„Moja 18-letnia siostra zaszła w ciążę i to było najlepsze, co mogło ją spotkać. Córka była dla niej wybawieniem”

Nastolatka, która jest w ciąży fot. Adobe Stock, highwaystarz
„– Z Mariuszem to była pomyłka – powiedziała, otwierając lodówkę. – Jest coś do żarcia? – zapytała lekkim tonem, jakby te trzy tygodnie, kiedy nie dawała znaku życia, w ogóle się nie wydarzyły. >>Jak sobie kupisz, to będzie!<< – miałam na końcu języka, lecz nie powiedziałam nic”.
/ 16.04.2022 18:00
Nastolatka, która jest w ciąży fot. Adobe Stock, highwaystarz

Kiedy zdarzył się ten wypadek, miałam 25 lat, a Aneta 17. Zostałyśmy same – ojciec opuścił nas dawno, z bliskiej rodziny kontaktowała się z nami jedynie siostra mamy.

– Jak wy sobie teraz poradzicie, Agusiu? Takie samiutkie? – płakała ciotka Renata na stypie.

– Nie wiem… – przyznałam. Jeszcze kilka dni wcześniej czułam się taka beztroska, zajęta jedynie własnymi sprawami. Teraz miałam na głowie młodszą siostrę, musiałam się nią zająć, pozałatwiać jakieś formalności dotyczące opieki nad nią. Aneta była przecież wtedy nieletnia. Ciotka Renata bardzo nam pomogła – przez jakiś miesiąc od odejścia mamy praktycznie u nas mieszkała. Uczyła mnie gotować, pomagała ogarnąć wszystkie sprawy, którymi do tej pory zajmowała się mama…

Kiedy wróciła do swojego miasta i zostałam z siostrą sama, wpadłam w przerażenie. Finansowo stałyśmy całkiem dobrze – mamie udało się nas zabezpieczyć, jednak samotność po prostu mnie dobijała. Ja miałam przynajmniej swojego faceta, Aneta zaś była zdruzgotana i czuła się fatalnie. Maturę zawaliła, zresztą nie miałam do niej pretensji.

– Zdasz poprawkę – powiedziałam, ale siostra mnie wyśmiała.

– Po cholerę? Olewam szkołę! – oznajmiła mi. – Siostro, skończyłam 18 lat i mogę robić wszystko, na co mam ochotę.

Rzuciła się w wir imprez…

Nigdy nie zapomnę tamtej nocy, kiedy o czwartej nad ranem zadzwonili do mnie ze szpitala. Od pielęgniarki dowiedziałam się, że moja pijana siostra wpadła pod taksówkę.

– Miała mnóstwo szczęścia, jest tylko poobijana – tak powitała mnie na oddziale młoda, niesympatyczna lekarka dyżurna z wyjątkowo kwaśną miną. – Pani jest starszą siostrą?

Potwierdziłam.

– A gdzie są rodzice? Nie powinni jakoś się nią zająć? Ma prawie dwa i pół promila, mogła…

– Mama zmarła, ojciec nie utrzymuje z nami kontaktów. A pani nic do naszej sytuacji – zamknęłam tej jędzy gębę i usiadłam przy łóżku siostry.

Aneta wyglądała okropnie; długie ciemne włosy miała skołtunione, pod oczami sine kręgi, paznokcie połamane, brudne. Rozpłakałam się i nie mogłam przestać. Nie licząc ciotki Renaty, miałam tylko Anetę. A ona od śmierci mamy zachowywała się tak, jakby na złość mnie i całemu światu postanowiła zniszczyć sobie życie!

Domyślałam się, co czuje; zresztą czułam to samo. Straciłyśmy najbliższą osobę, chociaż już wcześniej los wcale nas nie rozpieszczał. Młoda ledwo zaczęła dorosłe życie, szła przez nie z takim upiornym bagażem. Jednak czy zapijanie się niemal na śmierć i zadawanie się z szemranym towarzystwem pomoże jej zagłuszyć ból i pustkę?

– Aneta, pomyśl, co sobie robisz! Rujnujesz swoje zdrowie, to cię może zabić. Wódka, fajki, jakieś prochy. Dziewczyno, ledwo ci stuknęła osiemnastka i chcesz się wykończyć?! – krzyczałam na nią kilka dni później, w domu.

– Zdrowie – prychnęła moja siostra, wbijając we mnie lodowate spojrzenie. – To wszystko jest gówno warte, wiesz?! Mama tak obsesyjnie o siebie dbała, pamiętasz? Joga, ciągłe diety, jakieś idiotyczne oczyszczania organizmu, a potem co? Wsiadła w ten cholerny samochód i tyle ją widziałyśmy. Ale przynajmniej umarła zdrowa, co? Aneta wybuchła histerycznym śmiechem, który szybko przeszedł w płacz. Chciałam ją przytulić, jednak mnie odepchnęła. 

