„Syn przepuszcza całą kasę na wycieczki. Mógłby chociaż kupić nam nową lodówkę, a nie tylko myśleć o sobie”

smutna kobieta fot. Adobe Stock, peopleimages.com
„– Pamiętasz, jak pojechał do Brazylii? Wydał na to tak dużo pieniędzy, że aż trudno uwierzyć! Ludzie ledwo wiążą koniec z końcem, a on szasta pieniędzmi na podróże! Dobrze go wychowałaś, Jadźka! – kpił ze mnie mąż”.
/ 18.01.2024 07:22
smutna kobieta fot. Adobe Stock, peopleimages.com

Każde kolejne pytanie o to, kiedy nasz syn przyleci do Polski na wakacje, coraz bardziej mnie męczyło. Nawet sąsiedzi dopytywali! Wnuczka, która odwiedziła nas wczoraj, natychmiast się rozpłakała, gdy oznajmiłam, że nie mam pojęcia. A tata jej obiecał, że wujek Jacek przywiezie jej tablet. Bardzo o nim marzyła i nawet już zdążyła pochwalić się koleżankom. A teraz co?

– Nic! Tablet czy tam inna pierdoła – przerwał jej mój mąż. – To nie jest najistotniejsze. My z babcią nie mamy z czego spłacić telewizora. Ta plazma była nam potrzebna jak dziura w moście! –  No i już też chyba czas na wymianę lodówki – zauważył Janek. – Warczy tak głośno w nocy, że nie da się spać.

– No, dokładnie – potwierdziłam. – Tylko czekamy, kiedy zacznie grzać, zamiast chłodzić!

Syn o nas nie pamięta

Może jestem pesymistką, ale obawiam się, że w tym roku Jacuś spędzi urlop w jakimś egzotycznym kraju, zamiast nas odwiedzić. Jeśli chciałby do nas przyjechać, już pewnie dawno by się odezwał i zapytał, czy czegoś nie potrzebujemy, powiedział, kiedy będzie…

– Pewnie woli wylegiwać się na jakiejś tropikalnej plaży, zamiast sprawdzić, czy jego starzy rodzice jeszcze jakoś żyją – powiedziałam do męża.

– Cóż, nie byłby to pierwszy taki numer – zauważył Janek, zamykając drzwi za naszą wnuczką. – Pamiętasz, jak pojechał do Brazylii? Wydał na to tak dużo pieniędzy, że aż trudno uwierzyć! Ludzie ledwo wiążą koniec z końcem, a on szasta pieniędzmi na podróże! Dobrze go wychowałaś, Jadźka! – kpił ze mnie mąż.

– Mogłeś też trochę pomóc w jego wychowaniu – odparłam.

Kiedy Jacek był jeszcze mały, to mój mąż zawsze chodził z obrażoną miną. Bo przecież zawsze chciał tylko dwójkę dzieci, a to trzecie było według niego jak piąte koło u wozu. A teraz jeszcze miał czelność sugerować, że to wszystko moja wina! Ale miał trochę racji, że nasz syn nie do końca się udał. Trzydzieści lat na karku, a tu ani żony, ani dzieci, mieszkanie wynajmowane. Taki nieobyty z życiem, więc nie ma co się dziwić, że problemy normalnych ludzi są dla niego niezrozumiałe. y i coś mu nie odpowiada.

Lubi pouczać innych

Gdy tylko zjawia się w rodzinnym domu, to zawsze jest czymś zaskoczony. Dlaczego siostra nie wróci do pracy, skoro jej dzieci już dorosły? Mogłaby dorobić do domowego budżetu, a przy okazji trochę by się dowartościowała. Jej mąż nie traktowałby ją tak, jak teraz. Albo po co brat kupił nowy samochód, skoro stary był jeszcze nadal sprawny i w niezłym stanie? Nawet podkreślał, jak to u nich wszyscy na rowerach jeżdżą, że tak taniej i zdrowiej…

Czy on przypadkiem nie jest z Marsa? Poprzednie święta wielkanocne dosłownie zrujnował, wygłaszając nieustannie swoje mądrości. Nie zostawił na nikim suchej nitki! A to wszystko tylko dlatego, bo wmówił sobie, że go krytykujemy. My natomiast próbowaliśmy nieco oświecić tego buntownika, pokazać mu, co tak naprawdę jest w życiu najważniejsze. Czy to nie jest egoista? Tylko praca, dom, praca, dom –  żadnych celów czy innych ambicji.

Chce żyć po swojemu

– Możesz wyjechać za granicę, zarobić kilka groszy i wrócić do ojczyzny z kasą – prawił Jackowi jego szwagier. – Zbudować piękny dom, znaleźć sobie żonę, najlepiej taką, która też ma trochę pieniędzy.

– No i taką, co to też ładna i zaradna – dodała córka. – Przecież tu dziewczyny są gotowe walczyć o ciebie, Jacek! Musisz tylko zmienić swój styl ubierania, bo wyglądasz, jakbyś był jeszcze licealistą.

A on wciąż powtarza to samo – chce żyć na swój sposób. Chce się rozwijać, uczyć nowych rzeczy, poznawać wielki świat. Jest tyle miejsc, które chciałby odwiedzić i nie interesują go jakieś cwaniary liczące jedynie na jego pieniądze. Powtarza, że gdy natrafi na tę jedyną, to wtedy na pewno się z nią dogada.

– Jak będziesz odwiedzał tylko Brazylię i inne kraje, to żadnej rodaczki nie przyprowadzisz do domu – żartował sobie młodszy syn. – Ha ha ha!

