„Kiedy rodzice zmarli, trafiłem pod opiekę ciotki. Przebiegła baba chciała przejąć cały majątek, który mi się należał”

smutny mężczyzna fot. Adobe Stock, Photographee.eu
„Wyszło na jaw, że ktoś przelał na własne konto sporą kasę, zaraz po tym, jak rodzice odeszli”.
/ 02.08.2024 21:15
smutny mężczyzna fot. Adobe Stock, Photographee.eu

Życie, którą znałem od dziecka, urwało się nagle w akompaniamencie wystrzału opony i zgrzycie gniecionej blachy. Nie miałem o tym pojęcia. Niedawno skończyłem 15 lat i korzystając z tego, że rodzice wyjechali, poszedłem do mojej dziewczyny. Ja i Baśka fajnie spędzaliśmy czas, łażąc po bulwarach nad Wisłą, a później wpadliśmy na znajomych i poszliśmy się przejść. W tym samym momencie moi starzy żegnali ten świat. Ojciec pierwszy, a zaraz po nim matka.

Nigdy więcej nie zaufam intuicji, żaden sygnał, ostrzeżenie czy cokolwiek innego do mnie nie dotarło. Samochód z moimi rodzicami w środku dachował po uderzeniu rozpędzonej ciężarówki. Strażacy wydobywali ich bezwładne ciała, przecinając metalowe elementy auta. Próby reanimacji spełzły na niczym, nie było już kogo ratować. Wydarzyło się to wieczorem, gdy wracali z kina. Nie zdołali dotrzeć do mieszkania, a ja, głupi, myślałem tylko o tym, by po cichu wkraść się do domu i pójść spać, nie rzucając się rodzicom w oczy. Prawdę poznałem dopiero następnego dnia rano.

Marzyłem tylko o kilku minutach snu

Siarczyście przeklinając, sięgnąłem po dzwoniącą komórkę. Była nieludzko wczesna pora, marzyłem o jeszcze kilku minutach snu. W słuchawce usłyszałem głos cioci Lilki, starszej siostry mojej mamy, ale niewiele z jej słów do mnie docierało. Coś o jakimś wypadku, rodzicach, że muszę być twardy. O co jej, do licha, chodzi?! Nigdy specjalnie za nią nie przepadałem i tylko ona wpadłaby na genialny pomysł, by przez telefon zakomunikować mi, że od dziś jestem sierotą.

Kiedy to usłyszałem, byłem przekonany, że to jakiś dowcip. Mój zaspany mózg miał problemy z przetworzeniem tych informacji. Przecież to jakiś absurd! Rodzice zawsze przy mnie byli i tak miało pozostać! Nie mogli odejść tak niespodziewanie, w dodatku oboje naraz. Takie rzeczy nie zdarzają się w realnym świecie, to scenariusz rodem z filmu, a nie prawdziwe życie!

– Kochanie, pewnie jesteś skołowany. Muszę do ciebie zajrzeć, bo ktoś powinien mieć cię na oku. Elka by mi głowę urwała, jakbym zostawiła cię samą w takiej sytuacji.

Nie miałem ochoty na spotkanie z ciocią, ale brakowało mi energii, by zaprotestować. Opadłem na podłogę i pozostałem w tej pozycji, oczekując na cud. Liczyłem, że telefon ponownie zadzwoni, a głos w nim oznajmi, że to nieporozumienie. Marzyłem o powrocie do beztroskich dni, gdy jedynym problemem było niepostrzeżone wślizgnięcie się do domu po zbyt długiej nieobecności.

Zostałem sam, chociaż w gruncie rzeczy nie do końca, gdyż Lila dotrzymała obietnicy. Pojawiła się, zajęła sypialnię rodziców, w której wciąż wyczuwałem ich obecność, i rozpoczęła rządy.

