„Matka chciała zrobić ze mnie fryzjerkę po zawodówce. Nie zwracała uwagi na to, że jestem utalentowana i mogę osiągnąć więcej”

Po śmierci męża nie wychodziłam z domu fot. Adobe Stock, Pixel-Shot
„Żaden z tych pomysłów mi się nie podobał. Nie to, żebym nie chciała pracować. Po prostu instynktownie czułam, że dokonam czegoś więcej – w końcu to ja byłam korepetytorką starszego brata! Nie miałam tylko pojęcia, jak się do tego zabrać, a matka nie chciała o tym słyszeć”.
/ 22.01.2023 07:15
Po śmierci męża nie wychodziłam z domu fot. Adobe Stock, Pixel-Shot

W mojej rodzinie był alkohol, a ojciec sam w sobie był specyficzny. Nikt go nie poważał, on też nikogo szacunkiem nie darzył. Ale to od niego po raz pierwszy w życiu usłyszałam: „Hanka, ty, cholera, zdolna jesteś!”. Pamiętam spojrzenie matki, kiedy ojciec złożył to oświadczenie, obijając się o meble w stanie upojenia. Była w nim pogarda dla męża, a zarazem niedowierzanie skierowane pod moim adresem.

Nie zareagowałam

Dalej tłumaczyłam bratu zadanie z fizyki, pozornie nie zwracając uwagi na komentarz ojca. W duchu jednak byłam mu wdzięczna, że mnie docenia. Od początku szkoły najlepiej radziłam sobie z matematyką, z fizyki i chemii też nikt w klasie nie mógł się ze mną równać. Chciałam iść do liceum, chociaż matka najchętniej posłałaby mnie do zawodówki albo najwyżej do technikum.

– Jarek zostanie mechanikiem – mówiła z dumą, bo wiadomo było, że brat za dwa lata skończy samochodówkę i stryj zatrudni go w swoim warsztacie. – A ty możesz iść na fryzjerkę, kucharkę, krawcową. Każdy fach potrzebny.

Żaden z tych pomysłów mi się nie podobał. Nie to, żebym nie chciała pracować. Po prostu instynktownie czułam, że dokonam czegoś więcej – w końcu to ja byłam korepetytorką starszego brata! Nie miałam tylko pojęcia, jak się do tego zabrać. Bo co mogłam zrobić sama bez pomocy rodziców, bez ich pieniędzy na utrzymanie? Mimo wszystko udało mi się uprosić mamę, żeby z tym zawodem jeszcze poczekać, i zdałam do najbliższego liceum na obrzeżach miasta. Cieszyłam się, chociaż czekały mnie cztery lata codziennego dojeżdżania 20 km. Rok przed maturą postanowiłam, że w wakacje zarobię parę groszy, sprzątając w jakimś nadmorskim kurorcie.

„Dołożę matce do życia, a może jeszcze wystarczy mi na jakiś ciuch” – myślałam, pakując rzeczy do plecaka.

I stał się cud…

Trzy miesiące wcześniej ojca wyrzucili z huty za alkohol. Nie miał ani pracy, ani pieniędzy. W domu nie było już nic wartościowego, co mógłby sprzedać, żeby kupić wódkę, a i koledzy przestali mu fundować. I tak mój ojczulek od kilku dni nie pił, bo nie miał za co.

Hanka, dokąd się wybierasz? – zapytał, a ja pomyślałam, że to zaczepka. –

Wakacje są, wyjeżdżam. Zresztą to nie twój interes – ucięłam.

– Nigdzie nie pojedziesz! Bierz się lepiej za naukę! – odparł.

– Ale wakacje są, po co mam się uczyć? Coś się tacie w głowie pokręciło.

– Nie gadaj, córka! Idziesz na studia.

– Tak?! A niby za co? Sprzedamy butelki po wódce? – spytałam hardo.

– Sprzedamy, ale nie butelki. To już postanowione, rozmówiłem się z twoją babką. Pieniądze będą, a ty pójdziesz na studia, byle mądre. Bo ty, Hanka, zdolna jesteś. Nie pozwolę tego zmarnować. Zostaw te łachy i bierz się do książek!

