„Mój 12-letni syn robił w szkole >>interesy<<. Zmroziło mnie, kiedy dowiedziałam się, co sprzedaje”

Mama całe życie zdradzała tatę fot. Adobe Stock, rimmdream
„Kompletnie do niego nie dociera, że to było złe. Zapowiedziałam Patrykowi, że od dziś koniec interesów i żeby nie ważył się więcej choćby dotknąć własności ojca. Czuwam nad tym, aby tego nie robił, ale… Wiem, że powinnam powiedzieć mężowi o całym procederze, jednak obawiam się jego reakcji”.
/ 02.02.2023 11:15
Mama całe życie zdradzała tatę fot. Adobe Stock, rimmdream

Patryk dopiero co skończył dwanaście lat, a już ma zadatki na przestępcę. W najlepszym wypadku na niezbyt uczciwego lichwiarza. Nie zliczę, ile to już razy mój mąż rzucał palenie. Przerabialiśmy wszystkie nowinki apteczne. Były chwile zwycięstwa i triumfu, kiedy udawało mu się nie palić przez jakiś czas, ale wcześniej czy później Benek znowu sięgał po paczkę.

Kilka miesięcy temu podjął koleją próbę

Przyniósł e-papierosa. Przyglądałam się temu ustrojstwu ze zdziwieniem, nie wiedząc, czy się cieszyć, czy nadal nie ma z czego. W gazetach pisali bowiem coś o tym, że to równie szkodliwe. 

Tobie, kobieto, trudno czymkolwiek dogodzić! – zezłościł się mąż, kiedy zaczęłam go o to wypytywać. – Myślałem, że będziesz zachwycona, bo e-papieros przynajmniej nie śmierdzi, a tymczasem wynajdujesz kolejne problemy!

Wziął sobie jednak do serca moje pytania i zadał je wszystkie lekarzowi. Wrócił zadowolony.

– Nie wiadomo czy są, czy nie są szkodliwe – stwierdził. – To jak z telefonami komórkowymi; były dziesiątki doniesień, że wywołują choroby, a tymczasem każdy przez nie gada i jakoś nie umieramy. Te liquidy, których używa się w e-papierosach, mają różne stężenie nikotyny – dodał Bernard. – Lekarz powiedział mi, że jak dobrze wszystko rozegram, to stopniowo odzwyczaję organizm od tego świństwa.

I to była naprawdę dobra wiadomość! Z czystym sumieniem dałam więc Benkowi przyzwolenie na palenie e-papierosa i… mój mąż dotrzymał danego mi słowa. Zaczął od mocniejszych stężeń, a potem schodził powoli do coraz niższej zawartości, aż w końcu zaczął palić „zerówki”. Wtedy najtrudniej było mu zwalczyć sam nawyk trzymania czegoś w ręce, ale i tutaj dał sobie radę. Teraz, po kilku miesiącach, Benek, pali, ale sporadycznie. Przeważnie wtedy, gdy idziemy do znajomych i doskonale wie, że będą tam jego palący kumple.

Zrozum, to naprawdę ogromna pokusa dla kogoś, kto palił tyle lat. Muszę wtedy mieć coś w ręce i od czasu do czasu poczuć ustnik w zębach, bo inaczej nie ręczę za siebie! – usprawiedliwia się mąż i ja go świetnie rozumiem.

Jakiś czas temu akurat szykowało się nam takie spotkanie.

Imieniny jednego z kolegów

Z góry wiedzieliśmy, że będzie tam cała nasza paczka, chyba ze dwadzieścia osób.

– E-papieros musi być w pogotowiu – zażartował Benek, ale potem jakoś zapomniał o temacie.

Problem wypłynął dosłownie na pięć minut przed wyjściem. Mąż zajrzał do szuflady i…

– Gdzie mój papieros? – zdziwił się.

Najpierw szukał spokojnie, potem coraz bardziej nerwowo.

– Chodź już, bo się spóźnimy – poganiałam go niezadowolona.

Wreszcie mąż spasował. Wychodząc, krzyknął tylko do naszego syna, aby poszedł spać o dziesiątej i nie grał przez cały czas na komputerze. Na spotkaniu bawiliśmy się świetnie i Bernard stwierdził nawet, że w sumie go nie ciągnęło do palenia. A po powrocie do domu znalazł e-papierosa, który leżał po prostu głębiej w szufladzie.

Nie wiem, jak go mogłem nie zauważyć – wzruszył ramionami mąż.

Mnie także wydało się to bardzo dziwne, lecz wkrótce miałam zrozumieć, jak to się stało. Tego e-papierosa po prostu tam wcześniej nie było! A gdzie się znajdował? W teczce naszego syna… Sprawa wydała się kilka dni temu zupełnym przypadkiem, kiedy podsłuchałam rozmowę telefoniczną Patryka z jakimś kolegą. Nie wiedział, że jestem w domu, bo wróciłam nieco wcześniej i położyłam się na małą drzemkę, dlatego się nie krępował. Z rosnącym zdumieniem słuchałam więc, jak Patryk komuś tłumaczy, że wypożyczenie u niego e-papierosa na krótką przerwę kosztuje dwa, a na długą „pięć zeta”!

Od dzisiaj koniec z tym biznesem, cwaniaczku!

W pierwszym momencie zdziwiłam się, skąd u niego e-papieros, potem jednak wszystko sobie poukładałam. I kiedy następnego dnia syn wychodził do szkoły, zrobiłam mu błyskawiczną rewizję, przyłapując na gorącym uczynku! Myślałam, że się zacznie ostro tłumaczyć, a tymczasem Patryk próbował zbagatelizować sprawę. Twierdził, że przecież ojciec nie używa e-papierosa na co dzień, więc go sobie pożyczył.

Masz tylko 12 lat! Twoi koledzy także! Dajesz im palić za pieniądze? – złapałam się za głowę.

– Ale my palimy tylko zerówki!

Opadły mi ręce.

– Za te „tylko zerówki” mogą ci w szkole obniżyć zachowanie jak za normalne papierosy! A poza tym skąd ty bierzesz płyny? – zdenerwowałam się.

– Co za problem je kupić w internecie? – zdziwił się Patryk. – Zamawiam przesyłkę do paczkomatu i odbieram. Nikt mnie nie sprawdza.

Musiałam usiąść, tak się zdenerwowałam. A więc mój syn podprowadził ojcu e-papierosa i zrobił sobie z niego niezły interes! W dodatku kompletnie do niego nie dociera, że to było równie złe, jak palenie zwyczajnych papierosów. Zapowiedziałam Patrykowi, że od dziś koniec interesów i żeby nie ważył się więcej choćby dotknąć e-papierosa taty. Czuwam nad tym, aby tego nie robił, ale… Wiem, że powinnam powiedzieć mężowi o całym procederze, jednak obawiam się jego reakcji. Wścieknie się, może nawet poleci do szkoły z awanturą, że nie pilnują dzieci, które palą na przerwach. Milczę więc… Czy w ten sposób chronię syna, czy jestem zwyczajnym tchórzem? 

Czytaj także:
„Działałam jak lep na nieudaczników, którzy bawili się moim kosztem. Dopiero, gdy jeden wrobił mnie w dziecko, otrzeźwiałam"
„Zaszłam w ciążę w wieku 15 lat. Liczyłam, że mama pomoże mi wychować dziecko. Jej propozycja mnie przeraziła”
„Niczego nie pragnęłam bardziej niż macierzyństwa. Gdy moja siostra urodziła, uknułam plan, żeby odebrać jej syna”

Redakcja poleca

REKLAMA