– Nie wyobrażaj sobie, że jak jesteś starsza, to będziesz mi matkować. Mama nas zostawiła, a ja jestem już dorosła – warknęła.

– Mama nas nie zostawiła…

– Jestem zmęczona – przerwała mi siostra, odwracając głowę.

Życie z nią było koszmarem

Aneta wciąż mieszkała razem ze mną, jednak kompletnie się ode mnie oddaliła. Nie uczyła się, nie pracowała. Piła, paliła i włóczyła się po osiedlu z jakimiś dresami… Robiła wszystko, żeby mnie nie widywać. Kiedy wychodziłam do pracy, ona jeszcze spała, kiedy z niej wracałam, siostry nie było w mieszkaniu. Pojawiała się zazwyczaj w środku nocy i pijana zwalała się na łóżko w swoim pokoju. Ledwo poznała faceta, już z nim wyjeżdża.

– Może powinnaś zadzwonić do waszego ojca? W końcu masz jego adres, może coś pomoże? – radziła mi ciotka przez telefon. Powiedziałam, że nie ma takiej opcji, jednak zachowanie Anety zaczynało mnie serio przerażać. Mój chłopak też usiłował z nią pogadać, ale go wyśmiała.

– Ojejku, teraz oboje będziecie się bawić w mamuśkę i tatuśka? – parsknęła Witkowi w twarz i wyjęła z lodówki piwo. Wyrwałam jej flaszkę z ręki i wyrzuciłam do kosza. – Wisisz mi piątkę – mruknęła siostra, odwracając się na pięcie. – Wychodzę, wrócę rano. I nie wydzwaniaj do mnie na komórkę.

– Nie wiem, co mam robić – wybuchłam, tuląc się do Witka. – Nie radzę sobie z nią, nie radzę sobie z sytuacją. Mam na głowie byłych wspólników mamy, jakieś urzędowe załatwienia, rachunki, mieszkanie i całą resztę, a ona rzuca mi kłody pod nogi. Kocham ją, ale ostatnio nie mogę na nią patrzeć. Te czarne pazury, brokatowy makijaż, kiecka ledwo za tyłek. Wygląda jak zwykła szmata. Nie wiem już nawet, co jej tak właściwie jest. Załamała się? Ma depresję? Wścieka się na mnie? Na mamę? Przecież to nie wina mamy, że…

– Chodź do mnie – Witek mocno mnie przytulił, powtarzając, że jeszcze wszystko się ułoży.

Następnego dnia moja siostra… się wyprowadziła

– Mariusz zabiera mnie w góry, jego starszy ma tam domek. A potem chcemy razem zamieszkać – rzuciła do mnie sucho, upychając do torby swoje rzeczy.

– Aneta, TU jest twój dom. Tylko pozwól sobie pomóc. Załatwię ci psychologa, wszelką pomoc, tylko okaż mi odrobinę zrozumienia! Nie widzisz, co mi robisz?! – i wybuchłam płaczem. Siostra na moment zmiękła. Przytuliła mnie i powtarzała, że przeprasza za wszystko. W końcu jednak spakowała resztę rzeczy i wyszła, zostawiając mnie samą. Nie mogłam w to uwierzyć. Wyjechała w góry z jakimś nowo poznanym kolesiem.

Dzwoniłam do niej z dziesięć razy, ale za każdym razem włączała się sekretarka. W końcu przysłała mi SMS-a, w którym wyraźnie dała mi do zrozumienia, żebym się odwaliła. Wróciła po trzech tygodniach, wychudzona, z podkrążonymi oczami, przepita i roztrzęsiona. Oprzytomniała, lecz tylko na chwilę

Z Mariuszem to była pomyłka – powiedziała, otwierając lodówkę. – Jest coś do żarcia? – zapytała lekkim tonem, jakby te trzy tygodnie, kiedy nie dawała znaku życia, w ogóle się nie wydarzyły. „Jak sobie kupisz, to będzie!” – miałam na końcu języka, lecz nie powiedziałam nic. Wróciła do domu, może jeszcze była szansa… Zrobiłam jej omlet, podałam sałatkę i kompot. Jadła tak łapczywie, jakby ostatnio głodowała. Zdałam sobie sprawę, że może nawet wcale nie mieszkała u tego Mariusza, ale bałam się pytać.