Ciotka nagle zaczęła rządzić

– Wiesz może, gdzie trzymacie prześcieradła i poszewki? Chcę zmienić pościel, bo raczej nie byłabym zachwycona, gdybym miała spać pod tą samą kołdrą, pod którą wcześniej leżeli Ela i Robert. Sam to chyba rozumiesz, prawda?

Zacisnąłem dłonie w pięści, ledwo się powstrzymując, żeby na nią nie naskoczyć, jeśli zaraz nie zamknie jadaczki.

– Spokojnie, nie ma co się wkurzać. Za moment ogarnę ten bałagan i będziemy mogli się zastanowić, jak zorganizować pochówek – rzuciła beztrosko.

Nie dałem rady dłużej słuchać tego, co ona wygadywała, jak bez emocji opowiadała o tym nieszczęściu, przez które straciłem mamę i tatę. Wyszedłem z domu, w czym byłem. Trochę się powłóczyłem bez celu, a potem ledwo żywy poszedłem do Basi.

– Konrad, co jest? Jesteś strasznie blady. Usiądź lepiej, bo zaraz padniesz z nóg – wskazała mi krzesło.

Basia nie miała jeszcze pojęcia, co się stało. Musiałem zebrać w sobie siły, żeby wykrztusić z siebie wyrazy: "mama i tata", "wypadek", "odeszli na zawsze". W tym momencie kompletnie pękłem. Płakałem jak małe dziecko, a Basia była przy mnie, ściskając moją dłoń.

– Co się tu wyprawia? – ojciec Basi usłyszał o dziwnej porze jakieś zamieszanie i niespotykane dźwięki.

Moja ukochana streściła sytuację, a po chwili pojawiła się mama w podomce. W mgnieniu oka wokół mnie zgromadziła się cała rodzina mojej lubej. Kiedy los doświadczył mnie najbardziej, bliscy mojej dziewczyny, którą poznałem raptem parę miesięcy wcześniej, okazali mi wielkie wsparcie. Byłem im niezmiernie wdzięczny za tę bezinteresowną pomoc w tak trudnym dla mnie okresie.

Rodzina ukochanej okazała mi wsparcie

Gdy słońce chyliło się już ku zachodowi, przekroczyłem próg mojego mieszkania, wciąż czując ciepło i sytość, które zawdzięczałem gościnności bliskich Basi. Marzyłem tylko o tym, by schronić się w zaciszu swojego pokoju, rozciągnąć na łóżku i zatopić w dźwiękach płynących ze słuchawek, które zagłuszyłyby mój ból. Niestety, moje plany pokrzyżowała ciocia Lilka, czatująca pod drzwiami niczym strażnik pilnujący więźnia.

– Gdzieżeś się podziewał przez tyle godzin?! Masz pojęcie, jak się zamartwiałam? – wymownie przycisnęła dłoń do serca.

Musiałem przyznać jej odrobinę racji, chyba rzeczywiście powinienem był dać jej znać, że wrócę późno. Wymamrotałem więc pod nosem „sorry" i spróbowałem ją wyminąć.

– Powinniśmy przedyskutować kilka spraw i doprecyzować parę rzeczy – chwyciła mnie za dłoń. – Musimy wybrać się do domu pogrzebowego. Ela i Robert spoczną w rodzinnym grobowcu, ponieważ są tam jeszcze wolne miejsca, ale to ty zdecydujesz: tradycyjny pochówek czy może kremacja?

Poczułem nagłe osłabienie, zupełnie jakby ktoś przywalił mi z pięści prosto w żołądek.

– Daj mi święty spokój! – wydarłem się, będąc o krok od wybuchu, który pozwoliłby mi dać upust całemu żalowi i złości, które się we mnie kotłowały.

