„Mój tata założył nową rodzinę w innym kraju. Jego dziunia z Włoch teraz z radością uprzykrza mi codzienność”

smutna nastolatka fot. Adobe Stock, Tatyana Gladskih
„Moje ukochane miasto straciło swój dawny blask. Próbowałam wypełnić czas różnymi aktywnościami, zapisując się na wszystkie możliwe zajęcia dodatkowe. Niestety, nic to nie dawało. Gdziekolwiek nie poszłam w Perugii, wszędzie napotykałam wspomnienia związane z tatą”.
/ 10.11.2024 07:15
smutna nastolatka fot. Adobe Stock, Tatyana Gladskih

Do celu zostało nam jeszcze sporo kilometrów. Mimo wszystko wcale nie czułam się zmęczona. Mój tata prowadzi jak profesjonalista i potrafi tak umilić podróż rozmową, że czas szybko płynie. Ma w zanadrzu mnóstwo niezwykłych opowieści. Krótko mówiąc, jest wspaniały.

Prezentował się świetnie niezależnie od tego, czy miał na sobie elegancki smoking, czy stare spodnie, które zakładał do pracy w ogródku. Zawsze świetnie się razem bawiliśmy. Spędzaliśmy ze sobą wakacyjne wyjazdy, razem uczestniczyliśmy w pasterce, chodziliśmy na przedstawienia i filmy. Wszystkie znaczące wydarzenia świętowaliśmy w swoim towarzystwie.

Czułam nostalgię za tym krajem

Tym razem ojciec zawiózł mnie do Perugii na kurs języka włoskiego. Odwiedzam to miasto po raz drugi. Przede mną matura w przyszłym roku, a moim marzeniem są studia we Włoszech. Mimo że włoski nie był w programie mojej szkoły, rodzice zdecydowali się opłacić mi indywidualne zajęcia.

Dzięki świetnej motywacji ze strony lektorki, szybko robiłam postępy. Po dwuletniej nauce mogłam się już sprawnie komunikować po włosku. Szczerze mówiąc, osiągnęłam naprawdę niezły poziom.

Podczas pobytu wracały do mnie wspomnienia z dzieciństwa. W końcu pierwsze sześć lat życia mieszkałam właśnie we Włoszech. To tam przyszłam na świat i zawsze czułam nostalgię za tym krajem, który był moim pierwszym domem. No cóż, mam dwie ojczyzny.

W czasie przejazdu w pobliżu Bolonii do mojego taty ktoś zadzwonił. Gadał dziwnie. Każde słowo wypowiadał bardzo rozważnie, jakby nadawał zaszyfrowaną wiadomość. Zupełnie nie poznawałam własnego ojca. Czułam, że coś ukrywa. Po tym jak się rozłączył, spytałam:

– Kto do ciebie dzwonił?

– Znajomy.

– Przestań ściemniać tato, błagam. Powiedz szczerze, kto to był?

To moja partnerka.

– Przecież twoja partnerka jest w kraju.

– Chodziło o tę z Włoch.

Ogarnął mnie prawdziwy strach. Dopiero w tym momencie dotarło do mnie, czemu ojciec koncentrował swoją działalność wyłącznie na Włoszech. Ciągle tam podróżował.

Zdecydował się nas wtajemniczyć

Spędzał z nami co drugi tydzień, a pozostałe dni był właśnie tam. Jednak to, co usłyszałam, wydawało mi się niewyobrażalne. Z trudem zachowując spokój, sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam do mamy:

– Mamo, musisz natychmiast przyjechać. Stało się coś niepokojącego.

Dopiero wtedy ojciec zdecydował się nas wtajemniczyć.

– Nosiłem to w sobie od dawna, ale nie byliście jeszcze gotowi na taką informację. Teraz, skoro skończyłaś osiemnaście lat, a twój brat jest już szesnastolatkiem, nadszedł czas na szczerą rozmowę. Na południu Włoch żyje moja druga rodzina. Mam tam córeczkę, która ma 10 lat i synka w wieku 6 lat. Musimy wspólnie nauczyć się z tym żyć.

Po moim przyjeździe do Perugii nie minęło dużo czasu, gdy mama zawitała w Bolonii. W jednym z hoteli doszło do jej spotkania z tatą. Nie mieściło jej się w głowie, że jej małżonek przez tak długi okres prowadził podwójne życie. Dzięki świetnym zarobkom zapewniał dostatnie życie obu rodzinom.

Standard naszego życia był naprawdę wysoki. Sporo osób patrzyło na to z zazdrością. Krążyły opinie, że podobne historie można spotkać wyłącznie w książkach o miłości albo w telenowelach.

W liceum mama z tatą zostali przyjaciółmi. Po studiach zdecydowali się wyjechać do Italii. Kiedy wrócili, zauważyli, że gospodarka daje spore możliwości. Odważni ludzie mieli wtedy szansę na powodzenie w biznesie. Tata otworzył przedsiębiorstwo współpracujące z Włochami, dzięki czemu mama nie potrzebowała szukać zatrudnienia.

Opiekowała się wszystkim — zarówno mieszkaniem, jak i swoimi pociechami. I trzeba przyznać, że szło jej to doskonale. W swojej rodzicielskiej trosce pamiętała nie tylko o nauce, ale też o tym, żeby zapewnić nam masę frajdy. Wysyłała nas na różne zajęcia taneczne, planowała zimowe wyjazdy, zawsze wybierając alpejskie stoki, a gdy przychodziło do letniego wypoczynku, stawiała na ciepłe morskie klimaty. W ten sposób poznaliśmy naprawdę spory kawałek świata.