Nic z tego nie rozumiejąc, odłożyłam pakowanie, bo nadal byłam posłuszna. Ale wieczorem spytałam mamę, o co mogło mu chodzić.

– Dajże spokój! – fuknęła ze złością. – Od tego niepicia całkiem mu odbiło!

Nie miała racji, bo rano ojciec oświadczył, żebym poszła do babci.

Ona miała mi wszystko wytłumaczyć

Babcia Józefa mieszkała z drugiej strony wsi. Nie lubiłam do niej chodzić, bo była skąpa. Wszyscy wiedzieli, że ma pieniądze i masę hektarów w okolicy, ale nam wnukom tylko na święta dawała po czekoladzie, a o innych prezentach – nawet na komunię – mogliśmy sobie pomarzyć. Ojca podobno ciągle przeganiała, jak do niej przychodził po pieniądze. Od darmozjadów mu wymyślała i na koniec zawsze figę pokazała. Może miała i rację, lecz ja jej nie lubiłam.

– Ano Rysiek mówi, że ty jesteś nieprzeciętnie zdolna, Haniu. No to mu obiecałam, że jak ty do Warszawy chcesz na studia, to ja sprzedam kawałek ziemi i wystarczy, żebyś tę medycynę skończyła – babka zwięźle wyłuszczyła mi ojca i swoje plany, a ja wybałuszyłam oczy:

– Medycynę? A skąd ta medycyna wam strzeliła do głowy?!

A w babkę jakby piorun strzelił:

– No nie! Znaczy się, nie chcesz na studia?! Własny syn chciał mnie oszukać i naciągnąć! – babka aż poczerwieniała ze złości. – Już ja mu sprzedam ziemię, darmozjad jeden! – wykrzykiwała.

– Babciu, ale ja chcę iść na studia, może być medycyna, ja mogę cokolwiek, byleby się kształcić! – ratowałam sytuację. – Ta medycyna to niezły pomysł – aż się spociłam, próbując ją udobruchać.

– Dobrze, dobrze – machnęła w końcu ręką. – Po obiedzie z ojcem przyjdź, dogadamy dokładnie, co i jak…

Pod koniec roku babka sprzedała kawał ziemi na działki budowlane. Oj, nie powiem, sporo było tych pieniędzy. Wszystkie, co do złotówki, trafiły na moje konto, do którego pełnomocnictwo miała babcia. Przez całe lato kułam do matury i egzaminów na studia, a rok później zdałam na wydział lekarski.

Ale najtrudniejsze było przede mną

Od pierwszego dnia wkuwałam do nocy, a świtem zrywałam się do pociągu. Kiedy przebrnęłam pierwszy rok, byłam już pewna: dam radę, udowodnię sobie i światu, że mój ojciec się nie pomylił, że zasłużyłam na tę szansę. A pieniędzmi od babki tak gospodarowałam, że i mamie mogłam pomóc… Od tamtych wakacji upłynęło ponad 20 lat, a ja znowu pakuję plecak. Z mężem i naszymi synami jedziemy wędrować po górach. Tym razem po Alpach. To w nagrodę dla mnie za zdany egzamin ze specjalizacji. Tak, jestem pediatrą (podobno dobrym) pewnie tylko dlatego, że mój ojciec – choć miał wady – wierzył we mnie i zrobił wszystko, bym mogła się uczyć. 

Czytaj także:
„Miałam jedną zasadę: nigdy nikomu nie pożyczam pieniędzy. Złamałam ją raz. Straciłam kasę i przyjaciółkę”
„Mąż dawał mi 200 zł miesięcznie, a resztę pieniędzy wydawał na kochankę. Nie pracowałam, więc nie miałam głosu”
„Koleżanka zazdrościła mi pieniędzy i pozycji. Sama nie umiała zapracować na swój sukces, więc odebrała wszystko mnie”

Redakcja poleca

REKLAMA