Odskoczyła jak oparzona, kompletnie zaskoczona moją gwałtowną reakcją. Subtelność nigdy nie była jej mocną stroną, wolała cios poniżej pasa niż owijanie w bawełnę. Matka często z niej kpiła, twierdząc, że Lila owszem, jest wrażliwa, ale tylko jeśli chodzi o nią samą – kompletnie nie potrafi wczuć się w położenie innych. I to ta osoba miała się mną zaopiekować! Próbowała się jakoś wytłumaczyć, ale nie dałem jej dojść do słowa. Miałem tego po dziurki w nosie. Wycofałem się do swojej sypialni, zatrzaskując jej drzwi tuż przed twarzą.

Moja ciotka miała dobre intencje, ale nie posiadała zbyt wiele taktu. Ze względu na mój młody wiek i ogromny ból po odejściu mamy i taty nie dałbym rady zająć się przygotowaniami do ostatniego pożegnania. W końcu dotarło to do niej i przestała mnie nagabywać.

Wzięła zaoszczędzone przez rodziców pieniądze

Gdy już odprawiłem mamę i tatę w ich ostatnią drogę, na długi czas straciłem kontakt ze światem. Jakby nic do mnie nie docierało, jakbym był za mgłą. Od czasu do czasu wpadała Basia, ale głównie siedzieliśmy obok siebie w ciszy. Czasami udawało jej się namówić mnie, żebym wyszedł z domu i się trochę przeszedł. Wspominam ten okres niechętnie. Niesamowicie tęskniłem za rodzicami i czułem się zupełnie zagubiony.

– Zastanawiałaś się kiedyś, co przyniesie jutro? – pewnego razu spytała mnie ciocia Lila.

Popatrzyłem na nią bez większego zainteresowania i rozłożyłem bezradnie ręce.

– Nie mam pojęcia – i, szczerze mówiąc, mało mnie to obchodziło.

– Wprowadzam się do ciebie, już zdecydowałam, nie musisz dziękować – zakomunikowała Lila. – Mam chętnych na wynajem mojego mieszkania, szkoda, żeby świeciło pustkami.

– Jak chcesz.

Jakoś nie przyszło mi do głowy, by zapytać ciotkę, z czego będziemy się utrzymywać. Dotychczas to rodzice łożyli na moje potrzeby. Kwestię tę podniósł ojciec mojej ukochanej.

– Powinieneś poczynić odpowiednie starania, aby uzyskać dostęp do schedy po rodzicach. To jedyne źródło pieniędzy, na jakie możesz liczyć, póki nie staniesz na własnych nogach. Chodzi o to, aby odblokować konta z ich oszczędnościami – wytłumaczył mi.

Kompletnie nie miałem pojęcia, że coś takiego w ogóle jest możliwe, ale przyznałem rację tacie mojej dziewczyny. A potem wyszło na jaw, że jakaś osoba przelała na własne konto sporą kwotę, zaraz po tym, jak moi starzy odeszli z tego świata. Cała operacja została zrobiona przez internet, jeszcze zanim wydano akty zgonu. Bank nie musiał mi mówić, kto za tym stoi, mimo że taki przelew był wbrew przepisom. Gość, który to zrobił, ubiegł cały proces, który nakazuje bankowi zablokować konto po czyjejś śmierci.

Ojciec Basi wsparł mnie, kiedy zgłaszałem przestępstwo na komisariacie i całą sprawę udało się w miarę sprawnie rozwiązać. Okazało się, że ciocia Lilka przywłaszczyła sobie oszczędności, które należały do moich rodziców. Podczas pierwszej nocy, jaka nastąpiła po tym nieszczęśliwym zdarzeniu, nie tylko wymieniła pościel w sypialni mamy i taty, ale również przeszperała szuflady komody, gdzie trzymali ważne papiery. Udało jej się odnaleźć dość prymitywnie zaszyfrowany kod dostępu do konta bankowego, z którego bez skrupułów skorzystała.

– No a co innego miałam zrobić? Musiałam skądś wziąć kasę na pochówek i inne wydatki w przyszłości. Życie sporo kosztuje, mój drogi – próbowała się tłumaczyć z wyraźnym oburzeniem w głosie.

