Musiałam zrobić zakupy, wyprać ubrania, posprzątać, wyprasować i zająć się resztą domowych obowiązków. Wyrzucałam nawet śmieci, a on cały czas leżał na kanapie. Chciałam żyć na pełnych obrotach i cieszyć się każdym dniem. Czułam się przytłoczona, aż w końcu coś we mnie pękło. Dłużej nie mogłam już tak żyć.
Czułam się jak służąca
– Nie bądź taka marudna. Zawsze i ze wszystkiego robisz z igły widły – powiedział Maks, kiedy ponownie poprosiłam go, żeby posprzątał mieszkanie.
Dwa lata temu, a więc rok po tym, jak zaczęliśmy być razem, wynajęliśmy małe mieszkanko. Bardzo się cieszyliśmy z tego faktu. Wreszcie mogliśmy zamieszkać razem i cieszyć się swoją obecnością i intymnością. Jednak to wyłącznie na mojej głowie było utrzymanie i dbanie o dom. Robiłam dosłownie wszystko – zakupy, pranie, sprzątanie, prasowanie – wszystko, co było do zrobienia w domu. Po kilku nieudanych próbach, przestałam go nawet prosić o wyniesienie śmieci. Miałam wrażenie, że jestem pokojówką, sprzątaczką i opiekunką Maksa w jednym.
– Zobaczysz, pewnego dnia spakuję walizki i tyle mnie zobaczysz – mówiłam mu, ale moje groźby nie robiły na nim wrażenia. Dalej leżał na kanapie i albo oglądał telewizję albo grał na konsoli.
Kochałam go na zabój
Poznaliśmy się na uczelni, na drugim roku studiów. Maks to był mój pierwszy chłopak, prawdziwa wielka miłość. Zakochałam się w nim niemal od pierwszego wejrzenia. Bardzo szybko poznaliśmy się bliżej. Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę. I wydawało mi się, że łączą nas podobne zainteresowania i pasje. Dziś wiele się zmieniło w naszym życiu. Chociaż nie potrafiłam sobie wyobrazić życia bez niego, z drugiej strony nie chciałam też spędzić reszty życia jak pomoc domowa i jego pokojówka.
Na co dzień w pracy czy w czasie wolnym obserwowałam relacje moich przyjaciółek, których partnerzy pomagali w obowiązkach domowych i byli dla nich wsparciem. Jakoś dawali radę, żeby tworzyć z nimi partnerskie związki, w których wspierali się wzajemnie. A Maks? Po zajęciach wracał do domu i od razu włączał telewizor. Czasami decydował się na wyjście na piwo z kumplami albo zapraszał ich do siebie na film lub żeby pograć na konsoli. Tak wyglądało życie dwudziestoparolatka. Wtedy jeszcze to umiałam sobie wytłumaczyć.
Niemal przyrósł do kanapy
Od początku starałam się z tym walczyć i planowałam wspólne wyjścia ze znajomymi.
– Znasz mnie, wiesz przecież, że mam wrażliwy żołądek i nie mogę jeść na mieście – odpowiadał, kiedy zaproponowałam kolacje na mieście.
– Koncerty? To marnowanie kasy. Cały album można pobrać z neta – zawsze miał jakieś uzasadnienie, żeby nie wyjść z domu.
Zawsze był zmęczony. Na zewnątrz było albo za gorąco, lub też za zimno. Byłam przekonana, że jest w stanie znaleźć wytłumaczenie na każdą, dowolną okazję.
Po kolejnej odmowie po prostu straciłam zapał i odtąd we dwójkę po prostu siedzieliśmy w domu. A ja chciałam jeszcze trochę poszaleć i poczuć, czym jest studenckie życie! Zwłaszcza że mieliśmy wielu przyjaciół i nie narzekaliśmy na brak zaproszeń na imprezy czy spotkania towarzyskie.
Dłużej tak nie mogłam
Ocknęłam się dopiero po rozmowie z koleżanką ze studiów.
