Z pierwszym mężem rozstałam się po zaledwie trzech latach małżeństwa. Połączyła nas wielka miłość, która jednak przegrała z codziennością. Oboje nie należeliśmy do najbogatszych, a nasze zarobki pozwalały nam jedynie na opłaty i obowiązkowe wydatki. Na jakiekolwiek przyjemności już nie wystarczało.
Dodatkowo mój mąż nie miał zbyt dużych ambicji zawodowych i płacowych. Od wielu lat pracował w jednej firmie i zupełnie nie brał pod uwagę żadnych zmian. Kiedy namawiałam go na zmianę miejsca pracy i zawalczenie o większe zarobki, to powtarzał że jemu wystarczy to, co ma.
Byłam już tym zmęczona
Z zazdrością patrzyłam na koleżanki, które było stać na modne ciuchy, markowe kosmetyki i zagraniczne wyjazdy. Też tego chciałam. Dlatego gdy pojawiła się okazja do bogatego życia, to szybko skorzystałam z okazji. Przez swoją chciwość przestałam myśleć o czymkolwiek innym. Bogaty kochanek był antidotum na problemy dnia codziennego Jana poznałam na jednym z nielicznych wyjazdów weekendowych.
Moja bardzo dobra koleżanka zaprosiła mnie na dwudniowy wypad na Mazury. I chociaż początkowo chciałam odmówić, to jednak ostatecznie się zgodziłam. Wyjazd nie był zbyt drogi, więc postanowiłam skorzystać z okazji. Chciałam też przemyśleć sprawę swojego małżeństwa, w którym czułam się coraz gorzej. Wtedy też w jednym z barów poznałam Jana.
Przystojny, elegancki i szarmancki. Od razu rzucało się w oczy, że ma pieniądze.
Postawił mi kilka drinków, po których pozbyłam się wątpliwości. Wylądowaliśmy w łóżku. Nie miałam wyrzutów sumienia, bo czułam, że moje małżeństwo chyli się ku upadkowi. Po powrocie do domu nawet nie przyszło mi do głowy, iż mój kochanek na jedną noc jeszcze się do mnie odezwie. Jakie było moje zdziwienie, gdy zadzwonił i poprosił o spotkanie. Nawiązaliśmy klasyczny romans. Jan obsypywał mnie prezentami, które sprawiały mi wiele radości. Wreszcie miałam modne ciuchy, perfumy i kosmetyki. Dobrze się z tym czułam.
Rozwiedź się z mężem i zostań moją żoną
Spotykałam się z Janem bardzo regularnie. Zdarzało nam się także wyjeżdżać na weekendy. Mój mąż niezbyt się tym interesował. Albo wierzył w moje wymówki i usprawiedliwienia moich nieobecności albo było mu to zupełnie obojętne. Być może też już nie wierzył w nasz związek. Któregoś wieczoru Jan mnie zaskoczył. Poszliśmy na kolację do luksusowej restauracji, podczas której ustalaliśmy nasz kolejny wyjazd.
- A co powiesz na to, żeby rozwieść się z mężem i zostać moją żoną? - zapytał mnie niespodziewanie. Początkowo myślałam, że Jan żartuje i za chwilę powie mi, że to tylko taki psikus z jego strony. Ale wpatrywał się we mnie z uwagą i najwyraźniej czekał na odpowiedz. Wyobraziłam sobie życie z nim i bardzo spodobała mi się ta wizja.
- Ale dlaczego ja? - zapytałam.
Mimo wszystko nie mogłam uwierzyć, że zaproponował mi coś takiego.
- Jesteś ładna, inteligentna i reprezentacyjna - odpowiedział. - Idealna kandydatka na żonę - dodał z uśmiechem. Ani słowa o jakichkolwiek uczuciach. Ale wtedy o tym nie myślałam. Liczyły się tylko jego pieniądze i standard życia, jaki mogły mi zapewnić. Ta moja chciwość wpędziła mnie w małżeństwo, z którego nie mogłam się potem wyplątać bez strat.
