Moja matka jest bardzo atrakcyjną kobietą. Gdy idzie ulicą, nie ma faceta, który by się za nią nie obejrzał. A ona odpowiada na te spojrzenia zalotnym uśmiechem. Myślę, że to właśnie dlatego ojciec pewnego dnia spakował walizki i wyniósł się z domu. Nie mógł znieść myśli, że jego żona flirtuje z innymi mężczyznami, a może nawet go zdradza. W tych podejrzeniach coś musiało być, bo po rozwodzie matka rzuciła się w wir nowych znajomości.
Przez nasz dom przewinęło się wielu facetów. Początkowo byłem wściekły, bo gdy jakiś się pojawiał, matka prawie mnie nie zauważała, ale gdy podrosłem, doceniłem swobodę, którą dzięki temu miałem. Bo gdy matka miała randkę, żądała ode mnie tylko jednego: żebym nie przeszkadzał. W sumie więc byłem zadowolony, że ciągle poluje na nową zdobycz. Do czasu.
Mamo, przestań podrywać moich kolegów!
Zaczęło się, gdy poszedłem na studia. Matka nagle zaczęła spędzać ze mną więcej czasu. A dokładniej mówiąc, z moimi kumplami. Wcześniej, gdy przyprowadzałem do domu kolegów, co najwyżej rzucała zdawkowe „cześć” i znikała z pola widzenia. A teraz? Kumple nie zdążyli się nawet dobrze usadowić, a ona już pakowała się do mojego pokoju wystrojona jak do klubu.
Pół biedy, gdyby chociaż zachowywała się normalnie, jak opiekuńcza i zatroskana matka. Ale ona wdzięczyła się i szczebiotała jak nastolatka! Śmiała się, opowiadała głupoty. Chwilami byłem tak zażenowany, że miałem ochotę zapaść się pod ziemię. Tymczasem moi kumple… byli zachwyceni i oczarowani.
– Dla takiej babki można stracić głowę. Ta figura, te oczy, usta… Człowiekowi od razu gorąco się robi – westchnął któregoś dnia Marek, gdy wychodząc z pokoju, pożegnała go uwodzicielskim spojrzeniem.
– Daj spokój, przecież to moja matka! – zdenerwowałem się.
– Sorki, stary, ale nie wygląda na matkę. Widziałeś moją? Przy twojej to niemal emerytka – uśmiechnął się przepraszająco.
Początkowo znosiłem te wszystkie żenujące sytuacje ze względnym spokojem. Liczyłem na to, że matka się opamięta. Przecież miała prawie 45 lat! To prawda, wyglądała dużo młodziej, ale PESEL nie kłamie, a wiek do czegoś zobowiązuje. Nic z tego! Zamiast się uspokoić, rozkręcała się coraz bardziej. Czasem miałem wrażenie, że koledzy przychodzą do niej, a nie do mnie. W końcu więc nie wytrzymałem.
– Przestań podrywać moich kumpli! – zażądałem.
– O czym ty mówisz? Jestem po prostu uprzejma i gościnna – odparła.
– Akurat! Ja odbieram to zupełnie inaczej. Nie widzisz, jak wodzą za tobą zachwyconym wzrokiem? Jacy są zauroczeni?
– Naprawdę? To bardzo miłe, co mówisz… – uśmiechnęła się.
– Nie miłe, tylko żenujące. Wstyd mi za ciebie. Przypominam ci, że 18 lat skończyłaś już dawno temu.
– Doprawdy? Nie zauważyłam. Czas się chyba dla mnie zatrzymał. A wstydzić się za mnie nie musisz. Nie robię nic złego – odparowała i zamknęła się w sypialni.
Siedzieli na kanapie, pili wino i szczebiotali
Miałem nadzieję, że jak sobie wszystko na spokojnie przemyśli, to zrozumie, że mam rację. Ale srodze się zawiodłem. Kilka dni po tamtej rozmowie wybrałem się z dziewczyną do kina. Po seansie mieliśmy jeszcze zajrzeć na imprezę do znajomych, ale po drodze się ostro pokłóciliśmy i wróciłem do domu. Wszedłem do mieszkania i zamarłem. Na kanapie w salonie siedzieli Marek i moja matka. Pili wino, rozmawiali, śmiali się. Byli tak wpatrzeni w siebie, że chyba nawet mnie nie zauważyli.
– Co robicie? – warknąłem.
– Czekamy na ciebie – uśmiechnęła się matka.
– No właśnie – kumpel wstał z kanapy i ruszył za mną do mojego pokoju.
– Byliśmy umówieni? – zapytałem, gdy już zamknąłem drzwi.
– A, tak wpadłem po drodze… Gdy usłyszałem, że cię nie ma, chciałem wrócić do akademika. Ale twoja mama powiedziała, że pewnie niedługo się zjawisz, więc mogę na ciebie zaczekać. I była tak miła, że zaprosiła mnie do salonu i poczęstowała winem.
– To przynajmniej łatwiej ci było znieść jej gadanie.
– No coś ty! Tu superbabka. Nie dość, że wygląda jak milion dolarów, to jeszcze umie słuchać i nie przynudza. A moja? Choć jestem już dorosły, tylko truje i poucza. Zwariować można. Ty to masz dobrze, chłopie. Nawet nie wiesz jak – westchnął.
Dość tej żenady! Niech spojrzy na PESEL
Już miałem mu powiedzieć, że wcale nie uważam się za szczęśliwca, ale ugryzłem się w język. Nie chciałem ciągnąć tematu, bo w głowie pojawiły mi się niewesołe myśli. Dlatego gdy kumpel sobie poszedł, postanowiłem pogadać z matką.
– Dlaczego zaprosiłaś Marka do środka? Przecież wiedziałaś, że umówiłem się z Julką i szybko nie wrócę – burknąłem.
– Ale wróciłeś! – odparła.
– To przypadek. Pokłóciliśmy się i…
– Z tego, co zauważyłam, często się kłócicie, więc postanowiłam zaryzykować. I miałam rację – odparła z niewinną miną.
Wróciłem do siebie, bo czułem, że dalsza rozmowa nie ma sensu.
Czuję się przybity całą tą sytuacją. Nie wiem, jak mam to załatwić, jak rozmawiać z matką, by zrozumiała, że nie może się w ten sposób zachowywać, że przynosi mi wstyd. Jak chce podrywać facetów, niech podrywa. Ale w swoim wieku, a nie moich rówieśników! I to nie takich, z którymi studiuję i się przyjaźnię. Chyba od jutra przestanę zapraszać kumpli do domu. Będziemy umawiać się na mieście. Pewnie się zdziwią, bo nigdy nie zamykałem przed nimi drzwi, ale trudno. Jakoś im to wytłumaczę. A matka? Jak nie będzie miała się do kogo wdzięczyć, z kim flirtować, to może się opamięta. Czas ku temu najwyższy! Dość tej żenady. Czas zerknąć na PESEL!
Czytaj także:
„Moja matka zachowuje się jak nastolatka. Wstyd mi, że w wieku 50 lat skacze ze spadochronem, zamiast piec ciasta dla wnuczki”
„Rodzice zawsze zachowywali się jak nieodpowiedzialne dzieci. Wiedzieli, że będę na każde zawołanie, żeby ich uratować"
„Anita zachowuje się jak słodka idiotka i łasi się do każdego mężczyzny. Irytowała mnie, aż opowiedziała mi o swoim ojcu”