– W czerwcu, po ukończeniu studiów, mamy zamiar z Krzyśkiem ruszyć w trasę autostopem po Bałkanach. Chcemy zobaczyć Albanię, Macedonię i Bułgarię. To turystycznie nieco zapomniane kraje. Tam jest wiele miejsc do których jeszcze nie dotarła tak nieszczęsna komercja. Cudowne widoki, góry, morze i przyjaźni ludzie. Mówię ci, będzie super – chwaliła się Dominika. – A wiesz, chcemy też zobaczyć, jak tańczą Serbowie. Może cię to zdziwi, ale od roku uczymy się tych kroków, to jest naprawdę super zabawa – kontynuowała.
Mówiła jeszcze przez jakiś czas, ale ja przestałam słuchać. Zaczęłam zastanawiać się, jakie wspólne pasje mamy z Maksem? Czy on w ogóle ma jakieś pasje? Nic nie przychodziło mi do głowy. Poczułam się oszukana. Zdradzona. Miałam wrażenie, że moje życie nie ma żadnego sensu. Sprowadza się jedynie do pracy i siedzenia z Maksem przed telewizorem.
– Maks – zagadnęłam go, jak tylko wróciłam do domu. – Co ty na to, żebyśmy pojechali gdzieś razem, chociaż na parę dni? Jak ci się podoba ten pomysł? Możemy też zapisać się na lekcje tańca. Znalazłam kilka ogłoszeń. Są nawet zajęcia tu blisko nas. Nie trzeba daleko jeździć.
– Nie mamy kasy na takie rzeczy – odparł Maks, a we mnie coś pękło.
Wtedy chyba zdałam sobie sprawę, że nie chcę, żeby moje życie wyglądało w ten sposób. Nie chcę być z kimś, kto jest szczęśliwy, tylko kiedy siedzi na kanapie przed telewizorem. Uświadomiłam sobie, że to dla mnie za mało i że potrzebuję czegoś więcej od życia.
Podjęłam decyzję
Biłam się z myślami krócej, niż sądziłam.
– Maks, po obronie pracy magisterskiej planuję przeprowadzkę do Wrocławia. Bez ciebie – oświadczyłam, a Maks nawet nie zareagował.
Nie raczył nawet wstać z kanapy. Ba! Nawet nie oderwał wzroku od telewizora! Pewnie pomyślał, że to tylko jeden z moich kaprysów i próbuję go szantażować możliwością rozstania. Tym razem jednak byłam pewna, że zrobię, to co zapowiedziałam. Kiedy miesiąc później zaczęłam pakować walizki, Maks był wyraźnie zaskoczony. Najpierw patrzył na mnie ze zdumioną miną, ale wreszcie postanowił zareagować.
– Nie mów mi, że na serio pakujesz swoje rzeczy? – zapytał, próbując mi przeszkodzić w układaniu ciuchów w walizce.
– Bardzo na serio. To koniec Maks – oznajmiłam zdecydowanie.
Jestem z siebie dumna
Maks przez dwa kolejne tygodnie nie przestawał do mnie dzwonić. Codziennie wykonywał kilka połączeń. Twierdził, że się poprawi, że będzie bardziej dbał o naszą relację. Później stał się mniej miły i zaczął obarczać mnie winą za to, że go zostawiłam. Był przekonany, że do niego wrócę, że nie dam rady bez niego, że za bardzo go kocham. Wtedy przestałam odbierać od niego połączenia.
Naprawdę, nie było łatwo zostawić Maksa, bo faktycznie znaczył dla mnie dużo. Ale to już przeszłość. Teraz przynajmniej wiem, jakich facetów mam omijać szerokim łukiem. Myślał, że będę przy nim trwać, bez względu na wszystko. Bardzo się pomylił.
Czytaj także: „Syn przepuszcza całą kasę na wycieczki. Mógłby chociaż kupić nam nową lodówkę, a nie tylko myśleć o sobie”
„Nie planowałam być wredną teściową, ale z taką synową nie da się inaczej. Jest upartą, leniwą i bezmyślną dziewczyną”
„Miałam dostać spadek po babci, ale mamusia i ciotka wszystko rozgrabiły. Chciwe larwy zostawiły mnie z niczym”