– Cześć, Weronika, pożyczyłabyś mi ten wiśniowy, obcisły sweterek? – Karolina wpadła do mnie i nie czekając na pozwolenie, od razu zaczęła grzebać w mojej szafie.
– Nie oddałaś jeszcze moich czarnych pantofli! – upomniałam siostrę.
– Oj, daj spokój, Wera! Bądź człowiekiem! Jutro mam randkę. Muszę super wyglądać... – powiedziała i wyjęła sweterek, a po chwili już przeglądała się w lustrze, przykładając go do siebie. – A pantofle ci oddam przy najbliższej okazji, nie martw się!
Właśnie taka była Karolina. Zawsze brała to, co chciała. I zawsze uchodziło jej to na sucho... Kiedy byłyśmy jeszcze dziećmi, Karolina wyciągała swoje pulchne rączki po moje najładniejsze lalki, pluszowe misie i książeczki. Jeśli próbowałam bronić swoich rzeczy, mama mówiła:
– Weroniko, dajże spokój! Przecież ona jest jeszcze malutka.
Karolina była ode mnie raptem o cztery lata młodsza, to wcale nie tak znowu dużo, ale ja jako starsza siostra musiałam być zawsze tą mądrzejszą, bardziej odpowiedzialną i wyrozumiałą.
Szczerze mówiąc, jako dziecko nie lubiłam Karoliny. Kiedy poszła do pierwszej klasy, w szkole nie chciałam się przyznać, że to moja siostra. Nauczycielki nie wiedziały, o co chodzi. A to była taka moja dziecięca zemsta na siostrze, ponieważ zawsze czułam się spychana na drugi plan, ograbiana nie tylko z zabawek, ale także z uczuć i czułości rodziców, a szczególnie naszej mamy.
Kiedy się z siostrą sprzeczałyśmy, co często kończyło się przepychankami, mama zawsze brała stronę Karoliny i przytulała ją, a mnie obrzucała chłodnym spojrzeniem i nie chciała słuchać moich usprawiedliwień. W końcu przywykłam do tego, że muszę jej ustępować, że jej więcej wolno.
No tak, ale to było dawno temu
Teraz myślę, że każde rodzeństwo przeżywa podobne „dramaty”... Któregoś dnia zupełnie przypadkiem spotkałam Karolcię na ulicy. Szła pod rękę z mężczyzną trochę od niej starszym
– Weroniko, to jest Rafał. A to moja najdroższa siostrzyczka – szczebiotała, cmokając mnie w policzek.
Wyglądała rewelacyjnie w moim sweterku, opiętym na kształtnym biuście. „Ależ z niej szczęściara!” – pomyślałam o siostrze, podając rękę Rafałowi.
Zdobywanie mężczyzn przychodziło jej z łatwością. Była kokietką. Nie to, co ja.
– Witaj, bardzo mi miło cię poznać. Nie wiedziałem, że Karolina ma siostrę... – powiedział z czarującym uśmiechem nowy chłopak mojej siostry, patrząc mi prosto w oczy.
I wtedy stało się ze mną coś dziwnego. Poczułam się nagle bezradna i zakłopotana. Nie mogłam oderwać od niego wzroku, ani wykrztusić z siebie słowa... Pewnie wyglądałam, jakby walnął we mnie piorun, bo Karolina się zniecierpliwiła.
– Halo, Wera, no co tak patrzysz?! To jest mój chłopak, Rafał. Może zaprosisz nas do siebie na kawę? – zaproponowała.
– Jasne, chodźcie, to niedaleko. Mam nawet jakieś ciasto. Wczoraj upiekłam... – powiedziałam po chwili, gdy już trochę oprzytomniałam.
– Wera piecze świetne ciasta. Naprawdę ma do tego smykałkę. Wiesz, ona nawet sama wymyśla przepisy. Namawiam ją, żeby zaczęła pisać kulinarnego bloga – mojej siostrze buzia się nie zamykała, a ja przez ten czas dochodziłam do siebie.
Starałam się trzymać fason, choć było mi naprawdę trudno. Poczęstowałam ich sernikiem i kawą.
Chciałam, żeby ten wieczór nigdy się nie skończył
Wydawało mi się, że Rafał też obserwuje mnie z nieukrywaną sympatią. Tej nocy długo nie mogłam zasnąć. Można by ująć tę sprawę mniej więcej tak: „facet zrobił na mnie wrażenie”. Ale to nie było to! Ja się po prostu zakochałam. I to od pierwszego wejrzenia, tak ja w jakiejś książce czy filmie. Niestety, beznadziejnie, bo w chłopaku własnej siostry...
Następnego dnia Rafał przysłał mi SMS-a, że sernik był pyszny. Odpisałam krótko: „Dzięki!”. Kiedy Karolina wyjechała na szkolenie do Krakowa, zadzwonił i zaproponował spacer. Zgodziłam się. Poszliśmy do parku, a potem do kawiarni.
Fantastycznie mi się z nim rozmawiało, ale starałam się unikać tematów osobistych. Rafał sam zaczął się żalić. Mówił, że jego związek z Karoliną traci sens, bo za bardzo się od siebie różnią. On chciałby pójść na spacer do parku, a ona uważa, że to nudziarstwo. Najchętniej spędzałaby czas, buszując z koleżankami po sklepach. Ich drogi zaczynają się rozchodzić.
– Ty jesteś zupełnie inna... – powiedział nagle, patrząc mi w oczy.
Zdrętwiałam. Tego właśnie się bałam.
– Rafał, ta sytuacja jest dla mnie okropnie niezręczna. Wciąż jednak jesteś chłopakiem mojej siostry. Nie mogę odebrać jej ciebie! – zaprotestowałam.
– Jak to odebrać? Przecież ja nie jestem niczyją własnością – odpowiedział Rafał, ale ja jak oparzona wybiegłam z kawiarni.
Kilka dni później Karolina wpadła do mnie oddać pożyczone rzeczy.
– Co u Rafała? – zapytałam.
– Dobrze, a czemu pytasz?
– Chciałam wiedzieć, jak wam się układa – czułam, że oblewa mnie rumieniec.
– Wiesz co, tak naprawdę Rafał to już historia. Zerwaliśmy ze sobą po moim szkoleniu. Zresztą, tam poznałam kogoś naprawdę fajnego – powiedziała.
– Mnie się wydawało, że Rafał nie był nudziarzem... – próbowałam go bronić.
– Wiem, wiem. Dla ciebie nie był. A tak w ogóle, to pasowalibyście do siebie, oboje tacy poważni, odpowiedzialni – powiedziała Karola, robiąc komicznie poważną minę. – Chcesz, to bierz, jest wolny.
– Oj, przestań, wariatko! – skarciłam ją.
Gdy wyszła, wysłałam do Rafała SMS-a: „Może pójdziemy na spacer?”. Natychmiast dostałam odpowiedź: „Będę za chwilę”.
Czytaj także:
„Teściowa wychwalała zięcia swojej siostry, a na mnie patrzyła z pogardą. Dostała za swoje, bo laluś okazał się oszustem”
„Teściowa oskarża mnie o wypadek męża. Chciałam, by był przy porodzie, a w jego trakcie Szymon po prostu padł jak długi”
„Mąż nagle zaczął znikać z domu i chować przede mną telefon. Byłam pewna, że mnie zdradza, potrzebowałam tylko dowodu”