„Facet, z którym umówiła mnie kumpela, okazał się fajtłapą stulecia. Wyglądał jak marzenie, a ruszał się z gracją tira”

para fot. Getty Images, triloks
„Podeszła kelnerka, niosąc kawy. Na środku blatu ustawiła dzbanek z mlekiem i pojemnik z cukrem. Gdy Kuba próbował chwycić filiżankę, zrobił to tak, że mleko się wylało. A gdy kelnerka przyszła to wytrzeć, próbował pomóc i rozsypał jeszcze cukier”.
/ 14.06.2024 22:00
para fot. Getty Images, triloks

– Słuchaj, Paulina, pewnie już wiesz, co ci powiem i masz ochotę od razu powiedzieć „nie”, ale daj mi skończyć, zanim podejmiesz decyzję! – Izka tryskała entuzjazmem. Dopiero przekroczyłam próg biura, a ona od progu atakuje mnie takimi tekstami? Czułam, że ma jakiś plan i nie byłam do tego zbyt pozytywnie nastawiona. Mimo to dałam jej szansę, by opowiedziała wszystko.

Wychwalała go pod niebiosa

Z przejęciem zaczęła mi opowiadać o swoim kuzynie. Podobno przeprowadził się do naszej miejscowości z Wrocławia, bo chciał zamieszkać gdzieś, gdzie jest większy spokój.

– Cóż, to rzeczywiście dość niezwykłe posunięcie, ale w sumie mieszkańcy dużych miast coraz częściej szukają cichszych zakątków – odparłam.

– Słuchaj, on ma ogromny talent do stolarstwa. Od zawsze coś majsterkował, a teraz robi cudne meble i je sprzedaje. Naprawdę byś się zdziwiła, jakie są piękne.

Wciąż nie miałam pojęcia, do czego dąży, ale powoli zaczynałam się domyślać.

– No i… on mieszka zupełnie sam. Nie ma nikogo, z kim mógłby chociaż na chwilę wyskoczyć na kawkę…

– A co z tobą? Przecież jesteś jego kuzynką.

– No właśnie o to chodzi. Jemu bardziej by się przydał ktoś naprawdę bliski, a nie członek rodziny…

– Jasne, wiem, o co ci chodzi. Załapałam od razu, gdy tylko rzuciłaś mi to spojrzenie szalonej swatki.

Izka parsknęła śmiechem, ale miałam przeczucie, że szybko nie da za wygraną. Uwielbiała bawić się w swatkę, a od kiedy udało jej się spiknąć parę osób z naszej roboty, potraktowała to jako swoją misję.

Wiedziałam, że nie odpuści

Uważała, że to przeznaczenie, że pracuje z nią singielka taka jak ja. Parę razy już próbowała  znaleźć mi partnera, ale do tej pory efekty były raczej kiepskie.

– No zgódź się, nie marudź. Zorganizuję wam spotkanie na małą kawę. Ten gość jest idealny dla ciebie. Ma porządną pracę. I nie szuka przygód z innymi.

– Wiem przecież, że i tak będziesz drążyć ten temat – parsknęłam śmiechem.

Prawdę powiedziawszy nie przeszkadzały mi te jej starania. To było nawet całkiem przyjemne, że próbowała mnie z kimś zeswatać. Zanim się poznałyśmy, sporadycznie chodziłam na randki, a teraz? Może to nie były idealne spotkania, ale przynajmniej jakieś się zdarzały!

– To jak? – spytała podekscytowana. – Może być dzisiaj o siódmej wieczorem?

– Lepiej jutro! O piątej po południu. Zapomnij o alkoholu, pijemy kawę. Muszę ogarnąć mieszkanie po robocie.

– Porządki zrobisz dzisiaj – upierała się Izka.

– Dzisiaj jestem umówiona na obiadek u mamy. Nie ma szans. Jeśli mu zależy, to wstrzyma się jeden dzień.

Od dawna stosowałam ten sposób

Mama wciąż mi powtarzała, że pierwsze spotkanie z chłopakiem trzeba koniecznie odwołać, aby wiedział, że ta zabawa jest coś warta. No i tak postępowałam. Gdy odwiedziłam mamę na kolacji, opowiedziałam jej o pomyśle, na który wpadła Izka.

