„Mój 15-letni syn stracił głowę dla swojej pierwszej miłości. Celowo opuścił się w nauce by trafić z nią do jednej klasy"

Para zakochanych nastolatków fot. Adobe Stock, ANNA BERDNIK
„Naprawdę nie wiem, jak mamy zmusić syna do nauki. Kiedy myślałam o pierwszej miłości mojego syna, nie sądziłam, że już jako piętnastolatek zaprzepaści przez nią swoje szanse. Nie wiem, co mam w tej sytuacji zrobić, jestem bezsilna…".
/ 06.08.2021 09:52
Para zakochanych nastolatków fot. Adobe Stock, ANNA BERDNIK

Kiedy zmieniałam pracę, wiedziałam dobrze, że wprawdzie zarobię więcej pieniędzy, ale też będę miała mniej czasu dla siebie i rodziny. Moja nowa firma mieści się bowiem w większym mieście oddalonym od naszego o prawie pięćdziesiąt kilometrów.

Poranne dojazdy i wieczorne powroty były męczące, jednak mieliśmy z mężem spory kredyt hipoteczny. A i bieżące wydatki ciągle rosły – wiadomo, jak to jest, kiedy ma się w domu dwoje dorastających dzieci…

Dlatego, kiedy dostałam propozycję zmiany pracy, zawahałam się wprawdzie, lecz tylko przez chwilę. Ja przecież także wracałam kiedyś po szkole z kluczem na szyi, i to już od najmłodszych lat. A Rafał z Kasią są już całkiem samodzielni; syn poszedł właśnie do ostatniej klasy gimnazjum, a jego młodsza siostra chodzi do pierwszej.

No i zawsze mogę liczyć na męża, który obiecał, że dopilnuje ważniejszych domowych spraw, takich jak na przykład wywiadówki w szkole. Nie było bowiem najmniejszych szans, abym mogła zdążyć na zebrania.

Na szczęście moje dzieci zawsze uczyły się dobrze i nie sprawiały kłopotów. Tak było i teraz, przynajmniej tyle wnioskowałam z raportów męża. Dlatego tamten telefon od wychowawczyni Rafała po prostu zwalił mnie z nóg!

Rany boskie, co ta kobieta sugeruje? Jakie problemy?

– Czy pani sobie zdaje sprawę z tego, że synowi grozi powtarzanie klasy? – usłyszałam od niej oniemiała. – Rafał bardzo opuścił się w nauce! Musimy o tym koniecznie porozmawiać. Czy może pani przyjść do szkoły w poniedziałek?

– Tak, jak najbardziej… Oczywiście… – zdołałam tylko wydukać.

Do końca dnia byłam nieprzytomna ze zdenerwowania, a kiedy tylko wróciłam do domu, od razu rzuciłam się z pretensjami do męża.

– Przecież chodzisz co miesiąc na wywiadówki i mówiłeś mi, że wszystko jest w porządku! Czy ty zdajesz sobie sprawę, człowieku, że Rafał jest w ostatniej klasie gimnazjum? I ja nagle dowiaduję się, że mój syn ma nie zdać?!

– Nogi gówniarzowi z dupy powyrywam! – poczerwieniał Alek.

– Sobie te nogi wyrwij! – zripostowałam natychmiast. – Możesz mi to wszystko wyjaśnić?

– A niby co tutaj wyjaśniać? Rafał twierdził, że w szkole jest wszystko w porządku, no to po co miałem tam chodzić? – przyznał się mąż.

Opadły mi ręce. Jednak chciałam jeszcze wiedzieć, co w tej sprawie ma do powiedzenia mój syn…

– Nie daję rady z materiałem, i tyle – Rafał spuścił głowę. – Teraz przerabiamy naprawdę trudne rzeczy.

– Przecież mogłeś powiedzieć, to wykupilibyśmy korepetycje! – załamałam ręce. – A teraz co? Może jednak jeszcze nie jest za późno?

