„Kochałem żonę brata i po jego śmierci związałem się z Mirką. Mam nadzieje, że nie miałby mi tego za złe”

Zakochana para fot. Adobe Stock, Flamingo Images
Ja nie przyznawałem się, co naprawdę czułem do bratowej. A byłem w niej zakochany jak sztubak. Za każdym razem, kiedy byłem blisko niej, czułem podniecenie.
/ 24.06.2021 13:47
Zakochana para fot. Adobe Stock, Flamingo Images

Jeszcze tylko jedno „ogniwo” łączyło rodzinę z byłą żoną brata. Naszyjnik, który miałem jej zwrócić…

Odkąd sięgam pamięcią, byłem wykorzystywany przez Adama jako mediator, rozjemca i chłopiec na posyłki. Sprzątałem za niego pokój, myłem podłogę, dostając w zamian jego przydział cukierków. Fakt, mój brat chętnie dzielił się wszystkim, co miał. Niestety, poza tym był nie do wytrzymania – wykorzystywał bliskich, kłamał, był niesłowny i niestały w uczuciach, i bardzo kochał kobiety. Prawie wszystkie…

Ożenił się rok po studiach

Odbił narzeczoną koledze z pracy. Grażyna była bardzo pogodna, cierpliwa. Długo wybaczała Adamowi zdrady, ale w końcu, po siedmiu latach małżeństwa, i ona, nieraz nazywana przez naszą rodzinę „świętą”, miała dość. Adam nie chciał rozwodu. Obiecywał poprawę, kajał się przed Grażyną. Bardzo kochał dzieci, Piotrka i Gabrysię, i to ze względu na nie nie chciał rozbijać rodziny.

Wtedy po raz pierwszy miałem wystąpić w roli mediatora i uprosić Grażynę o rok na próbę. Nie wiem, czy to ja źle wypełniłem zadanie, czy bratowa stąpała mocniej po ziemi i nie dała się zwieść obietnicom brata? Tak czy inaczej, po kilku tygodniach burzliwych rozmów, Grażyna złożyła pozew do sądu. Dzieciaki zostały z matką, Adam wrócił do rodziców.

Początkowo załamany brat szybko jednak się pozbierał. Już w czasie rozwodu planował kolejny ślub… Wkrótce Monika urodziła Adamowi syna, Karolka. W tym czasie ja sam się ożeniłem. Kontaktowałem się z bratem i jego drugą żoną często, i widziałem, że Adam naprawdę się ustatkował. Zbliżał się już do czterdziestki, świetnie radził sobie w interesach. Wkrótce zaczęły się wyjazdy. Najpierw krótkie, dwu-, trzydniowe delegacje. Potem Adam znikał na tydzień i dłużej.

Monika coraz częściej żaliła się mojej żonie, że jest ciągle sama, że Karolkowi brak męskiej ręki, jest nieposłuszny, rozrabia w szkole. Spytałem brata, czy nie mógłby więcej czasu spędzać w domu.

Adam okazał się bezdusznym egoistą!

– Braciszku, zarabiam duże pieniądze, mam kontakty w całej Europie, muszę jeździć! Nie mogę wszystkiego rzucić, bo żonusia czeka w domu – powiedział drwiąco. Po jakimś czasie Adam przestał bywać w domu w ogóle. Wpadał tylko, aby posiedzieć w weekend z Karolem, po czym znikał na długie dni. Ale Monika nie zamierzała wieść życia Penelopy.

Tak jak jej poprzedniczka złożyła pozew o rozwód. Adam był wolny i… znowu szczęśliwie zakochany. Długo jednak nikt w rodzinie nie miał pojęcia, kim jest nowa wybranka. Lecz mimo wszystko w tym beztroskim życiu mojego brata tkwiła pewna zadra. Grażyna samotnie wychowywała Piotra i Gabrysię, a więc Adam regularnie widywał się z dziećmi. Tymczasem jego druga żona związała się ze Szwedem i wyemigrowała.

Brat nie mógł zatrzymać Karola. Coraz bardziej tęsknił za synem i trudno znosił to, że jego kochany Karolek nazywał teraz tatą innego mężczyznę. Cieszyłem się wtedy, że sam nie mam dzieci, bo właśnie zaczęło się sypać moje małżeństwo. Rozwód przeżyłem strasznie, chociaż miałem świadomość, że byliśmy niedobraną parą. Agata ciągle gdzieś gnała, uprawiała żeglarstwo, nurkowała, jeździła na nartach. Ja wolałem domowe zacisze, muzykę i dobrą książkę…

Rozstaliśmy się po pięciu latach, w przyjaźni. Na czterdzieste urodziny zaprosiłem grupkę przyjaciół do restauracji. Zadzwoniłem też do brata.

– Nie będę sam, braciszku – oznajmił radosnym tonem. – Mówię ci, znalazłem prawdziwy skarb. Zobaczysz w sobotę.

– Będziesz znów się żenił?! – aż krzyknąłem do słuchawki.

– Tak. Będziesz świadkiem.

Adam naprawdę znalazł wyjątkową kobietę. Mirka była olśniewająco piękna. Młodsza od Adama o dziesięć lat, wyglądała na jeszcze mniej. Delikatne rysy, fryzura z niesfornymi loczkami, drobna, zgrabna figura, delikatny matowy głos – wszystko to sprawiało, że od pierwszej chwili… sam się w niej zakochałem.

