„Mój mąż kleił się do każdej panny i z radością poznawał ją od podszewki. O wszystkim wiedział mój brat i go krył”

para w łóżku fot. Getty Images, Ableimages
„Były to maile od niej. Od owej pani. I od kilku innych osób. Deklaracje miłości, relacje z namiętnych spotkań. A także jeden – od mojego brata. W mailu tym ostrzegał mojego małżonka. Twierdził, że Kamil powinien postępować rozważniej, ponieważ zaczynam coś podejrzewać”.
/ 10.03.2024 20:30
para w łóżku fot. Getty Images, Ableimages

W rzeczywistości mój mąż flirtował z innymi kobietami jeszcze przed naszym ślubem, ale wydawało mi się, że to nic takiego. Kochałam go do szaleństwa. Zostałam przez niego zraniona. Pewnego dnia musiałam usunąć z mojego życia dwoje mężczyzn, których kochałam najbardziej. Ufałam im, a oni mnie zawiedli. Ale zdrada Maćka, mojego brata, chyba boli bardziej niż ta Kamila.

Dobrze się dogadywali

Nie zapomnę tego dnia, kiedy przedstawiłam Maćkowi Kamila. To było podczas imprezy u mojej przyjaciółki. Byłam niezmiernie zestresowana, słysząc wcześniej od koleżanek, jak ich starsi bracia potrafili przekształcić życie ich partnerów w prawdziwe piekło. Byli zazdrośni, pełni podejrzeń... Ostrzegali, że jeśli zrobią krzywdę ich ukochanej siostrze, będą tego żałować. A co z Maćkiem i Kamilem? Z uśmiechem przybili piątkę. Następnie wznieśli toast za znajomość. Przez resztę wieczoru rozmawiali, jakby znali się od lat.

– Twój Kamil to naprawdę fajny facet. Dogadujemy się – powiedział mi mój brat następnego dnia, co wprawiło mnie w wielką euforię.

Teraz już rozumiem, co miał na myśli, mówiąc o tym dogadywaniu. I miał rację. Naprawdę znalazł swoją drugą połówkę. Ale zamiast się cieszyć, powinnam się martwić. Jednak tego dnia, z czystej radości, pocałowałam go. Byłam tak szczęśliwa, że doszliśmy do porozumienia. Cóż, przecież nie mogłam przewidzieć, do czego to doprowadzi...

Obaj panowie naprawdę bardzo się polubili. Często spędzaliśmy czas razem, chodząc do klubów i na imprezy. O mój Boże, co oni tam wyprawiali! Zachowywali się jak dwa koguty, których po miesiącu wpuszczono do kurnika. Wystarczyło, że pojawiły się jakiekolwiek wolne dziewczyny, a oni od razu do nich podchodzili, uśmiechali się, rozmawiali i zapraszali do tańca.

Nie przeszkadzało mi to, że mój brat tak się zachowywał. Przecież był sam. Ale Kamil? Planowaliśmy wziąć za pół roku ślub. Nie podobało mi się, że tak otwarcie, przy mnie, flirtował z innymi dziewczynami. Pewnego wieczoru, kiedy zobaczyłam, jak znowu ogląda się za jakąś blondynką, nie mogłam już tego znieść. Wzięłam go na bok.

Coś musiałam z tym zrobić

– Czy ja już ci nie wystarczam? Czy musisz się uśmiechać do tych wszystkich dziewczyn? Mam tego dość! Albo przestaniesz, albo się rozstajemy! – zaatakowałam go.

Spojrzał na mnie jak na wariatkę.

– O co ci chodzi? Jesteś dla mnie najważniejszą osobą. Gdyby tak nie było, to nie zabierałbym cię ze sobą. A już na pewno bym ci się nie oświadczył. Zastanów się, zanim zaczniesz się wściekać, dobrze? – odparł.

A mój brat ochoczo potwierdził jego słowa.

– Spokojnie, siostrzyczko! My, mężczyźni, tak po prostu mamy. Musimy zwrócić uwagę na atrakcyjną kobietę. To naturalne. Ale to nie oznacza nic złego – powiedział.

– A mi się to nie podoba... – zaczęłam, ale natychmiast mi przerwał.