Wychowawczyni mojego syna jednak nie była dobrej myśli

– Rafałowi grozi pała z matematyki i z angielskiego. Z dwóch tak ważnych przedmiotów!

– Przecież syn chodzi na dodatkowy angielski i zawsze wydawało mi się, że dobrze radzi sobie z tym językiem – byłam zdumiona.

– Może ma jakieś inne kłopoty, które nie dają mu się skupić na lekcjach? – zainteresowała się kobieta. – Czy u państwa w domu wszystko jest w porządku?

– Nie rozumiem, co ma pani na myśli – zdziwiłam się.

– No, czy na przykład się państwo nie rozwodzicie albo mąż nie stracił pracy… Takie rzeczy mogą negatywnie wpłynąć na dziecko.

– Nic takiego się u nas nie dzieje! – zaprzeczyłam. – Żadnych problemów rodzinnych! Nie mam pojęcia, o co chodzi! – załamałam się.

– To może proszę raz jeszcze porozmawiać szczerze z synem – poradziła mi wychowawczyni.

O dziwo, wcale nie rozmowa z Rafałem, lecz z Kasią rzuciła światło na to, co się dzieje…

Kiedy wróciłam ze szkoły załamana, moja córka popatrzyła na mnie z niepokojem, a potem usiadła przy mnie na kanapie i powiedziała:

– Mamo, to wszystko przez to, że Rafał się zakochał!

– Słucham? – spojrzałam na nią niezmiernie zdziwiona.

– I ta dziewczyna jest o rok od niego młodsza! – dodała Kasia.

Dodałam dwa do dwóch i sprawa stała się jasna

Nadal nie do końca rozumiałam, ale coś mi już zaczynało świtać…

Zawsze wiedziałam, że mój syn, jak każdy nastolatek, wcześniej czy później się zakocha, i na swój sposób nawet byłam tego ciekawa. Jaka będzie ta jego wybranka? Czy nie złamie mu serca?

Do głowy by mi nie przyszło, że pierwsza miłość Rafała, jeszcze taka niewinna, będzie miała dla niego groźne konsekwencje!

Rafał bowiem zakochał się w Klaudii po uszy, i wprost nie mógł znieść myśli, że od przyszłego roku nie będzie jej już codziennie widywał, bo pójdzie do innej szkoły. Dlatego wymyślił sobie, że… nie zda. I wtedy znajdzie się z wybranką swojego serca w jednej klasie!

Kiedy się dowiedziałam prawdy, byłam w szoku! Ale co najgorsze, Rafał wszystkiemu zaprzecza.
Mówi, że historia opowiedziana przez Kaśkę jest jej chorym wymysłem. Prawie się rzucił na siostrę, kiedy ją usłyszał. I nie pomogły prośby ani groźby. Upiera się, że wszystkiemu winien przeładowany materiał i wymagania nauczycieli.

Naprawdę nie wiem, jak mamy zmusić syna do nauki, a koniec roku coraz bliżej. Boję się, że jeśli nawet teraz weźmie się w garść i nadrobi materiał, to nie na tyle, aby dostać dobre stopnie i w efekcie pójść do lepszego liceum.

Kiedy myślałam o pierwszej miłości mojego syna, nie sądziłam, że już jako piętnastolatek zaprzepaści przez nią swoje szanse. Nie wiem, co mam w tej sytuacji zrobić, jestem bezsilna…

Czytaj także:
„Rodzina się mnie wyparła. Córka przypomniały sobie o tacie, gdy leżałem na łożu śmierci. Była łasa na spadek..."
„Żona chciała zrobić ze mnie pantoflarza. Powtarzała mi, że nie mam prawa głosu, a moje potrzeby są niepoważne"
„Mój mąż zajmował się domem, a ja robiłam karierę. Dzieci były szczęśliwe, ale całe otoczenie było zgorszone”

Redakcja poleca

REKLAMA