Musimy ustalić kilka rzeczy związanych z naszym małżeństwem
Rozwód został przeprowadzony w ekspresowym tempie. Jan wynajął jednego z najlepszych adwokatów, któremu rozwiedzenie mnie zajęło zaledwie kilka tygodni. I chociaż na ostatniej rozprawie poczułam pewien żal, to szybko odrzuciłam od siebie te myśli. "Teraz rozpoczynam nowe życie"-pomyślałam wychodząc z sądu.
Jeszcze tego samego dnia Jan dał mi do podpisania kilka dokumentów. - Co to jest? - zapytałam zaciekawiona.
- Intercyza i oświadczenie, że w razie rozwodu nie będziesz wysuwać wobec mnie żadnych roszczeń finansowych - odpowiedział mój przyszły mąż.
Zdziwiło mnie to, ale nic nie dałam po sobie poznać. Zresztą nie planowałam rozwodu. Zamierzałam korzystać z życia i pieniędzy Jana. Podpisałam wszystko, o co mnie prosił. Jednak na tym jego oczekiwania się nie skończyły.
- Chciałbym także, abyś zrezygnowała z pracy - powiedział. Jan kilkanaście minut po tym, jak złożyłam podpis pod dokumentami. - Dlaczego? - zapytałam. Byłam trochę zaniepokojona. Praca zapewniała mi własne pieniądze. Nie były one duże, ale dzięki nim czułam się przynajmniej w pewnym stopniu niezależna.
- Ależ kochanie, nie ma potrzeby, abyś pracowała - odpowiedział spokojnie Jan.- Na pewno na nic ci nie zabraknie - dodał z uśmiechem. W to akurat nie wątpiłam. Jednak mimo wszystko czułabym się bezpieczniej mając swoje źródło dochodu.
Pomimo to zrezygnowałam z pracy. Koniec małżeńskiej sielanki Kilka tygodni po tej rozmowie wzięliśmy. Był piękny i bardzo wystawny. Czułam się jak księżniczka. Jednak już wtedy zauważyłam, że Jan przygląda się innym kobietom wzrokiem podrywacza. Tłumaczyłam to sobie tym, że zbyt dużo wypił. "On kocha tylko mnie" - wmawiałam sobie. Jednak wątpliwości pozostały. Już kilka tygodni po ślubie przekonałam się, że nie jestem jedyną kobietą w jego życiu.
Właśnie wróciliśmy z cudownej podróży poślubnej, podczas której Jan przekonywał mnie o tym, że kocha tylko mnie. Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam go na mieście przytulającego się z jakąś kobietą. To nie wyglądało na przyjacielski uścisk. Ale ja znalazłam wytłumaczenie. "To pewnie ktoś z rodziny, kogo długo nie widział"- pomyślałam.
Teraz wiem, że było to absurdalne tłumaczenie zdrady mojego męża. Kilka tygodni po tym zdarzeniu zauważyłam, że Jan wychodzi podczas rozmów telefonicznych. Jednak nawet jeżeli miałam jakieś przeczucia i wątpliwości, to wolałam ich nie analizować. Właśnie czekałam na odbiór nowego auta i byłam w trakcie planowania kolejnego wyjazdu zagranicznego, więc kłótnia z Janem zupełnie nie była mi potrzebna.
Kolejny raz zignorowałam oczywisty sygnał, że nie wszystko w naszym małżeństwie jest w porządku. W ciągu kilku następnych miesięcy było mnóstwo dowodów na to, że mnie zdradza. Nie wracał do domu na noc, wyjeżdżał na weekendy, pachniał damskimi perfumami i przede wszystkim mnie unikał. Doszło nawet do tego, że moja koleżanka poinformowała mnie, że widziała mojego męża w niedwuznacznej sytuacji z ładną blondynką. Ale ja nadal nie przyjmowałam tego do wiadomości. - Pewnie się pomyliłaś - tłumaczyłam mojej koleżance.- Jan nigdy by mi tego nie zrobił - dodałam. Jednak mówiąc te słowa wcale nie miałam pewności, że to prawda.
