal się z tego śmiejemy. Teraz Kornel jest już dorosły i średnio może się nim chwalić - nadal siedzi na garnuszku rodziców, stracił też prawko za jazdę po alkoholu. Za to Zuzanka... Na Facebooku same sukcesy! Nawet ma faceta obcokrajowca!
/ 27.04.2021 12:50
kobieta która popisuje się sukcesami córki fot. Adobe Stock

Kocham moją siostrę, ale powiem szczerze: bywa naprawdę żenująca z tym chwaleniem się swoimi dziećmi. Ot, choćby ta sytuacja z imprezy rocznicowej rodziców, która przydarzyła się 3 lata temu. Od tamtej pory się nie odzywamy.

Rozumiem, każdy jest dumny, gdy jego pociecha odnosi sukcesy, ale kaliber tych osiągnięć naprawdę rzadko uzasadnia upublicznienie. Niestety, Elkę od zawsze zachwycało wszystko, już w czasie pierwszej ciąży potrafiła znienacka złapać moją rękę i położyć ją sobie na brzuchu, żebym mogła poczuć, jak Zuzanka kopie. Mój osobisty chłop raz zaliczył prezentację pieluchy młodszego Elki, powiedział jej wtedy, że powinna się leczyć i wyszedł – przechlapał sobie na zawsze. Przynajmniej ma spokój, podczas gdy ja od lat wysłuchuję kolejnych odcinków telenoweli.

Od paru lat na topie jest narzeczony Zuzanki, bo generalnie siostra skupia się teraz na córce

O Kornelu gada rzadko, bo i co tu wałkować, jak dwudziestoparoletni syn siedzi jej na łbie i ani myśli się ustatkować? Nazywa się to „pracuje u ojca w warsztacie”, ale każdy wie, jakiej pomocy można spodziewać się po chłopaku, któremu zabrano prawko za jazdę po alkoholu!

Za to o Zuzie można bez końca, bo dziewucha zaraz po studiach wyjechała do Szkocji i tyle się o niej wie, co pokaże na Facebooku. Niby karierę robi i ma niesamowicie przystojnego chłopaka, który za nią szaleje, ale czy to prawda, czy kolejna bajka z mchu i paproci? Było gadania najpierw, że na święta przyjadą, ale już w początkach grudnia fantazja rozwiała się w siwy dym, bo podobno czekała ich Wigilia u jego dziadków pod Paryżem… Że dziadkowie wiekowi i rodzina postanowiła ich uhonorować, bo może więcej nie będzie okazji. Tak tłumaczyła Elka.

No ale czy to moja wina, że siostra nie ma żadnego poczucia obciachu, i jeśli chodzi o chwalenie się dziećmi, może wymyślić dosłownie wszystko? Cała rodzina z niej rży! Na fali ostatnich wydarzeń mieliśmy siostrze kupić wtedy program do nauki angielskiego pod choinkę, ale ostatecznie stanęło na ekspresie do kawy, bo trafiła mi się okazja. Jak już w końcu ten jej światowy kandydat na zięcia się pokaże, niech przynajmniej nie poi go fusiarą!

3 lata temu, pod koniec czerwca nasi rodzice obchodzili 50-tą rocznicę ślubu

Zarezerwowaliśmy lokal, załatwiliśmy catering, goście potwierdzali powoli przybycie. I nagle jak grom z jasnego nieba gruchnęła wieść, że Zuzanna także się zamelduje, w dodatku ze swoim absztyfikantem. Ela chodziła dumna jak paw, trąbiąc na prawo i lewo, że ślub młodych blisko, my się zastanawialiśmy, czy Szkot przyjedzie w spódnicy.

– Ciekawe, czy to prawda, że oni nie noszą majtek pod spodem – zastanawiałam się. – Pamiętasz, Witek, jak było w „Walecznym sercu”? Mieli gołe tyłki pod spódnicami!
– To nie jest prawdziwy Szkot – uświadomiła nas dopiero Agata, nasza córka, która z racji konta na Facebooku zawsze jest najlepiej poinformowana. – Jego pradziadek był Polakiem, został w Wielkiej Brytanii po drugiej wojnie światowej. Służył u Andersa czy coś tam.