Odpuściłem sobie dłuższą rozmowę z ciotką. Ojciec Basi poszedł i z nią pogadał, więc oddała kasę, byleby tylko policja nie robiła jej problemów. Najzabawniejsze w tym wszystkim było to, że w ogóle nie czuła się winna. Ciągle u mnie pomieszkiwała i ani myślała się wyprowadzić. Gadała, że musi się mną zajmować, bo jeszcze nie skończyłem osiemnastu lat. Potem okazało się jednak, że ta jej rzekoma pomoc miała drugie dno. Pewnego razu zaczęła mi truć, żebym sprzedał mieszkanie.

– Wiesz, zamiast płacić krocie za czynsz takiego dużego mieszkania, możesz zainwestować kasę w dwie mniejsze nieruchomości. Jedną z nich wynajmiesz, a w drugiej zamieszkasz – namawiała. – Ewentualnie znajdź jakąś okazję i kup dom. Teraz można upolować naprawdę fajne oferty, bo ceny nieruchomości spadły.

Do tej pory nie mam pojęcia, o co jej chodziło. Nie miała prawa przejąć mieszkania ani go sprzedać, bo spadek osoby niepełnoletniej jest chroniony przepisami. Jednak robiła, co mogła, żeby jakoś skorzystać na tym, że niby opiekuje się swoim siostrzeńcem. Musiała zwęszyć w tym jakąś szansę dla siebie, bo kiedy odmówiłem, wpadła w totalną furię.

Z każdym dniem trudniej mi było znieść jej towarzystwo. Nie byłem w stanie sprawić, by się wyniosła, dlatego zaraz po lekcjach udawałem się do mieszkania Basi i robiłem wszystko, by jak najpóźniej pojawić się w domu. Dni wolne od nauki spędzałem z bliskimi mojej dziewczyny w ich ogródku działkowym na obrzeżach miasta i wkrótce niemal zupełnie przestałem pojawiać się w mieszkaniu, które na dobre przejęła Lila.

Dotarły do mnie krzywdzące plotki

Zupełnie niespodziewanie dotarły do mnie wieści o przykrych pogłoskach, jakie na mój temat krążyły.

– Co u ciebie słychać? Rzadko cię ostatnio spotykam – sympatyczna i młodziutka sąsiadka z parteru, pani Lusia, zagadnęła mnie z troską w głosie.

Zaskoczony jej zatroskaną miną, zapewniłem, że daję sobie radę.

– Proszę, nie bierz tego do siebie, ale gdybyś potrzebował wsparcia... Postanowił się leczyć... Znam świetnego terapeutę, który pomaga osobom z nałogami. To dyskretny i wyśmienity fachowiec.

– Ja i uzależnienie? Niby od czego miałbym być uzależniony? – burknąłem niezbyt uprzejmie.

Wreszcie prawda wyszła na jaw. Moja ciocia rozsiewała złośliwe pogłoski na mój temat, a fakt, że niezbyt często przebywałem w domu, tylko podsycał jej wyobraźnię. Każdemu chętnemu słuchaczowi wciskała kit, jakoby mój charakter pozostawiał wiele do życzenia. Insynuowała moje rzekome uzależnienie od dragów, wagarowanie i kompletny brak zainteresowania nauką.

Podobno rozpowiadała wszem wobec, że to przeze mnie rodzice trafili do piachu, bo jak człowiek ma głowę nabitą ciągłymi drakami swojego dzieciaka, to o wypadek na drodze nietrudno.

No i znów nie byłem w stanie pojąć, czemu to robi. Obgadywała mnie, darzyła niechęcią, a mimo to nie planowała się wynieść. Zapytałem ją prosto z mostu, co jest powodem takiego zachowania.

– Jesteś niewdzięcznym gówniarzem! Nie doceniasz tego, ile dla ciebie poświęcam, najchętniej pozbyłbyś się mnie, dobrze o tym wiem. Ale nic z tego nie będzie! Nigdzie się stąd nie ruszam i dopilnuję wszystkiego.