– Ten nowy stolarz, który niedawno się wprowadził, tak? – spytała, a w jej głosie dało się wyczuć ekscytację. Dotychczas moje randki raczej jej nie ruszały…

– No a co? Coś z nim nie w porządku?

– Ależ skąd! Całkiem przystojny facet…

– Mamo!

– No co? Parę razy go widziałam, gdy robił zakupy w sklepie z farbami. Podobno sam remontuje dom. W dzisiejszych czasach takich facetów, co potrafią coś zrobić, to ze świecą szukać.

Po tych słowach moje nastawienie do randki zdecydowanie się poprawiło.

Kolejnego dnia Iza szybowała po pokoju jak na skrzydłach. Było dla mnie oczywiste, że cieszy się na myśl o mojej randce z jej kuzynem. Gdy skończyłam pracę, wcisnęłam się w dżinsy i bluzkę z głębokim wcięciem. Wyglądałam całkiem zwyczajnie, a jednocześnie kobieco. Weszłam do kawiarni i omiotłam wzrokiem zgromadzonych gości, poszukując Kuby, lecz nie dostrzegłam żadnej nieznanej twarzy. Wtem do środka wpadł jakiś gość, o mały włos tratując przechodzącą akurat kelnerkę.

Zachowywał się, jakby był pijany

– Przepraszam bardzo – wyrzucił z siebie.

Wyglądał całkiem nieźle, ale poruszał się jak słoń w składzie porcelany. 

– Kuba? – krzyknęłam, a on obrócił się w moim kierunku i ruszył w stronę mojego stolika. – Cześć, mam na imię Paulina.

– Cześć… – nieznacznie ściągnął brwi, mierząc mnie wzrokiem.

Wyciągnął dłoń w moją stronę i przez przypadek strącił pojemniki z przyprawami. Przeszło mi przez myśl, że facet chyba jest na rauszu. Przed naszą randką mógł sobie golnąć dla kurażu. Nie spodobało mi się to. Obrzuciłam go spojrzeniem – jego piwne oczy i symetryczna twarz przypadły mi do gustu. Zdecydowanie w moim typie.

Kelnerka pojawiła się przy naszym stoliku, trzymając w dłoniach karty dań. Mój towarzysz odebrał jedną z nich od dziewczyny, lecz nawet na nią nie zerknął. Ja z kolei poprosiłam jedynie o filiżankę kawy.

– A dla pana?

– Poproszę dokładnie to samo.

Kiedy zaczęłam go wypytywać o wrażenia z naszego miasteczka, zaczął się dość osobliwie zachowywać. W tym momencie podeszła do nas kelnerka, niosąc nasze kawy. Na środku blatu ustawiła niewielki dzbanek z mlekiem i pojemnik z cukrem. Gdy Kuba próbował chwycić swoją filiżankę, zrobił to tak niezdarnie, że mleko całkowicie się wylało. A gdy kelnerka przyszła to wytrzeć, próbował jej pomóc i przy okazji rozsypał jeszcze cukier.

Nie miałam zamiaru tego tolerować

Teraz miałam już pewność, że chłopak jest po prostu pijany. Doszłam do wniosku, że to kolejne nieudane spotkanie i w duchu przyrzekłam sobie, że to już ostatni raz, gdy dałam się wpakować w coś podobnego.

– Chyba będę się zbierać.

– Ale przecież ledwo co przyszłaś.

– Nie wiem, może to tylko moje wrażenie, ale wydaje mi się, że coś jest nie tak. Nie wyglądasz najlepiej – starałam się to powiedzieć taktownie, ale chyba zrozumiał, że dostrzegłam, iż coś go trapi. Sprawiał wrażenie zmieszanego.

Wróciłam do domu totalnie wkurzona. Ten wieczór miał wyglądać zupełnie inaczej! Izka szybko do mnie zadzwoniła, ale prawdę mówiąc nie miałam ochoty rozmawiać o tym, co się wydarzyło, więc udałam głuchą i się rozłączyłam. Kto normalny upija się przed pierwszą randką?