Nie mogliśmy się już doczekać, co to za cudo ta nasza siostrzenica przywiezie. Może w dużych miastach to nic wielkiego taki zagraniczny mąż, ale u nas to jednak egzotyczne: raz jedna nauczycielka spiknęła się z Włochem i wyjechała na stałe, słyszałam też o babce z biblioteki, która wyszła za starego Francuza, ale poza tym raczej posucha w egzotycznych mariażach.

Młodzi wyjeżdżają na Zachód, owszem, ale na ogół w parach, a nawet jak się rozwodzą, to schodzą się znów z rodakami. I dobrze, bo co to za życie dla dziecka, jak ma dziadków rozstrzelonych po całej Europie?

– O rany, Krysia, ty jesteś taka zaściankowa! – prychnęła moja siostra, gdy jej to tłumaczyłam. – Są samoloty, jest internet przecież. Świat stał się globalną wioską, już nie jeździ się powozem całymi miesiącami!

Ręce opadają po prostu… Byle coś było obce, to już musi być lepsze od naszego! Impreza nam wyszła piękna. Najpierw przemawiał burmistrz, potem proboszcz. Mamusia się bardzo wzruszyła, ojciec grał twardziela, ale i on miał świeczki w oczach. A potem zaczęła się część nieoficjalna i było naprawdę super, jak na weselu. Ten Szkot Zuzanki, jak się okazało, żadne cudo: rudy, piegowaty, ale wysoki, kawał chłopa! Cały czas się uśmiechał, wszyscy go ściskali, Zuzanka go prowadzała wokół jak tygrysa w cyrku, a siostra ze szwagrem puchli z dumy, chociaż widziałam, że drugim okiem każde pilnowało syna, żeby Kornelek się za mocno do butelki nie przyspawał.

– Widziałaś, Krycha – mąż szturchnął mnie w pewnym momencie. – Ten cały Craig w ogóle nie pije. Cały czas ma pełny kieliszek, ten sam.

Przyjrzałam się i faktycznie, Szkocisko tylko udawało, że wznosi toasty! Jak był szampan za jubilatów, coś tam sączył, ale wódki nie tykał. Zuzanka też, no ale to kobieta, nie ma się co dziwić, zresztą może już w ciąży jest? Ale chłop żeby nie pił?! Mężowi też się to wydało podejrzane, bo wstał i zadzwonił łyżeczką o szklankę.

– Chciałbym, żebyśmy wszyscy wznieśli toast za międzynarodowy związek naszej Zuzanny. Craig, chłopie, cieszymy się, że jesteś z nami! – zawołał i wychylił kieliszek przy głośnej aprobacie rodziny.

Zuzka poszeptała do swojego Szkota i posłusznie podniósł kieliszek do ust

Ale faktycznie – tylko umoczył usta! Nawet któryś z wujków się zorientował, bo rozległy się okrzyki: do dna, do dna!

– Ejże, co ten twój zięciu taki ostrożny, Elu? – zaśmiał się Witek. – Boi się, że go słowiańscy barbarzyńcy otrują czy co?
– A może za niskie progi dla niego? – dogadał ktoś.

Jakoś się wszystko rozeszło w śmichach chichach, ale jednak siostra musiała być wściekła, bo gdy wstałam, by iść do toalety, ruszyła za mną.

Może pilnuj tego swojego, żeby wiochy nie robił – syknęła, łapiąc mnie za rękaw. – Kulturalny człowiek nikomu do kieliszka ani do talerza nie zagląda, czas byłoby się manier nauczyć!
– Ty się lepiej zastanów, boża krówko, komu córkę do łóżka pchasz – zaśmiałam się. – Może ten wasz Craig nie może pić, bo zaszyty? Mało ci jednego z problemem alkoholowym w rodzinie, co?
– Nie mam pojęcia, o czym gadasz – nadęła się. – Po prostu zazdrościsz, jak zwykle.

Od tamtej pory się nie odzywamy. Zuzanka wzięła ślub z Craigiem, ale nie dostaliśmy zaproszenia. A konto na Facebooku ukryła...

Czytaj także:
Byłam pewna, że to kochanka mojego męża. Okazało się, że to... dorosła córka
Mamie nie pasowała żadna moja dziewczyna. Z Justyną było inaczej
Mając 40 lat, musiałam wprowadzić się do rodziców. Za nic mieli moją prywatność

Redakcja poleca

REKLAMA