Nie wierzę! – wrzasnęłam i wyskoczyłam z łóżka jak oparzona. Na budziku dochodziła ósma. Wpadłam pod prysznic, o kawie nie było mowy. Wciągnęłam w pośpiechu dżinsy i bluzę, z nerwów trzęsły mi się ręce.
„Jeśli się spóźnię, nie będzie dla mnie ratunku” – pomyślałam, zbiegając po schodach. Tego dnia w pracy mieliśmy omawiać bardzo ważny projekt. Pracowaliśmy nad nim od miesięcy. Cały zespół ledwo zipał. Nie dosypialiśmy, nie dojadaliśmy, każdy miał świadomość, o jaką stawkę toczy się gra. O ogromną – być albo nie być naszej małej pracowni. Gdyby udało nam się z tym projektem, mielibyśmy zapewnione dwa lata spokoju. Dwa lata pracy i stałych dochodów.
Plan się powiódł! Mogliśmy świętować!
Trzeba było tylko przekonać do naszej pracowni inwestora.
– Edek? Jestem w drodze! Dasz wiarę, zaspałam! Tak, właśnie dziś, wiem, wiem… Jestem za dziesięć minut – rozłączyłam się i schowałam telefon do torby.
Wpadłam do biura w ostatniej chwili. Szef rzucił mi wymowne spojrzenie, ale zaraz potem się uśmiechnął.
– Jak możesz spać w takiej chwili? – rzucił. – Ja od tygodnia nie przespałem porządnie jednej nocy.
– Przecież wiesz, że nic nie jest w stanie przeszkodzić mi we śnie – odwzajemniłam uśmiech, bo napięcie opuściło mnie wraz z przekroczeniem progu biura. – Tak już mam.
– Za pięć minut zaczynamy. Musimy zdobyć to zlecenie. Zwyczajnie nie mamy innego wyjścia.
– Wiem o tym, szefie! – odpowiedziałam i pewnym krokiem weszłam do open space’u, gdzie zgromadził się już cały zespół. Po trzech godzinach wszystko było jasne. Dostaliśmy to zlecenie! Mogliśmy świętować!
Wróciłam do domu nad ranem, pchnęłam drzwi od klatki, domofon nie działał od dwóch tygodni, jednak żaden z lokatorów chyba nie miał czasu tego zgłosić. No ja też nie… Wdrapałam się na swoje drugie piętro i włożyłam klucz do zamka, ale z jakiegoś powodu nie mogłam go przekręcić. I wtedy mnie olśniło.
– Ożeż k…! – zaklęłam szpetnie pod nosem. – Nie zamknęłam rano drzwi. Tak się śpieszyłam, cholera! Serce uwięzło mi w gardle ze strachu. Mimo to pchnęłam drzwi i weszłam do środka. Przycisnęłam włącznik światła. A wtedy moim oczom ukazał się potworny bałagan.
– No nie, nawet ja aż takiego nie robię – mruknęłam do siebie. – Ewidentnie miałam nieproszonych gości.
Gdy policjant uścisnął mi rękę, zrobiło się gorąco
Godzinę później po moim mieszkaniu kręciło się dwóch obcych facetów, a trzeci siedział naprzeciwko mnie i przewiercał mnie wzrokiem. Tych jednak sama zaprosiłam.
– Nie ulega wątpliwości, że ułatwiła pani złodziejom zadanie, nie zamykając drzwi mieszkania na klucz. Nawet bardzo… – policjant zawiesił głos i wbił we mnie błękitne spojrzenie.
– Strasznie się dzisiaj śpieszyłam do pracy, miałam ważne spotkanie, a na domiar złego zaspałam – tłumaczyłam swoje nieodpowiedzialne zachowanie. – Ale zazwyczaj robię takie rzeczy odruchowo, nie wiem, dlaczego akurat dziś to nie zadziałało.
– No cóż, czasem tak bywa – uśmiechnął się do mnie. – A czy chociaż spotkanie się udało?
– Tak, tak, odnieśliśmy pełen sukces! – potwierdziłam.
– To znaczy, że w ogólnym rozrachunku dzień nie był kompletnie nieudany… – facet znów zamilknął i znów wgapił się we mnie.
– Raczej nie, wygląda na to, że złodzieje zrobili tylko bałagan. Nie licząc dwóch stów, które leżały porzucone na komodzie, nic więcej chyba nie zginęło. Trudno się w moim mieszkaniu obłowić – parsknęłam śmiechem.
– Cieszę się, że mimo wszystko nie straciła pani dobrego humoru. Proszę jutro wpaść na komendę, myślę, że będziemy mieli dla pani jakieś informacje. To prawdopodobnie znani nam detaliści… Ich odciski mamy w bazie, wystarczy tylko porównać.
– Oczywiście, wpadnę, o której?
– Będę na panią czekał w południe.
– W porządku, dziękuję – podałam mu rękę, a on przytrzymał ją chyba o chwilę za długo. Zrobiło mi się dziwnie ciepło. „Cholera, co jest?” – pomyślałam. – To się dzieje naprawdę?”.
– Panowie – zwrócił się do kolegów – zbieramy się. – Mamy już wszystko.
Zamykając drzwi za policjantami pomyślałam o tym, by jutro wstać odpowiednio wcześniej i strzelić sobie superoko… Kto wie, może na jednym spotkaniu z przystojnym policjantem się nie skończy?
Czytaj także:
„Skończyłam 40 lat i czuję się ekstra babką. Nie mam willi z basenem, ale wycisnęłam życie jak cytrynę”
„Chciałam być modelką i celebrytką, ale jeden wieczór zmienił moje życie w ruinę. Myślałam, że już nigdy się nie uśmiechnę”
„Przyłapałam męża przyjaciółki z kochanką. Błagał, żebym go nie wydała, a ja, jak głupia, uległam”