Tok moich rozmyślań przerwało walenie do drzwi. Czyżby Izka postradała zmysły? Przyjechała tutaj, bo nie odbierałam telefonu?! Ruszyłam w stronę drzwi i je uchyliłam… O dziwo, na wycieraczce nie czekała ona, tylko Kuba. Jego oczy kryły się za okularami z soczewkami grubymi jak spody od butelek.

Nie wyglądało to najlepiej

– Kuba?

– Zdaję sobie sprawę, że zrobiłem z siebie idiotę, ale… sama zauważyłaś. Nie byłem nawalony, jak pewnie myślałaś. Po prostu nic nie widziałem.

– Jak to?

– Wyobraź sobie, że w trakcie pracy zgubiłem soczewki. Mam takie wyjątkowe szkiełka, robione na specjalne zamówienie, których nie da się ot tak po prostu dostać, a przecież nie mogłem przyjść na nasze pierwsze spotkanie w tych okularach. Myślałem, że jakoś sobie poradzę bez soczewek… Wybacz mi.

Te okulary sprawiały, że wyglądał jak ostatni przygłup, ale i tak miał w sobie coś ujmującego. Chciał zrobić na mnie jak najlepsze wrażenie, a wyszedł na totalnego durnia. Kiedy o tym myślę, to faktycznie – wszystko układa się w logiczną całość.

Dałam mu jeszcze jedną szansę

– Wejdziesz do środka?

– Serio? – odparł zaskoczony.

– Pewnie. Nasze pierwsze spotkanie nie wypadło najlepiej, ale postanowiłam dać ci jeszcze jedną szansę.

– W takim razie może ugotuję coś do jedzenia, żeby ci to jakoś wynagrodzić? Mam przy sobie wszystko, co potrzeba na spaghetti. Podobno całkiem nieźle mi to wychodzi…

Wieczór zapowiadał się o wiele przyjemniej, niż mogłabym przypuszczać jeszcze chwilę temu. Kuba od razu poczuł się swobodnie w mojej kuchni. Wskazałam mu jedynie, gdzie trzymam patelnię i garnek, ze wszystkim innym świetnie dał sobie radę.

Gdzieś nagle uleciała cała jego niezręczność, którą zademonstrował wcześniej w kawiarni. Okazało się też, że Kuba to naprawdę świetny towarzysz do pogawędek. Opowiadał o pracach remontowych w swoim domu i zamiłowaniu do stolarki, a na dodatek przyrządził przepyszne spaghetti.

Dostrzegłam w nim tego fascynującego faceta, o którym wspominała Iza. Poczułam nawet lekki zawód, kiedy oznajmił, że będzie się już zbierał.

To był strzał w dziesiątkę

– To jak będzie? Pójdziesz na randkę z kujonem w okularach? – rzucił. wychodząc. Sama nie wiem, czy to przez klimat tego wieczoru, czy może jakąś czarodziejską przyprawę, którą wrzucił do sosu, ale nagle zapragnęłam go pocałować.

– A może byś je ściągnął na moment? – wyszeptałam, zdejmując mu z nosa okulary.

– Teraz nie będę miał pojęcia, z kim się całuję…

– Nie martw się, ogarnę to – odparłam.

Miałam wrażenie, że topnieję w jego ramionach. Ten pocałunek sprawił, że danie Kubie kolejnej szansy okazało się strzałem w dziesiątkę. Kiedy następnego ranka zjawiłam się w pracy, czułam się jakbym fruwała.

– Opowiadaj, jak poszła randka? – dopytywała Iza.

– Cóż, pierwsza była totalną klapą. Ale za to druga…

– Zaraz, zaraz... Jaka znowu druga?!

– No jak to jaka? Druga randka. Tym razem poszło o niebo lepiej. I wiesz, co ci powiem? Masz prawdziwy talent do swatania! Chyba się zakochałam od drugiego wejrzenia!

Paulina, 30 lat

Czytaj także:
„Rozstałam się z mężem i związałam z moją pierwszą miłością. Oczekiwałam jazdy bez trzymanki, a utonęłam w oceanie nudy”
„Ukochany nie miał dla mnie czasu, więc uwiodłam instruktora pływania. Ja zanurkowałam w basenie, a on w moim łóżku”
„Romans ze starym znajomym otworzył mi oczy. Wolę nudnego męża na kanapie, niż włóczykija w hotelu”

Redakcja poleca

REKLAMA