– Czyli czego konkretnie? – szczerze mnie to zaciekawiło.

– Ciebie! – ryknęła. – I majątku! Żebyś go nie przepuścił z tą pannicą, u której ciągle przesiadujesz!

Pieniądze – to był jej główny punkt zainteresowania. Kto wie, być może sądziła, że te fundusze należą do nas obojga? Tak czy inaczej, moja ciocia często korzystała z renty, którą dostawałam po rodzicach. Do własnego portfela zaglądała z wyraźną niechęcią i raczej sporadycznie.

Kazałem się jej wynieść, gdy osiągnąłem wiek pełnoletni

Czasami nachodzi mnie refleksja, że właśnie to mogło być powodem, dla którego nie zdecydowała się na wyprowadzkę. Udało mi się wytrzymać z ciocią aż do momentu, gdy skończyłem osiemnaście lat.

Wtedy stanowczo stwierdziłem, że mam tego wszystkiego serdecznie dosyć. Niestety, moje słowa nie zrobiły na niej większego wrażenia. Lila stwierdziła, że nie może się nigdzie przeprowadzić, ponieważ wynajęła swoje mieszkanie. Ponownie byłem zmuszony zwrócić się o wsparcie do taty mojej dziewczyny. Po rozmowie z nim ciocia od razu zrozumiała, że nadszedł czas, aby opuścić moje mieszkanie. Minęły prawie trzy miesiące, zanim w końcu udało mi się jej pozbyć.

Nie zamierzałem świętować tego wydarzenia głośnym przyjęciem, nawet o tym nie pomyślałem. Opustoszałe i pozbawione dźwięków mieszkanie nie sprawiało wrażenia przytulnego gniazdka. Nic mnie tam nie zatrzymywało, ponownie zacząłem spędzać czas w niewielkim, ale gościnnym mieszkanku Basi. W rodzinnym klimacie na moment zapominałem o bólu, mogłem swobodnie oddychać pełną piersią i śmiać się.

Ja i moja ukochana Basia wzięliśmy ślub tuż po zdaniu matury, gdy tylko nadarzyła się pierwsza okazja. Moja żona od razu rozpoczęła studia, a ja zdecydowałem się zaczekać z zapisaniem się na uczelnię jeszcze rok. Udało mi się załapać do roboty u kumpla w warsztacie, gdzie naprawiałem samochody.

Zacząłem całkiem nieźle zarabiać i myślałem, że mam świat u stóp. Oprócz pensji miałem jeszcze trochę kasy odłożonej przez moich starych, ale koniec końców wybrałem studia zaoczne, żeby móc się samemu utrzymać. Moi rodzice na pewno byliby ze mnie mega zadowoleni i trzymaliby za mnie kciuki, gdyby tylko mogli to zobaczyć.

Co z ciocią Lilą? Zachowuje się, jakby nic się nie wydarzyło. Całkiem niedawno zadzwoniła z informacją, że ma zamiar nas odwiedzić. Pragnie zobaczyć naszego malucha, ponieważ, jak to ujęła, dziecko nigdy nie ma za dużo krewnych wokół siebie. Powiem szczerze, że ta perspektywa mnie przeraża. Oby tylko Lila nie wpadła na pomysł, żeby u nas zamieszkać i zajmować się wnukiem ciotecznym. Tego naprawdę bym nie zdzierżył.

Konrad, 20 lat

Czytaj także:
„Myślałam, że mój narzeczony to książę z bajki. Gdy przed całą rodziną narobił mi wstydu ocknęłam się, że to niedojda”
„Cerowałam majtki i jadłam stare bułki, bo mąż żałował mi kasy. Postanowiłam go ukarać za lata skąpstwa”
„Włamałam się do gabinetu męża i odkryłam coś, czego nie powinnam wiedzieć. Ten tchórz zdradzał mnie za moimi plecami”

Redakcja poleca

REKLAMA