– Zrozum. Nie można trzymać mężczyzny na krótkim łańcuchu, bo może się zerwać. Daj więc sobie spokój z tymi głupimi scenami zazdrości, bo możesz tego później żałować – oznajmił mi.

Zagadywali mnie raz z jednej, raz z drugiej strony. Ostatecznie postanowiłam zlekceważyć zachowanie Kamila. Byłam w nim zakochana. Obawiałam się, że naprawdę może odejść... Dodatkowo była we mnie głęboko zakorzeniona pewność, że jeżeli mój ukochany zdecydowałby się posunąć krok za daleko, Maciek natychmiast by go zatrzymał. Przecież był moim bratem. Liczyłam na jego lojalność.

Wypierał się tego

Po naszym ślubie zamieszkaliśmy z Kamilem w wynajmowanym jednopokojowym mieszkaniu. Wierzyłam, że nasza wspólna egzystencja będzie długa i szczęśliwa, niczym w bajce… I faktycznie na początku wszystko układało się dobrze. Cieszyliśmy się sobą, urządzaliśmy nasz mały kącik. Ale potem nagle coś zaczęło się psuć.

Kamil wracał coraz później do domu. Tłumaczył, że jest przytłoczony pracą, że ma ważne spotkania, konferencje... Podejrzewałam, że coś ukrywa. Kobiety zawsze wyczuwają takie rzeczy. Jednak nie mówiłam nikomu o swoich podejrzeniach. Nie chciałam być postrzegana jako zazdrosna wariatka.

Pewnego dnia, kiedy wracałam z zakupów, dostrzegłam mojego męża w kawiarni w towarzystwie jakiejś kobiety. Wyglądało to tak, jakby ona go podrywała, a on delikatnie głaskał jej rękę. Byli tak skupieni na sobie, że nawet nie zauważyli, jak ich obserwuję zza szyby. Kiedy wieczorem dotarł do domu, zrobiłam mu dziką awanturę.

– Czyś ty oszalała? To jest ważna klientka. Przy kawie rozmawialiśmy o sprawach biznesowych! Jeśli nie potrafisz tego zrozumieć, powinnaś się leczyć. – starał się tłumaczyć.

Następnie, z widocznym oburzeniem, odmaszerował do sypialni. Wyglądał tak, jakbym zrobiła mu jakąś krzywdę. Nie mogłam w to uwierzyć. Na drugi dzień skontaktowałam się z bratem i zorganizowałam spotkanie. Mimo wszystko panowie ciągle utrzymywali bliskie relacje, razem wychodzili na piwo. Zaczęłam podejrzewać, że Kamil mógł się Maćkowi chwalić swoimi podbojami miłosnymi. I że jeśli jest coś na rzeczy, to on mi wszystko powie.

Mój brat trzymał jego stronę

Kiedy dowiedział się, z jakim problemem do niego przychodzę, wybuchnął śmiechem.

– Siostra, znowu zaczynasz. Widzisz zdradę na każdym kroku. To naprawdę nie jest zdrowe – potrząsnął głową.

– Nie rób ze mnie wariatki! Przecież nie jestem ślepa. Patrzyli na siebie tak, jakby nic poza nimi nie istniało. Czy tak wyglądają rozmowy służbowe? – nie odpuszczałam, ale brat również nie ustępował.

– O Jezu, po prostu był dla niej uprzejmy! Masz zbyt bujną wyobraźnię jak każda kobieta. Ale dobrze... Dla świętego spokoju sprawdzę, co jest grane. I jeśli okaże się, że Kamil ma romans z tą dziewczyną, to ci o tym powiem. Może tak być? Nie denerwuj się już – odpowiedział.

Oczekiwałam na wiadomość. Po trzech dniach Maciek skontaktował się ze mną.

– Wyszło tak, jak myślałem, czyli wszystko jest w porządku – powiedział dość spokojnie.

– Jesteś pewien? Rozmawiałeś z Kamilem? – zapytałam zadąsana.

– Oczywiście! Byliśmy wczoraj razem na piwie. Powinnaś to zauważyć, bo kiedy się rozchodziliśmy, był już nieźle pijany – roześmiał się.

– Rzeczywiście, zauważyłam. Kiedy wrócił do domu, pachniał piwem. Ale czego się dokładnie dowiedziałeś? – popędzałam go.