– Znajdę sobie pracę, przestanę imprezować – powiedziała nagle Aneta, odnosząc talerz do zlewu. Boże, jak chciałam w to wierzyć. Przez kilka dni nawet szukała, jednak szybko się poddała.

– Nie ma, nigdzie nie ma dla mnie roboty – wybuchła, kiedy zapytałam, jak jej idzie.

– Coś na pewno jest, szukaj dalej – zachęcałam ją.

– Niby co? Nie mam nawet matury – warknęła na mnie.

– Jeszcze możesz ją zdać…

– Taa, już mi się chce od nowa czytać to wszystko– prychnęła.

Nie minęły dwa tygodnie, znowu poszła w tango. Nocne powroty, ciągły kac, jacyś kręcący się koło niej kolesie – żyła z dnia na dzień i nie bała się niczego. Chociaż błagałam ją, żeby się opamiętała, nie chciała ze mną gadać. W domu pojawiała się jedynie przelotem, co parę dni. Brała prysznic, wkładała do torby kilka czystych bluzek, podkradała mi kosmetyki – i znikała.

Gdzie ani co robi, nie wiedziałam. Ktoś widział ją w nocnym klubie, ktoś w mieście… Rok od śmierci naszej mamy straciłam już nadzieję na to, że moja siostra wyjdzie na ludzi. I wtedy stał się prawdziwy cud.

Moja siostra jest w ciąży

– Jestem w ciąży – prosto z mostu oznajmiła mi Aneta podczas którejś z jej krótkich wizyt u mnie.

– Co? – wyjąkałam, truchlejąc na myśl o tym nieszczęsnym stworzeniu skazanym na wiecznie zapitą, palącą i szlajającą się po nocach matkę.

– A kto jest ojcem?

– Taki jeden. Poznaliśmy się niedawno… Jurek jest artystą malarzem, wyobraź sobie – paplała Aneta, kręcąc się po kuchni.

„Też sobie kandydata na tatuśka znalazła – pomyślałam ponuro. – Pewnie będzie z nią chlał, palił i włóczył się nocami w poszukiwaniu natchnienia”.

Aneta oczywiście upierała się, że to wyjątkowy facet, i powtarzała, że tym razem jest zakochana.

– Właściwie przyszłam z zaproszeniem i przeprosinami – powiedziała nagle. – Przez ostatnie miesiące byłam dla ciebie podła, ale to dlatego, że nie radziłam sobie ze śmiercią mamy i… Przytuliłam ją i pogodziłyśmy się, obie płacząc. Zaprosiła mnie na niedzielny obiad. Mieszkanie Jurka mnie zdumiało: czyste, zadbane, duże.

– Tu będzie pokoik dziecięcy, właśnie szukamy tapety. Tam nasza sypialnia, balkon – siostra oprowadzała mnie po nim z miną dumnej młodej gospodyni. Ja jednak miałam w głowie tylko jedno pytanie, które w końcu musiałam jej zadać:

– Aneta, wiesz, że teraz nie możesz ani pić, ani imprezować? Spojrzała na mnie urażona.

– Masz mnie za idiotkę? To chyba jasne – pogładziła się po wciąż jeszcze płaskim brzuchu. – Jurek w ogóle nie pije. Jego ojciec chlał i on wódki nienawidzi. Zresztą przy nim nie muszę nawet pić, czuję się szczęśliwa i bezpieczna – powiedziała Aneta.

Kilka miesięcy później

Moja chrześnica urodziła się we wrześniu, duża i zdrowa, Jurek od razu zakochał się w córeczce. Od tamtego dnia minęły już dwa lata. Aneta jest dobrą matką, nigdy też nie widziałam, żeby wypiła więcej niż kieliszek wina do obiadu. Planują z Jurkiem ślub; chcą połączyć wesele z drugimi urodzinami małej.

– A wy z Witkiem kiedy? Co? – zapytała mnie ostatnio siostra, kołysząc maleńką.

– Nie wiemy. Na razie Witek szuka lepszej pracy, ja usiłuję awansować – odparłam

– Najważniejsze, że nie muszę się martwić o ciebie – uśmiechnęłam się, biorąc od niej Karolinkę.

Czytaj także:
„Wpadliśmy po 3 miesiącach znajomości. Myślałam, że jakoś to będzie, ale on… powiedział, że nie jest gotowy i odszedł”
„Miał być tym jedynym, ale w moje urodziny zniknął i nawet mnie o tym nie poinformował. Miał dziecko z inną…”
„Moja wnuczka się zakochała, ale rodzice chcą dla niej bogatego męża. Tym przedpotopowym myśleniem zniszczą jej życie…”

Redakcja poleca

REKLAMA