Potraktowałam to jako znak

W dniu moich szesnastych urodzin dostałam od rodziców wyjątkowy prezent — niewielki domek postawiony w ogrodzie. Było to idealne miejsce na spotkania z koleżankami. Potraktowałam to jako znak, że powoli wkraczam w dorosłość.

Wykorzystywałam każdą chwilę produktywnie — skupiałam się na nauce, szlifowałam znajomość obcych języków i regularnie uczestniczyłam w wakacyjnych kursach. Mój brat podążał podobną ścieżką. Czy naprawdę wszystko to miało teraz przepaść? Nie mogłam do tego dopuścić.

Rodzice spędzali długie godziny na rozmowach. Do mamy w końcu dotarło, że ta druga kobieta znała prawdę od początku ich romansu. Nie mogła pojąć swojej naiwności — przecież przez tyle lat nie dostrzegała zdrady ukochanego. Perfekcyjnie maskował swoje drugie życie. Na co dzień zachowywał się jak ideał — troskliwy, pełen miłości partner, o jakim marzy każda kobieta.

Matka zdecydowała się odwiedzić partnerkę swojego męża. Zobaczyły się we włoskiej rezydencji taty, która dorównywała klasą naszemu domowi w Polsce. Moja rodzicielka nie błagała ani nie roniła łez. Po prostu chciała się przekonać, czy tej Włoszce nie przeszkadza fakt, że jej ukochany ma w Polsce żonę i dzieci.

– Dlaczego miałabym się tym przejmować? Od początku byłam świadoma waszego istnienia. Kochamy się i układa nam się wspaniale.

Tata próbował się bronić

Rozmowa z ojcem po tej wizycie była dla mamy nieunikniona. Nie mogła przejść do porządku dziennego nad jego zachowaniem i tym, że przez tyle lat milczał. Tata próbował się bronić, że chciał wszystko wyjaśnić w czasie tegorocznych wakacji, ale mama zdążyła już poznać prawdę.

– Przecież gdyby nie to, że ktoś zadzwonił, dalej byś to ukrywał i nie pisnął ani słowa.

– Nieprawda. Planowałem wyznać wam wszystko. Weronika z Kubą są już prawie samodzielni i dadzą sobie radę bez mojej obecności. To moje dzieci we Włoszech wymagają teraz wsparcia. Zdecydowałem, że będę żył z tą drugą rodziną.

– Czy zamierzasz się rozwieść?

– W ogóle nie chcę rozwodu. Po prostu próbuję ci wytłumaczyć, jak to wszystko wygląda.

– Rany, ale z ciebie kłamca.

– Słuchaj, źle mnie zrozumiałaś. Jeśli chodzi o was, nic się nie pogorszy. Dostaniecie dokładnie to samo co teraz. Po prostu nie będę z wami mieszkał. Zdecydowałem się na życie we Włoszech.

Moje ukochane miasto straciło swój dawny blask. Próbowałam wypełnić czas różnymi aktywnościami, zapisując się na wszystkie możliwe zajęcia dodatkowe. Niestety, nic to nie dawało. Gdziekolwiek nie poszłam w Perugii, wszędzie napotykałam wspomnienia związane z tatą. Ten lokal, gdzie zajadaliśmy się lodami, tamta pizzeria, nawet okoliczne ścieżki — wszystko przypominało mi nasze wspólne chwile. Pamiętam, jak chodziliśmy razem, tryskając radością i optymizmem. Te momenty były naprawdę wyjątkowe.

Na wyciągnięcie ręki znajdowało się moje przyrodnie rodzeństwo z Włoch. Razem z tatą chodzili na długie spacery, delektowali się lodami i nosili identyczne imiona jak ja. Najgorsze w tym wszystkim było to, że od teraz tylko im przypadną w udziale nowe wspólne chwile. Tata postanowił odejść ode mnie. Stwierdził, że wystarczy mu już dawania ojcowskiego uczucia i nie chce się nim więcej ze mną dzielić.

Odkąd wróciłam, mam wrażenie, jakbym zestarzała się o parę lat. Tata wyjechał i widzę, że brat bardzo to przeżywa. Ma teraz szczególnie pod górkę, bo akurat wszedł w okres dojrzewania. Z byle powodu wpada w złość, siedzi sam w pokoju, nie ma ochoty z nikim rozmawiać i zrzuca odpowiedzialność na innych za całą tę sytuację.

Martwię się też o mamę. Łzy cisną jej się do oczu, chodzi przygaszona i zamyślona. Boję się, że może wpaść w depresję. A to byłoby najgorsze, co mogłoby się wydarzyć, teraz gdy niedługo podchodzę do matury.

Bezgranicznie ufam mojej mamie — to kobieta o mocnym charakterze, która nigdy nie poddaje się w trudnych sytuacjach. Powinnam ją namówić do powrotu na rynek pracy. Kontakt z ludźmi na pewno dobrze by jej zrobił. Zastanawiam się tylko, czy ktokolwiek zatrudni osobę w jej wieku, zwłaszcza że nigdy wcześniej nie pracowała.

Sama też mam wątpliwości odnośnie studiowania we Włoszech. Z drugiej strony, może to dobry pomysł? Ale wtedy miałabym wrażenie, że zawiodłam tatę i jego marzenia wobec mnie. W końcu to ja jestem najstarszą z jego czterech pociech.

Julia, 18 lat

Czytaj także:
„Byłam samotną matką i wkurzały mnie opowieści kumpeli o dalekich podróżach. Powtarzała, że w domu marnuję swoje życie”
„Moja przyjaciółka była dla mnie jak siostra. Nie sądziłam, że jedna zdradzona tajemnica sprawi, że ta przyjaźń runie”
„Sąsiadka krytykowała i tresowała swoje córki. Gdy próbowała rządzić moją, przestałam być miła”

Redakcja poleca

REKLAMA