– Że tamto spotkanie było rzeczywiście służbowe, że cię kocha i że jest ci wierny jak pies – odpowiedział.

– Nie okłamujesz mnie prawda? – nie dawałam za wygraną.

– Tak, na pewno... I przestań już mnie męczyć, bo po wczorajszym piwie boli mnie głowa. Doceniłbyś, co zrobiłem dla ciebie. – odpowiedział i zakończył rozmowę.

Uwierzyłam mu. Nie podejrzewałam, że mój własny brat mógłby mnie okłamać. Sądziłam, że rzeczywiście moja wyobraźnia jest zbyt duża. I pewnie w takim przekonaniu żyłabym długo, gdyby nie pewien zbieg okoliczności.

To była podwójna zdrada

Kamil przysnął i spóźnił się do pracy. Nie ustawił budzika i obudził się dopiero piętnaście minut przed dziewiątą. Był tak spóźniony, że musiał wypić kawę w biegu. A przede wszystkim zapomniał ze stołu wziąć swój tablet. Twierdził, że ma tam całą swoją pracę. Podniosłam go, myśląc, że pobiegnę za nim. Wtedy zauważyłam, że jest włączony... Kamil nie wylogował się ze swojej skrzynki pocztowej, z ciekawości więc przeczytałam najnowszą wiadomość, potem wcześniejszą i jeszcze inną.

Były to maile od niej. Od owej pani. I od kilku innych osób. Deklaracje miłości, relacje z namiętnych spotkań. A także jeden – od mojego brata. Kiedy go czytałam, czułam, jakby mi serce pękło. W mailu tym ostrzegał mojego małżonka. Twierdził, że Kamil powinien postępować rozważniej, ponieważ zaczynam coś podejrzewać. Mój ukochany brat, który powinien mnie strzec i stanąć w mojej obronie, ostrzegał mojego niewiernego męża!

Cały dzień płakałam. Potem zdecydowałam, że spakuję moje rzeczy i zamieszkam u mojej przyjaciółki. W drodze zrobiłam przystanek u mojego brata. Byłam wściekła ze złości. Jak tylko otworzył drzwi, zaatakowałam go pięściami.

– Jak mogłeś mnie zdradzić? Przeczytałam twoją wiadomość do Kamila! Wiedziałeś o wszystkim! O zdradach, kochankach! A zapewniałeś, że wszystko jest w porządku, że nic złego się nie dzieje. Jak mogłeś na to pozwolić? Co ty sobie myślałeś? – krzyczałam.

Starał się mnie uspokoić, wyjaśniał swoje zachowanie. Zapewniał, że nie zrobił mi krzywdy, ponieważ Kamil jest zakochany tylko we mnie. Inne dziewczyny to były jedynie romanse bez znaczenia.

– Mężczyzna czasami potrzebuje odmiany, zabawy. To jest w naszej naturze – mówił.

Było blisko, żeby dostał ode mnie w pysk. Tak, żeby się zamknął i przestał wygadywać te bzdury. Zdecydowałam jednak, że wystarczy trzasnąć drzwiami. A na schodach jeszcze krzyczałam, że nie chcę go więcej oglądać. Jak również jego przyjaciela, który jest moim mężem!

Nie obchodzą mnie te jego teorie. To, co dla nich jest nieważne, dla mnie oznacza zło i zdradę. Nie mam już brata ani męża. Nigdy im tego nie daruję. Mimo że ciągle do mnie dzwonią, wysyłają maile, SMS-y. Mają nadzieję, że im odpuszczę. Ale to niemożliwe! Jestem kobietą, upór mam we krwi!

Czytaj także:
„Sąsiedzi mieli mnie za czepialską dziwaczkę. Przestali mi ubliżać, gdy uratowałam życie dwóm nastolatkom”
„Zamiast kwiatów na Dzień Kobiet dostałam od narzeczonego kiczowatą niespodziankę. W ogóle nie było mu wstyd”
„Mój szef to wyzyskiwacz. Gdy przyłapałem go z kochanką, czułem, że lepszej okazji do zemsty nie mogłem sobie wymarzyć”

Redakcja poleca

REKLAMA