– Nawet nie mów takich rzeczy – mój mąż nie ukrywał wzburzenia. –  A ty, Jacek, nie bądź taki pewny siebie. Na starość zostaniesz sam i nikt ci nawet szklanki wody nie przyniesie.

Dajcie mi wreszcie święty spokój! – Ostatniego dnia pobytu w naszym domu Jacek już nie wytrzymał. – Przyjeżdżam z drugiego końca świata, żeby spędzić czas z rodziną, a wy wszyscy na mnie najeżdżacie! Tak według was wygląda świąteczna atmosfera?! – Sami sobą pokierujcie – rzucił niegrzecznie. – Wszystko, co się wokół was dzieje, to jedynie dzieło przypadku.

Patrz na niego, jaki mądrala! Już myślałam, że jego brat, Kazek, zaraz spuści mu łomot, kiedy Jacek zarzucił mu, że za dużo pije. Na szczęście, udało mi się zapobiec tej tragedii. W końcu brat nie powinien na brata ręki podnosić. I to jeszcze w czasie świąt! Matko Boska… Jacuś nam tę Wielkanoc mocno zepsuł, a teraz jeszcze najwyraźniej się obraził. Nawet nie daje znać, co tam się u niego dzieje.

Rodzina powinna się wspierać

W niedzielę zrobiliśmy rodzinne spotkanie, aby zastanowić się wspólnie, co należy teraz zrobić. Może powinniśmy do niego zadzwonić? Albo list napisać? Janek stwierdził, że nie zamierza jeszcze skakać nad szczeniakiem. Sami sobie jakoś też poradzimy, a jak lodówka całkowicie się zepsuje, to przygotujemy spiżarnię i tam będziemy trzymać jedzenie. Tak też będzie dobrze! Bo kto by to widział, żeby dla jakiegoś tabletu czy innego urządzenia poświęcać swoją godność.

– Nie dla tabletu – potwierdził Kazek. – Ale myślałem, że Jacek może mi pożyczyć jakąś kasę na nowe maszyny do warsztatu.

– A co to za gadanie o godności? – zdziwiła się córka. – Przecież jesteśmy rodziną, a rodzina powinna się wzajemnie wspierać, prawda?

Oczywiście, ale jak kogoś zmusić do przyzwoitego zachowania? Nie udało nam się niczego ustalić, bo jak to zawsze bywa, zaczęły się zbędne dyskusje i porównania, kto jest w gorszej sytuacji, no i komu bardziej potrzebna jest pożyczka.

Zaskoczył nas

Tymczasem, z samego rana, zadzwonił niespodziewanie Jacek. Chciał dać znać, że nie pojedzie na wakacje, bo zamiast urlopu postanowił dorobić. Dodatkowo przemyślał wszystko, o czym rozmawialiśmy podczas Wielkanocy i że mamy rację. Rozważa przeprowadzkę do większego mieszkania, bo ostatnio zaczął spotykać się z sympatyczną dziewczyną i stopniowo planują wspólne życie. Wyraził też nadzieję, że nam niczego nie brakuje i że trzymamy za niego kciuki.

– Koniecznie z nią tutaj przyjedź, Jacusiu! – zaproponowałam. – Dla takiej Norweżki, to Polska musi być coś bardzo egzotycznego. I będzie mogła poznać rodzinę.

– Mamo, Leja jest z Litwy. To naprawdę cudowna dziewczyna, jestem pewien, że ją polubicie, kiedy ją wam przedstawię. Ale teraz muszę już wracać do pracy. Muszę teraz więcej zarabiać, bo to, co wystarczało dla mnie, dla dwójki będzie za mało.

Postanowiłam nie pokazywać po sobie, jak bardzo byłam rozczarowana. Wysłuchałam jeszcze trochę o szczęśliwym związku i życzyłam im powodzenia. Z pewnością się przyda, gdyż prędzej czy później zawita u nich cała rodzina tej Litwinki, poszukująca lepszego życia.

– Powiem ci, Jadzia, że to wszystko to jedna wielka ściema –  stwierdził Janek, po tym jak opowiedziałam mu o tym, co usłyszałam od Jacka. –  Przecież to mój syn, nie jest na tyle głupi, żeby z własnej woli narażać się na ubóstwo i jakąś dzicz. Zignorował nas i koniec, pan urażony, który myśli, że wszystko wie najlepiej. Na pewno chce jechać na jakieś tropikalne wyspy, udawać wielkiego turystę. Zapamiętaj moje słowa: za kilka miesięcy okaże się, że się rozstali. Wtedy wszystko wróci do normy.

Szczerze mówiąc, wolałabym, żeby Janek się nie mylił. Ile to człowiek musi się nacierpieć. Takie atrakcje dzieci potrafią zafundować… Jeśli faktycznie Jacek znalazł sobie jakąś niegodziwą babę, no to już koniec. Oskubie go taka doszczętnie z całej kasy, rozda swojej rodzinie, każdy coś będzie od Jacusia chciał. Przykro, że najpierw się nie poradził kogoś starszego i mądrzejszego…

Czytaj także: „Noc z przypadkową panną w hotelu dużo mnie kosztowała. Zniknęła z moim portfelem, telefonem i godnością”
„Marzyliśmy o nutce pikanterii. Gdy jak napaleni małolaci testowaliśmy sprężyny w materacu, nakryły nas dzieci” „Synowa marudzi i udaje wielką damę. Nie dość, że gardziła moją kuchnią, to nawet z moich talerzy nie chciała jeść”

 

 

Redakcja poleca

REKLAMA