Może brzmi to, jak ponury żart, a jednak tak wyglądają ostatnie 2 lata mojego małżeństwa. Zmuszam się do seksu, bo chcę być matką, chociaż można powiedzieć, że już mam dziecko... własnego męża, lat 30. Któremu nie tylko trzeba przypominać o kąpieli, ale pilnować, by naprawdę się umył.
Kiedyś dbał o siebie, dziś ma to gdzieś
Pamiętam, jak na początku naszej znajomości nie chciał zaprosić mnie do mieszkania, które wynajmował. Dopiero po miesiącu, gdy jego matka wysprzątała mu chatę, pozwolił mi się odwiedzić. Sam nigdy nie wzbudził moich podejrzeń, bo zawsze taki wypachniony i wyprasowany.
Teraz wiem, że to mamusia prasowała mu spodnie i koszule, sam z siebie nigdy tego nie robił.
To matce zależało na tym, żeby zrobił na mnie dobre wrażenie. I zrobił.
Wyszłam za niego, bo podobała mi się jego spontaniczność i to, że nie pieniądze są dla niego ważne, a hobby, i to, by podążać za marzeniami. Podążając za marzeniami, wzięliśmy kredyt, żeby kupić mieszkanie w fajnej części miasta, trochę dołożyli się rodzice. I na tym skończył się jego wkład, bo energii do tego, by dbać o mieszkanie, małżeństwo i o siebie starczyło mu raptem na kilka lat.
Jesteśmy 5 lat po ślubie a ostatnie dwa to walka o to, by zrobił cokolwiek koło siebie. To ja sprzątam, gotuję, piorę.
Mój mąż w domu nie robi nic
Jak czytam mądrości blogerek, to powinnam przestać to robić, zostawić mu chatę, dzieci pod opieką (ale tych jeszcze nie mamy) i wyjechać do SPA. Pomijam kwestię kasy, bo na taki wyjazd zwyczajnie mnie nie stać, ale chyba bałabym się, co zastanę po powrocie.
Raz wyjechałam na weekend z koleżanką, której organizowałam wieczór panieński. Jak wróciłam, z parapetów zbierałam kubki z pleśnią, a pralkę 3 razy prałam na pusto, żeby nie śmierdziała. Bo mąż zapomniał wyjąć prania, które włączyłam wyjeżdżając.
Taki eksperyment może ma sens, o ile facetowi zależy na tym, jak wygląda dom. Gdyby faktycznie nagle miał zorientować się, ile energii pochłania sprzątanie czy gotowanie. Mojemu to zwisa. Może być brudno, a jak będzie głodny, zamówi pizzę.
To nie chodzi tylko o to, że ja tyram jak wół. Gdyby chociaż o siebie dbał... w sypialni wciąż przy łóżku leżą jakieś brudne skarpety, bo ściąga je w nocy, jak śpimy. To są skarpety noszone przez cały poprzedni dzień. Majtki to samo. Jak mamy się kochać, niby żartem napominam, żeby się umył. Z łaską więc raz w tygodniu człapie do łazienki.
Czasem wchodzę razem z nim, niby myję zęby, a tak naprawdę kontroluję, czy myje się dokładnie, bo coraz częściej zwyczajnie śmierdzi.
Marzę o dziecku, ale seks to wyzwanie
Od roku intensywnie myślę o tym, że chciałabym już zostać matką. Wkrótce skończę 30 lat, wiem, że jak będziemy to odkładać, będzie trudniej.
Kocham się więc z nim, chociaż szczerze mówiąc, brzydzi mnie to. On zwyczajnie śmierdzi. Czasem nawet nie zdejmuje skarpetek w czasie seksu. Chyb już wolę, żeby tego... nie robił.
Jak było ciepło, otwierałam okna. Zresztą robię to nawet przy temperaturze bliskiej zera, udaję, że tak mi gorąco, jak się przytulamy. Tak naprawdę to jedyna opcja, żebym zgodziła się na seks.
Wstydzę się zapraszać gości do domu
Ostatnio rzadko w ogóle gdzieś wychodzimy razem, a już o zapraszaniu innych do siebie nie ma mowy. Chyba spaliłabym się ze wstydu.
Raz wyszliśmy do mojej siostry i Tomek zdjął buty. Wszyscy udawali, że niczego nie czują, a po 30 minutach zaproponowali, żebyśmy przeszli się na spacer. Chyba tylko mój mąż nie zrozumiał, o co chodzi. Chodziliśmy po dworze w najlepsze, a on zabawiał towarzystwo durnymi żartami o tym, jak to babki tyją po ślubie.
Myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Nie dlatego, że przytyłam, bo ja o siebie dbam, ale dlatego, że to on po ślubie się zmienił. Na gorsze.
Nie odejdę, bo mamy kredyt
Chyba jedyne, co mnie przy nim trzyma to fakt, że mamy kredyt hipoteczny, a ja chciałabym mieć pełną rodzinę, której sama nie miałam. Nie wierzę, że jeszcze mogłabym ułożyć sobie życie z kimś innym. Mogę jeszcze poznać kogoś wartościowego, zakochać się, zajść w ciążę...
Wiem, że jeśli w końcu uda mi się zostać mamą, skupię się na dziecku, to wypełni mój czas, moje myśli i da mi spełnienie. Czym innym jest sprzątanie po dziecku, które rozrzuci zabawki, a czym innym sprzątanie po 30-latku, który nie umie odnieść brudnego talerza do zlewu.
Przeczytaj więcej listów do redakcji:„Mąż zamykał mnie w domu. Znęcał się nade mną i bił dzieci. Jakimś cudem udało mi się uciec”„Urodziłam chorego syna, a mąż odszedł do innej kobiety, żeby zacząć wszystko od nowa”„Ja i moja córka byłyśmy w ciąży w tym samym czasie. Agatka jest młodsza o dwa tygodnie od Oli, ale jest... jej ciocią”