Mirka była bezpretensjonalna i wesoła, lecz czułem, że głęboko w środku jest bardzo wyważona i stanowcza. Wiedziałem, że ta kobieta nie pozwoli się oszukiwać. Jeśli nawet bardzo była zakochana w Adamie, mogła go równie mocno nienawidzić, gdyby tylko ją skrzywdził. Tak też się, niestety, stało. Z początku brat świata poza Mirką nie widział. Z okazji 35. urodzin podarował jej wspaniały naszyjnik i bransoletkę z opalami. Niewyobrażalnie drogi prezent. Potem, oświadczając się, włożył na palec Mirki wspaniały pierścionek z brylantem. W podróż poślubną pojechali na Maderę.

Żegnało go troje dzieci, wszystkie z żalem

Mirka szybko wtopiła się w krajobraz rodziny. Dzieci brata – już prawie dorosłe – zaakceptowały nową partnerkę ojca. Gabrysia pożyczała od Mirki ciuchy, chodziły razem na zakupy… Piotr miał większy dystans do macochy, niemniej szanował ją i lubił jej towarzystwo. Ja nie przyznawałem się, co naprawdę czułem do bratowej. A byłem w niej zakochany jak sztubak. Za każdym razem, kiedy byłem blisko niej, czułem podniecenie.

Patrzyłem jej w oczy, gdy siedzieliśmy przy wspólnym stole i marzyłem, żeby wszyscy wokół zniknęli i zostawili nas samych. W myślach wyznawałem jej miłość, w moich snach byliśmy kochankami. Zawsze po takiej nocy budziłem się zlany potem i przepełniony żalem, że to był tylko sen. Myślałem, że własnoręcznie zamorduję brata, gdy okazało się, że po 10 latach małżeństwa zostawia Mirkę dla młodszej.

Nie miał nawet odwagi sam powiedzieć tego żonie. Przysłał jej mejla z zagranicy. Wyznał, że nie chciał jej skrzywdzić, bo kiedyś naprawdę ją kochał, ale już od jakiegoś czasu dusił się jej dobrocią… Palant! Mirka wyprowadziła się do swojej dawnej kawalerki w ciągu jednego weekendu. Zabrała tylko ubrania i kosmetyki.

Od bratanicy, która zaraz po wszystkim dzwoniła do żony ojca, dowiedziałem się, że Mirka chce zapomnieć o Adamie, a więc niemożliwe jest, aby utrzymywała kontakty z jego rodziną. Prosiła, aby jej wybaczyć. Nie widziałem Mirki ponad pięć lat. Bardzo za nią tęskniłem. Ostatecznie mój brat nie związał się z panną, która była przyczyną rozpadu jego małżeństwa. Trzy lata po rozwodzie wyjechał na kilka miesięcy do Szwecji.

Chciał zbliżyć się ze swoim najmłodszym synem. Chyba odniósł sukces, bo Karol szczerze płakał na pogrzebie ojca. Adam zmarł nagle, na zawał. Na cmentarzu żegnało go troje dzieci i dwie żony: Grażyna i Mirka. Podszedłem, żeby się z nimi przywitać. Mirka była smutna, ale piękna jak przedtem. W jej oczach dostrzegłem tę stanowczość i powagę, którą odkryłem, widząc ją po raz pierwszy. Zdawało mi się jednak, że jest w nich też jakaś czułość do mnie…

Minęło kilka dni. Dzieci brata zajęły się sprzątaniem jego mieszkania.

– Wujku, znalazłem w domu taty naszyjnik i bransoletkę Mirki. Trzeba jej to oddać, prawda? – spytał mój bratanek.

– Zajmę się tym, Piotrek. Umówię się z Mirką… Dam ci znać. Spotkaliśmy się w mieszkaniu Mirki. Pudełko z biżuterią odłożyła na biurko i nawet go nie otworzyła. Usiedliśmy do stołu. Podała ciasto drożdżowe.

– Takie samo, jak piekła wasza mama, pamiętasz? Dała mi przepis – w głosie Mirki słychać było tęsknotę, ale ja wyczuwałem coś jeszcze. Siedzieliśmy ze dwie godziny, rozmawiając, wspominając dawne dzieje. W pewnej chwili zaległa cisza. Pomyślałem, że czas zostawić Mirkę samą.

– To ja już pójdę. Może kiedyś zadzwonię – z wieszaka zdjąłem płaszcz.

– Hubert, powiedz mi… – Mirka wyjęła płaszcz z mojej ręki. – Czy to wypada, aby dojrzała kobieta poprosiła byłego szwagra, żeby… żeby został u niej na noc? Nie pamiętam, co dokładnie jej odpowiedziałem. Ale przytuliłem Mirkę z całych sił. I zostałem.

Czytaj także:
Zaszłam w ciążę z młodym kochankiem. Nie powiem mężowi
Dopiero po śmierci żony pogodziłem się z jedynym synem
Kiedy spalił się nam dom, dowiedzieliśmy się na kogo możemy liczyć

Redakcja poleca

REKLAMA