„Nie rozumiem matek narzekających na naukę zdalną. Mam 3 dzieci i dla mnie mogłaby trwać do końca ich edukacji”

mam 3 dzieci. dla mnie nauka zdalna mogłaby trwać do końca ich edukacji fot. Adobe Stock
„Nie rozumiem matek jedynaków, które płaczą, żeby otworzyć już szkoły. Ja nauki zdalnej nigdy nie zamieniłabym na zwykłą!” - pisze Emilia w swoim liście.
/ 26.01.2021 13:33
mam 3 dzieci. dla mnie nauka zdalna mogłaby trwać do końca ich edukacji fot. Adobe Stock

Ciągle słyszę narzekania rodziców, którzy chcą, by ich dzieci już wróciły do normalnego trybu edukacji. Ale ja pytam - czy wyście powariowali? Zdalna nauka to idealna sytuacja! Doskonale wiem, jak wygląda nauka moich dzieci. Poznałam ich program i dzięki temu wiem, czego się uczą, a z czym trzeba im jeszcze pomóc.

Wiele matek ze szkoły moich dzieci (bliźniacy 15 lat i córka 11 lat) ciągle jojczy, że uczenie swoich dzieci to nie ich rola, tylko nauczycieli. Teraz już gryzę się w język. To przepraszam bardzo, jaka jest rola rodzica? Tylko dawać jeść, ubierać i odwozić do szkoły?!

„Nauka zdalna mogłaby zostać na zawsze”

Nie ukrywam, że z początku byłam przerażona tą nową formą nauki. Oboje z mężem pracujemy zdalnie, więc piątka osób siedząca przez cały czas pod jednym dachem wydawała się barierą nie do przeskoczenia. Bałam się też, że gdy moi synowie, którzy w zeszłym roku podchodzili do testu ósmoklasisty, będą zamiast uczyć się przy komputerze, przez cały boży dzień grać w gry i oglądać głupoty. O młodszą córkę nie bałam się w ogóle - jest na takim etapie, że nauka jest dla niej świetną zabawą.

Po kilku tygodniach okazało się, że moje wszystkie obawy były zupełnie bez sensu, więc byłam zachwycona, gdy jesienią dzieciaki wróciły do domów. Wiecie, jaki jest klucz, by zachęcić nastolatka do nauki? Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa. Nie działają tu krzyki, groźby i zakazy. Jeśli nie potraficie rozmawiać ze swoimi dziećmi i zachęcić ich do nauki, to nie jest to wcale problem z dzieckiem, tylko z rodzicem.

Mieliśmy jasną umowę - oni się uczą, przychodzą z pracą domową, a my wieczorami godzimy obowiązki z przyjemnościami. Chłopcy mogli usiąść do gier komputerowych dopiero po codziennej 15-minutowej odpytce. Efekt? Na wyniki egzaminów obaj czekali spokojnie. Obaj też dostali się do szkół pierwszego wyboru.

Z początku martwiłam się też o kontakt z rówieśnikami, ale po skontaktowaniu się z ich rodzicami wpadliśmy wszyscy na genialny pomysł - gdy spotykanie się ze znajomymi było jeszcze niedozwolone, co sobotę urządzali sobie imprezę na kamerkach! Dzięki temu ciągle utrzymywali ze sobą kontakt, a my, rodzice, nie martwiliśmy się, że robią głupoty bez naszej kontroli.

Nie rozumiem matek jedynaków, które płaczą, żeby otworzyć już szkoły. Ja mam trójkę dzieci, a nauki zdalnej nigdy nie zamieniłabym na zwykłą! Dzieciaki oszczędzają mnóstwo czasu na dojazdach, a pod koniec roku, gdy już sytuacja nieco się uspokoiła, miały więcej czasu na hobby i sport.

Boję się, co będzie, gdy pójdą do szkoły stacjonarnie - tym bardziej, że synowie poszli już do liceum. Dużo mówi się, że dzieci są zbyt obciążone nauką, a ja bardzo mocno się z tym zgadzam. Staram się, by równo dzielili czas na naukę i przyjemności - obaj uwielbiają piłkę nożną, a w ostatnich tygodniach w wolnym czasie pomimo pogody prawie nie schodzili z boiska. Moja córka za to uwielbia malować i uprawia akrobatykę. Kiedy ma mieć na to czas, jeśli w szkole spędza 8 godzin dziennie, a same dojazdy zajmują kolejne 2?

Mam nadzieję, że ten stan rzeczy potrwa najdłużej jak się da. Przez chwilę nawet zastanawiałam się, czy nie rzucić pracy i nie zacząć uczyć dzieci w domu. Z początku żartowaliśmy o tym z mężem, ale teraz nie wiem, czy to będzie lepszy pomysł...

Te ludzkie historie też mogą cię zainteresować:
Poszłam na ślub siostry w białej sukni. Była wściekła, ale przynajmniej ja dobrze wyglądałam
Haruję jak wół, żeby niczego jej nie zabrakło, a ona ciągle baluje zamiast ugotować mi obiad
Dałam kopertę wypełnioną gazetami w prezencie ślubnym. Nie wstydzę się -  nie zasłużyła na pieniądze

Redakcja poleca

REKLAMA