Wiesz, chyba dzisiaj jednak nigdzie nie pójdę – powiedziała Magdusia ze smutną miną. „No nie, znowu!” – zdenerwowałem się. Ostatnio za każdym razem, gdy mieliśmy się z kimś spotkać, moja dziewczyna wymyślała jakiś pretekst, by tego uniknąć.
– Czy ty aby nie jesteś uprzedzona do moich znajomych? – spytałem ją prosto z mostu.
– Raczej oni do mnie.
– Żartujesz?! – prychnąłem. – Przecież oni bardzo cię lubią!
– Konrad, czy ty naprawdę nie widzisz, że oni mnie traktują jak... łatwą dziewczynę? – westchnęła w końcu Magda.
I zaczęła podawać przykłady niewłaściwych zachowań moich kolegów wobec niej. Moim zdaniem były to drobnostki, zwykłe żarty, które najwyraźniej za bardzo brała do siebie. Ale skoro tak bardzo upierała się przy swoim, obiecałem jej, że będę zwracał baczniejszą uwagę na to, jak się do niej odnoszą. Miałem nadzieję wkrótce jej udowodnić, że się myli.
Broniłem Magdy jak lew
Tymczasem przy różnych okazjach zacząłem nagle uświadamiać sobie, że jednak Magda ma rację. Co i raz jakiś mój kolega rzucał przy niej nieprzyzwoitą uwagę, czasem któryś pozwolił sobie nawet poklepać ją po pośladkach!
Starałem się więc jej bronić – najpierw słownie, a potem ręcznie. Kiedy jeden z moich kumpli, Krzysiek, pozwolił sobie po alkoholu na zbyt dużą poufałość z Magdą, po prostu mu przyłożyłem. I chociaż ona nas sama rozdzieliła – sam widziałem, że była zadowolona.
Wyrzucałem sobie, że do tej pory umykały mi tego typu sytuacje i przez to narażałem moją ukochaną na nieprzyjemności. Wkrótce też postanowiłem zerwać kontakty ze starym towarzystwem i poznawać nowych ludzi. Magda ucieszyła się z tej zmiany i wyraźnie odżyła. Robiłem wszystko, żeby zapomniała o złych chwilach; spełniałem każdą jej zachciankę. Zaproponowałem, żeby się do mnie wprowadziła. Byliśmy ze sobą już dwa lata i nadszedł czas na decyzje.
Prawda o Magdzie wyszła na jaw niespodziewanie
Po pewnym czasie zacząłem rozglądać się za pierścionkiem zaręczynowym. A kiedy szef wysłał mnie służbowo do Amsterdamu, pomyślałem, że właśnie tam go kupię. Wprost nie mogłem się doczekać, aż go włożę Magdzie na palec. Udało mi się wrócić do kraju dzień wcześniej, niż planowałem.
Przyleciałem późnym wieczorem. Kiedy podjechałem pod blok, zobaczyłem, że w moim mieszkaniu światło już się nie pali. Pomyślałem, że nie ma co budzić Magdy, po cichu otworzyłem drzwi i wszedłem. Chciałem przemknąć do łazienki – i wtedy usłyszałem głos mojej dziewczyny.
– Nie idź, proszę. On wróci jutro. Chodź tu do mnie jeszcze raz...
Wprawdzie zaproszenie nie było skierowane do mnie, ale błyskawicznie znalazłem się w drzwiach naszej sypialni i zapaliłem światło. Zobaczyłem tam nagich Magdę i Krzyśka. Tego samego, któremu pół roku wcześniej dałem w twarz
w obroni czci mojej dziewczyny…
– To nie jest tak, jak myślisz, kochanie – zaczęła się tłumaczyć najgłupszym ze znanych mi tekstów.
– Wynoś się! – wrzasnąłem.
Krzysiek spuścił głowę i próbował szybko przemknąć obok mnie.
– Nie ty. Ona ma się wynosić! A my tu sobie pogadamy...
Magda jeszcze przez chwilę próbowała się tłumaczyć, ale kiedy zrozumiała, że nie mam zamiaru jej słuchać, zmieniła front. Zaczęła mnie obrażać i mówić, że jestem do niczego, a szczególnie w łóżku, dlatego musiała czasem się z kimś „ustawić”, bo inaczej by oszalała.
Próbowała też podjudzić przeciwko mnie Krzyśka, jednak ten niespecjalnie się tym przejmował. Gdy wyszła, wyciągnąłem z barku butelkę wódki i zaczęliśmy gadać. Nie chciałem żadnych usprawiedliwień. Chciałem tylko poznać prawdę. Krzysiek, choć niechętnie, opowiedział mi wszystko.
Otóż to nie zdarzyło mu się pierwszy raz, a Magda była znana z tego, że lubiła się czasem zabawić za moimi plecami. Podejrzewał, że sypiała jeszcze z dwoma naszymi kolegami. Dlatego cała reszta uważała, że jest „lekka, łatwa i przyjemna”. Szkoda tylko, że nikt mi o tym nie powiedział... Tyle dobrego, że dzięki Magdzie zmieniłem „przyjaciół”.
Więcej listów do redakcji:„Adoptowaliśmy chłopca. Po 7 latach postanowiłam, że oddamy go z powrotem do domu dziecka”„Nie mieszkam z mężem, bo ciągle się kłócimy. Spotykamy się 2 razy w tygodniu i w weekendy”„Mąż miał na moim punkcie obsesję. Nie chciał się mną z nikim dzielić. To doprowadziło do tragedii”