- Marta, ale ja ich widziałam - przekonywała mnie znajoma. - Stali nie dalej niż metr ode mnie. W takiej odległości nietrudno zauważyć, że to nie jest zwykła znajomość. Twój mąż sypia z tą kobietą - przekonywała mnie.
- Przesadzasz - odpowiedziałam. Moja koleżanka spojrzała na mnie z politowaniem.
- Co te pieniądze z tobą zrobiły? - zapytała. - Naprawdę będziesz tolerować zdrady męża, żeby tylko korzystać z jego konta? Sama nie wiedziałam, co jej odpowiedzieć.
Lubiłam pieniądze i nie chciałam stracić wygodnego życia. "Przecież nie ma dowodów, że Jan mnie zdradza" - myślałam. Prawda jest taka, że chciwość zupełnie odebrała mi rozum.
Jeżeli się rozwiedziemy, to zostaniesz z niczym
Miarka się przebrała, gdy któregoś wieczoru Jan przyprowadził do naszego domu obcą kobietę. -Poczekaj chwilę - powiedział do niej. - Tylko się przebiorę i lecimy na miasto. Tego było już za wiele nawet jak dla mnie.
- Czy możemy porozmawiać? - zapytałam męża z trudem hamując złość.
- A musimy teraz? - spojrzał na mnie niechętnie. - Przecież widzisz, że jestem zajęty. Zagotowało się we mnie. Zdradzać mnie na lewo i prawo to jedno, ale przyprowadzać baby do domu to zupełnie coś innego.
- Jak śmiesz przyprowadzać obce baby do mojego domu? - wykrzyknęłam ze złością. Jan tylko spojrzał na mnie i ironicznie się uśmiechnął.
- Nie zapominaj kochanie, że to jest mój dom. Tylko i wyłącznie mój - powiedział i wyszedł. Następnego dnia zastałam go przy kuchennym stole.
- Chyba musimy porozmawiać - zakomunikował mi chłodno. - Nie waż się nigdy więcej zachowywać się w ten sposób - wycedził.
- A co ty sobie wyobrażasz? Że będziesz mnie zdradzał na prawo i lewo? - wykrzyknęłam.- Nie dam się tak traktować.
- A co zrobisz? Złożysz pozew o rozwód? - zaśmiał się. - Proszę bardzo, ale wtedy zostaniesz z niczym - dodał.
Uświadomiłam sobie, że ma rację. Podpisanie intercyzy i rezygnacja z pracy uczyniło mnie całkowicie zależną od mojego męża. Po wyjściu Jana przeanalizowałam swoją sytuację. Czy naprawdę byłam gotowa na zrezygnowanie z pieniędzy z powodu zdrad męża? Doszłam do wniosku, że jednak nie. Zaakceptowałam zdrady Jana i nie złożyłam wniosku o rozwód. Jan więcej nie przyprowadzał do domu swoich kochanek, co było moim małym zwycięstwem. I chociaż czasami rozważam odejście, to jednak w głębi duszy wiem, że tego nie zrobię. Za bardzo kocham pieniądze i nie dopuszczę do sytuacji, aby ich nie mieć.
Czytaj także:
„Ja chciałam awansów i kariery, a on spokojnego życia na wsi. Musieliśmy się rozstać, choć nie było to łatwe”
„Wychowałam się w imprezowni. Rodzice kupili na wsi dom, do którego nieustannie zjeżdżali znajomi na imprezy i darmowe spanie”
„By robić światową karierę, uciekłam z zapyziałej polskiej wioski. Z deszczu pod rynnę - trafiłam na francuską wieś”